lederboard

Marketerzy czytający nam w myślach? Dzięki neuronauce będzie to możliwe

Neuronauka zmienia oblicze Big Data – wieszczą eksperci. Dzięki technologii dającej wgląd w świadomość człowieka, badacze danych zyskają dostęp do nowego rodzaju informacji. Wiedza o tym, co w danej chwili widzimy, myślimy, a nawet czujemy, na zawsze zmieni sposób w jaki firmy podejmują decyzje strategiczne. Na wieść o zdobyczach neuronauki zacierają ręce również marketerzy, dostrzegając w nich nowe możliwości targetowania reklam.

 

Rozwój analityki wielkich zbiorów danych trwa w najlepsze. W Europie, gdzie 25 maja weszło w życie RODO – unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych – większość firm specjalizujących się w Big Data postanowiła kontynuować swoją działalność dostosowując ją do restrykcyjnych przepisów. W USA, gdzie przetwarzanie danych odbywa się na mniej surowych zasadach, Big Data kwitnie jak nigdy dotąd. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że z dala od błysków fleszy odbywa się prawdziwy boom na analitykę wielkich, nieustrukturyzowanych zbiorów danych. Taki obraz wyłania się z badania międzynarodowego serwisu marketingowego WARC przeprowadzonego wśród specjalistów od reklamy i marketingu z całego świata. Okazuje się, że aż 59 proc. przedstawicieli agencji reklamowych i marketingowych oraz 55 proc. dużych przedsiębiorstw deklaruje, że w roku bieżącym skupi się na wdrożeniu lub rozwoju analityki Big Data.

Świat zmienia się w błyskawicznym tempie. Coraz więcej urządzeń, zarówno konsumenckich, jak i tych przeznaczonych dla biznesu, łączy się z siecią pompując w nią gigantyczne wolumeny danych. Są to informacje, które opowiadają historię, jednak potrzebujemy nowoczesnych narzędzi informatycznych, by móc te historie odczytać i zrozumieć. Każda nasza aktywność w internecie pozostawia cyfrowy ślad. Analiza tych śladów prowadzi do cennych wniosków. Dla firm są one niezmiernie przydatne, pozwolą im lepiej poznać swoich klientów, personalizować kierowane do nich komunikaty, a nawet kreować doskonalsze produkty i usługi – wyjaśnia Grzegorz Kosiński, prezes Audience Network, firmy specjalizującej się w data consultingu będącej częścią grupy Cloud Technologies do której należy znajdująca się w światowej czołówce hurtownia anonimowych danych o zachowaniu i preferencjach internautów.  Według niego, popularyzacja analityki Big Data to kierunek, w którym nieuchronnie zmierzamy.

To naturalna reakcja na otaczające nas środowisko. Skoro wszystko podlega digitalizacji to nic dziwnego, że firmy dokładają starań, by lepiej orientować się w cyfrowym świecie. Wiemy, jak funkcjonować w rzeczywistości fizycznej, lecz dopiero uczymy się poruszać się w wirtualnej – dodaje ekspert.

Już dziś platformy DMP stworzone do analizowania wielkich, pozbawionych struktury wolumenów danych stanowią ucieleśnienie najnowszych osiągnięć z dziedziny uczenia maszynowego. Korzystając z pokaźnej mocy obliczeniowej i sztucznej inteligencji analizują dane w sposób wykraczający daleko poza ludzkie możliwości. Platforma OnAudience.com przetwarza np. 12 miliardów anonimowych profili internautów, wyciągając wnioski z ich historii surfowania, decyzji zakupowych i danych demograficznych. Każdy profil odpowiada jednemu urządzeniu, a liczba śledzonych to niemal dwukrotność światowej populacji. Jak to możliwe? – Internauci korzystają jednocześnie z telefonów komórkowych, laptopów i komputerów stacjonarnych. Spora część populacji dysponuje kilkoma urządzeniami. Cała sztuka polega na przypisaniu ich do rzeczywistego użytkownika, by lepiej poznać jego poglądy i zainteresowania.

Firmy zajrzą nam do głowy?

Pliki cookies i smarfony to prawdziwy skarbiec informacji, z których współczesne narzędzia do analityki Big Data korzystają na potęgę, jednak już niebawem do rąk badaczy danych trafić może zupełnie nowy rodzaj danych pochodzący wprost z urządzeń badających świadomość ludzi – ich stany emocjonalne, myśli i wyobrażenia.

To już się dzieje i dzieje się szybko. Gdy będziemy w stanie zajrzeć do głowy człowieka i zintegrować to, co widzi, myśli i planuje, to otworzy się przed nami nowy wymiar danych i ich analityki. Pomyślmy tylko, jakie decyzje firmy będą (na ich podstawie – red.) podejmować – mówi Peter Fader, professor marketingu na Uniwersytecie Pensylwanii.

Tymczasem Iryna Kucheryava z trudniącej się badaniami rynku firmy Zminna stawia wyraźną granicę pomiędzy neuronauką a neuromarketingiem. Ta pierwsza skupia się na badaniu mózgu i procesów neurologicznych leżących u podstaw funkcji poznawczych i zachowań, podczas gdy w biznesie rośnie zainteresowanie możliwościami wykorzystania tego typu danych do tworzenia lepszych strategii marketingowych. Pozostaje pytanie, w jaki sposób przetwarzać neuro-informacje i czy istnieją skuteczne metody umożliwiające ich zapisywanie.

Przepaść pomiędzy neuronauką a marketingiem po części związana jest z metodologią badań. Do analityki predyktywnej potrzebne są przede wszystkim dane numeryczne. Każda wartość w zbiorze danych jest tylko liczbą, która niekoniecznie trafnie reprezentuje rzeczywistość. Podzwonnym słabej jakości danych są niedokładne analizy, a co za tym idzie, niewłaściwe decyzje oparte o błędne wyniki. Stosunkowo łatwo zmierzyć wzrost lub wagę za pomocą dobrze znanych narzędzi pomiarowych. Nie dysponujemy jednak rozwiązaniami do dokonywania bezpośredniego pomiaru intencji, uwagi, emocji lub myśli, szczególnie w środowisku zakupowym przekonuje psycholog eksperymentalny i analityk danych marketingowych specjalizująca się w ilościowych metodach badawczych.

Siły na zamiary

W analityce Big Data marketerzy skupiają się na poszukiwaniu trendów i powtarzających się wzorów sięgając w dużej mierze po dane pochodzące z cyberprzestrzeni. Dobrej jakości cyfrowe informacje pozwalają na tworzenie dokładnych prognoz o zachowaniach konsumentów w internecie, jednak wciąż brakuje rozwiązań, które dawałyby bezpośredni wgląd we właściwości kognitywne i emocje.

Niemniej, naukowcy dokonali imponujących postępów w zakresie „czytania” ludzkiego umysłu. Powstała również technologia pozwalająca na dekodowanie wizualnych informacji. Analizując w ten sposób aktywność mózgu możemy rekonstruować obrazy widziane oczami człowieka. – Są to relatywnie nowe i kosztowne metody, a ich masowo wykorzystywane w świecie handlu to wciąż pieśń przyszłości. Z biegiem czasu powstaną rozwiązania umożliwiające bezpośrednie badanie ludzkiego umysłu. Nie mam co do tego wątpliwości. Odmienną kwestią jest ich implementacja w biznesie. Możemy się spodziewać, że będzie ona utrudniona ze względu na kwestie etyczne, a także politykę ochrony danych – uważa Iryna Kucheryava.

Czy hurtownie danych o internautach pracują już nad takimi rozwiązaniami? Według Marcina Filipowicza, wiceprezesa Audience Network pomysłów na wykorzystanie neurotechnologii w targetowaniu reklam nie należy wkładać między bajki, lecz na razie nie ma sensu poświęcać im zbyt wiele uwagi.

To ciekawe zagadnienie futurystyczne, jednak by zbierać takie informacje na szeroką skalę, narzędzia to umożliwiające musiałby znajdować się w powszechnym użytku. Rozwijająca się coraz szybciej sztuczna inteligencja z pewnością poradzi sobie z interpretacją tego rodzaju danych. Nim to nastąpi zobaczymy badania neuromarketingowe na kontrolowanych grupach osób, jednak takich badań nie można określić mianem analityki Big Data z powodu struktury i wielkości zbiorów – twierdzi Filipowicz.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności