Emocje i biznes – przeciwieństwa się przyciągają!


Do niedawna królowało przekonanie, że emocje lepiej zostawić za drzwiami pracy. Dziś takie podejście do tematu już się nie sprawdza. Dlaczego? Na to i na wiele innych pytań krążących wokół zagadnienia inteligencji emocjonalnej odpowiada nasz ekspert, Master Trener Structogramu – Anna Urbańska.

 

Powszechnie uważa się, że w sferze zawodowej nie ma miejsca na emocje. Tu liczą się przecież obroty, zyski i chłodne kalkulacje. Okazuje się jednak, że taka strategia na dłuższą metę nie zaprowadzi nas daleko. Emocje bowiem, jako wytwór konkretnej części mózgu, są integralną częścią naszej osobowości i towarzyszą nam zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym – czy tego chcemy, czy nie.

– Emocje są naturalnym stanem aktywności każdego człowieka. Częścią mózgu, która odpowiada za tę sferę działania jest międzymózgowie. W naszym structogramowym języku nazywamy go umownie „czerwonym mózgiem”. On właśnie odpowiada za nasze szybkie decyzje, spontaniczne działania i emocjonalne stany. Za to, że lubimy działać szybko i czasem bez analizy. To właśnie emocje. W zależności od budowy tego organu, możemy być bardziej uczuciowi, emocjonalni lub racjonalni. – mówi Anna Urbańska, neurocoach, autorka książki „Teraz autentyczność” – Najtrudniej utrzymać emocje na wodzy osobom impulsywnym, działającym szybko i pod wpływem chwili. Warto jednak podkreślić, że w biznesie najbardziej pożądane są oczywiście emocje pozytywne. Przecież jeśli ktoś zajmuje się tym, co kocha, trudno mu będzie podchodzić do swojej pracy właśnie bez emocji.

W życiu zawodowym emocje mają ogromny wpływ na to, jak jesteśmy postrzegani przez współpracowników czy zwierzchników. Decydują zarówno o sposobie komunikowania się z resztą zespołu, jak i z klientami. Tłumienie uczuć i pozbawienie możliwości ich wyrażania paradoksalnie sprawia, że zamiast budować wizerunek profesjonalisty, gubimy naszą autentyczność. Przez to tracimy w oczach innych, co prowadzi do spadku poczucia własnej wartości. To najkrótsza droga wiodąca do frustracji, która zabija kreatywność…

preview-_AZN8375-20.jpg

– Uważam, że generalnie nie ma nic złego w byciu emocjonalnym, również w sferze zawodowej. Podkreślić należy zwłaszcza fakt, że w sprzedaży obecność emocji jest czymś naturalnym. Nawet ci, którzy sądzą, że robią zakupy w sposób racjonalny, powinni zdawać sobie sprawę z faktu, że ostateczna decyzja zapada pod wpływem impulsu. – mówi Anna Urbańska – Uważam również, że ludzie, którzy nas obserwują też oceniają nasze działania pod kątem emocji. I tak emocjonalne koło się zamyka. Kluczem do sukcesu nie jest emocjonalność, uczuciowość, czy racjonalność, a raczej bycie autentycznym, życie w zgodzie z sobą. Z tym, jacy jesteśmy i czy można nam zaufać.

Jak zatem wykształcić w sobie inteligencję emocjonalną, która pozwoli na opanowanie złości czy euforii, lub pomoże okazywać te uczucia w inny sposób? Jak zadbać o zaplecze emocjonalne, które pomoże nam uporać się z trudnymi emocjami w sytuacji, gdy mamy świadomość, że ich wypieranie nie prowadzi do niczego dobrego?

– Kluczowa jest świadomość siebie i wiedza o tym, że czasem targają nami emocje. Te trudne, takie jak smutek, żal czy zazdrość, warto nazywać po imieniu i krok po kroku rozprawiać się z nimi. Oczywiście po to, aby częściej towarzyszyły nam te dobre!- przekonuje Anna Urbańska.

Nie da się ukryć- emocje są potrzebne każdemu z nas. Warto więc nauczyć się je odpowiednio wyrażać tak, by zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym nie zatracić autentyczności.

 

Ilona Adamska, Joanna Bielas / I.D.MEDIA

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności