lederboard

Honorata Dyjasek: W blogosferze drzemie ogromna siła


– Za człowiekiem zawsze kryją się emocje, sukcesy, porażki. Jego marka to tylko efekt działań, które osiąga swoją pracą i zaangażowaniem. Dopiero kiedy sama zaczęłam budować swoje małe imperium, zwróciłam uwagę na to, że za każdą znaną marką stoją przecież ludzie. Ich ciężka praca, pomysły, kreatywność, pasja. – mówi w rozmowie z Law Business Quality Honorata Dyjasek, blogerka, wydawca portalu Vitwoman.pl.

 

Honorata Dyjasek wielu osobom kojarzy się przede wszystkim z portalem VITWOMAN i blogosferą. Powiedz mi proszę, skąd pomysł, żeby swoje życie zawodowe związać z tego typu działalnością?

– Kiedy zrezygnowałam z pracy na etacie, która już za bardzo mnie przytłaczała i ograniczała, uznałam, że pójdę za głosem serca. O portalu dla kobiet marzyłam od zawsze i doskonale wiedziałam, że to właśnie w tym kierunku chcę wyruszyć. Z kolei blog był moją odskocznią. Zanim powstał portal VitWoman, próbowałam wielu metod zarabiania online. Jestem bardzo uparta i nawet jeśli ktoś mnie przed czymś przestrzega, ja i tak muszę się sama sparzyć, by przekonać się na własnej skórze o niebezpieczeństwie. O tym jest właśnie mój blog. Nie ukrywam przed swoimi czytelnikami, że popełniałam błędy. Przeciwnie. Opowiadam o nich, przestrzegam, daję im gotową drogę, tak by nie musieli tracić czasu i powielać moich błędów. Piszę o tym, jak zaczęłam zarabiać przez Internet, jak pozyskiwałam czytelników i nawiązywałam pierwsze współprace. Niektóre historie są naprawdę zabawne, ale wiem też od swoich czytelników, że zawierają cenne wskazówki. Z kolei portal powstał w momencie, kiedy już nabyłam wiedzę i doświadczenie, dzięki którym mogłam zrobić krok naprzód.

Jak postrzegana jest dziś blogosfera?

– Dawniej blogerzy przyciągali swoich odbiorców naturalną niedoskonałością. Nie trzeba było mieć skończonego kursu fotografowania, obsługi photoshopa, znać podstaw wordpressa czy kreatywnego pisania. Wystarczyło pisać na tyle często, by czytelnicy chcieli do ciebie regularnie wracać. Każdy czytelnik na blogu mógł odnaleźć fragment swojego życia, dzięki temu utożsamiał się z autorem i chętniej do niego wracał. Bo autorem bloga mógł stać się każdy. Niezależnie od wieku, sytuacji materialnej, wykonywanego zawodu.

Obecnie w sieci jest coraz więcej blogów stworzonych według jasno określonego biznesplanu, z profesjonalnymi fotografiami, fanpage’ami prowadzonymi przez agencje. To niesamowity krok do przodu dla blogosfery, która w ciągu kilku ostatnich lat niesamowicie się rozwinęła. Zmienili się także odbiorcy. Myślę, że to właśnie dzięki odbiorcom blogosfera zrobiła ten ogromny krok. Stali się bardziej wymagający, zaczęli oczekiwać od nas czegoś więcej niż tylko tekstu opowiadającego o tym, jak nie radzimy sobie z pogodzeniem macierzyństwa z życiem zawodowym. Zaczęli nam ufać na tyle, że chętnie sięgają do blogów po porady zarówno kulinarne, rodzicielskie, modowe, jak i te dotyczące rozwoju osobistego. 

Co nas motywuje do konsumpcji blogów i vlogów?

– Internet stał się dla nas kopalnią wiedzy. Szukamy w nim odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania. Szukamy także opinii. Ciekawi nas, co inni sądzą na tematy, które nas interesują. Przeglądając oferty produktów czy usług, możemy przeczytać o ich korzyściach, ale nie wiemy, jak te korzyści sprawdzają się w praktyce. Tych właśnie informacji szukamy na blogach i vlogach.

Przeglądając blogi o zakładaniu własnego biznesu, chcemy wiedzieć, z jakim ryzykiem musimy się liczyć. Chcemy, by ktoś (bloger, vloger), komu najpierw oczywiście musimy zaufać, ustrzegł nas przed ryzykiem.

Poznając opinię innych, wyrabiamy swoje własne zdanie, podejmujemy decyzję, uczymy się na cudzych błędach, a omijając je, jesteśmy w stanie zaoszczędzić swój czas i niejednokrotnie pieniądze. To dla nas bardzo ważne. Sądzę więc, że to właśnie nas motywuje do konsumpcji blogów i vlogów.

Kto najczęściej czyta blogi i ogląda vlogi? Pytam, bo ostatnie badania przeprowadzone przez firmę T-Mobile pokazały, że największą część stanowią osoby w przedziale 15-18 lat. Czy zatem współpraca z blogerami ma sens? Przecież to młodzi ludzie, których nie stać na zakup reklamowanych przez blogerów usług, produktów itp.?

– Zgodzę się, jeśli mowa o tematyce modowej czy kosmetycznej blogów i vlogów. Sama znam wiele nastolatek śledzących te trendy. Być może rzeczywiście najpopularniejsze są teraz blogi i vlogi skupiające wokół siebie młodzież, ale to nie oznacza, że cała reszta blogosfery nie ma wcale czytelników bądź ma ich w przedziale 15-18 lat.

Blogerki parentingowe opowiadające na swoich blogach o macierzyństwie skupiają wokół siebie młode matki, które już nie mieszczą się w przedziale wspomnianych przez ciebie badań. Zgłaszają się do nich firmy, które mają zapotrzebowanie na właśnie taką grupę docelową i ta współpraca im się opłaca. Blogi o rozwoju osobistym i budowaniu marki przeznaczone są dla osób ok. 30. roku życia i takich właśnie mają czytelników.

Jeśli moje treści nie są przeznaczone dla młodzieży, nie będę w stanie zainteresować ich swoim blogiem i zatrzymać ich na dłużej, tak samo jak żaden nastolatek nie sięgnie po twój magazyn. Jednak firmy się tym nie przejmują, ponieważ nie zależy im na nastolatkach, a ludziach sukcesu, prawda?

Aż 76 procent ankietowanych osób w badaniu T-Mobile uważa, że blogerzy nie zmieniają świata – według badanych nie mają oni wpływu na zmiany zachowań, popularyzowanie postaw społecznych czy decyzje zakupowe. Skąd więc takie zainteresowanie blogosferą i czy stwierdzenie, że blogerzy to już piąta władza, jest prawdziwe?

– Jeden bloger nie zmieni świata, z jednej cegły domu nie zbudujesz, jednym chlebem nie wyżywisz całej rodziny. W blogosferze drzemie ogromna siła. Przekonałam się o tym, organizując akcję charytatywną. Pomogło mi wtedy kilkanaście innych blogujących kobiet. Promocję akcji wsparło kilkuset innych blogerów. O naszych działaniach można było usłyszeć w telewizji i w radiu. Pisały o nas największe portale internetowe. Na swoich fanpage’ach wspominały o nas polskie gwiazdy, zachęcając do wspierania akcji. Dzięki temu udało nam się zebrać ponad 40 tysięcy złotych dla fundacji niosącej pomoc dzieciom i osobom chorym. Dzięki zebranej kwocie w okresie świąt Bożego Narodzenia na twarzach wielu dzieci pojawił się uśmiech.

Od tamtego czasu blogerzy zorganizowali jeszcze kilka podobnych akcji, podczas których mogli liczyć na swoje wzajemne wsparcie i ogromne zaangażowanie swoich czytelników.

Skąd zainteresowanie blogosferą? Blogerzy mają naprawdę fantastyczne pomysły, działają nieszablonowo, ich działania często nie wiążą się z korzyściami materialnymi. Działają z potrzeby serca, działają, bo wiedzą, że aktywizując swoich czytelników, mogą wiele osiągnąć. Nie wiem, jacy blogerzy nie zmienią świata, ale tym których ja znam, na pewno to się w końcu uda.

Co rzeczywiście daje marce współpraca z blogerką? Co Ty jako bloger oferujesz marce, która się do Ciebie zgłasza?

– Firmom zależy nie na blogerach, a ich czytelnikach, bo to do nich kierowana jest oferta. Dlatego każdej firmie, która się do mnie zgłasza, pozwalam poznać swoich czytelników, by mogła przekonać się, czy to na nich właśnie jej zależy. Przybliżam więc tematykę bloga, opowiadam, jacy czytelnicy piszą do mnie najczęściej. Jeśli uznam, że produkt czy usługa zainteresuje osoby odwiedzające moją stronę, a przede wszystkim uważam, że oferta jest godna polecenia, podejmuję się współpracy.

Co oferuję markom? Indywidualne podejście, zaangażowanie, maksimum czasu, kreatywne rozwiązania i zaufanie moich czytelników, a to jest dla mnie najważniejsze.

 

DSC_1030

 

Portal VITWOMAN to HONORATA DYJASEK. Jeśli odbierasz nagrody, to zawsze jako TY. Dlaczego warto personalizować markę? Ludziom ufamy bardziej niż znakom towarowym?

– Za człowiekiem zawsze kryją się emocje, sukcesy, porażki. Jego marka to tylko efekt działań, które osiąga swoją pracą i zaangażowaniem. Dopiero kiedy sama zaczęłam budować swoje małe imperium, zwróciłam uwagę na to, że za każdą znaną marką stoją przecież ludzie. Ich ciężka praca, pomysły, kreatywność, pasja. To z ludźmi buduję relacje, to im wiem, że mogę ufać lub nie, z nich brać przykład. Markę oczywiście możemy podziwiać jako efekt ciężkiej pracy, ale to ludziom powierzamy swoje zaufanie.

Facebook, Instagram stały się dziś nowoczesnym dziennikiem, który uwiódł miliony ludzi na świecie. „To fenomen społeczny, który trudno przecenić” – mówi Joanna Przetakiewicz. Na czym Twoim zdaniem polega fenomen mediów społecznościowych?

– Przyznam szczerze, że media społecznościowe czasami mnie przerażają. A zwłaszcza to, jak internauci nie potrafią korzystać z tych dobrodziejstw. Fenomen mediów społecznościowych polega chyba na tym, że zatarła się granica między tym, co prywatne, i tym, co publiczne.

Odpowiedź na to pytanie zacznę od cytatu Marcina Żukowskiego z książki „Ty w social mediach”: „Dzięki tym mediom dochodzi do przetasowania w elicie, ale także zatarcia granicy między elitą a resztą. Dzięki social mediom bowiem osoby z tej reszty mogą się przebić i również stać się markami osobistymi. Dawniej taką marką mogłeś być dla kolegów z pracy czy grup znajomych. Nie sposób jednak było się przebić i wyjść do szerszej publiczności. Było to znacznie trudniejsze niż dzisiaj, bo wymagało np. zaproszeń do telewizji czy występów w radiu czy prasie. Było to czymś elitarnym, nieosiągalnym dla wielu osób”.

Dzisiaj częstymi gośćmi śniadaniówek są blogerzy. A kim oni tak naprawdę są? Zwyczajnymi ludźmi, którzy postanowili swoje przemyślenia przekazywać trochę szerszej grupie odbiorców niż znajomi spotykani na co dzień.

Fenomen mediów społecznościowych polega na tym, że każdy ich użytkownik jednym zdjęciem czy jedną wypowiedzią może zostać dostrzeżony przez tysiące odbiorców. To daje ogromne możliwości zwłaszcza osobom, które budują markę osobistą.

Jaką rolę w budowaniu marki pełnią media? Czy warto inwestować w działania PR? Ma to, twoim zdaniem, realne przełożenie na biznes?

– PR to relacje publiczne, czyli budowanie dobrych stosunków pomiędzy firmą i jej odbiorcami. Jest to ciągła praca nad wzbudzaniem dobrych skojarzeń o firmie wśród ludzi, której nawet jeśli dziś usług nie potrzebują, to w momencie, kiedy pojawi się ta potrzeba, pojawi się także automatycznie skojarzenie z tą właśnie firmą i po jej usługi sięgniemy.

Jakiś czas temu na swoim blogu napisałam zdanie, że każdego dnia budujemy własną markę, że są to świadome bądź nieświadome działania wpływające na nasz wizerunek. PR to świadome działania, to dbanie o to, by wizerunek naszej firmy nie był wynikiem przypadkowych działań. A jak wiadomo wizerunek najlepiej budować tam, gdzie skupia się najwięcej użytkowników. I tu z pomocą przychodzą media społecznościowe.

Lubimy, kiedy marki, które doskonale znamy, dostrzegają nas jako jednostkę. Lubimy czuć, że nasze potrzeby są dla nich priorytetem. PR w mediach skupia się na budowaniu – odważnie to ujmę – więzi na linii ja twoja marka–ty nasz klient. Ja odpowiadam na twoje potrzeby, daję ci gwarancję ich zaspokojenia, wchodzę z tobą w interakcję, ty w zamian dajesz mi swoje zaufanie i lojalność.

Jak ważna w biznesie jest pasja?

– Pasja (według definicji z Wikipedii) to czynność wykonywana dla relaksu w czasie wolnym od obowiązków. Może łączyć się ze zdobywaniem wiedzy w danej dziedzinie, doskonaleniem swoich umiejętności w pewnym określonym zakresie, albo też nawet z zarobkiem – głównym celem pozostaje jednak przyjemność płynąca z uprawiania hobby.

Biznes, czyli działania zapewniające nam dochód, i hobby, które sprawia nam przyjemność. Uważam, że to idealny układ.

Praca na etacie zajmuje nam tygodniowo 40–60 godzin, własnemu biznesowi musimy poświęcać znacznie więcej czasu. Jest to praktycznie praca 24 godziny na dobę. Nie wyobrażam sobie biznesu, któremu poświęcamy tyle czasu i naszym działaniom nie towarzyszy pasja.

Znam wielu przedsiębiorców, którzy wybrali branżę, która wcale nie wiązała się z ich pasją, ale była opłacalna. Odnieśli sukces, ale też wypalili się zawodowo. Biznesowi prowadzonemu z pasją, a raczej prowadzeniu biznesu zgodnego ze swoją pasją to nie grozi.

Na pewno w biznesie pasja nie jest tak ważna jak w życiu, ale skoro większość życia poświęcamy pracy, nie wyobrażam sobie, by robić to bez pasji.

Co decyduje o sukcesie firmy?

– Uważam, że każda firma jest w stanie osiągnąć sukces. Musi jednak spełniać pewne warunki. Najważniejszy jest PLAN. Dopóki wszystko idzie po naszej myśli, nie analizujemy swoich działań, co zrobiliśmy dobrze, dlaczego akurat to osiągnęło taki, a nie inny efekt, co mogliśmy zrobić jeszcze odrobinę lepiej. Z kolei kiedy coś zaczyna się sypać, podejmujemy często nieprzemyślane decyzje, postępujemy chaotycznie, niekiedy jeszcze bardziej pogłębiając problem. Dlatego też uważam, że za sukcesem każdej firmy stoi jasno określony plan, który przewiduje nie tylko szczeble rozwoju, ale również sytuacje kryzysowe. Wiele problemów już na starcie można przewidzieć i zrobić wszystko, by je wykluczyć. Może się to udać właśnie dzięki dobremu planowi.

Kolejnym bardzo istotnym elementem jest POKORA i UMIEJĘTNOŚĆ CZEPRANIA INSPIRACJI. Kiedy nauczymy się przyjmować rady od osób bardziej doświadczonych niż my, inspirować się ich działaniami, sukces jest gwarantowany. Sęk w tym, że często krytykę odbieramy jako bezpodstawny hejt, a inspirację bierzemy zbyt dosłownie, co zmienia się w naśladowanie czy kopiowanie czyichś pomysłów.

Choć może nam się wydawać, że nasza koncepcja nie wymaga zmian ani poprawek, osoby z większym doświadczeniem mogą dostrzegać niedociągnięcia, które mogą zaszkodzić efektom naszej pracy. Uważam, że warto każdy projekt skonsultować z osobą doświadczoną, do której mamy zaufanie.

Ponadto, by osiągnąć sukces, należy uzbroić się w cierpliwość, postępować konsekwentnie, nie tracić wiary ani uporu. Wszystkie te cechy przychodzą bardzo naturalnie, jeśli naszej pracy towarzyszy pasja i wiara w siebie.

Czy pieniądze są synonimem sukcesu? Jaką wartość dla Ciebie mają pieniądze?

– Sukces ma wiele synonimów. Czy jednym z nich są pieniądze? To zależy jakie mamy priorytety, jakie cele. Pieniądze to bogactwo. Można dążyć do zdobycia bogactwa, można osiągnąć ten cel i nazwać go sukcesem. Jednak dla mnie sukces to nagrody w innej postaci. Przełamanie swoich lęków to dla mnie sukces. Pomyślne zrealizowanie kolejnego projektu, to także sukces. Nie zawsze te sukcesy wiążą się z wpływami na konto, ale zawsze z satysfakcją.

Pieniądze na pewno umożliwiają i ułatwiają osiągnięcie sukcesu. Nigdy jednak nie traktowałam swojego biznesu wyłącznie jako źródła dochodu. Dla mnie to przede wszystkim pasja, a pieniądze to przyjemny i praktyczny bonus.

Życiowe motto?

– Zdecydowanie słowa Marka Twaina: „Trzymaj się z dala od ludzi, którzy próbują pomniejszać Twoje ambicje. Mali ludzie zawsze tak robią, a naprawdę wielcy sprawiają, że czujesz, że i Ty możesz być wielki”. Dopiero kiedy poznałam ludzi z pasją, którzy potrafią inspirować, motywować i na własnym przykładzie pokazywać, że nigdy nie wolno się poddawać, uwierzyłam, że również jestem w stanie osiągnąć swój sukces.

 

Rozmawiała: Ilona Adamska

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności