Wraz z mężczyzną rosną jego zabawki


O miłości do motoryzacji i o tym, jak pasję przekuć na niezły biznes rozmawiamy z Igorem Aleksandrowiczem, właścicielem wypożyczalni samochodów Numer1Rent. Nie byle jakich samochodów.

 

 

Skąd pomysł na otworzenie luksusowej wypożyczalni samochodów?

– Motoryzacja otaczała mnie od urodzenia. Już jako dziecko miałem pokaźną kolekcję „resoraków”. Jak większość młodych chłopaków interesowałem się sportowymi samochodami, z tym że od zawsze byłem uparty w dążeniu do celu i zacząłem kręcić się blisko wyścigów samochodowych. Dzień, w którym odbierałem prawo jazdy, było jednym z moich najszczęśliwszych dni w życiu. Ostatecznie sam ścigałem się na torze, miałem nawet jakieś wyniki, zaproszono mnie kiedyś nawet na „Nürburgring ” w Niemczech, żebym pojeździł najnowszymi modelami mercedesów AMG. Muszę przyznać, że zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Sądzę, że teraz, kiedy jestem już mężczyzną, moja skrzynia po prostu dosłownie i w przenośni zyskała na rozmiarze (śmiech). Mam teraz kolekcję aut zgodnie z zasadą, że wraz z mężczyzną rosną jego zabawki. Zdobyłem doświadczenie na rynku obrotu samochodami i postanowiłem w to wejść. Jestem przekonany o tym, że jeśli buduje się biznes w oparciu o pasję, to musi to przynieść pożądany efekt i jak na razie nie pomyłem się.

W Państwa flocie znajduje się 420 samochodów w 8 miastach Polski (Warszawa, Gdynia, Gdańsk, Kraków, Poznań, Wrocław, Łódź, Katowice). Do kogo przede wszystkim kierujecie swoją ofertę? Klient prywatny czy raczej biznesowy? Firmy, korporacje?

– Specjalizujemy się w obsłudze flot firmowych. Dysponujemy całym wachlarze segmentów aut, naszymi samochodami jeżdżą zarówno prezesi największych korporacji, jak i ich przedstawiciele handlowi czy menedżerowie. Doświadczenie i znajomość branży, a także reakcja na potrzeby rynku pozwoliły nam dostosować ofertę zadowalającą najbardziej wymagającego klienta biznesowego. Większość wypożyczalni na rynku buduje swoją ofertę pod auta zastępcze, przez co ich samochody są po prostu pojazdami spełniającymi wymagania segmentów. W mojej flocie auta są w pełni uzbrojone w najnowsze rozwiązania techniczne, nie oszczędzamy i oferujemy samochody z wysokimi pakietami wyposażenia. Mobilność, oddziały w całym kraju i wykwalifikowany zespół zadowolonych pracowników pozwala nam na natychmiastową reakcję na potrzebę klienta.

W swojej ofercie jest coś takiego jak usługa „Door-to-Door”. Na czym ona dokładnie polega?

– Usługa „Door to door” to coś, co moim zdaniem powinno być standardem każdego szanującego się przedsiębiorcy. W wolnym tłumaczeniu polega to na szanowaniu czasu klienta. Przykładowo, jeżeli potrzebne jest auto dla menedżera, który jeszcze dziś ma służbowy wyjazd, to jego zadaniem jest przygotować się do wyjazdu, a naszym zapewnić mu podstawienie pojazdu przygotowanego do drogi, z pełnym bakiem i lśniącego czystością, pod wskazany adres, skąd zaczyna swoją podróż. Wystarczy jeden telefon na naszą całodobową infolinię, a my zajmujemy się resztą. Tak samo wygląda to w przypadku zwrotu pojazdu. Nie trzeba wiedzieć nawet, gdzie mamy siedzibę, żeby korzystać z naszych usług. Przypomina to zamawianie pizzy (śmiech) – u nas po prostu obowiązuje taki standard.

Czy takie usługi przekładają się na wzrost wynajmu samochodów przez firmy?

– Oczywiście! W dzisiejszych czasach to właśnie czas jest towarem deficytowym. Szanujemy czas naszych klientów, którzy są zabiegani, załatwiają sprawy, prowadzą biznes, mają spotkania i bardzo cenią sobie taką wygodę. Takie rozwiązania powodują, że rzesza zadowolonych kontrahentów stale rośnie. To właśnie dzięki wysokiej jakości usług podbija się dziś rynek.

Rynek zmienia się dynamicznie, konkurencja nie zwalnia tempa, wypożyczalni samochodów przybywa. Jak na te wyzwania odpowiada Numer1Rent?

– Konsekwencją i ciężką pracą. Stale obserwujemy zmiany na rynku i reagujemy na zmianę jego potrzeb. Na bieżąco odświeżamy flotę, realizujemy nietypowe dla wypożyczalni zlecenia takie jak transport VIP, błyskawiczna reakcja na potrzebę auta z OC sprawcy czy nawet bierzemy na siebie transport i likwidację szkody na aucie klienta, jak również zarządzanie całą firmową flotą. Ostatnio wprowadziliśmy do oferty auta dostawcze i luksusowe campery. Mamy zarówno samochody „codzienne”, jak i prestiżowe. Szeroki wachlarz usług pozwala nam budować coraz poważniejszą markę, z której jesteśmy dumni.

Jakimi zasadami kieruje się Pan w biznesie?

– Według mnie trzeba być na bieżąco ze wszystkim, co dzieje się wokół branży, w której się działa. Niejednokrotnie widziałem, jak firmy, które osiągnęły już sukces, osiadły na laurach. Ich właścicele byli przekonani, że dotarli do celu i już zawsze będzie pięknie. Otóż nie. Biznes nie wybacza i trzeba wciąż go dopieszczać, a wtedy będzie pięknie kwitł. Drogą do prężnego rozwoju jest według mnie jak najwyższa jakość usług, otwartość i elastyczność oraz, co bardzo ważne i niestety równie zaniedbane, zaufani, lojalni i zadowoleni pracownicy. Jako prezes wiem, że to oni są fundamentem firmy, na którym opiera się cała reszta. Zaczynałem jako pracownik szeregowy, awansując przez każdy szczebel kariery i znam chleb każdego z nich. To bardzo ważne.

Idąc zgodnie z duchem czasu, Wasza firma uczestniczy w różnego rodzaju eventach, akcjach promocyjnych, projektach książkowych. Byliście w kwietniu sponsorem książki i akcji charytatywnej na rzecz samotnych mam z warszawskiej Fundacji SUKCES. Dlaczego wspieracie tego typu inicjatywy? Jak ważna w biznesie jest pomoc innym?

– Ze zwykłej, egoistycznej chęci pomocy innym (śmiech)! Tak naprawdę chodzi o to, że wyznaję zasadę, że jeżeli mogę pomóc, to dlaczego nie? Tego typu akcje dają mi dużo radości. W tym roku współpracowaliśmy też przy organizacji moto-orkiestry świątecznej pomocy fundacji WOŚP, było przy tym i mnóstwo zabawy i wiele korzyści. Zlicytowaliśmy wynajem naszego samochodu maskotki, szalonego Fiata 500 w wersji ABARTH oraz za kasę do puszki osobiście woziłem darczyńców bokiem po śniegu na torze. Było tam mnóstwo ludzi dobrej woli i takie sytuacje powodują, że człowiek staje się lepszy. Po prostu wierzę, że wszechświat oddaje i nie pozostaje dłużny.

Plany na najbliższe miesiące?

– Dokładnie takie same jak na najbliższe dni i najbliższe lata – praca, praca i jeszcze raz praca. Chcemy być najbardziej prestiżową wypożyczalnią aut na rynku, a wymaga to olbrzymiego zaangażowania. W firmie mówimy: „Nie ma miękkiej gry” i zgodnie z tą zasadą podchodzimy do biznesu. Podejmujemy ryzyko i jak dotąd przynosi to oczekiwane efekty. Rozwijamy się dynamicznie i mieszając ambicje z pokorą, dążymy do celu, którego osiągnięcie jest niemożliwe, ponieważ rozwój firmy nigdy się nie kończy. Zatrzymać się to tyle samo, co cofać, a do tego nie zamierzam nigdy dopuścić.

 

Rozmawiała: Ilona Adamska

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności