lederboard

Dorota Groszfeld: Zadowolony Klient to najlepsza reklama

– Kancelarię założyłam osiem lat temu, więc trudne początki mam już za sobą. Obecnie cieszę się z miejsca, w którym aktualnie się znajduję. Nie żałuję decyzji podjętych kilka lat temu, bo one teraz procentują, a ja nadal chcę rozwijać swoją firmę. – mówi  Dorota Groszfeld, radca prawny, członek Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie, Członkini Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu. 

 

 

 

Czym się zajmujesz na co dzień?

Jestem radcą prawnym, prowadzę własną kancelarię prawną w Warszawie. Usługi prawne kieruję zarówno do przedsiębiorców jak i osób fizycznych. Pomagam m.in. w odzyskiwaniu należności z niezapłaconych faktur, w przygotowaniu i negocjowaniu umów zawieranych przez moich Klientów, tak by ich interesy były należycie zabezpieczone. Zakładam spółki, fundacje – a następnie wspieram Klientów pod kątem prawnym już w toku prowadzonej przez nich działalności. Reprezentuję Klientów w postępowaniach przedprocesowych, w sprawach sądowych oraz w postępowaniach egzekucyjnych. Pojawia się też sporo kredytów frankowych – temat ostatnio na topie, dotyczący znacznej części naszego społeczeństwa.

Jakich spraw sądowych prowadzisz najwięcej?

Trudno powiedzieć, która kategoria aktualnie przeważa. Prowadzę sporo spraw odszkodowawczych – w tym za błędy medyczne, bo w czasach kiedy wygląd zewnętrzny jest kwestią priorytetową a zabiegi medycyny estetycznej są powszechnie dostępne, nie zawsze jednak wykonywane w sposób profesjonalny (albo przez osoby kompetentne), istnieje spora grupa osób pokrzywdzonych, walczących o rekompensatę za wyrządzone szkody. Sprawy windykacyjne (czyli dochodzenie należności z niezapłaconych faktur) to zawsze duży procent prowadzonych przeze mnie spraw. Poza tym, tak jak już wcześniej wspomniałam, aktualnie „popularne” są również sprawy kredytów frankowych. O skali tego zjawiska świadczy choćby fakt, że w Sądzie Okręgowym w Warszawie został utworzony specjalny wydział do rozpoznawania spraw dotyczących umów kredytu denominowanego lub indeksowanego do walut obcych. Do tego sprawy pracownicze od zawsze stanowią spory procent prowadzonych przeze mnie postępowań sądowych. W ostatnim czasie, w związku z pandemią i jej wpływem na przedsiębiorców, temat ten pojawiał się jeszcze częściej.

Czy Kancelaria jako pomysł na biznes to dobra opcja?

Konkurencja na rynku usług prawnych jest ogromna, dodatkowo ze względu na regulacje korporacyjne obowiązujące radców prawnych (i adwokatów), wykonując ten zawód, nie można reklamować swoich usług. Początki więc nigdy nie są łatwe. Trzeba pracować nie tylko ciężko, ale również na najwyższym poziomie, bo zadowolony Klient to najlepsza reklama. Usatysfakcjonowany Klient nie tylko do nas wróci, ale w dodatku poleci usługi świadczone przez kancelarię innym osobom. Do tego trzeba zwyczajnie lubić to co się robi i lubić ludzi, interesować się prawem, inwestować w rozwój i naukę.

Kancelarię założyłam osiem lat temu, więc trudne początki mam już za sobą. Obecnie cieszę się z miejsca, w którym aktualnie się znajduję. Nie żałuję decyzji podjętych kilka lat temu, bo one teraz procentują, a ja nadal chcę rozwijać swoją firmę.

Jak wyglądała Twoja droga do zawodu?

Odkąd pamiętam, zawsze chciałam zostać prawnikiem. W mojej rodzinie osób wykonujących zawód prawnika nie było, zatem to co osiągnęłam, to wszystko kwestia determinacji, ciężkiej pracy i wsparcia, które otrzymywałam od Rodziców. Pamiętam, że kiedy byłam w liceum i mówiłam, że chcę zostać prawnikiem, wszyscy mi odradzali. Istniało, a może nadal istnieje przekonanie, że bez znajomości to się nie uda, że trzeba mieć kogoś w rodzinie, inaczej to strata czasu. Nie posłuchałam. Robiłam swoje. Nie była to łatwa droga, wiele ciężkiej pracy musiałam włożyć w to, by uzyskać tytuł zawodowy radcy prawnego. Ani studia, ani tym bardziej aplikacja radcowska, do łatwych nie należały. Do każdego egzaminu podchodziłam z myślą, że ten egzamin to taka moja nowa sprawa, którą muszę wygrać. I po kolei wygrywałam każdą z nich.

Oczywiście, jako dziecko, lub może już jako nastolatka, swoje wyobrażenia o zawodzie prawnika opierałam na amerykańskich serialach. W liceum z wypiekami na twarzy zaczytywałam się w artykułach poświęconych zawodom prawniczym, zamieszczanych w Cogito i Perspektywach, wyobrażając sobie siebie w tym zawodzie. Rzeczywistość okazała się inna, ale mnie nie rozczarowała. Lubię swoją pracę, dostarcza mi ona sporo satysfakcji, nadal przygotowuję się do każdej sprawy tak, jakby od tego zależała cała moja przyszłość – bo mam tę determinację, potrzebę wygrywania i podejmowania kolejnych wyzwań.

Poza prawem stawiasz przed sobą również sporo wyzwań górskich. W tym roku zdobyłaś Mont Blanc, jakie kolejne wyzwania przed Tobą?

Kocham góry. W tym roku rzeczywiście mam spore osiągnięcie w tej dziedzinie, bo 31 sierpnia stanęłam na szczycie Mont Blanc. Zdobycie dachu Europy od zawsze było moim marzeniem, do łatwych jednak nie należało, więc jestem zwyczajnie z siebie dumna. Teraz myślę o tym, jakie kolejne górskie wyzwanie przed sobą postawić. Dwa lata temu, kiedy byłam w Himalajach na trekkingu do Everest Base Camp, zakochałam się w Evereście (widok z Kala Pattar na Everest o zachodzie słońca naprawdę robi wrażenie!). Skłamałabym zatem gdybym powiedziała, że nigdy nie zakiełkowała w mojej głowie myśl o zdobyciu Korony Ziemi. Tym niemniej, pomijając już kwestię możliwości fizycznych, z uwagi na ogromne koszty (przykładowo wyprawa na Everest to koszt w granicach 65.000 USD!) raczej nie będę realizować tej szalonej myśli, chociaż nie wykluczone, że w przyszłym roku wybiorę się na Kilimandżaro, czyli na dach Afryki.

Jak łączysz pasję do gór z wykonywanym zawodem?

Wyprawy w góry połączone ze zdobyciem konkretnego szczytu to nie są „weekendowe wypady”, wymagają też bardzo dobrej kondycji fizycznej, o którą trzeba zadbać z dużym wyprzedzeniem. Obowiązki zawodowe związane z prowadzeniem własnej kancelarii nie pozwalają mi na to, by poświęcać się tej pasji w całości. Całe szczęście w Polsce mamy piękne góry, m.in. Tatry, które kocham równie mocno. Potrafię wyjechać z Warszawy w piątek po pracy, by w niedzielę wieczorem wrócić do domu, a to wszystko dla 1,5 dnia górskich wędrówek. Góry oczyszczają mój umysł, pozwalają „naładować baterie”. Wracam do pracy ze świeżym spojrzeniem na sprawy i z nową energią do działania. Mimo kilkunastoletniego doświadczenia zawodowego nie czuję zmęczenia pracą, nadal dostarcza mi ona mnóstwo satysfakcji, ponieważ potrafię zachować równowagę między życiem prywatnym a zawodowym, czyli tzw. „worklifebalance” i tego wszystkim życzę.

Dorota Groszfeld – radca prawny, członek Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie, prowadzi własną kancelarię prawną z siedzibą w Warszawie, www.kancelariadg.com

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności