Bitcoin rozpala wyobraźnię wielu osób poszukujących szybkiego i dużego zarobku. Inwestycje w waluty wirtualne wiążą się jednak nie tylko z nowo powstającymi imponującymi majątkami, ale niekiedy również z bolesnymi i pokaźnych rozmiarów startami finansowymi. Kamil Gancarz, prezes fundacji Blockchain Development Foundation, podpowiada, jak odnaleźć się na tym dynamicznym światowym rynku.
Zarabianie na walutach wirtualnych najczęściej kojarzy się z pojęciem miningu (ang. kopanie, wydobywanie) i komputerową kopalnią przynoszącą czysty zysk małym kosztem. Kamil Gancarz, od wielu lat obserwujący rynek Bitcoina i innych walut wirtualnych, nie zgadza się z tym uproszczeniem. – Dzisiaj mining stał się zajęciem dla profesjonalistów – tłumaczy ekspert. – Obecnie najbardziej zyskowne kopalnie to hale produkcyjne z wydajnymi systemami odprowadzania ciepła, licznymi koparkami i pracownikami, którzy doglądają całego sprzętu. Trzeba dodać, że w trakcie tego procesu zużywa się bardzo dużo prądu, więc o rentowności całego przedsięwzięcia może zaważyć już sam koszt energii elektrycznej. A potencjalny inwestor może stracić środki, jeśli przykładowo zajmie się kopaniem w danym momencie mało nieopłacalnej waluty wirtualnej.
Bankomat z bitcoinem
Pewniejsze inwestycje można znaleźć w sektorze usług, który dynamicznie rozbudowuje się wokół walut wirtualnych. Przykładem takich potencjalnie lukratywnych rozwiązań są kantory. – Na rynku jest duże zapotrzebowanie na portale i aplikacje umożliwiające wymianę między poszczególnymi walutami wirtualnymi – zauważa Kamil Gancarz. – Równie rozchwytywane są systemy, które pozwalają na wymianę walut wirtualnych na te państwowe, takie jak np. polski złoty, dolar amerykański czy euro. Klientom kantorów najbardziej zależy na jak najlepszych zabezpieczeniach transakcji i środków finansowych wpłaconych firmom, a w tej kwestii można nadal zaoferować wiele nowości.
Ciekawą i rozwojową usługą są również bankomaty umożliwiające wpłaty i wypłaty środków zgromadzonych w bitcoinie. W polskich miastach już powstała siatka tzw. bitcoinomatów, które pozwalają na wpłacenie złotych, ich wymianę, a następnie przesłanie na publiczny adres Bitcoin, czyli bitcoinowe konto. Źródłem dochodu dla właściciela maszyny jest spread – różnica pomiędzy ceną kupna, a ceną sprzedaży waluty wirtualnej, podobnie jak ma to miejsce w tradycyjnych kantorach stacjonarnych, gdzie możemy wymienić złoty na waluty obce i odwrotnie.
Wirtualne giełdy, które mocno reklamują się w Internecie, są przedsięwzięciem nie dla każdego. – Oferta giełd walut wirtualnych jest już dość konkurencyjna. By zbudować nowy portal z odpowiednią infrastrukturą techniczną, systemem zabezpieczeń potrzeba niemałych środków. A jeszcze należy dodać koszty reklamy, uwiarygodnienia przedsiębiorstwa w oczach konsumentów. Trzeba też brać poprawkę na koszty formalno-prawne i wymogi regulacyjne – wylicza Gancarz.
Szybko, łatwo i przyjemnie?
Prezes Blockchain Development Foundation podkreśla, że inwestycje w wirtualne waluty, tak jak każde inne, wiążą się z ryzykiem: – Na tym młodym, dynamicznym rynku można spotkać wiele firm, które chcą naciągnąć lub po prostu oszukać zbyt łatwowiernych inwestorów. Dlatego tak ważne jest dobre przygotowanie merytoryczne przed rozpoczęciem tego typu inwestycji. Na szczęście w Polsce pojawiają się pierwsze firmy doradcze i instytucje naukowe specjalizujące się w walutach wirtualnych. A wiele wskazuje, że technologia Blockchain, stojąca za walutami wirtualnymi, doprowadzi do następnego skoku technologicznego. Wśród biznesowych gigantów już wykorzystujących te technologie są m.in. TUI, Carrefour czy PKO Bank Polski.
Dla drobnych inwestorów, chcących spróbować sił na rynku walut wirtualnych, najłatwiejszym rozwiązaniem jest zakup wybranych walut i obserwowanie wzrostu ich wartości. Można również zainwestować w przedsiębiorstwa zajmujące się technologią Blockchain. – Zachowując porównanie do górnictwa i wydobycia, przykładowo, złota, zaznaczę, że nie zawsze trzeba inwestować w kopalnie czy sam kruszec. Istnieją przecież liczne firmy zajmujące się obróbką surowca lub jego praktycznym wykorzystywaniem w przemyśle czy wyrobach jubilerskich – podpowiada Gancarz. – Technologie wykorzystujące Bitcoina, inne waluty wirtualne czy też rejestr Blockchain rozwijają się w niezwykle szybkim tempie, a my mamy możliwość wsparcia tego ich dynamicznego wzrostu naszym kapitałem. Na czym możemy potencjalnie bardzo dużo zarobić.
Pilnuj swojej kieszeni
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że w świecie walut wirtualnych, tak jak w każdym biznesie, trzeba zawsze zadbać o bezpieczeństwo zgromadzonych aktywów. – Znam historie, gdy ludzie tracili całe swoje majątki zgromadzone w walutach wirtualnych lub tokenach, które funkcjonują m.in. jako środek płatniczy albo udziały w spółkach. Najczęściej nie była to wina wadliwej technologii, ale zwyczajnej ludzkiej niefrasobliwości lub naiwności przy przechowywaniu cyfrowych aktywów, i tak ta niefrasobliwość skończyła się kradzieżą, której dokonywał haker albo nieuczciwy dostawca usług przechowywania cyfrowych aktywów – wspomina Kamil Gancarz. – Dlatego istotne jest, aby pamiętać, że na rynku są oferowane specjalistyczne aplikacje oraz portfele sprzętowe, które oferują różne poziomy zabezpieczeń, niekiedy całkiem zadowalające, zapewniające odpowiedni poziom bezpieczeństwa zgromadzonych oszczędności. Tym niemniej i w tej kwestii można spodziewać się coraz wyższych standardów, oferujących bardziej zaawansowane i rozbudowane zabezpieczenia. Wirtualna gra toczy się bowiem o coraz wyższą stawkę.
Kamil Rafał Gancarz – polski finansista, przedsiębiorca, prezes fundacji Blockchain Development Foundation. Członek szwajcarskiego stowarzyszenia Crypto Valley Association, wspierającego rozwój technologii Blockchain i ekosystemów kryptograficznych. Jako międzynarodowy konsultant finansowy i biznesowy pozostaje na bieżąco z najnowszymi metodami wykorzystania mechanizmów technologii Blockchain w przedsiębiorstwach i wśród tzw. high-net-worth individuals (zamożnych osób fizycznych).