Jedyną stałą w życiu jest zmiana… (Heraklit z Efezu). Poczuj – Nazwij – Zmień


Psycholog kliniczny, trener rozwoju osobistego (coach), doradca biznesowy, trener Lego Serious Play, HR Manager, mówca motywacyjny, Event Planner. Wiele ról, jeden człowiek. Magda Kowalska!

 

Na początku był…?

– Ciekawy świata mały człowiek (śmiech), który badał go organoleptycznie wszystkiego musiał dotknąć, posmakować, doświadczyć. Jako dziecko byłam utrapieniem dla rodziny, bo wszędzie było mnie pełno. Do tego byłam bardzo pomysłowym dzieckiem, niecierpiącym nudy. Rodzicom w pewnym momencie skończyły się pomysły, jak mnie chronić przed samą sobą (śmiech). Każda przeszkoda stawała się dla mnie natychmiast wyzwaniem, choć przyznam, że smarowanie kremem uchwytów do szafek z produktami zakazanymi do zabawy, by ślizgały mi się dłonie, było genialne i naiwne zarazem (śmiech). Szybko się okazało, że nie ma dla mnie rzeczy nieosiągalnych, czym trudniej, tym ciekawiej i tak mi zostało do teraz. To właśnie ciekawość świata, ludzi, tego, co w mniemaniu innych jest niemożliwe, zbudowały moją tożsamość. Przekraczanie własnych granic, możliwości, lęków, czasem przeznaczenia stało się moim sposobem na bycie i życie. Staranne zbieranie wszystkich doświadczeń, mój rozwój poprzez praktykę pozwala mi robić to, czego doświadczyłam, a nie o czym czytałam czy dowiedziałam się na studiach, w teorii.

Zawodowa multiintrumentalistka! Czy jednak którąś z ról cenisz szczególnie?

– „Bycie człowiekiem! Dobrym człowiekiem, wrażliwym na innych.” Zawodowo wszystkie są dla mnie szczególne, dlatego żadnej nie chce porzucić. Każda daje mi ogromną satysfakcję, pewnie dlatego że robię wyłącznie to, co lubię! Często spotykam się z określeniem, że człowiek orkiestra jest do wszystkiego i do niczego zarazem. Nie zgadzam się z nim. Moja wielozadaniowość wyposażyła mnie w kilka zawodów, niezwykłe doświadczenia, zarówno życiowe, jak i biznesowe. Swoją karierę zawodową zaczęłam, mając 15 lat, jako tea lady, a na przestrzeni lat przeszłam wytrawną ścieżkę „zawodowego zdrowia” od recepcjonistki po doradcę zarządu. Doświadczyłam różnych obszarów biznesu (sprzedaż, marketing, dział zamówień publicznych, administracja, HR itd.), ucząc się specyfiki różnych branż w małych rodzinnych firmach, jak i korporacjach. Wiem, czym jest organizacja od wewnątrz, rozumiem jej procesy, a przede wszystkim potrzeby ludzi. Wywodzę się z biznesu i dzięki temu doświadczeniu mogę być skuteczniejszym doradcą. Jako event planner potrafię użyć wydarzenia jako narzędzia biznesowego, a bycie psychologiem…, no cóż, przydaje się każdego dnia, nie tylko w pracy z pacjentami (śmiech). Dla mnie bycie człowiekiem orkiestrą jest komplementem, zatem dumnie noszę to miano! Każdego zachęcam do takich doświadczeń.

Lego Serious Play to nowatorska, niezwykle ciekawa i „zabawna” metoda treningu z grupami szkoleniowymi. Praktykujesz ją w Polsce od kilku lat. Jak to możliwe, że jest tak mało znana?

– Bo wciąż zbyt mało o niej mówię (śmiech)! Tak już mam, że wolę działać niż opowiadać. Dużo pracuję również za granicą, jestem świeżo po największym, jak dotąd, na świecie warsztacie Lego Serious Play. Wyobraź sobie 670 osób na jednej sali, budujących z klocków Lego! Niesamowite uczucie! Stanowczo wolę doświadczać niż nagłaśniać. Poza tym brakuje w Polsce certyfikowanych trenerów tej metody, a to zmniejsza niestety jej zasięg i informację o jej niezwykłej skuteczności. Dodatkowo wciąż jest mylona z pseudointegracyjną zabawą klockami. Poza aspektem zabawy, jaki niewątpliwie gwarantują klocki, jest to mocna technika metodologiczna oparta na poważnych podstawach naukowo-badawczych. Praca nią wymaga szczególnych umiejętności, a skuteczność trenera podnosi jego kierunkowe wykształcenie i doświadczenie biznesowe.

Kim są Twoi klienci, czego potrzebują, z czym przychodzą?

– Moi klienci to mniej lub bardziej świadomi swoich potrzeb ludzie, którzy poszukują w swoim życiu zmiany. Ludzie, którzy na przestrzeni lat swoich życiowych czy biznesowych doświadczeń, zabrnęli w role, sytuacje i okoliczności, które blokują ich dalszy rozwój, osłabiają ich przewagę konkurencyjną itd. Pracuję zarówno z klientami indywidualnymi, jak i firmami. A z czym przychodzą? Bardzo różnie: czasem z ideą, którą chcą rozwinąć i przeobrazić np. w firmę/projekt, czasem z trudnymi wyborami, dylematami, by przyjrzeć się im oraz sobie w Gabinecie Luster, czasem w potrzebie znalezienia wewnętrznej mocy. Pomagam im poczuć, nazwać, by w konsekwencji mogli coś bądź wszystko (śmiech) zmienić.

Dlaczego dzisiaj warto mieć doradcę/coacha?

– By mieć lustro, które pomoże zobaczyć swoją moc i możliwości, by nauczyć się siebie, poczuć swoje prawdziwe potrzeby, troski, tęsknoty i marzenia, nie tylko prywatne. By umieć to wszystko nazwać, stając oko w oko z prawdą i w końcu coś zmienić, by żyć i czerpać z życia w pełni.

Przedmiotem Twojej pracy jest człowiek. Co w ludziach uznajesz za najbardziej interesujące?

– Ich potencjał, którego zazwyczaj nie dostrzegają. Ich siłę, o której często zapominają. Piękno różnorodności ludzkich charakterów, które stanowią o ich wyjątkowości. Wszystkie te elementy powodują, że nie ma dla nas rzeczy niemożliwych! Mimo iż brzmi to banalnie, tak po prostu jest. Parafrazując Picassa „ten, kto myśli, że może i potrafi – może i potrafi, a ten, kto myśli, że nie może i nie potrafi – nie może i nie potrafi. To bezwzględne, bezdyskusyjne prawo”. Fascynuje mnie wszystko to, co utwierdza ludzi w przekonaniu, że możemy.

Gabinet Luster to Twój najnowszy projekt. Powstał w odpowiedzi na potrzebę serca czy zapotrzebowanie społeczne?

– W zasadzie Gabinet Luster powstał z obu tych przyczyn. Nie robię już w życiu rzeczy, których nie czuje moje serce, a ludzie, którzy mnie poznają, bardzo chcą się również tego nauczyć. Moi biznesowi klienci od lat naciskali, bym znalazła przestrzeń – nie tylko czasową – na spotkania z klientami indywidualnymi. Bym podzieliła się swoją wiedzą i doświadczeniem ze zwykłym człowiekiem, który dotychczas, jeśli nie był z korporacyjnego top managementu, nie miał szansy, by do mnie trafić.

Długo myślałam, czy oraz jak to zrobić, by było to komfortowe i dla moich rozmówców, i dla mnie. Nigdy nie czułam spotkań coachingowo-doradczych w miejscach publicznych, gdzie sąsiad ze stolika obok, pomiędzy kawą a kanapką zjada również historię mojego gościa. Tematy, jakie poruszam z moimi rozmówcami, są tak ważne, głębokie i delikatne, że nie wyobrażam sobie, by nie były zaakcentowane również stosownym miejscem. Tego wymaga – według mnie – szacunek do człowieka, jego sytuacji oraz poruszanych tematów. W mojej ocenie nie tylko to, co mówimy, jak to mówimy, ale i gdzie to wypowiadamy, ma ogromne znaczenie.

Dlatego powstał Gabinet Luster – miejsce, w którym można zmierzyć się z samym sobą, poczuć, nazwać i zmienić. Miejsce niezwykłe, w sercu warszawskiej starówki, gdzie moi goście mogą bezpiecznie dotknąć ważnych dla siebie tematów. Miejsce, gdzie mogą rozwinąć skrzydła swojej opowieści, nie krępować się, nie rozpraszać, po prostu płynąć w odkrywaniu własnego odbicia i swojej mocy.

Które wydarzenie biznesowe – metamorfoza osobowa, event ect. jest najlepszą wizytówką zawodową Magdy Kowalskiej?

– To bardzo trudne pytanie. Pracuję w taki sposób, by każde nim było. Kieruję się zasadą „wszystko, co robisz, rób dobrze, by się później tego nie wstydzić”. Z wizytówkami jest ciężko, bo moi klienci chcą zachować anonimowość. Niestety wciąż funkcjonujemy w środowiskach, gdzie uczęszczanie na treningi coacha, doradcy życiowo-biznesowego czy psychologa jest wstydliwe i niechętnie się tym dzielimy. Wyjątkowo lubię, jak to nazwałaś, metamorfozy, ponieważ są najbardziej spektakularne, jeśli chodzi o kaliber zmiany. Ostatnia była związana z przeprowadzeniem mojego klienta od stanowiska menedżera średniego szczebla do funkcji członka zarządu dwóch spółek zależnych i dyrektora zarządzającego trzeciej – wszystko w ciągu 2 lat wspólnej pracy.

Mówisz o swojej pracy z wielkim zaangażowaniem. A jaki jest sposób Magdy Kowalskiej na relaks myśli i czas wolny prywatnie?

– Relaksem dla moich myśli jest ich wyłączenie – to jak dotąd najtrudniejsza rzecz, z jaką się mierzyłam. Pomaga mi w tym medytacja, książki, dzika natura, a w ostatnim czasie joga. W różnych proporcjach nimi wypełniam mój czas wolny. Niezawodnym jak dotąd sposobem na wyczyszczenie głowy jest kilka godzin na pustej nadbałtyckiej plaży. W moim przypadku to gwarancja stuprocentowej regeneracji w jeden dzień. Wolny czas spędzam aktywnie w myśl zasady „lepiej się popsuć niż zardzewieć” i spontanicznie. Wsłuchuję się w swoje wnętrze i ciało i podążam za ich sygnałami. Nigdy też nie odpuszczam okazji do zapolowania z aparatem na burzę! Fascynują mnie anomalia pogodowe, marzę o bliskim spotkaniu z tornadem i przeżyciu tego spotkania (śmiech). No i do tego czytam, jak się okazuje, nieprzyzwoite ilości książek.

Magda, myślę, że Tornado to Twoje drugie imię (śmiech)! Pięknie dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Natalia Freliszek

fot. Piotr Wroniewicz

 

***
Magdalena Kowalska

Ekspert i doradca w zakresie wyboru narzędzi biznesowych oraz optymalizacji działań zmierzających do realizacji celów klienta w obszarze zarządzania, sprzedaży, marketingu i rozwoju. W ciągu swojej 15-letniej praktyki zdobywała doświadczenie zarówno podczas pracy w strukturach korporacyjnych – jako marketer, zarządzająca działem HR oraz działaniami wspierającym sprzedaż i budowanie relacji z partnerami biznesowymi, jak i doradzając małym i średnim firmom rodzinnym. Rozmówca, doradca osobisty, psycholog kliniczny, mentor, towarzysz podróży do samego siebie. Autor gier team-buildingowych i biznesowych. Licencjonowany trener Lego Serious Play. Wykorzystuje nietypowe formy eventów oraz szkoleń do stymulowania zmian w ludziach i organizacjach. Jej siła drzemie w wieloletnich wędrówkach po rozmowach o biznesach, tęsknotach, związkach, rozwoju osobistym, pasjach… Czuje, nazywa i zmienia. Właściciel firmy Pimento.pl oraz gabinetluster.pl

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności