Są artyści, którzy nie potrzebują zbyt wiele czasu, by stworzyć zachwycające dzieło. Inni wymagają ciszy, skupienia i całkowitego odcięcia się od świata zewnętrznego. Do jakiej grupy zaliczyć można Andrzeja Pichlińskiego, kompozytora i wirtuoza gitary klasycznej, basowej i elektrycznej?
Artyści od zawsze inspirowali „zwykłych” śmiertelników. Niezmiernie fascynujący, zwłaszcza dla osób pozbawionych na przykład talentu muzycznego, jest jednak sam proces twórczy. Jak powstaje kompozycja? Czy dzieło to efekt „iskry Bożej”, czy raczej ciężkiej, rzemieślniczej pracy? I wreszcie najważniejsze- w jakim stopniu świat zewnętrzny wpływa na sam proces twórczy? Te wszystkie kwestie od zawsze były frapującą zagadką dla osób pozbawionych talentu artystycznego.
Każdy artysta ma swoje doświadczenia związane z etapem rodzenia się dzieła. Warto jednak przyjrzeć się bliżej twórcom, dla których komponowanie to moc radości i twórczo wykorzystanych inspiracji- takim jak Andrzej Pichliński!
Ten wszechstronnie utalentowany gitarzysta i kompozytor u progu swej kariery podbił serca wielbicieli ostrego rockowego grania, by następnie przejść długą drogę od występowania ze światowej sławy Królewską Orkiestrą Symfoniczną, po podjęcie trudu komponowania własnych utworów. Jednak w przypadku utworów Andrzeja Pichlińskiego słowo „trud” należałoby traktować z przymróżeniem oka. Najlepszym tego dowodem jest utwór „Tornado”- energetyczny niczym poranek w Katalonii, pełen dobrego smaku jak prawdziwa paella, fascynujący jak ogniste flamenco. Kompozycja „Tornado” zadziwia swoją lekkością i pozytywną energią, nic dziwnego zatem, że praca nad nią była dla Andrzeja Pichlińskiego czystą przyjemnością!
Praca nad utworem przebiegała szybko i bezboleśnie, a to dzięki szlachetnym inspiracjom, jakie skutecznie motywowały autora projektu „Tornado”. Jednym z najważniejszych inspiracji jest dla Andrzeja Pichlińskiego, niezmiennie, Paco de Lucia, światowej sławy gitarzysta:
„Paco de Lucia jest dla mnie absolutnie niedoścignionym wzorcem. I takim punktem orientacyjnym na mapie świata dźwięków. Jego twórczość może być motywacją, ale też można powiedzieć: więcej i lepiej się już nie da. Tyle że nie o to chodzi w muzyce. Na szczęście chodzi tylko, i aż, o emocje.”- zdradził Andrzej Pichliński w rozmowie z magazynem Law Business Quality.
Co ciekawe, wśród wielu inspiracji, dla Andrzeja Pichlińskiego ważne są wpływy nie tylko innych wirtuozów gitary, ale też pozornie błahe wydarzenia, czy dźwięki otaczające muzyka każdego dnia.
„Mogę powiedzieć, że czerpię inspirację naprawdę ze wszystkiego. Umysł chłonie otaczającą rzeczywistość poprzez wszystkie zmysły. Inspiracją może być naprawdę wszystko.”- mówi kompozytor.
Andrzej Pichliński podkreśla, że w trakcie procesu twórczego odgradzanie się od świata zewnętrznego nie ma sensu. Dzięki takiemu podejściu komponowanie to czysta przyjemność, a nie praca pojmowana jako pełen trudu obowiązek!
„Niebanalne pomysły powstają u mnie szybko i są szybko realizowane. Jak coś się układa to można powiedzieć, że „samo się pisze”. Natomiast kiedy proces twórczy się ciągnie i nie jestem przekonany do pewnych rozwiązań, to doświadczenie pokazuje że nic z tego nie będzie. Moja muzyka jakoś się nie chce się rodzić w bólach. W przypadku utworu Tornado, to był krótki i bezbolesny proces. Tak naprawdę to po prostu uwielbiam zabawę z muzyką i sam proces twórczy jest dla mnie motywacją do działania.” – zaznacza Andrzej Pichliński.
W przypadku kompozycji „Tornado” autorstwa Andrzeja Pichlińskiego, twórczość, która jest pasją daje zachwycające rezultaty, a swoboda kreowania dźwięków jest najlepszą receptą na trafne przekazywanie emocji. I może tu tkwi sekret Andrzeja Pichlińskiego- kompozytora i gitarzysty, który poprzez swoją twórczość potrafi celnie uderzyć w wiele strun ludzkiej wrażliwości!
Joanna Bielas / I.D.MEDIA