lederboard

Tony Buzan: Biznes zaczyna się od marzenia

– Każdy nowy biznes to ogromne wyzwanie. Najważniejsza jest idea – po co to robisz? By sprawić, że ludzie wyzdrowieją? By stworzyć nowy środek transportu? – pyta Tony Buzan, jeden z największych światowych autorytetów z dziedziny mózgu i technik uczenia się. Twórca koncepcji map myśli w specjalnym wywiadzie dla „Law Business Quality” zdradza, jak stworzyć pierwszą mapę dla nowego biznesu, jakie błędy popełniają początkujący oraz dlaczego powinniśmy zachować w sobie pierwiastek dziecka.

 

 

Mam niespodziankę dla Pana Profesora. Zgodnie z Pana koncepcją przygotowałam mapę myśli wywiadu, który chciałabym z profesorem przeprowadzić.

O, łał, dobra robota! Brawo!

Czy jakiś dziennikarz przede mną przygotował się tak do wywiadu?

Na podstawie mojego dotychczasowego doświadczenia przyznaję, że jesteś pierwszą polską dziennikarką, która użyła map myśli do przygotowania wywiadu, ale dziennikarze na całym świecie, którzy odkryli tę koncepcję, stosują ją regularnie, m.in. w „The Time”, „Daily Mail”. Dziennikarze nie lubią pisać, a opracowanie zagadnień do rozmowy tego wymaga. Dużo łatwiej jest sporządzić notatki w formie graficznej, używając map myśli. Ja sam byłem dziennikarzem. Pracowałem w Londynie w „Daily Telegraph”. W trakcie pracy w tej gazecie zacząłem pracę nad teorią map myśli, bo nie lubiłem się uczyć, robić notatek, zadań domowych. Stwierdziłem, że musi być jakiś sposób, by ta nauka była choć trochę przyjemniejsza.

Czym mapy myśli dla biznesu różnią się od tych, z których korzystamy w szkołach, w życiu codziennym lub od tej, którą przygotowałam na nasz wywiad?

Nie ma żadnej różnicy między tymi mapami. Ludzie biznesu to również często rodzice, więc mogą przygotowywać zarówno mapy biznesowe, jak i te, które wykorzystają do organizacji życia rodzinnego. Jeśli masz szczęśliwą rodzinę i stabilną sytuację prywatną, twój biznes jest lepszy. Moje mapy nadają się do każdego biznesu. Dużo osób otwierających własne firmy zaczyna od moich map. Kiedy budujesz swój biznes, powinieneś mieć, choćby podstawową, wiedzę na temat marketingu, rachunkowości, komunikacji, zarządzania zespołem i budżetem. Musisz mieć plan, a do tego służy moja mapa.

Niech profesor wyobrazi sobie, że właśnie planuję założyć własną firmę, start-up. Co powinno się znaleźć na mojej biznesowej mapie myśli?

Każdy nowy biznes to ogromne wyzwanie. Najważniejsza jest idea – po co to robisz? By sprawić, że ludzie wyzdrowieją? By stworzyć nowy środek transportu?

Biznes zaczyna się od marzenia. Tworząc pierwszą mapę myśli, umieść w środku zdjęcie swojego marzenia albo krótkie hasło. Później zastanów się, czego potrzebujesz, by ten biznes zaczął działać. Zespół powinien być pierwszą gałęzią na mapie myśli. Określ, kogo potrzebujesz w swojej drużynie. W dobrej, dużej firmie powinien być księgowy, prawnik, trener, ktoś odpowiedzialny za sprzedaż. To wszystko zależy od branży, wielkości przedsiębiorstwa i od twojego założenia. Kolejną gałęzią powinno być słowo „top” albo „najlepszy”. To cel, do którego będziesz dążył.

Marzenie, które przerodzi się w biznes. Brzmi pięknie.

Większość biznesów na świecie zaczęło się od marzenia. Choć prawdą jest, że po roku funkcjonowania ponad 90 proc. biznesów albo pomysłów na biznesy upada. Aby spełnić swoje marzenie, musisz wyselekcjonować odpowiednich ludzi do swojego zespołu i dbać o tę jakość. Musisz być odporny i wytrwały. Kiedy upadasz, umieć się ponieść. Kiedy upuszczasz piłkę, musisz potrafić ją złapać i spróbować jeszcze raz. Podążać za marzeniami. Tworzenie biznesu to ciężka praca, ale jeśli to marzenie wynika z twojej pasji, to też zabawa przysparzająca dużo przyjemności i satysfakcji.

Dlaczego ponad 90 proc. biznesów lub pomysłów upada? Jakie błędy popełniają początkujący?

Nie używają moich map myśli! A poza tym ogromnym błędem jest roszczeniowe podejście i pozostanie w sferze nierealnych marzeń oraz gdybania. „Chciałbym mieć milion dolarów”, „chciałbym, żeby…” – spraw, żeby tak było! Często błędem jest też dobieranie nieodpowiednich osób do swojego zespołu, pójście na skróty. Początkujący biznesmeni nie zawsze wierzą w siebie. Musisz wiedzieć, że masz niezwykły mózg i potrafisz osiągnąć to, o czym marzysz.

Jakich rad udzieliłby profesor osobom, które rozpoczynają własną działalność biznesową?

Po pierwsze – wizja. Musisz mieć wielką wizję swojego biznesu. Po drugie – musisz się tej wizji w 100 proc. oddać, poświęcić, zaangażować. Po trzecie – musisz wierzyć w siebie, w swoje możliwości. Pewność siebie to podstawa. Mapy myśli dodadzą ci pewności siebie, bo dzięki nim będziesz widział przełożenie na papier tego, co siedzi w twojej głowie. Po czwarte – wierzyć również w swój zespół, w każdego członka. Twoja postawa wpływa na pracę całego zespołu. Motywuj ich, inspiruj.

Dobrym przykładem jest Vincente Fox – meksykański polityk, który korzystał z moich map myśli. Partia Rewolucyjno-Instytucjonalna utrzymywała się w Meksyku przy władzy przez 71 lat, wygrywając wybory 14 razy z rzędu. Kres jej monopolowi przyniosły wybory w 2000 roku, kiedy po raz pierwszy urząd prezydenta objął kandydat innego ugrupowania – konserwatywnej Partii Akcji Narodowej. Vincente Fox, dzięki temu, że uwierzył w swoje marzenie, potrafił motywować zespół i korzystał z dobrych narzędzi, jakimi są mapy myśli, został prezydentem kraju!

Czasami mapy myśli mogą wyglądać trochę dziecinnie – są kolorowe, schematyczne, zawierają dużo obrazków. Jak przekonać poważnych biznesmenów i duże firmy, że nie jest to dziecinne narzędzie?

Dzieci w wieku 37 lat osiągają najwyższy poziom kreatywności. Później ta kreatywność spada i już nigdy nie wraca do tego poziomu. W szkołach nie używa się kolorów, obrazków, nie pozwala na eksperymentowanie, doświadczanie, naukę przez zabawę. Duże korporacje, między innymi Apple, Microsoft, IBM, niedawno zauważyły ten problem i zaczęły budować specjalne pokoje do gier w firmach. Dyrektorzy marketingu czy zarządzania przychodzą do takiego pokoju, by się pobawić. Mózg nie może być cały czas skupiony i poważny, potrzebuje rozrywki. Musi być dziecięcy, nie dziecinny. I takie są też moje mapy.

Pablo Picasso, kiedy miał 80 lat, zapytany o swój talent odpowiedział: „Gdy miałem 5 lat, potrafiłem rysować. Później przez kolejne 70 lat próbowałem wrócić do tego stanu, gdy będąc małym dzieckiem, naprawdę byłem kreatywnym geniuszem”.

Jak mapy myśli mogą przydać się nie w kreowaniu biznesu, ale w firmie, która już istnieje na rynku?

Nie ma firmy ani przedsiębiorstwa, w którym moje mapy nie znalazłyby zastosowania. Sprawdź mnie. Podaj jakikolwiek przykład.

DSC_1641

Mały, lokalny sklepik.

Znam taki jeden sklepik, którego właścicielka używa map do sprawdzenia produktów i ich jakości. Pyta klientów, który produkt lubią najbardziej i umieszcza wszystkie dane na mapie. Analizuje to, co z niej wynika i jej zyski wzrastają. Ta kobieta pozwala też swoim stałym, zaufanym klientom umieszczać na mapie to, czego oni potrzebują i oczekują. Klient lubi czuć się potrzebny, wiedzieć, że jego zdanie jest ważne. Dlatego, mimo że to mały sklepik, klienci do niego wracają.

W jakiej sytuacji mapy myśli nie mogłyby zadziałać?

Żaden biznes nie może istnieć bez planu, a biznesmen – bez myślenia. Nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji biznesowej, w której mapy myśli nie znalazłyby zastosowania, ale jeśli na taką wpadniesz, to obiecuję, że opiszę ją w jednej ze swoich czterech książek, które właśnie piszę.

Spotkałem kiedyś mężczyznę bez nóg i bez rąk, występowaliśmy razem na konferencji. Ktoś mu powiedział, że nie może skorzystać z map myśli. Bardzo go to oburzyło. Powiedział: „moje mapy to sposób, w jaki myślę. To nie ma nic wspólnego z moimi rękoma czy nogami. Oczywiście, że mogę to zrobić”. Wziął pisak, wsadził go między ramię i brodę i narysował swoją mapę myśli na kartce. Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście.

Tradycyjne mapy myśli to właśnie te narysowane na kartkach. Świat się zmienia, technologie się zmieniają. Na rynku pojawiło się wiele programów komputerowych do tworzenia map myśli. Co sądzi Pan o technologiach, które unowocześniły Pana koncepcję?

Kiedy w latach 60.-70. minionego stulecia tworzyłem koncepcję map myśli, nie było komputerów ani technologii, które mogłyby w tym pomóc. Moim marzeniem było posiadanie oprogramowania dla moich map. Wiele osób próbowało je zrobić, ale długo się to nie udawało. Chris Griffiths przyszedł do mnie i obiecał, że znajdzie rozwiązanie. Poświęcił 2 lata na stworzenie dobrego oprogramowania, które pozwoli kreować mapy myśli. Pracowaliśmy razem nad udoskonaleniem tych narzędzi i tak powstał program iMindMap – jedyny, który rekomenduję i za który ręczę.

Lepiej używać cyfrowych, komputerowych czy tradycyjnych, ręcznie rysowanych map myśli w biznesie?

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, choć słyszę je na każdym spotkaniu w korporacji i podczas wystąpień na konferencjach. Komputerowe mapy mają mnóstwo zalet. Można je wgrać na dysk, przesłać do oddziału firmy na drugim końcu świata, pracować zdalnie w chmurze, kopiować, powielać. Te rysowane mają jedną główną zaletę – ręka lepiej wpływa na kreatywność i pamięć. Przepisywanie to przecież jeden ze sposobów nauki.

Wierzy Pan w moc coachów, trenerów osobistych i mówców motywacyjnych? Odnoszę wrażenie, że to rodzaj mody, która przyszła teraz do Polski.

Ja jestem trenerem trenerów. Prowadzę zajęcia dla osób, które później przekazują tę wiedzę dalej. Poza tym, jestem też trenerem sportowców olimpijskich. Dostałem w zeszłym roku Golden Gavel Award od Toastmasters International – organizacji zrzeszającej 400 tys. członków, z których każdy ma kilka tysięcy powiązań i znajomości. To są prawdziwi trenerzy, którzy pomagają ludziom zdobyć pewność siebie, uczą wystąpień publicznych. Przełamują strach, który często niszczy biznesy.

Czy to nie niszczy waszej branży, że dzisiaj wiele przypadkowych osób określa się jako coach, trener osobisty?

Za każdym razem, gdy wybierasz się do trenera, sprawdź, czy jest prawdziwy, jakie ma kwalifikacje. Używanie etykietki „coach” bez kwalifikacji jest niebezpieczne, ale jeśli ktoś tylko ogłosi na swoich stronach internetowych i w mediach społecznościowych, że jest trenerem, a nie będzie wiedział, jak mówić do ludzi, to długo nim nie pobędzie.

Z drugiej strony, każdy z nas jest trenerem. Trenerem samego siebie. Codziennie stajemy przed nowymi wyzwaniami, uczymy się, oceniamy, motywujemy.

 

Rozmawiała: Olivia Drost

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności