Patrząc na efekty twórczości współczesnych projektantów mody, niejednokrotnie myślimy: „prawdziwa magia, też chcę taką sukienkę”. Niewątpliwie znajdą się „krawcowe”, które ją dla nas uszyją, nawet masowo. Na szczęście zirytowany projektant ma do dyspozycji właściwe przepisy prawa.
Przede wszystkim sukienka może być chroniona przez ustawę o prawie autorskim oraz prawach pokrewnych. Oczywiście nie każda, tylko taka, która ma cechy utworu, czyli jest przejawem działalności twórczej o indywidualnym charakterze. Ochrona prawna, wynikająca z powołanej ustawy, w przeciwieństwie do prawa własności przemysłowej, o czym opowiem za chwilę, nie wymaga od twórcy dopełnienia jakichkolwiek formalności. Jednakże w przypadku ewentualnego sporu sądowego twórca będzie musiał wykazać wiele okoliczności, aby móc skorzystać z ochrony przewidzianej przez prawo autorskie.
Wykonanie przez krawcową sukienki według cudzego projektu, który jest utworem, będzie zatem naruszać prawa autorskie projektanta. Problem pojawia się, kiedy sukienka została zmodyfikowana lub zaczerpnięto z niej pewne elementy. Czy to jest inspiracja, czy „przeróbka” (czyli utwór zależny) oto jest pytanie i to bardzo istotne. Na wykonanie utworu zależnego, czyli przerobionej sukienki trzeba mieć zgodę twórcy, natomiast jeśli inspirujemy się cudzą kreacją, taka zgoda nie jest wymagana. Gdzie leży granica? Nie da się na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie, a każdy przypadek trzeba analizować indywidulanie.
Projektant, aby chronić efekt swojej pracy, może wykorzystać możliwości wynikające z prawa własności przemysłowej, a mianowicie zarejestrować sukienkę jako wzór przemysłowy. Oczywiście pod warunkiem, że stworzony przez projektanta wzór jest nowy i ma indywidulany charakter, co wynika z art. 102 prawa własności przemysłowej. W przeciwieństwie do ochrony wynikającej z prawa autorskiego tym razem niezbędne jest dopełnienie wielu formalności. Ich koszt i rodzaj zależy od tego, czy projektant zdecyduje się chronić sukienkę wyłącznie na terytorium Polski, czy też zarejestrować swój wzór jako wspólnotowy wzór przemysłowy lub międzynarodowy wzór przemysłowy.
Dzięki zarejestrowaniu sukienki jako wzór przemysłowy projektant uzyskuje prawo do wyłącznego korzystania z wzoru w sposób zarobkowy lub zawodowy. Może również zakazać osobom trzecim wytwarzania, oferowania, wprowadzania do obrotu, importu, eksportu lub używania sukienek naruszających wzór przemysłowy, przy czym nie chodzi tylko o sukienki identyczne, ale też takie, które nie wywołują odmiennego wrażenia na oglądającym. Ponadto w przypadku sporu sądowego niestraszne mu postępowanie dowodowe i jego reguły. Ze świadectwa ochronnego stwierdzającego udzielenie prawa z rejestracji na wzór przemysłowy wynika, komu, na co i od kiedy przysługuje ochrona.
Nic nie może jednak wiecznie trwać i tak też jest z prawem z rejestracji na wzór przemysłowy – maksymalna ochrona wynosi 25 lat (art. 105 ust. 6 prawa własności przemysłowej).
Ciekawą formą ochrony jest tak zwany niezarejestrowany wspólnotowy wzór przemysłowy. Aby uzyskać ochronę na tej podstawie, projektant nie musi rejestrować swojej sukienki ani dopełniać jakichkolwiek innych formalności. Ochrona trwa trzy lata od daty pierwszego publicznego udostępnienia sukienki na terenie Unii Europejskiej. Może to być np. sprzedaż lub reklamowanie takich sukienek wyprodukowanych według wzorów. W przypadku sporu sądowego niestety to projektant będzie zobowiązany do udowodnienia okoliczności pozwalających mu na skorzystanie z przedmiotowej ochrony.
Należy także pamiętać, że naśladowanie gotowych sukienek polegające na kopiowaniu ich wyglądu zewnętrznego stanowi czyn nieuczciwej konkurencji, jeśli może wprowadzać kupujących w błąd co do tożsamości producenta lub produktu.
Jak widać projektanci nie są bezradni i w walce o ochronę swoich dzieł mają całkiem spory wachlarz możliwości. Mnie pozostaje życzyć im, aby stworzyli wiele magicznych sukienek, tak żeby każda z nas mogła się poczuć jak kopciuszek na balu.
Reprezentujesz świat mody? Masz pytania lub problem do rozwiązania? Chciałbyś(abyś) dowiedzieć się czegoś więcej? Skontaktuj się z nami.
Anna Żmijewska
ul. Wspólna 50a lokal 22, Warszawa, tel.: 515 694 939