Sylwia Lehner: Cel, działanie, odwaga


Chęć do pracy i działań, poszukiwanie rozwiązań, kreatywność, terminowość, rzetelności oraz pracowitość – to cechy, które doprowadziły ją na sam szczyt kariery. Sylwia Lehner, właścicielka i prezes zarządu firmy kurierskiej Goniec, opowiada LBQ o swojej recepcie na sukces.

 

Pani wypowiedź znalazła się w książce Ilony Adamskiej „Szczęście na wagę złota, czyli jak osiągnąć sukces”. Stwierdziła Pani, że sukces to cel, działanie i odwaga. Jak pobudzić w sobie odwagę i chęć do działania?

– Moja wypowiedź dotycząca recepty na sukces zrodziła się z mojego doświadczenia – mam wewnętrzne przekonanie, ze właśnie odwaga pozwoliła mi przetrwać. Kiedyś, kilkanaście lat temu, dzięki determinacji, ale przede wszystkim mojej odwadze wyjechałam zupełnie sama, bez jakiegokolwiek wsparcia, do obcego kraju. Odwaga, otwartość i pracowitość pozwoliły mi zbudować od zera relacje prywatne i zawodowe oraz osiągnąć punkt i miejsce, w którym jestem dzisiaj. Moim zdaniem chęć i odwaga to dwie różne kwestie. Chęci do działań możemy mieć zawsze. Możemy mieć apetyt na sukces. Natomiast ta nie wystarczy, by naprawdę zacząć działać, by zrobić pierwszy krok, czasem wielokrotnie wchodzić do tej samej rzeki w przypadku porażek.

Mianownikiem większości działań jest ryzyko. Odwaga pomaga je zracjonalizować, gdyż zaznaczam: nie jest tożsama z głupotą i szarżą. Być może będą państwo zawiedzeni, ale uważam, że odwaga to cecha, z którą się rodzimy, każdy z mniejszym lubi większym jej poziomem.

Czy można ją „pobudzić”?

– Na to pytanie nie znam jednoznacznej odpowiedzi. Wiem na pewno i choć zabrzmi to jak truizm: w momencie, gdy założymy sobie cel, należy do niego dążyć, pozwolić rozwijać się swoim pasjom, szczerze angażować się we wszystko, co robimy. Odwaga pomaga w sytuacjach niestandardowych, gdy decyzja, którą podejmujemy, może stanowić o naszym być albo nie być.

Herodot zauważył: „Całe nasze życie to działanie i pasja. Unikając zaangażowania w działania i pasje naszych czasów, ryzykujemy, że w ogóle nie zaznamy życia”. Czy prawdziwa pasja pozwala na czerpanie radości z życia, a także na lepsze poznanie jego blasków oraz cieni?

– Tak. Moim zdaniem prawdziwa pasja jest pięknem. Nadaje niemierzalną wartość naszemu życiu, satysfakcję oraz spełnienie. Jest czymś, co nas głęboko angażuje i porusza – jest bodźcem, które powoduje reakcje, a te w następstwie rozwój – osobisty, ale także zawodowy. Wydaje mi się oczywiste, że w momencie, gdy robię coś, co sprawia mi zwyczajną frajdę, to czuję się szczęśliwa. Ten sam mechanizm działa, gdy wykonujemy zawód, który jest jednocześnie pasją. Staramy się bardziej, dajemy z siebie maksimum i dzięki temu klienci, ludzie, dla których świadczymy usługi, z którymi współpracujemy, mogą oczekiwać pełnego profesjonalizmu z naszej strony, a przez to własnego zadowolenia.

Zapytała Pani nie tylko o blaski, ale też o cienie. Mogę jedynie stwierdzić, że odkrywanie świata, pogłębianie wiedzy o nim zawiera w sobie także te mniej przyjemne elementy. Natomiast najcenniejsze jest to, że także one składają się na nasze doświadczenie – pozostaje kwesta tego, jak ów wiedzę zinterpretujemy i w późniejszym czasie wykorzystamy.

Co zachęciło Panią do zainteresowania się austriackim rynkiem pracy?

– Odpowiadając na pytanie, pozwolę sobie na odrobinę prywaty. W roku 1999 zostałam zdana całkowicie na siebie. Byłam wtedy świeżo upieczoną maturzystką, posiadającą czwórkę wspaniałego, młodszego rodzeństwa. Po części działania innych osób sprawiły, że zmuszona zostałam do podjęcia decyzji o emigracji, celem której było zaspokojenie podstawowych potrzeb mojej rodziny. Czułam ogromny ciężar i odpowiedzialność. I tu pomogła mi moja ODWAGA. Spakowałam rzeczy i wyjechałam, mając przy sobie naprawdę niewiele pieniędzy. Nie ukrywam, że początki były ciężkie. Kluczem do rozwoju zawodowego była na początku czujna obserwacja oraz zrozumienie kultury, obcego i nieznanego mi kraju, a następnie dopasowanie się do struktur panujących w Austrii. Oznaczało to przede wszystkim perfekcyjne opanowanie języka niemieckiego. Na moją decyzję o wyborze Austrii złożyły się głównie dwa czynniki: odległość od domu rodzinnego (z racji ówczesnej sytuacji osobistej) oraz kultura pracy, która bardzo odpowiada wartościom, które wysoce cenię.

W 2011 r. została Pani trenerem sprzedaży w firmie Sitel Polska. Jakie cechy należy posiadać, aby zrobić karierę w korporacji?

– W firmie Sitel pracowałam wcześniej na kilku projektach – w znacznej mierze w ogóle niezwiązanych ze sprzedażą. Stanowisko trenera sprzedaży w jednym z działów, dla firmy HP Polska, zaproponował mi osobiście ówczesny dyrektor. Było to dla mnie wielkim wyróżnieniem. Tym bardziej że było to moje pierwsze stanowisko kierownicze w branży sprzedażowej. Co sprawiło, że dyrektor „wyłuskał” mnie spośród innych pracowników oraz stwierdził że jestem osobą, która jego zdaniem najlepiej sprawdzi się na tym stanowisku? Jak sądzę cechy, które sama cenię w ludziach, a które są uniwersalne niezależnie od tego, czy chodzi o pracę w korporacji, czy w małym przedsiębiorstwie: chęć do pracy i działań, poszukiwanie rozwiązań, kreatywność, terminowość, rzetelności oraz pracowitość. Wbrew opinii nie jest łatwo o pracownika, który naprawdę jest ciekawy nowych zawodowych doświadczeń, potrafi i chce pracować.

W 2012 r. zajmowała Pani stanowisko dyrektora generalnego w firmie kurierskiej Goniec Sp. z o.o., a w 2014 r. stała się Pani jej właścicielką i prezesem zarządu. Obecnie firma Goniec Sp. z o.o. zdobyła zaufanie ponad dwustu partnerów. Co stanowi o jej efektywności i czym wyróżnia się sektor obsługi klienta?

– Firma Goniec, istnieje na rynku od 20 lat. Dzięki moim staraniom, wsparciu ze strony moich wspólników oraz reorganizacji wielu procesów mam zaszczyt kierować zespołem ludzi, zaangażowanych i odpowiedzialnych, osobiście przeze mnie zrekrutowanych. By dobrze zarządzać firmą, muszę sama czuć się w niej komfortowo, co oznacza otaczanie się odpowiednimi ludźmi. Praca jest moją pasją. Wyznaję zasadę, że we wszystko, co robię, wkładam serce – w przypadku Gońca tym bardziej nie robię wyjątku. Branża kurierska charakteryzuje się nieustannym wyścigiem z czasem. Dbam o to, by stres z tym związany był w jak najmniejszym stopniu odczuwalny przez klientów, którzy zawsze mogą liczyć na pełne zrozumienie ich indywidualnych potrzeb, a to wymaga od pracowników doskonałej znajomości oferty naszej firmy oraz pełnej współpracy pomiędzy każdym działem Gońca. Szczególny nacisk kładę na kulturę osobistą, ponieważ dla mnie to baza, fundament porozumienia z drugim człowiekiem na płaszczyźnie zawodowej. Jestem przekonana, że dajemy odczuć naszym klientom, iż lubimy z nimi współpracować, że kontakt z nimi jest dla nas ważny.

Prowadzi Pani warsztaty na temat technik sprzedaży, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem wielu firm stawiających na dynamiczny rozwój oraz skuteczne sposoby dotarcia do klienta. Czy wyjście poza schematyczne metody sprzedaży gwarantuje sukces na dzisiejszym rynku?

– Firma Good Sales, jest moją odpowiedzią na lukę, którą dostrzegłam w paradoksalnie bardzo nasyconym rynku sprzedaży. Uważam, że w dobie milionów produktów i milionów usług, które się powielają i które ze sobą konkurują cały czas, trzeba być oryginalnym i wychodzić poza schematy stosowanych dzisiaj metod sprzedaży. Na moich indywidualnych warsztatach pokazuję moim klientom przede wszystkim, jak „nie należy” sprzedawać i czego należy absolutnie „nie stosować” w relacjach z klientami. Technika Good Sales opiera się na wyjątkowym podejściu do klientów, jest kompletnie unikatowa w swojej formie i daje ogromnie pozytywny efekt końcowy, o czym najlepiej trzeba samemu się przekonać, biorąc choć raz udział w prowadzonych przeze mnie warsztatach. Wiele na ten temat mogłabym mówić, ale jedno jest pewne: Kluczem do drzwi, za którymi mieszka sukces każdej firmy, jest sprzedaż, a sprzedaż zależy od… Zapraszam na warsztaty po dorobienie klucza do sukcesu.

Antoine de Saint-Exupéry napisał: „Jeżeli dajesz, otrzymujesz więcej niż dajesz. Byłeś bowiem niczym, a teraz stajesz się”. Czy może Pani potwierdzić te słowa jako osoba, która wspiera liczne akcje charytatywne?

0 Czynione dobro wraca zawsze. Takie mam doświadczenie, w tej materii. Nie zawsze jest tak, że akurat otrzymamy to, co podarowaliśmy, ale nigdy nie jest tak, abyśmy zostali zapomniani przez los i nie otrzymali niczego dobrego w zamian za okazane serce. Dzielenie się z innymi to piękny akt. Ja otrzymałam zwrot w postaci wielu uśmiechów, usłyszałam wiele ciepłych słów i podziękowań ze strony osób dorosłych oraz dzieci, które wsparłam dotychczas. Moje prywatne życie dzielę od kilku lat z osobą, którą kocham i szanuję oraz moim najmłodszym rodzeństwem, które staram się otoczyć miłością i opieką na każdym etapie ich rozwoju. Pomaganie jest dla mnie czymś zupełnie naturalnym, jest rodzajem ludzkiego odruchu – to uszlachetnia oraz sprawia, że w ferworze dni podzielonych pomiędzy spotkaniami, telefonami i sprawami nie tylko natury biznesowej, „staję się” po prostu człowiekiem. Poprzez pomoc innym ludziom doświadczam lepszej siebie, a wartość mojego codziennego życia jest bezcenna. Życzę każdemu człowiekowi, by wspierał potrzebujących i uwrażliwił siebie na innych. Życzę Państwu oraz sobie samej, pokoju, miłości, zdrowia i sukcesu.

Rozmawiała: Dagmara Nawratek

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności