Banki po wyroku TSUE w sprawie węgierskiego OTP i kredytów frankowych wpadły we własne sidła?

W ostatnich dniach przez media przetoczyła się fala informacji dotyczących wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z 2 września br. wydanego w sprawie węgierskiego Banku OTP. W dużym skrócie: banki sugerowały, że nastąpił dla nich przełom – gdyż oto pojawiła się wykładnia, jakoby w umowach kredytów frankowych można było uzupełnić luki w klauzulach abuzywnych kursem średnim NBP.  „Doniesienia medialne dotyczące wyroku TSUE C932/19 w sprawie węgierskiego OTP Bank można traktować jedynie jako kolejną odsłonę działań lobbystycznych strony bankowej, które mają wywołać wątpliwości wśród poszkodowanych przez system bankowy. Część tez postawionych w tym wyroku, na które powołują się banki, nie ma zastosowania w Polsce, gdyż u nas nie powstała nigdy ustawa rozwiązująca kompleksowo problem kredytów frankowych – jak na ironię jej próby wprowadzenia były nawet torpedowane przez lobby bankowe” – mówi mec. Izabela Libera, specjalizująca się w obsłudze kredytobiorców pokrzywdzonych przez banki.

 

 

 

Jak czytamy w uzasadnieniu wyroku TSUE, przepisy unijne, w tym artykuł 6 ust. 1 Dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich, nie stoją w sprzeczności z ustawą, która w 2014 r. na Węgrzech spowodowała konwersję hipotek frankowych po kursie rynkowym. By zrozumieć do jakich przepisów krajowych odnosi się TSUE, należy przypomnieć jak na Węgrzech poradzono sobie z problemem kredytów frankowych.

– Należy pamiętać, że na Węgrzech wprowadzono rozwiązania ustawowe niejako „na siłę” zmieniające niektóre postanowienia umów kredytowych powiązanych z walutą obcą. Dotyczyło to w szczególności wprowadzenia urzędowego kursu wymiany walut, po jakim przeliczone zostały wszystkie kredyty. Takie rozwiązanie nie wyeliminowało jednak z umów ryzyka kursowego, które cały czas obciążało kredytobiorców – podkreśla mec. Izabela Libera z Kancelarii Libera i Wspólnicy.

Na Węgrzech, począwszy od 2011 r. próbowano rozwiązać sprawy kompleksowo. W 2011 roku przeforsowano, mimo oporu banków, program dobrowolnej konwersji kredytów walutowych po kursie poniżej rynkowego. Później w 2014 r. przyjęto ustawę, która przewidywała  mechanizm przewalutowania zobowiązań po kursie rynkowym (uśrednionym dla pewnego okresu – 256 forintów za franka). Kredyty po konwersji zostały oparte na początkowej wartości marży i wskaźniku BUBOR 3M, wprowadzono również mechanizmy, które miały chronić kredytobiorców przed wzrostem obciążeń. I to do tego mechanizmu odnosi się właśnie wyrok TSUE.

– O sytuacji na Węgrzech wypowiedział się TSUE już w wyroku z dnia 20 września 2018 r. (C-51/17). Trybunał stwierdził, że wprawdzie wobec zastąpienia w umowach kursów ustalanych przez banki kursem średnim publikowanym przez narodowy bank węgierski, zapisy te zostały wyłączone spod kontroli TSUE, to jednak pozostałe warunki umowne, takie jak narażenie kredytobiorcy na nieograniczone ryzyko kursowe, nadal takiej kontroli podlegają. Brak poinformowania kredytobiorców o ogromnym ryzyku kursowym, jakie jest związane z zaciągnięciem kredytu powiązanego z walutą obcą, stanowić zaś może samodzielną podstawę do unieważnienia umowy w całości –  dodaje Mec. Libera.

W wyroku TSUE z 2 września br. Trybunał podkreśla, że wcześniejsza linia orzecznicza nie stoi w sprzeczności z postanowieniem dotyczącym banku OTP z Węgier. Co więcej powołuje się również na sprawę  Dziubak, C-260/18, która spowodowała zmianę linii orzeczniczej sądów w Polsce.

Sąd krajowy powinien w każdym przypadku badać, czy zastąpienie nieuczciwych warunków przepisami ustawy pozwoli na przywrócenie takiej sytuacji prawnej i faktycznej, w jakiej kredytobiorca znalazłby się, gdyby te nieuczciwe warunki nigdy nie istniały. Chodzi to w szczególności o to, czy na skutek zastosowania tych przepisów kredytobiorca uzyska zwrot korzyści uzyskanych niesłusznie przez bank. Ten warunek dotyczy także sytuacji, jaka istnieje na Węgrzech. Tylko więc w tym wypadku, gdy sąd krajowy będzie w stanie ustalić, że stosowanie kursów średnich narzuconych przez ustawę przywróci taką sytuację prawną i faktyczną, jaka istniałaby, gdyby nieuczciwych warunków w umowie nie było, może ten kurs zastosować do uzupełnienia umowy.  To jest podstawowy warunek, o którym wspomina TSUE w swym najnowszym wyroku, a który to banki zdają się całkowicie pomijać w swej narracji– komentuje mec. Izabela Libera.

Dziś strona bankowa, powołując się na wybiórcze tezy uzasadnienia wyroku TSUE, wpada niejako we własne sidła. Przywołuje bowiem argumenty, które mogłyby mieć zastosowanie w polskich sprawach, gdyby nie wcześniejsze działania lobbingowe banków, które uniemożliwiły uregulowanie kwestii dotyczącej kredytów frankowych na drodze ustawowej.

– Wyrok TSUE z 2 września, należy interpretować z uwzględnieniem szczególnej sytuacji, jaka istnieje na Węgrzech. W Polsce brak jest przepisów, które pozwalałyby zastąpić kursy stosowane przez banki kursem średnim NBP. Ta część wyroku TSUE nie ma więc w naszym przypadku zastosowania. Z drugiej strony, niewłaściwe poinformowanie kredytobiorcy o ryzyku kursowym miało miejsce praktycznie w każdej umowie, co oznacza, że polskie sądy powinny z dużą uwagą analizować ten aspekt spraw frankowych. Należy pamiętać, że zastosowanie w umowie kursu średniego NBP w żaden sposób takiego ryzyka nie wyeliminuje. 

W Polsce od wielu lat politycy deklarują, że rozwiążą problem kredytów frankowych. Jedną z ostatnich prób, była propozycja Prezydenta Andrzeja Dudy, który w kampanii wyborczej w roku 2015 obiecywał rozwiązanie problemu. Według ostatecznej propozycji, zobowiązania miały zostać przeliczone według tzw. „kursu sprawiedliwego”. Po wyliczeniach KNF, który udowadniał, że „obciążenie banków w następstwie restrukturyzacji kredytów/pożyczek objętych projektem ustawy w zależności od wariantu i scenariusza stworzy wysoki koszt dla banków” propozycja upadła. Według wyliczeń KNF, miało to być od 44 do nawet 67,2 mld zł (w zależności od przyjętego scenariusza) i zachwiać systemem bankowym.

Jak podkreślono podczas tegorocznej konferencji „Zarządzanie ryzykiem i kapitałem w bankach”, która odbyła się w marcu w ramach Europejskiego Kongresu Finansowego, w Europie opracowano dwa główne modele, które zostały wprowadzone, żeby rozwiązać problem kredytów frankowych – ustawowy i ugodowy. Pierwszy wdrożono m.in. na Węgrzech. Model ugodowy przyjęto m.in. w Austrii, gdzie poszczególne instytucje proponowały klientom opcje przejścia z kredytów we frankach szwajcarskich na euro, a także w Chorwacji, czy Serbii. Polska znalazła się w grupie takich krajów jak Grecja, Słowenia, Rumunia czy Cypr, gdzie nie przyjęto żadnych rozwiązań, które umożliwiłyby poza salą sądową rozwiązanie problemu.

*******

Kancelaria Libera i Wspólnicy, to ogólnopolska, uniwersalna  kancelaria butikowa specjalizująca się min. w szeroko pojętej pomocy osobom poszkodowanym przez banki, w tym w tzw. sprawach „frankowych”. Kilkunastu prawników kancelarii na co dzień doradza poszkodowanym konsumentom i reprezentuje klientów, zarówno pośrednicząc w kontaktach z bankiem, jak i bezpośrednio w postępowaniach sądowych. Firma prawnicza z Poznania łączy blisko 15-lat doświadczeń z zakresu przepisów dotyczących finansów osobistych z elastycznością i innowacyjnym podejściem w komunikacji i wybranych sektorach prawa gospodarczego.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności