Zostań członkiem

Otrzymuj najlepsze oferty i aktualizacje dotyczące Magazynu LBQ.

― Reklama ―

spot_img

Podwyżki cen nie odpuszczają. W sklepach jest już o blisko 5 proc. drożej niż rok temu

Już o blisko 5% rdr. podrożały codzienne zakupy. Tak pokazuje ostatnia analiza rynkowa prawie 79 tys. cen detalicznych. We wrześniu br. na 17 monitorowanych...
Strona głównaWywiadyAgata Malec-Łupińska: Samoświadomość jest istotnym elementem w drodze do sukcesu

Agata Malec-Łupińska: Samoświadomość jest istotnym elementem w drodze do sukcesu

Jak oswoić lęk związany z doświadczeniem porażki? W jaki sposób wykreować przyjazne środowisko współpracowników, którzy wspierają się i dzielą swoją wiedzą? Jak zbudować samoświadomość i nie pozwolić, by naszymi działaniami sterował „syndrom oszusta”? Na te pytania odpowiada ekspert z ponad 20-letnim doświadczeniem w biznesie, Agata Malec-Łupińska: mentorka, przedsiębiorczyni, prezes firmy Marathon Partners, która od niemal 10 lat jest liderem w branży szkoleniowej.

 

 

Joanna Bielas: Jako coach, a przede wszystkim mentor, doradza Pani osobom zaangażowanym w prowadzenie własnego biznesu, managerom. To nie lada wyzwanie, żyjemy bowiem w kulturze mediów społecznościowych, gdzie wielu ludzi nieustannie porównuje się z innymi, a gdy przy kimś „wypadają blado”, traktują to jako porażkę. Jakich argumentów można użyć, by przekonać kogoś, że każda porażka stanowi cenną lekcję, mówi wiele o nas samych i jest istotnym elementem rozwoju?

Agata Malec-Łupińska: Ludzie mają różne preferencje odbierania bodźców reakcji na otaczającą nas rzeczywistość – możemy ich sklasyfikować na tych „do” lub „od”. W przypadku tych pierwszych kluczowa jest wartość wypływająca z danego rozwiązania, korzyści, pozytywy, dlatego takie osoby są nastawione na znalezienie rozwiązania jakiegoś problemu, szukanie sposobu. Natomiast przedstawiciele drugiego typu osobowościowego szukają pretekstu, dlaczego nie warto z czegoś skorzystać albo podejmować jakieś próby. U podstaw ich działania i decyzji często leżą obawy, lęki, blokujące ich przekonania, Zatem wsparciem dla tych osób będzie ukierunkowanie w myśleniu, że porażki to pewne doświadczenia w drodze do realizacji celów, że są one naturalną i nieodłączną częścią naszych doświadczeń, a ich przezwyciężanie jest kluczowe dla rozwoju i samodoskonalenia.

J.B.: Czy taka zmiana sposobu myślenia pomoże oswoić lęk związany z doświadczeniem porażki?

Agata Malec-Łupińska: Słowo „porażka” jest nacechowane emocjonalnie, naznaczone negatywnym ładunkiem. Warto jednak spojrzeć na takie potknięcie bez rozpaczania i zbędnych emocji. Wtedy można dostrzec, że porażki pozwalają nam zrozumieć, co zrobiliśmy źle i jak możemy poprawić nasze działania w przyszłości. Dzięki nim uczymy się, jak unikać tych samych błędów, co prowadzi do mądrości i podejmowania trafniejszych decyzji.

J.B.: Nie bez powodu potocznie mówimy: „Co nas nie zabije, to nas wzmocni”.

Agata Malec-Łupińska: Przezwyciężanie porażek wzmacnia naszą determinację, wytrwałość i odporność psychiczną. Kluczem jest zrozumienie, że życie nie stanowi drogi usłanej różami, żadna kariera nie była pasmem nieustających sukcesów. Gdyby nie przytrafiały nam się niepowodzenia, bylibyśmy skazani na tkwienie w tych samych schematach. Tymczasem porażki często mobilizują nas do szukania nowych rozwiązań i podejść, co sprzyja kreatywności i innowacyjności. Stanowią też cenną motywację do działania. Mogą być czynnikiem, który sprzyja rozwijaniu nowych umiejętności i zdobywania wiedzy.

J.B.: Czy jako mentor przekazuje Pani te doświadczenia innym?

Agata Malec-Łupińska: Jestem managerem, liderem, przedsiębiorcą, mentorem oraz coachem. Wcześniej, przez okres 25 lat zbierałam doświadczenia managerskie, całą zdobytą wiedzą dzielę się jako prezes firmy Marathon Partners istniejącej już prawie 10 lat w branży szkoleniowej. W przeciwieństwie do „rasowego” coacha, który pyta klienta, dokąd chce zmierzać, ja wolę przedstawiać różne perspektywy i rozwiązania.

J.B.: Firma Marathon Partners kładzie nacisk m.in. na rozwój, poprawę komunikacji, ale też kreowanie wartości w organizacjach. Kim są klienci firmy?

Agata Malec-Łupińska: Jesteśmy firmą butikową, skoncentrowaną na długofalowych relacjach zarówno wewnątrz zespołu, jak i z naszymi klientami. Stawiamy na ciągły rozwój i oczekujemy od siebie działania na najwyższym poziomie. Zarówno nasze know-how, doświadczenie, jak również zaangażowanie, ciekawość i chęć rozwoju dają naszym klientom wyjątkową wartość ze wsparcia i opieki na najwyższym poziomie. Zaufały nam znane i cenione marki, zarówno lokalni przedsiębiorcy, instytucje państwowe jak i międzynarodowe topowe organizacje, m.in.: Philip Morris, Pandora, Orlen, Mercedes-Benz, Olx, LINK4, Saint-Gobain, Lagardere Travel Retail, Agrii Polska, NASK, ale też Tatrzański Park Narodowy.

Oprócz komercyjnych projektów w swojej aktywności staram się też wspierać inne osoby działając pro bono i biorąc udział w wielu inicjatywach, których odbiorcami są kobiety, studenci stojący u progu swojej drogi zawodowej, przedsiębiorcze osoby, które szukają pomysłu na siebie, które posiadają silną motywację do osiągnieć, aczkolwiek nie mają klarownej drogi do ich realizacji.

J.B.: Dlaczego chce Pani realizować się również na tej płaszczyźnie, działając pro bono? Przecież w tym czasie mogłaby Pani zająć się kolejnym klientem?

Agata Malec-Łupińska: Zdobyta przeze mnie wiedza jest sumą życiowych doświadczeń, wypracowania pewnych rozwiązań. Dzieląc się swoim punktem widzenia, chcę ułatwić dotarcie do danego obszaru wiedzy, wskazać możliwą ścieżkę rozwoju. Obserwując różne kobiece biznesy, często dostrzegam brak wzajemnego wsparcia. Oczywiście, ta sytuacja stopniowo się zmienia, coraz więcej mówi się o idei siostrzeństwa, wciąż jednak jest wiele w tej kwestii do zrobienia, dlatego chcę wspierać inne kobiety, chociażby poprzez dzielenie się z nimi wiedzą. To oczywiście nie są działania na dużą skalę, gdyż mam wiele obowiązków zawodowych, potrzebuję być świetnie zorganizowana pod względem biznesowym, gdyż oprócz prowadzenia firmy i współpracy z moim niesamowitym zespołem, biorę udział w konferencjach, prowadzę szkolenia, sesje  mentoringowe, gdzie obecnie mam przyjemność współpracy z 13 osobami w systemie 1 x 1. Przyznam też, że  lubię dzielić się moim doświadczeniem i perspektywą z kobietami i dlatego pojawiam się na  konferencjach, spotkaniach i kongresach skierowanych właśnie do tej grupy. Ostatnio miałam przyjemność wystąpić w charakterze prelegenta na III Forum Kobiet, gdzie po zaprezentowaniu przeze mnie tematu związanego z „syndromem oszusta”, dostałam od pań uczestniczących w spotkaniu wiele informacji zwrotnych, że to ważny temat, że im pomogłam i powiem nieskromnie: taki feedback bardzo mnie kręci – jest jak dodatkowy oddech!

J.B.: Porozmawiajmy na temat braku wsparcia wśród kobiet (i nie tylko), jak przeciwdziałać w środowisku zawodowym myśleniu typu: „Wiem, ale ci nie powiem”. Jak pokazać takiej osobie, która jest w naszym zespole, że jednak warto podzielić się posiadaną wiedzą z innymi?

Agata Malec-Łupińska: Nikt z nas nie jest „alfą i omegą”. Można pokazać tej osobie korzyści, które sama osiągnie dzięki zmianie swojej postawy i postępowania. Dzieląc się posiadaną wiedzą i doświadczeniem może przecież liczyć na podobne podejście w chwili, gdy sama będzie potrzebować pomocy. Reguła wzajemności działa tu na wyobraźnię, pod warunkiem, że mamy do czynienia z osobą, która potrafi spojrzeć w dalszej perspektywie. Choć sama mam duży dystans do przekonań typu: „karma wraca”, to jednak w takich sytuacjach dość często okazuje się, że osoba, która nie chciała dzielić się wiedzą, miała później problem. Jeśli sami pozytywnie się nastawimy, to dobro do nas wróci, gdyż oddziałujemy też na innych.

Nie zawsze jednak uda nam się zmienić czyjeś przekonania, gdyż często te osoby są karmione od najmłodszych lat zazdrością poprzez wychowanie, komunikaty płynące od rodziców, od otoczenia biznesowego, szkoły, partnera/partnerki.

Jeżeli ktoś nosi w sobie przekonanie typu: „Jeżeli ja się z kimś podzielę wiedzą, to on będzie lepszy ode mnie i mnie zastąpi”, to jest ograniczające. O wiele bardziej budujące jest przekazanie komuś komunikatu: „Podzielenie się informacją nie spowoduje, że zajmę twoje stanowisko, tylko wpłynie pozytywnie na naszą relację”. Pomocne może być przekazanie naszej wdzięczności oraz zrewanżowanie się w najbliższym czasie. Takie budowanie pozytywnych praktyk przynosi zatem korzyści nie tylko w zakresie odkrywania łatwiejszej drogi do wiedzy, ale też w budowaniu pozytywnych relacji z otoczeniem.

Gdy ta strategia zawiedzie, można sięgnąć po komunikaty zawierające odmienny ładunek, przekaz typu: „Jeżeli się tym ze mną nie podzielisz, to…” i wskazanie straty, braku korzyści, Nie tylko dotyczącej tej osoby, ale całego zespołu, który może ucierpieć przez brak chęci współpracy prezentowany przez jedną osobę.

Agata Malec-Łupińska

J.B.: Paradoksalnie, dążenie do nadmiernego perfekcjonizmu jest sprzężone z tzw. „syndromem oszusta”. Osoby nim dotknięte, są bezpodstawnie przekonane, że ich wiedza i umiejętności są niewystarczające. Jak można pokonać te błędne przekonania i wzmocnić wiarę w siebie?

Agata Malec-Łupińska: W „syndromie oszusta” nie ma myślenia: „Jestem wystarczająco dobry”, tylko: „Nie zasłużyłam na piątkę ze sprawdzianu”, czy: „Nie zasłużyłam na awans”.

Kobiety mają większą tendencję do wpadania w to błędne koło. Ważne, by taka osoba wiedziała, że jest wystarczająca w tym, co robi, by potrafiła odpowiedzieć sobie na pytanie: „Czy ja zawsze muszę działać na 100%, czy mogę pozwolić sobie na 80-90%?”

Ważne jest to, żeby nauczyć się odpuszczać, zrobić sobie rachunek zysków i strat, mieć wizję tego, co osiągnę, a co stracę, tkwiąc w tym schemacie.

Czasem kobiety nie są w stanie same sobie poradzić z tym problemem, chłodno spojrzeć na siebie z dystansem i wtedy potrzebują do tego zaangażować koleżankę, męża, partnera, kogoś bliskiego i życzliwego, który powie: „Słuchaj, odpuść”. Gdy to zawiedzie, warto jednak skorzystać z pomocy specjalisty, który dysponuje odpowiednimi narzędziami na poradzenie sobie z tym zjawiskiem i rozwiązanie problemu.

J.B.: Przejdźmy do kwestii autentyczności w biznesie. Jakie korzyści może przynieść ta tendencja?

Agata Malec-Łupińska: Ostatnio wiele się mówi o tym zjawisku. Moim zdaniem, autentyczność powinna być gruntownie przemyślanym wyborem, powinna być świadoma. Mówię o tym, gdyż rzeczywiście ludzie z jednej strony poszukują prawdy, a z drugiej – nie zawsze mają gotowość na przyjęcie takiej autentyczności i szczerości od innych. Ponadto, warto odróżnić szacunek od bezkompromisowej szczerości i mieć świadomość, że bycie autentycznym, to nie to samo, co bycie do bólu szczerym, gdzie można krzywdzić innych swoją postawą czy też zachowaniem.

Autentyczność zatem buduje naszą wiarygodność, nasz autorytet moralny i ekspercki, aczkolwiek powinna być wyrażana w sposób wyważony.

Często powtarzam: „Chcesz mieć rację czy relację”? Racja jest krótkoterminowa, działa tu i teraz. Upieranie się przy swoim zdaniu jest też mało opłacalne i na pewno wizerunkowo bardzo osłabiające. Mając relację ze współpracownikami wiemy, że oni będą bardziej otwarci i przychylni, żeby wysłuchać naszych argumentów albo kontrargumentów, co wtedy tworzy długofalowe porozumienie.

J.B.: Co pomaga Pani w zachowaniu tej równowagi?

Agata Malec-Łupińska: Na pewno poukładane życie osobiste, wsparcie bliskich, zdefiniowane wartości i nadanie priorytetów celom, czyli silne ugruntowanie. Wówczas wiemy, co jest dla nas ważne, na czym chcemy się koncentrować, co budować, rozwijać, a co warto odpuścić.

Zachowanie równowagi pomiędzy pracą a życiem prywatnym jest dla mnie bardzo istotne, wszak pracujemy po to, żeby realizować cele osobiste, plany, a nie odwrotnie. W związku z tym, że moja praca jest moją pasją, często pojawia się pokusa do „poszerzania” czasu na pracę, wówczas z pomocą przychodzą „obrońcy równowagi”, czyli mój mąż Daniel (ten sam od 21 lat 😉 i syn Marcel.

Aby zachować równowagę warto wyznaczyć jasne granice między pracą a życiem osobistym. W czasie wolnym skoncentrować się na naszych pasjach, zainteresowaniach, zadbać o czas na rzeczy dla na ważne, które sprawiają na frajdę, przynoszą satysfakcję i wzbogacają nas. Dla mnie jest to muzyka, często z mężem i synem wyruszamy na koncerty, uwielbiamy wspólne wyjazdy, podróżujemy świadomie.

J.B.: Co to oznacza?

Agata Malec-Łupińska: Przede wszystkim długo przygotowujemy się do wyjazdu, żeby zrozumieć ten inny świat, doświadczyć nowej kultury i nie podróżować „hotelowo- wycieczkowo”, zaś będąc na miejscu, poznajemy lokalne społeczności, rozmawiamy z ludźmi, obserwujemy ich zachowania, zwyczaje, jemy regionalne posiłki. Poznanie tradycji, historii i mentalności innych zwiększa tolerancję, poszerza horyzonty i zmienia sposób postrzegania świata.

Z każdego wyjazdu przywozimy nie tylko niesamowite wrażenia i doznania, ale również wartościowe przedmioty i przyprawy, dzięki którym możemy powracać do tych ekscytujących momentów, oczywiście do wyczerpania zapasów (śmiech).

Podróże zaspokają naszą ciekawość, wzbogacają nas, a jednocześnie pomagają nabrać pokory, jak również wdzięczności wobec tego, co mamy. Te doświadczenia pozwalają nam spojrzeć z dystansem na problemy. Takie wyjazdy wpływają na nasz rozwój osobisty, kulturowy i emocjonalny.

J.B.: Czego by Pani życzyła czytelniczkom tego wywiadu?

Agata Malec-Łupińska: Życzę wszystkim paniom, żeby realizowały swoje marzenia i założenia, żeby dotarły tam, gdzie chcą dotrzeć, a w kontekście tej drogi, którą wybiorą – żeby dawała im dużo radości, satysfakcji. Chciałabym, żeby czuły się dobrze, bez względu na to, czy będą szły solo, w duecie, czy w grupie, ale też, żeby spotykały przede wszystkim „zielone światła” na swojej drodze i ludzi, którzy będą takimi naturalnymi mentorami. Życzyłabym jeszcze wszystkim paniom, żeby wykreśliły ze swojego słownika słowo „porażka” i niepewność a wpisały: „Jestem wystarczająco dobra”!

Rozmawiała: Joanna Bielas