13 marca br. 33-letni prawnik Dawid Chwałka zastąpił Piotra Hałasika na stanowisku prezesa Polskiego Związku Hokeja na Lodzie. Od maja 2012 r. Chwałka był skarbnikiem i członkiem Zarządu PZHL. Przed nowym prezesem stoi bardzo trudne zadanie, bo sezon 2013/14 w polskim hokeju był jednym z najgorętszych w historii.
Jak ocenia pan swój debiut na stanowisku prezesa PZHL?
– Sytuacja w PZHL nie jest łatwa, ale jestem zadowolony, bo wiele spraw udało się wyprowadzić na prostą. Mamy jeszcze mnóstwo do zrobienia, ale jeśli nadal wszyscy będą pracowali tak sumiennie jak do tej pory, to na pewno wszystko krok po kroku sprawnie poukładamy. Cieszy mnie, że mecze finałowe Polskiej Hokej Ligi stały na bardzo wysokim poziomie sportowym. Hale w Sanoku i Tychach pękały w szwach i wyniki oglądalności w TVP Sport były bardzo dobre. Priorytetem są dla mnie reprezentacje Polski, a w kwietniu aż trzy z nich zagrały w turniejach mistrzostw świata. Mam tu na myśli seniorki (Dywizja IIA we włoskim Asiago), juniorów U18 (Dywizja IB w węgierskim Szekesfehervar) oraz seniorów (Dywizja IB w Wilnie). Nasza męska reprezentacja pod kierownictwem hokejowej legendy trenerskiej – Rosjanina Igora Zacharkina była faworytem turnieju i mam nadzieję, że sprostamy zadaniu i za rok zagramy na drugim poziomie światowego hokeja. Polska reprezentacja ma stworzone bardzo dobre warunki startowe, a zwycięstwa w turniejach Euro Ice Hockey Challenge z dużo wyżej notowanymi rywalami napawają optymizmem.
Czy wobec trudnej sytuacji finansowej Związku Zacharkin po sezonie zostanie na stanowisku?
– Nikogo nie trzeba przekonywać jak ogromną szansą dla polskiej reprezentacji jest praca z takim fachowcem. W momencie jego zatrudnienia cały hokejowy świat był w wielkim szoku, że namówiliśmy go do współpracy. Jego nazwisko to magnes, dla którego zawodnicy przyjeżdżają na zgrupowania reprezentacji z kolosalną motywacją do pracy i chęcią podnoszenia swoich umiejętności. Mam nadzieję, że uda nam się przedłużyć kontrakt z Igorem Zacharkinem, ale dla Związku jest to duże obciążenie finansowe. Jeśli znajdę sponsora, który pokryje miesięczne wynagrodzenie trenera, to będę w siódmym niebie.
A co z Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi? Turniej hokejowy w Soczi w udziałem najlepszych zawodników na świecie skupiał na sobie oczy całego świata.
– To prawda. Wiele lat minęło od naszego ostatniego występu (1992 rok). Gra polskich hokeistów w takim turnieju to jedno z moich marzeń. Musimy jednak pamiętać, że w ZIO występuje tylko dwanaście najlepszych drużyn świata. My zajmujemy aktualnie miejsca na początku trzeciej dziesiątki. Wierzę jednak, że kontynuacja współpracy z Igorem Zacharkinem, znacznie przybliży nas do tej najważniejszej imprezy hokejowej. Najbliższe ZIO odbędą się w 2018 roku w południowokoreańskim Pyeongchang i gdybyśmy w nich zagrali, to w trybie pilnym powinniśmy wystawić pomnik Zacharkinowi.
Jakie ma pan plany, by zwiększyć obecność hokeja na lodzie w mediach? Co Pan chce zrobić, by ten piękny sport spopularyzować i rozpropagować?
– Hokej na lodzie jest najszybszym ze sportów drużynowych, co sprawia, że jest doskonałym produktem telewizyjnym. Mamy porozumienie, że TVP Sport będzie transmitowało rozgrywki polskiej Polskiej Hokej Ligi oraz mecze polskiej reprezentacji w hokeju na lodzie. Polski Związek Hokeja na Lodzie pracuje także nad własnym playerem internetowym, aby docierać do coraz większego grona kibiców. Zrealizowaliśmy już przekazy wideo z Mistrzostw Świata do lat 20 Dywizji I A w Sanoku oraz Mistrzostw Świata do lat 18 Kobiet Dywizji I Kwalifikacje w Krynicy-Zdroju. Biuro PZHL intensywnie pracuje nad pozyskiwaniem najlepszych rywali dla polskich zespołów, bo tylko w ten sposób naszą dyscypliną sportową zainteresują się media, a w ślad za nimi kibice. Efektem tego są ostatnie mecze z Białorusią, Rosją czy Francją.
Co trzeba zmienić, by za cztery lata na Igrzyskach Olimpijskich w PyeonChang wystartowała reprezentacja polski w hokeju na lodzie?
– Jest to szerszy temat, jest wiele spraw czy programów, w których trzeba wiele zmienić, w związku, ministerstwie Sportu. Bez wsparcia sponsorów i MSiT start w Igrzyskach Olimpijskich będzie niemożliwy. Program przygotowań olimpijskich wymaga ogromnych nakładów finansowych.
W Polsce zrobiła się „moda” na organizację dużych imprez sportowych. Czy Polski Związek Hokeja na Lodzie ma zamiar ubiegać się o organizację Mistrzostw Świata Seniorów w najbliższym czasie? Takie zawody na pewno zwiększyłby popularność dyscypliny w kraju.
– W aktualnym sezonie organizowaliśmy Mistrzostwa Świata juniorów oraz turniej Euro Ice Hockey Challenge. Decyzje dotyczące organizacji kolejnych imprez zapadają na kongresach IIHF. Najbliższy odbędzie się na Białorusi podczas Mistrzostw Świata w Mińsku. Moją ambicją jest organizacja Mistrzostw Świata Seniorów Dywizji I A, ale aby do tego doszło, polska reprezentacja musi wygrać turniej w Wilnie.
Jakie kroki podejmuje PZHL, aby zachęcić dzieci do uprawiania hokeja na lodzie?
– Przede wszystkim należy skupić się na istniejących ośrodkach, aby ułatwić dzieciom rozwój sportowy. Jednocześnie pracownicy związku realizują programy IIHF pod nazwą Mini Hockey Tournament oraz Power Skating. Te niezwykle atrakcyjne przedsięwzięcia pozwalają na uatrakcyjnienie szkolenia dzieci i młodzieży. W wyniku starań biura PZHL uczestnicy tych programów oraz tzw. nowe miasta hokejowe otrzymają od związku kije hokejowe, łyżwy i pakiety startowe.
W krajach europejskich, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie hokej jest jednym z najpopularniejszych sportów. W Polsce szczyt popularności hokeja przypadał na lata 70, 80 i 90 XX- wieku, gdy polska reprezentacja należała do czołówki światowej. Obecnie hokej Polsce nie jest już tak popularny.
– Popularność dyscyplin sportowych uwarunkowana jest nie tylko od sukcesów sportowych, ale także od pieniędzy sponsorów. W polskim hokeju brakuje potężnego sponsora jakich mają i siatkówka i koszykówka. Jestem przekonany, że popularność hokeja będzie rosła, a firma, która teraz zdecyduje się na objęcie mecenatu nad hokejem na lodzie, za relatywnie niewielkie pieniądze może wygenerować zysk wizerunkowy i medialny o wiele większy niż w innych sportach. Osobiście liczę na to, że sukces na Litwie sprawi, że hokejem zainteresują się sponsorzy i media.
Funkcję prezesa PZHL pełni Pan społecznie, ale pozostają obowiązki zawodowe. Jak godzi Pan te dwie kwestie?
– Do tego dochodzi jeszcze trzecia, bardzo ważna dla mnie sfera, czyli rodzina. Czasami żałuję, że doba nie trwa 48 godzin, ale na razie daję radę. Zawodowo pracuję w Rzeszowie, ale staram się przynajmniej raz w tygodniu pojawiać w biurze PZHL w Warszawie, aby omówić bieżące sprawy polskiego hokeja. Przy obecnych możliwościach komunikacji na odległość pracę związku można koordynować przebywając w dowolnym miejscu na świecie. Na co dzień biurem Związku steruje Sekretarz Generalny Janusz Wierzbowski, którego w środowisku sportowym nie trzeba nikomu przestawiać (m.in. były Prezes Mazowszanki Pruszków, Polskiej Ligi Koszykówki i Sekretarz Generalny Polskiego Związku Judo). Tak więc dzięki zgranemu zespołowi w biurze PZHL i doświadczonemu sekretarzowi mam nieco więcej czasu na swoje sprawy zawodowe.
Rozmawiała: Ilona Adamska