Dorota Hołubiec: Spotykam się z ludźmi

„Nu Skin nie jest ani firmą kosmetyczną, ani firmą suplementową – jest firmą naukowobadawczą i wyprzedza świat o 40 lat. Nie ma konkurencji. To ogromny komfort pracy, z jakim nie spotkałam się nigdy wcześniej” – opowiada o swoim biznesie Dorota Hołubiec.  Czy warto rzucić pracę w korporacji i zająć się spełnianiem swoich marzeń? Sprawdź sam. Rozmawia Ilona Adamska.

 

Z wykształcenia jest Pani ekonomistą. Pracowała Pani ponad 20 lat dla międzynarodowych korporacji. Skąd więc pomysł na zajęcie się promocją zdrowia, zdrowego stylu życia i innowacyjnymi technologiami anty-aging? 

Forest Gump powiedział: „życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz, na co trafisz…”. Tak, jestem ekonomistą i muzykiem z wykształcenia, ale o muzyce później. Miałam szczęście pracować dla największych korporacji i uczyć się od najlepszych menedżerów ze świata. Szybko pięłam się po szczeblach kariery, wiodłam komfortowe życie i prawdopodobnie nic by się nie zmieniło, gdyby… 4 lat temu, po ciężkich przeżyciach (zawodowych i w konsekwencji zdrowotnych), wywróciłam swoje życie zawodowe do góry nogami. Nauczyłam się nowego zawodu i wkroczyłam na zupełnie nową, nieznaną mi ścieżkę…

Rozpoczęłam pracę w network marketingu. Większość osób z mojego otoczenia stwierdziło, że chyba zwariowałam po przebytej chorobie. Przecież jestem świetnie wyedukowana, po studiach doktoranckich, jestem autorką książki, mam na swoim koncie liczne publikacje w Forbesie, Rzeczpospolitej, Warsaw Voice, Radcy Prawnym i innych. Nie będę ukrywać, że trudno mi było na początku pogodzić się z chwilową utratą prestiżu w oczach dyletantów, którzy nie chcieli sobie zadać trudu, aby dowiedzieć się, czym właściwie się zajmuję.

Z perspektywy tych ostatnich lat mogę powiedzieć, że była to najlepsza decyzja nie tylko zawodowo, ale i życiowo. Choć moim bliskim, zarówno z kręgu rodzinnego, jak i zawodowego, zajęło trochę czasu, aby do tego przywyknąć. O tych innowacyjnych technologiach powiedziała mi moja przyjaciółka Wanda. Oczywiście nie uwierzyłam, że może być coś tak fantastycznego – przecież interesowałam się różnymi rzeczami, a o tym wcześniej nie słyszałam. Byłam bardzo sceptyczna i przez cały rok nie pochyliłam się nad tematem. Nie byłam gotowa na zmiany. Te wymagają wejścia ze strefy komfortu, a to było dla mnie najtrudniejsze.

Czym Pani obecny biznes związany z technologiami Nu Skin i promocją zdrowego stylu życia wyróżnia się na tle konkurencji? Co decyduje o jego wyjątkowości?

W odróżnieniu od innych firm, gdzie człowiek jest tylko trybikiem, to biznes, w którym najważniejsi są ludzie. Pracujemy zespołowo, jesteśmy dla siebie wsparciem każdego dnia i jesteśmy coraz silniejsi jako drużyna. Nikt nie jest niczyim szefem ani pracownikiem. Jesteśmy partnerami biznesowymi. Nu Skin nie jest ani firmą kosmetyczną, ani firmą suplementową – jest firmą naukowo-badawczą i wyprzedza świat o 40 lat. Nie ma konkurencji. To ogromny komfort pracy, z jakim nie spotkałam się nigdy wcześniej. Moje biuro jest tam, gdzie mój telefon – pracuję, gdzie chcę, z kim chcę i kiedy chcę. Co najważniejsze, ten biznes działa w trendach – dziś wszyscy chcą się dobrze czuć, młodo wyglądać i zarabiać pieniądze. Mam stabilnego partnera biznesowego – firmę działająca od 35 lat w 50 krajach, będącą od 20 lat notowaną na giełdzie nowojorskiej. W sferze health, welness i beauty jest dziś ogromna konkurencja. Te produkty są po prostu skuteczne i same się broną. Jeśli ktoś choć raz ich spróbuje, zakochuje się w nich i już nie wyobraża sobie korzystać z czegokolwiek innego. To biznes spersonalizowany. Nie bez znaczenia jest fakt, że technologia wykorzystana w jednym z naszych urządzeń została uhonorowana Nagrodą Nobla w dziedzinie fizyki – Spektroskopia Ramana. Całe życie poświęciłam na budowanie relacji i dzięki temu modelowi biznesowemu mogę je teraz spieniężyć. Dziś już wiem, że kiedy trafia się coś dobrego, trzeba to chwycić i mocno trzymać. Zaledwie w ciągu jednego roku współpracy z Nu Skin zrobiłam więcej dla rozwoju własnego niż przez ostatnie 15 lat pracy zawodowej. Często ludzie, którzy znają mnie z „wielkiego” biznesu, pytają, co ja właściwie teraz robię? Odpowiedź jest prosta: spotykam się z ludźmi (offline lub online) i dzielę się z nimi możliwościami biznesowymi. Pomagam im w poprawie jakości życia.

Jak na co dzień buduje Pani markę swojej firmy? Na czym polega jej siła?

Moja mentorka, przyjaciółka i partnerka biznesowa ze Stanów Danusia powiedziała mi kiedyś, że przez te wszystkie lata, kiedy pracowałam dla dużych korporacji, przygotowywałam się, aby teraz móc budować właśnie ten biznes. Markę własną budowałam na przestrzeni 25 lat pracy zawodowej. Nazwisko jest dla każdego z nas najlepszym bannerem reklamowym. Ta praca, którą wykonałam przez te wszystkie lata, teraz pozwala mi to na spieniężenie kontaktów. Ludzie dołączają do mojego zespołu, czasem nie wiedząc, co to za technologie. Dla nich najważniejszy jest to, że ja się tym biznesem zajęłam i z tego powodu warto się nad tym tematem pochylić. Dzięki temu nasz zespół jest bardzo różnorodny: mamy prawników, lekarzy, właściciela drukarni i firmy ogrodniczej, salony kosmetyczne, ale również są wśród nas mamy samotnie wychowujące dzieci, modelki, osoby związane z branżą nieruchomości.

Jakimi wartościami kieruje się Pani w biznesie?

Nie oddzielam biznesu od życia codziennego. Hołduję wartościom wyniesionym z domu rodzinnego: uczciwość, szacunek do drugiego człowieka, zachowanie kręgosłupa moralnego, zaufanie, lojalność, odpowiedzialność i otwartość na drugiego innego człowieka. Na takich fundamentach można budować stabilny i długofalowy biznes. I chyba to działa. Skoro ludzie, którzy współpracowali ze mną w latach 90., dzwonią na moje urodziny, imieniny i Boże Narodzenie. To cudownie świadczy o nich, ale i nie najgorzej o mnie. Bardzo ważne dla mnie w biznesie jest dzielenie się i pomaganie. Dlatego też tak bardzo urzekł mnie program Nourish The Children, w który zaangażowałam się kilka lat temu i do którego serdecznie zapraszam. Dzielenie się dobrem to wielki zaszczyt w dzisiejszym pędzącym świecie.

Jak ważny w biznesie i prowadzeniu własnej działalności takiej jak Pani jest PR, marketing i relacje z mediami?

Zajmowałam się tą sferą ponad 20 lat i wiem, że bez profesjonalnych działań w tym zakresie nawet najlepszy produkt/usługa nie zaistnieje na rynku. Oczywiście najważniejsze, aby te działania były profesjonalne. Ja wyspecjalizowałam się w doradztwie dla usług profesjonalnych i widziałam, jak wiele powstawało pseudofirm, które wykorzystywały niewiedzę klientów w tym zakresie. Bez względu na branżę i rodzaj prowadzonego biznesu PR, budowanie relacji z klientami, środowiskami opiniotwórczymi i mediami to podstawa sukcesu.

Jaką wartość w Pani działalności biznesowej mają tzw. polecenia i rekomendacje?

To największy skarb w dzisiejszych czasach. Przez te wszystkie lata udało mi się zbudować trwałe relacje ze środowiskami biznesowymi i opiniotwórczymi. Dlatego dużo łatwiej było mi zbudować nowy biznes. Ludzie nie tylko chętnie dołączają do mojego zespołu, ale również rekomendują mnie swoim kontaktom, znając mnie na przestrzeni lat jako „solidną firmę”. Komu uwierzę: dobremu znajomemu czy reklamie? Odpowiedz jest prosta.

Wiara w to, co się robi, ciężka praca, pokora, kreatywność… To dobry przepis na sukces. Co jeszcze? Jaka jest Pani definicja sukcesu?

Po ponad 20 latach pracy zawodowej dla najlepszych korporacji w kraju i za granicą wiem, że aby osiągnąć SUKCES, potrzeba przede wszystkim: ciężkiej pracy, odwagi i wyjścia ze strefy komfortu – co jest najtrudniejsze. Dopiero wyjście z pozornej strefy komfortu pozwala nam na PRAWDZIWY ROZWÓJ. Pasja plus ciężka praca zawsze = sukces.

Jakimi cechami powinien odznaczać się lider? Czuje się Pani liderką?

Mówi się, że komunikacja lidera charakteryzuje się przede wszystkim odwagą. Wolność wyboru nie ma ceny. Zgadza się Pani z tym stwierdzeniem? Jak Pani rozumie wolność, zwłaszcza w biznesie? Lider to osoba, która przede wszystkim inspiruje i docenia ludzi, z którymi współpracuje a nie ocenia i rozlicza. Charakteryzuje się przede wszystkim empatią i nastawieniem na drugiego człowieka. Bycie liderem to ogromny przywilej!

Wróćmy do edukacji muzycznej o której Pani wspominała.

Poza wykształceniem ekonomicznym mam również background muzyczny. Kiedyś myślałam, że będę się realizowała zawodowo w tym kierunku. Życie ułożyło się inaczej, po studiach na SGH „wpadłam” w wielki biznes. Przez te wszystkie lata szukałam miejsca, gdzie mogę spełniać się również artystycznie i w końcu znalazłam swoje miejsce na ziemi – Teatr Tańca OBF. Po wielu latach przerwy w uprawianiu sztuki w niedzielę 15 grudnia miałam zaszczyt i ogromną przyjemność wystąpić z fantastycznymi dziewczynami w zjawiskowych choreografiach Tomasza. Były standardy musicalowe i na finał gorące Copacabana. Nawet nie przypuszczałam, że powrót do muzyki da mi tyle radości, satysfakcji i szczęście!

W czym, Pani zdaniem, tkwi siła kobiet w biznesie?

Miałam zaszczyt i przyjemność poznać panią sekretarz Madelaine Albright. Pamiętam, gdy na kobiecym spotkaniu w Warszawie powiedziała: „Jest takie specjalne miejsce w piekle dla kobiet, które nie pomagają innym kobietom”. Przyznam, że w życiu zawodowym spotkałam wiele kobiet, które utopiłyby się nawzajem w łyżce wody. A jeśli do tego jesteś jeszcze mądra i atrakcyjna to nie zostawią na tobie suchej nitki. Naszą siłą jest przede wszystkim kobieca solidarność i wspieranie się. Powinnyśmy brać przykład z mężczyzn. Doświadczyłam tego ostatnio jako nowa osoba w Teatrze OBF. Dostałam cudowną energie, życzliwość, wsparcie, ciepłe przyjęcie i wielkie serce od każdej z tych wspaniałych Kobiet. Życzę tego każdej czytelniczce.

Mówi się, że kluczem do zbudowania zaufania wśród Klientów jest szczerość. Czy w dzisiejszym świecie bycie uczciwym i autentycznym jest jeszcze opłacalne?

To jest opłacalne zawsze i nie mówię tylko o biznesie, ale generalnie o całym życiu. W oparciu o te wartości budowałam swój biznes i dobrze na tym wyszłam, więc polecam z całego serca.

Pani życiowe motto i rada, którą chciałaby Pani przekazać naszym Czytelniczkom?

Dalaj Lama powiedział kiedyś, że „Europejczycy albo rozdrapują rany przeszłości, albo zamartwiają się o przyszłość, która prawdopodobnie nigdy się nie wydarzy”. Wzięłam to sobie do serca i staram się nie przejmować, szczególnie jeśli nie mam na coś wpływu. Dla mnie najważniejsze jest, aby być tu i teraz, żyć pełnią życia i cieszyć każdą chwilą, bo nigdy nie wiemy, która będzie tą ostatnią…

Nie porównujmy się z innymi – to zbiera radość życia. Otaczajmy się przyjaznymi ludźmi i odcinajmy wampiry energetyczne. Życie jest zbyt krótkie, żeby żyć tylko dla innych. Poświęcanie się dla kogoś i jednoczesne unieszczęśliwianie siebie to nie altruizm tylko głupota. Jak pokazuje życie, marzenia się nie spełniają – marzenia się spełnia, jeśli potrafimy o nie walczyć. Od kilkunastu lat obserwuję kobiety i dochodzę do wniosku, że bez względu na pochodzenie, wiek, zasobność portfela wszystkie jesteśmy takie same. Zamknięte w swoim małym pudełeczku, na własnym kołowrotku. Dla jednych kołowrotkiem jest korporacja, dla innych rodzina, związek lub dzieci. Wydaje się nam, że to jest dla nas najlepsze. Boimy się cokolwiek zmienić, bo boimy się nieznanego, lepiej się czujemy w znanym dyskomforcie. Zmiana i rozwój zaczynają się tam, gdzie kończy się strefa komfortu. Czasem słyszę: może być trudno, nie wiesz, jak się sprawy ułożą…

Nie odpuszczaj czegoś wspaniałego tylko dlatego, że może być trudno! Jeśli coś nie jest wyzwaniem, to cię nie zmieni. Jeśli chcesz, aby przyszło do ciebie coś nowego w pracy, małżeństwie czy w rodzinie, zacznij zmianę od siebie! ZAPEWNIAM CIĘ, jeśli ty nie zmienisz czegoś w sobie, to nic się nie zmieni. Często słyszę: poświęcam się dla dzieci dla męża dla rodziny dla firmy. PAMIĘTAJ! Jeśli będziesz szczęśliwa, podzielisz się tym z najbliższymi, ale jeśli będziesz nieszczęśliwa, to też się tym z nimi podzielisz – zdecyduj, czym chcesz się dzielić?

Skąd to wiem? Bo to wszystko przeszłam. Ja potrzebowałam silnych bodźców i opłaciłam to zdrowiem. Nie bierzcie ze mnie przykładu albo nauczcie się na moich błędach. Żyjcie pełnią życia i kochajcie całym sercem. Myślenie kierujcie zawsze od serca do rozumu – nigdy odwrotnie. PAMIĘTAJCIE – to, na czym się skupiacie, rośnie!

Rozmawiała: Ilona Adamska

fot. Borys Skrzyński

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności