lederboard

Izabela Szlapa: Uwierz w siebie i swój sukces!

– Moja pierwsza złota rada to właśnie uwierzyć w siebie! Brzmi banalnie, ale jeżeli same nie wierzymy w siebie, dlaczego ktoś miałby w nas uwierzyć? Wierząc w siebie, stajemy się silniejsze, czujemy się dobrze same ze sobą, jesteśmy pewne poczucia własnej wartości i własnych kompetencji, akceptujemy siebie i wierzymy w swoje możliwości. Dzięki temu możemy stawiać czoło życiowym wyzwaniom, uwierzyć w szczęście i sukces. – mówi Izabela Szlapa, właścicielka Salonu Beauty Land House Of Beauty and Wax w Wielkiej Brytanii, Członkini Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu. 

 

 

 

Ilona Adamska: Jak to się stało, że przedsiębiorcza Polka wylądowała w Wielkiej Brytanii i założyła prężnie działający SALON BEAUTY LAND HOUSE OF BEAUTY AND WAX, zdobywając serca nie tylko Polek, ale również Brytyjek?

Izabela Szlapa: Pochodzę z niewielkiego miasta w Małopolsce, w którym było wiele salonów kosmetycznych, nie widziałam więc sensu w otwieraniu kolejnego. Do Anglii przyjechaliśmy wraz z mężem, żeby odłożyć pieniądze, a w zasadzie zacząć wspólne życie. Po niespełna 3 miesiącach wiedzieliśmy, że nie wrócimy do Polski i wiedzieliśmy też, że nie chcemy pozostać w Londynie. Chociaż Londyn był spełnieniem moich marzeń, ponieważ jest to wielokulturowa metropolia, która ma wiele do zaoferowania, potraktowaliśmy Londyn jako przystanek w naszym życiu. Wykorzystałam możliwości uczenia się od najlepszych trenerów w Europie, co pomogło mi spojrzeć na branżę beauty z zupełnie innej perspektywy. Zdobyłam brytyjskie kwalifikacje, ukończyłam wiele szkoleń, podszlifowałam język, nauczyłam się bardzo dużo i nabrałam pewności siebie, po czym wyprowadziliśmy się do West Midlands, gdzie planuję pozostać.

Jakie były początki Pani działalności w Anglii? Jakie bariery musiała Pani pokonać, aby dojść do miejsca, w którym jest Pani dzisiaj?

Londyn jest bardzo drogi, a złotówki wymienione na funty mają małą wartość. W Polsce pracowałam w szpitalu, w Anglii musiałam rozpocząć pracę od sprzątania domów. Z czasem doszła opieka nad małymi dziećmi, następnie wszystkie wolne weekendy poświęcałam na robienie makijaży artystycznych oraz malowanie twarzy najmłodszym. Pracowałam ciężko, często wracałam ostatnim metrem do domu, ale wspominam ten czas z uśmiechem. Spotkałam wiele dobrych ludzi, dzięki którym dziś jestem tutaj. Londyn uczy pokory, doceniania tego, co się ma, i ciężkiej pracy. Wierzę, że każdy miewa burzliwe początki na obczyźnie, ale po każdej burzy wychodzi słońce.

Czy wyjazd zagranicę i kraj, w którym zamieszkała Pani, okazał się tym wymarzonym miejscem na ziemi? Jakie były Pani pierwsze wrażenia po przyjeździe do Wielkiej Brytanii?

Myślę, że tak, znalazłam tutaj wszystko, czego szuka Polak na obczyźnie. W Wielkiej Brytanii żyje się dużo łatwiej niż w Polsce, jest wiele perspektyw i możliwości rozwoju. Procedury otwarcia biznesu i prowadzenia firmy są dużo łatwiejsze. Co szokujące, prowadzenie biznesu kosztuje dużo mniej i jest tańsze. Wiele spraw urzędowych można załatwić przez telefon lub Internet. Do księgowej udaję się raz w roku, a nie co miesiąc, jak w Polsce. Kolejny ekonomiczny aspekt to wartość funta, która jest wyższa, niż wartość złotówki. Są również wartości niematerialne takie jak poznawanie nowych kultur, poznawanie innych kuchni świata – każdy, kto chociaż raz odwiedził Wielką Brytanię, z pewnością widział wielkie indyjskie markety sprzedające przyprawy, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Mamy tu też znajomych z najróżniejszych zakątków świata. Na koniec aspekt biznesowy – w UK organizowane są z rozmachem dwa razy do roku tragi kosmetyczne, jedne z największych w Europie. Przyjeżdżają też trenerzy z najdalszych krajów świata, żeby uczyć i promować swoje marki. W tamtym roku na szkoleniu mistrzowskim z metod depilacji woskiem spotkałam kobietę z Nowej Zelandii, która przyleciała specjalnie do Londynu na szkolenie. Na co dzień pracowała dla rodziny królewskiej w Arabii Saudyjskiej, a wcześniej na najbardziej luksusowych statkach świata. To daje motywację do działania.

Co ma do zaoferowania swoim klientkom Pani salon?

Beautyland oferuje przede wszystkim mało inwazyjne zabiegi na twarz w tym: fotoodmładzanie, peelingi chemiczne, rF, IPL, oczyszczenie manualne, które dziś już wychodzi z mody czy oczyszczanie wodorowe. Główną gałęzią działalności jest jednak depilacja woskami paskowymi i metodą bezpaskową. Oferuję również zabiegi na ciało, zwłaszcza zabiegi antycellulitowe oraz modelujące, które cieszą się dużą popularnością. Dodatkowo moje klientki mogą korzystać ze specjalnych cen na moją własną markę kosmetyków The Wild Queen. Marka ta to przede wszystkim kosmetyki naturalne stworzone z myślą o środowisku, są wegetariańskie, nietestowane na zwierzętach, zawierają minimalną ilość opakowań, a wszystkie oleje i surowce potrzebne do ich wytwarzania mają certyfikaty i nie przyczyniają się do wyniszczania lasów czy wykorzystywania dzieci lub kobiet w procesie produkcji. Ukończyłam również szkolenia z rozpoznawania przemocy domowej oraz serie kursów „Behind The Mask”, ponieważ zbyt często akty przemocy domowej są tuszowane. Chcę działać, jeżeli drugiej osobie dzieje się krzywda, a nie biernie przyglądać.
Resumując, mam ogromną nadzieję, że mój salon to nie tylko miejsce, w którym można poprawić wygląd i poczuć się jeszcze piękniejszą, ale także miejsce bezpieczne i przyjazne dla każdego bez względu na kraj pochodzenia, kolor skóry czy religię. Wspieram działalność LGBTQ i nazywam Beautyland jako JUDGE FREE ZONE, gdzie każdy może być po prostu sobą.

Jakimi wartościami kieruje się Pani w biznesie?

Szczerością. Nie mowie tego, co klient chce usłyszeć, a to, co jest prawdą. Druga złotą wartość Beautyland’u to to, że lubię ludzi. Myślę ze Salon kosmetyczny nawet ten najpiękniejszy i najbardziej luksusowy bez odpowiedniego, doświadczonego i lubiącego swoją pracę personelu nie będzie się rozwijał. Dlatego właśnie ogromną uwagę przywiązuję do szkoleń, poszerzania swojej wiedzy czy poszukiwania coraz to nowszych i efektywniejszych rozwiązań dla swoich klientów.

Jak ważne w Pani branży są rekomendacja i polecenia?

Myślę, żenajważniejsze i bardzo motywujące. Rekomendacje zadowolonych klientów to podstawa mojej pracy. Większość moich klientów jest z polecenia, to osoby, które mi zaufały, a to zobowiązuje.

Jak na co dzień buduje Pani wizerunek firmy?

W budowaniu wizerunku firmy bierze udział wiele czynników. Ja przede wszystkim kładę nacisk na wykłady, seminaria i szkolenia. Cały czas rozwijam mój salon, inwestuję w coraz to nowsze maszyny i najnowsze technologie wchodzące na rynek. Cieszę się również, że jako jeden z niewielu salonów mam własną linie kosmetyków. Stawiam na jakość, a nie na ilość czy wielkość i myślę, że moi klienci to doceniają.

Co jest Pani zdaniem największą siłą kobiet w biznesie?

Mocne strony kobiet w biznesie to przede wszystkim ogromne zaangażowanie i pracowitość. Jestem feministką i bardzo wspieram kobiety w, niestety, nadal bardzo męskim świecie. Kobiety motywuje ogromna chęć i gotowość do nauki, a także chęć pomagania innym. Myślę, że instynktownie jako teraźniejsze czy przyszłe matki potrafimy bardziej zadbać o klientów, rodzinę i przyjaciół. To ogromna przewaga nad płcią przeciwną. Wspieranie siebie nawzajem, motywowanie, pomaganie sobie, a przede wszystkim solidarność to największa siła kobiet w biznesie.

Czy ma Pani jakąś złotą radę dla kobiet, które marzą o pracy poza granicami kraju, ale nie do końca wierzą w siebie? W to, że są w stanie osiągnąć sukces?

Moja pierwsza złota rada to właśnie uwierzyć w siebie! Brzmi banalnie, ale jeżeli same nie wierzymy w siebie, dlaczego ktoś miałby w nas uwierzyć? Wierząc w siebie, stajemy się silniejsze, czujemy się dobrze same ze sobą, jesteśmy pewne poczucia własnej wartości i własnych kompetencji, akceptujemy siebie i wierzymy w swoje możliwości. Dzięki temu możemy stawiać czoło życiowym wyzwaniom, uwierzyć w szczęście i sukces.

Moja druga złota rada to motywacja i realizacja planów. Nie jest łatwo, ale warto zrobić ten pierwszy krok w stronę sukcesu. Osobiście po przyjeździe do Wielkiej Brytanii pracowałam od poniedziałku do niedzieli w trzech różnych pracach. Deszczowa pogoda i ogromne ceny w Londynie nie napawały optymizmem. Mimo to miałam plan, do którego realizacji dążyłam, ciągle wyznaczałam sobie nowe cele, a po 4 latach od wyjazdu z Polski byłam szczęśliwą właścicielką salonu kosmetycznego. Po niespełna 7 latach jestem nadal właścicielem rozwijającego się salonu, a także właścicielką marki kosmetyków naturalnych. Całkiem niedawno ukończyłam szkolenie jako trener międzynarodowy. Moim zdaniem nie ma barier i blokad – te istnieją tylko w naszych głowach. Muszę również wspomnieć, że często moją inspiracją były i są do dzisiaj moje dwa wspaniałe koty. Samo patrzenie na to, jak niestrudzenie i wytrwale osiągają cele, które sobie wyznaczyły, stawały się niejednokrotnie moją inspiracją i motywacją. I trzecia ostatnia rada to jeżeli marzymy o wyjeździe za granicę – zróbmy to! Życie jest zbyt krótkie, aby czekać i zastanawiać się „co jeżeli?”. Nie bójmy się zmian.

Plany na najbliższe lata związane z rozwojem marki w UK?

Mam wiele planów na rozwój marki, ale i coraz mniej czasu na realizowanie nowych wyzwań. Biznes to styl życia tutaj nie ma przerw czy dni całkowicie wolnych od pracy. Zawsze jest coś do napisania, sprawdzenia czy zamówienia. Mimo wszystko planuję rozwój marki zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i z czasem, w Hiszpanii i w Polsce. Mamy wiele rożnych pomysłów wraz z mężem, który ogromnie mnie wspiera na każdym etapie planowania. Tak naprawdę nie ograniczamy się tylko do UK. Co prawda Brexit i niestabilna sytuacja na rynku oraz pandemia koronawirusa są dużym utrudnieniem, ale traktuje je jako nowe wyzwanie.

Rozmawiała: Ilona Adamska

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności