Zostań członkiem

Otrzymuj najlepsze oferty i aktualizacje dotyczące Magazynu LBQ.

― Reklama ―

spot_img

Podwyżki cen nie odpuszczają. W sklepach jest już o blisko 5 proc. drożej niż rok temu

Już o blisko 5% rdr. podrożały codzienne zakupy. Tak pokazuje ostatnia analiza rynkowa prawie 79 tys. cen detalicznych. We wrześniu br. na 17 monitorowanych...
Strona głównaBiznesDrożyzna nie odpuści. Tegoroczne anomalie pogodowe mocno przyczynią się do wzrostów cen...

Drożyzna nie odpuści. Tegoroczne anomalie pogodowe mocno przyczynią się do wzrostów cen w sklepach

Już nie odmrożony VAT, lecz susza i jej skutki będą w najbliższych miesiącach jednym z głównych generatorów podwyżek cen żywności. Ma to dotyczyć zwłaszcza rodzimych owoców i warzyw, których szczyt sezonu przypada na wrzesień i październik. Według autorów „INDEKSU CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, ostatni wzrost kosztów codziennych zakupów o 4,3% rdr. zawiera już powrót 5% stawki VAT. Sieci handlowe stopniowo podnosiły ceny od kwietnia, żeby nie przegrać wojny cenowej. A teraz mają kolejne powody do podwyżek. Oprócz skutków ekstremalnych warunków pogodowych, są to wysokie opłaty za prąd i gaz, rosnące płace, koszty produkcji oraz wymagania dot. ochrony środowiska i gospodarki obiegu zamkniętego. Jednocześnie znawcy rynku dodają, że przyspieszenie dynamiki wzrostu cen będzie coraz większe. Ale skoki raczej nie będą dwucyfrowe, choć z pewnością będą mocno odczuwalne dla kieszeni konsumentów.

 

W sierpniu br. codzienne zakupy w sklepach zdrożały rdr. średnio o 4,3%, czyli bardziej niż w lipcu – o 3,9%, w czerwcu – o 3,1%, w maju – o 2,9%, a także w kwietniu – o 2,4%. Tak wynika z cyklicznie publikowanego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Uniwersytetu WSB Merito. Do tego wstępny szacunek analityków z niemal całego września wskazuje na to, że wzrost w tym miesiącu może być jeszcze większy niż w sierpniu. Finalnie może przekroczyć nawet 4,5% rdr.

– Powodem rosnącej dynamiki wzrostu cen jest koniec tarczy antyinflacyjnej na energię i związana z tym podwyżka kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Niestety, perspektywy są takie, że w najbliższym czasie tempo wzrostu cen znacząco przyspieszy. Dopiero w przyszłym roku sytuacja powinna się ustabilizować. Inflacja – według projekcji NBP z lipca br. – będzie w 2025 roku wynosić 5,2% – mówi dr Artur Fiks z Uniwersytetu WSB Merito.

1 kwietnia br. wróciła 5% stawka VAT na wybrane produkty żywnościowe, która podniosła ceny na półkach sklepowych. – Na skutek wojny cenowej większość sieci handlowych zadeklarowała, że mimo wszystko nie wprowadzi podwyżek. I rzeczywiście dotychczasowe wzrosty były dość niewielkie, choć stale obniżające siłę nabywczą Polaków. Natomiast ktoś musi ponosić rzeczywisty koszt wzrostu stawki VAT. I na dłuższą metę z pewnością nie będą to sieci handlowe, tylko klienci – zapewnia dr Robert Orpych z Uniwersytetu WSB Merito.

Walka między sieciami tylko złagodziła skutki odmrożenia stawki VAT, co podkreśla dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW. – Zamiast podnieść ceny od razu, sieci handlowe robiły to stopniowo. Według mnie, sierpniowy wzrost już uwzględnia 5% VAT. Jednak to nie koniec podwyżek – przewiduje ekspertka.

Do tego dr inż. Anna Motylska-Kuźma dodaje, że na ceny, szczególnie rodzimej żywności, będą też przekładać się bardzo mocno warunki pogodowe, które wiosną spowodowały ogromne straty m.in. w sadownictwie. Latem ponadprzeciętnie wysoka temperatura wraz z niszczycielską siłą wiatrów i burz powodowały zalania i podtopienia upraw.

– Już od maja możemy obserwować znacznie wyższe ceny czereśni, truskawek czy malin. Trendy te również będziemy obserwować w przypadku warzyw i owoców, których szczyt sezonu przypada na wrzesień i październik, np. jabłek i gruszek. W konsekwencji nie tylko ceny samych owoców i warzyw będą rosły, ale też ich przetwory – stwierdza ekspertka z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW.

Ponadto dr Artur Fiks zaznacza, że tegoroczna susza niewątpliwie wpłynie na wzrost cen. Chodzi tu przede wszystkim o takie kategorie produktów, jak owoce i warzywa oraz ich przetwory i produkty zbożowe, czyli kasze, mąki makarony i pieczywo. Zasadnicze pytanie brzmi, w jakim stopniu spadek plonów owoców i warzyw oraz zbóż w naszym kraju odbije się na rodzimym rynku i czy nasi producenci będą woleli sprzedawać swoje plony w Polsce, czy wysyłać je tam, gdzie ich zyski mogą być wyższe. Pamiętajmy też, że z anomaliami pogodowymi mamy do czynienia na całym globie. To powoduje, że ceny produktów importowanych, takich jakich jak między innymi kawy czy kakao, są znacznie wyższe niż w ubiegłych latach.

– Susza spowodowała, że koszty tych upraw, które wymagały nawadniania, bardzo mocno wzrosły. W wielu przypadkach wodę do tych działań trzeba było dowozić beczkowozami. Nie było możliwości korzystania z lokalnych ujęć czy z tzw. wód retencyjnych, ponieważ ich po prostu nie było. Zatem, nawet jeżeli udało się w niektórych rejonach utrzymać podaż na odpowiednim poziomie, to koszty tych działań będą musiały znaleźć swoje pokrycie w cenach – wyjaśnia ekspertka z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW.

Kolejnym problemem, na który wskazuje dr inż. Anna Motylska-Kuźma, były wysokie temperatury i parzące słońce. Doprowadzały one do tego, że dojrzewające na krzakach czy drzewach owoce „gotowały” się od środka. I tu znów zapobieganie stratom wiązało się z odpowiednimi nakładami. Do suszy dołączyły powodzie i zalania, a także wiatry. Takie zjawiska nie mogą nie mieć przełożenia na ceny, ponieważ wpływają na samą wielkość podaży, jakość tych produktów, ale przede wszystkim – na koszty wytworzenia produktu końcowego. Ekspertka uważa, że zdecydowana większość obserwowanego w przyszłości przyrostu cen w sklepach będzie wynikała właśnie z tych powodów.

– Z tego punktu widzenia, na szczęście powódź jest problemem regionalnym i nie dotyczy obszaru całego kraju. Chwilowo możemy zanotować wzrost cen na niektóre strategiczne produkty, związane z potrzebami, jakie generuje ta katastrofa. Niemniej jednak dla większości Polaków będzie to nieodczuwalne – zauważa dr Fiks.

Zdaniem eksperta, w obecnej chwili ciężko powiedzieć, jaki będzie procentowy wpływ tegorocznej suszy na wzrost cen, bo zbiory niektórych produktów wciąż trwają, a część z nich zostanie zastąpiona zagranicznymi artykułami. – Dodatkowo pamiętajmy o tym, iż bardzo szybko najmocniej drożejące produkty będziemy starali się zastąpić substytutami. To może spowolnić tempo wzrostu cen w sklepach – analizuje dr Artur Fiks.

Z ww. raportu również wynika, że w sierpniu br. na siedemnaście monitorowanych kategorii już szesnaście rdr. podrożało, a tylko jedna potaniała. W poprzednich trzech miesiącach za każdym razem trzynaście segmentów było na plusie, a cztery trzymały się na minusie. Według wstępnego szacunku autorów raportu, podobnie może być we wrześniu i w październiku. Natomiast czym bliżej będzie do Bożego Narodzenia, tym bardziej będzie pogarszała się sytuacja.

– Uważam, że tendencja przyspieszenia dynamiki wzrostu cen będzie się pogłębiać, o czym świadczy właśnie rosnąca ilość kategorii z dodatnimi wynikami. Natomiast codzienne zakupy w najbliższych miesiącach raczej nie będą drożeć dwucyfrowo, choć mogą się zbliżyć do tego poziomu. Wpływ na to będą miały ostatnie ekstremalne warunki pogodowe, niesprzyjające rolnictwu i uprawom, coraz większe obciążenia związane z wymaganiami dotyczącymi ochrony środowiska i gospodarki obiegu zamkniętego, ale przede wszystkim rosnące płace i koszty produkcji – przewiduje dr inż. Anna Motylska-Kuźma.

Jak podsumowuje dr Robert Orpych, wzrostowa tendencja w zakresie kształtowania się cen w polskich sklepach jest nieunikniona. – Skoki będą na stosunkowo niskim poziomie. Jednak i tak nie jest to optymistyczna informacja, ponieważ mówimy tu o kategoriach produktów, których nie sposób wykluczyć z koszyka zakupowego. Chociaż pensje również rosną, to w wielu przypadkach nie nadążyły za wzrostami cen z ostatnich lat. To przekłada się na spadek ogólnego dobrobytu wielu z nas – podsumowuje ekspert z Uniwersytetu WSB Merito.