Dariusz Pieniak: Polki za mało eksperymentują


Dobrze odrobiliśmy pracę domową z ogólnej wiedzy na temat obowiązujących trendów mody światowej, lecz projektujemy z pewną dozą rozsądku i dystansu do tego, co pokazują na wybiegach czy w bieżących kolekcjach najwięksi twórcy świata mody. Rozmowa z Dariuszem Pieniakiem, projektantem marki Mario Menezi.

Skąd pomysł na powstanie marki Mario Menezi?

– Nie nazwałbym tego pomysłem, ponieważ takowego nie miałem. Pewne okoliczności oraz zbieg zdarzeń ponad 20 lat temu spowodowały, że stałem się współwłaścicielem istniejącej wówczas włoskiej marki projektanckiej, której nazwę utrzymałem do tej pory. To tyle. Oczywiście w wielkim skrócie.

Główna idea i przesłanie marki?

– Na ideę marki składa się kilka istotnych elementów: przewidywalność w trendach na kolejne sezony — dzięki czemu kreacje tworzone w naszym studio określane są jako ponadczasowe; dbałość o szczegół — to aspekt decydujący o jakości wytwarzanych produktów wychodzących spod igły naszych krawców; niepowtarzalność — czyli jedyna w swoim rodzaju tkanina, wykańczana ręcznie, personalizowana, wraz z gwarancją wyłączności; selektywność — czyli dla wielu, aczkolwiek nie dla wszystkich.

Czy możecie określić swój styl, który proponujecie klientom? Z myślą o jakich kobietach projektujecie?

Staramy poruszać się w obszarze klasyki. Może użyję metafory: muzyk tworzący w obszarze jazzu, jednakże, często stara się czerpać inspiracje z innych gatunków muzycznych. Nasz styl cechuje klasyka, w pełnym tego słowa znaczeniu, z nutką awangardy. Natomiast inspiracjami często stają się ludzkie osobowości. Projektujemy z myślą o odważnych kobietach, energicznych, lubiących nowe wyzwania, stawiające na sukces.

Czy w swoich kolekcjach ślepo podążacie za trendami prezentowanymi na wybiegach, czy jednak pozwalacie sobie na odrobinę luzu?

– Gdybyśmy powiedzieli, że jest to nam zupełnie obojętne, byłoby to fałszem. Dobrze odrobiliśmy pracę domową z ogólnej wiedzy na temat obowiązujących trendów mody światowej, lecz projektujemy z pewną dozą rozsądku i dystansu do tego, co ukazują na wybiegach czy w bieżących kolekcjach najwięksi twórcy świata mody.

Gdyby mógł Pan wspólnie stworzyć kolekcję z jakimś wielkim kreatorem mody, to z którym? Kto jest Pana modowym guru?

– Myślę, że mimo wszystko Giorgio… Ale jest ich zapewne kilku, między innymi Tom Ford, Raf Simons ze stajni Jil Sander i Albert Elbaz projektujący dla Lanvina.

Stworzył Pan bardzo luksusową markę, która kojarzy się z elegancją i perfekcyjnym wykonaniem. Stawiacie na ręczne wykańczanie detali, wysokogatunkowe jedwabie, kaszmiry, muśliny. To wszystko, o czym może pomarzyć kobieta, wybierając linię projektancką. Na co jeszcze powinna zwrócić uwagę klientka, przychodząca do Was i wybierająca suknię na wielkie wyjście? A może powinnyśmy kierować się tylko i wyłącznie euforią na widok danego stroju?

– Dobre pytanie! Euforia, którą wymieniła Pani w swym pytaniu, uważam za naturalny bodziec towarzyszący nam w podejmowaniu tego typu decyzji. Musimy przy tym pamiętać, że często prowadzi ona do zguby. Dlatego też powinniśmy zachować odrobinę umiaru i rozsądku. W takich sytuacjach osobiście polecam zaufać projektantowi wybranej marki, z którą decydujemy się podjąć współpracę. On na pewno, posiadając ogromne doświadczenie, oceni na chłodno sytuację i przedstawi koncepcję od A do Z, eliminując ewentualną wpadkę, jednocześnie gwarantując pełen sukces.

Jak bardzo wymagające są Pana klientki? Wiem, że wśród nich jest sporo gwiazd i celebrytek, m.in. Edyta Olszówka, Kinga Rusin, Daria Widawska, Ola Kisio, Katarzyna Warnke, Hanna Konarowska, a także dyrektorki i managerki największych spółek handlowych?

– Proszę wierzyć, że moje klientki w ogóle bywają wymagające. Wynika to przede wszystkim z ich ogromnej świadomości, z czego osobiście bardzo się cieszę.

Jakiej narodowości kobiety uważa Pan za najlepiej ubrane? Jak ocenia Pan styl Polek?

– Chyba nie odnosiłbym się do tego pytania w kontekście narodowościowym. Ale jeśli już muszę, to Francuski i Włoszki wyróżniłbym za kobiecość i styl. Jeśli chodzi o Polki, uważam, że za mało eksperymentują i w wielu przypadkach są zbyt konserwatywne. Przy okazji wspomnę jeszcze o stylu polskiej młodzieży, która błyskawicznie dojrzewa jak dobry szczep winorośli z toskańskich plantacji! Wiele dzieje się w tej materii. Mam nadzieję, że niebawem nasza młodzież będzie mogła śmiało pretendować do najlepiej wystylizowanej młodzieży w Europie… a może nawet na świecie? Brawo.

Jak wygląda Pana praca z klientem?

– Nie wiem czy mogę się na tyle uzewnętrzniać, ale spróbuję. Moja praca ściśle powiązana jest z obsługą klienta. Zwykle zaczyna się od espresso, podczas którego staram się koncentrować nad osobowością osoby. Przecież za chwilę przedstawię jej koncepcję wymarzonej kreacji. Zamieniając się w słuch, staram się na tym etapie jak najmniej mówić, tylko słuchać i jeszcze raz słuchać. Pozwala mi to na szczegółowe zdefiniowanie osoby. Jednocześnie buduję look, który jest początkiem inspiracji do stworzenia kreacji lub zamawianej np. mini kolekcji. Kolejnym etapem jest składanie propozycji z szczegółowym omówieniem tkanin. Następnie przedstawiam koncepcję wykonanego projektu lub projektów. Później pracuję nad modelem. Tutaj ważne są przymiarki. Ich ilość zależy od stopnia trudności wykonania.

W swojej bogatej ofercie macie również eleganckie ubrania dla mężczyzn. Jak ubrany powinien być mężczyzna pracujący w biznesie?

Te ramy ściśle określa dress code. Natomiast poświęciłbym bardziej uwagę stylizacji, która wiele pozostawia do życzenia, jak również samemu doborowi jakościowemu produktu. W wielu przypadkach mężczyźni, a w szczególności biznesmeni, nie dbają o szczegół. A jest on bardzo istotny. Często podczas zakupów, ufając zniecierpliwionej żonie — która nie zna się na stylizacji czy konstrukcji odzieży — lub niekompetentnej blond ekspedientce, mężczyzna doprowadza do opłakanego efektu. Poliestrowy garnitur daje znać o sobie na każdym kroku, a źle dopasowana marynarka z szerokimi, pufiastymi ramionami i spodniami z obniżonym kroczem ma się często nijak w stosunku do pełnionych odpowiedzialnych funkcji w zarządzie firmy lub innych odpowiedzialnych stanowisk. Wrażenie jest jedno — że to nie biznesmen, z którym za chwilę będziemy prowadzić poważne negocjacje, a tylko futbolista, z którym za chwilę stoczymy bój o mistrzostwo. Oczywiście mówię to w formie żartu, ale proszę pamiętać, że jest w tym odrobina prawdy.

Czy mężczyzna, który na co dzień ubiera garnitur, może przy tym zachować bądź podkreślić swój indywidualny styl?

– Jak najbardziej! Każdy mężczyzna powinien zadbać o indywidualny styl bez znaczenia, w jakim jest ubraniu. Garnitur, o którym mowa, traktowany jako codzienny, powinien posiadać charakter ubrania casual. Wtedy możemy pozwolić sobie na odrobinę ekstrawagancji. Sięgając po dodatki w postaci akcesoriów z męskich kolekcji, trzeba znacznie doprecyzować własny styl, aczkolwiek musimy pamiętać, że indywidualny styl to integralna całość, która jest konglomeratem osobowości ludzkiej z wizualnością. Jeśli któraś z nich nie będzie pasowała, powstanie dysonans. A tego nie życzę nikomu.

Na sam koniec proszę nam zdradzić kilka ciekawostek na temat swojej najnowszej kolekcji.

– Inspiracją jest piękna opalona kobieta, skąpana promieniami słońca i okryta bielą. Do kolekcji użyto wiele gatunków naturalnego jedwabiu zakupionego w najlepszych włoskich fabrykach w kolorach palety jasnych odcieni w kontakcie z bielą.

Rozmawiała: Ilona Adamska

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności