lederboard

Jak zarobić na kryzysie?


Każdy świadomie żyjący człowiek marzy o tym, aby być człowiekiem, bogatym, żyć w luksusie, dobrobycie, dostatku, obfitości… A jak to wygląda w rzeczywistości? Jaka jest prawda o naszych finansach osobistych?

Każdy z nas doskonale tę prawdę zna. Wszędobylskie i medialne słowa „finanse” i „kryzys” przyciągają uwagę każdego przeciętnego widza i słuchacza jak magnes, u ponad połowy wywołując obawy i strach, zaś u pozostałej części biznesmenów i osób kreatywnych zacieranie rąk. Finanse i kryzys tym samym mają ogromny i znaczący wpływ na życie i byt zarówno jednych, jak i drugich.

W poszukiwaniu kryzysu
Każdy kreatywny człowiek i przedsiębiorczy biznesmen, który daje sobie absolutne prawo do wymarzonego życia w bogactwie i luksusie, doskonale wie, że najlepsze pomysły i biznesy najlepiej realizować i rozpoczynać w czasie kryzysu i to jest fakt, bowiem zdecydowana większość akcyjnych spółek giełdowych i najlepiej zarabiających firm wywodzi się z czasów głębokiego kryzysu. Czyżby sam fakt istnienia kryzysu był i jest dla nich najbardziej płodnym i kreatywnym okresem? Czy może magia słowa „kryzys” działa stymulująco na umysły przedsiębiorców?

Postanowiłam poszukać tego kryzysu i zobaczyć, jak tak naprawdę ten kryzys wygląda. Niestety, spacerując po ulicach Warszawy i luksusowych alejach galerii handlowych zauważyłam ogromny ruch w handlu, tłumy zadowolonych klientów, kryzysu jednak tam nie zauważyłam.

Sprawy finansowe dotyczą życia każdego z nas, czy tego chcemy czy nie. Bogactwo czy bieda to stan naszego umysłu, świadomości. Zdecydowana większość osób na pytanie, jaki jest stan jego finansów oraz czy ma bezpośredni wpływ na swoje finanse, wyraźnie unika jednoznacznej i jasnej odpowiedzi. Jedni się wstydzą, że nie zadbali należycie o swoje finanse, zrzucając absolutną winę na ów poszukiwany przeze mnie kryzys, rząd, ZUS, a nawet teściową. Natomiast drudzy zaś uważają, że to ich prywatna sprawa, i słusznie.

Tak więc tematy finansowe Polaków nadal pozostają tematem tabu. Z doświadczenia życiowego jednak wiem, że jeśli coś jest tematem tabu, to znaczy, że jest problemem i nie chodzi tu tylko o brak otwartości. A każdy problem zawsze domaga się rozwiązania, tylko jak to rozwiązać, skoro sama osobiście nie mam na ten temat odpowiedniej wiedzy i wbito mi konkretnie do głowy, że minimum 10 procent moich regularnych comiesięcznych dochodów powinnam odkładać. Nie powiedziano mi jednak, gdzie i jak je pomnażać i tak odkładałam na zaproponowaną mi w moim banku lokatę bankową. Ale przyszedł w moim życiu moment, że pomimo tego działania zostałam z niczym…

Jak pomnożyć własne pieniądze
W branży finansowej i inwestycyjnej jestem, można by rzec, kompletnym laikiem, dlatego fakt, że piszę na ten temat, może dziwić czytelników Law Business Quality. Będąc jednak osobą bardzo dociekliwą, postanowiłam zapytać specjalistów od pomnażania pieniędzy i poszukałam odpowiedniej i wiarygodnej firmy. Mam świadomość, że najlepsze firmy to te polecane „szeptem” i przez własnych zadowolonych klientów rekomendowane. Poprzez takie rekomendacje trafiłam do wybitnego specjalisty. Hart ducha budowany w zawodzie pilota wojskowego, wiedza ekonomiczna na studiach, a praktyka w budowaniu jakości relacji biznesowych zdobyta w codziennej kilkunastoletniej praktyce w pracy z klientami, jak i zarządzaniu strukturami sprzedażowymi. Początkowo od 2000 r., praca doradcza na rzecz jednej z największych instytucji finansowych w Polsce i na świecie, uwieńczona pozycją dyrektora makroregionu. Od 2012 r. decyzja o założeniu własnej firmy pod nazwą First Class Financial Group Sp. z o.o., aby móc w szerszym zakresie zaspokajać oczekiwania klientów oraz mieć możliwość bezpośredniego wpływu na ich jakość oraz jakość serwisu i obsługi.

Robert Zimoląg, prezes zarządu First Class, od wielu lat pomaga spełniać, obsługuje i serwisuje marzenia swoich klientów. Imponujący zawód: Specjalista od Spełniania Marzeń. Poprosiłam Roberta Zimoląga o rozmowę na badany przeze mnie temat finansowego tabu, bogactwa, pieniędzy, lokat bankowych i inwestycji.

unnamed

LBQ: Pieniądze ‒ temat tabu. Dlaczego? Dlaczego wstydzimy się otwarcie mówić o pieniądzach? Dlaczego, kiedy przychodzi do rozmów o nich, chrząkamy, odwracamy wzrok, rumienimy się niczym cnotliwe średniowieczne panny? O co tu chodzi? Czy pieniądze mają coś wspólnego z seksem, o którym mówi się szeptem?

R.Z.: Pieniądze są równie sexy, jak i sam seks. Jednak seksu nie odkładamy na koniec życia, natomiast konstruktywne decyzje o finansach osobistych odkładane są na plan dalszy. Mówimy sobie: „Mam jeszcze czas”, „Teraz nie jest odpowiedni moment”, „Zajmę się tym, gdy inne sprawy się ułożą”. Tutaj najważniejszą sprawą jest decyzja i wyrobienie w sobie nawyku oszczędzania i z zarabianych co miesiąc pieniędzy płacenie najpierw sobie, a w kolejnym kroku dopiero innym. Niestety najczęściej jesteśmy sponsorami wszystkich innych, a na sponsoring własny czasami nie mamy czasu czy środków, bo już wszystko zostało wydane.

Czy kryzys, o którym trąbi cały medialny świat, istnieje naprawdę? Czy to tylko jeden z mechanizmów zastraszania obywatela?

– Kryzys jest kwestią świadomości. To, co utrzymujesz w swoim umyśle, materializuje się w twojej rzeczywistości. Powiedziałbym, że kryzys jest doskonałym powodem do pozostania w swojej strefie komfortu oraz świetną rewelacyjną wymówką i przeszkodą do podjęcia decyzji o zmianie swojego życia na lepsze i „zakasania rękawów”. Kryzys jest iluzją, wytworem świadomości szczególnie tej zbiorowej, w rzeczywistości nie istnieje.

Jest Pan specjalistą od pomnażania pieniędzy. Jak może oszczędzać przeciętny Kowalski, zarabiający i spłacający kredyt?

– Przeciętny Kowalski, chcący osiągnąć wolność finansową i stać się bogatym człowiekiem, powinien zdecydowanie zainwestować w wiedzę o finansach osobistych, przeczytać kilka książek o ludziach, którzy odnieśli sukces i każde 10 proc. swoich dochodów bez względu na wysokość wydatków i rat kredytów odkładać tak, aby pracowały na niego. Innymi słowy powinniśmy zaangażować swoje zaoszczędzone pieniądze do zarabiania na nas, a nie odwrotnie.

Porozmawiajmy o popularnych wciąż lokatach bankowych. Większość ludzi w Polsce nadal bezgranicznie ufa bankom i lokuje swoje oszczędności na nisko oprocentowanych lokatach, oddając tym samym swoje oszczędności we władanie bankowi. Czyli na czas trwania lokaty przestaje być właścicielem swoich pieniędzy i nie ma do nich żadnego dostępu ani wglądu w to, co się z nimi dzieje ani też, w jakich instrumentach inwestycyjnych zostały na ten czas ulokowane. A przecież w mediach słyszymy doniesienia o fuzjach, o upadłościach banków, o niskich indeksach giełdowych oraz coraz częściej o zagrożeniu wojennym ze Wschodu. Czy faktycznie pieniądze na lokatach są „dobrze i bezpiecznie” ulokowane?

– 15 lat temu, w latach 1999–2000, lokaty bankowe dawały 15–18 proc. zysku w skali roku. Zanotowano wówczas ogromny boom lokat bankowych, lokata dawała spokój i bezpieczeństwo finansowe oraz bardzo dobre oprocentowanie. Dzisiaj rzeczywiście mało kto w pełni zdaje sobie sprawę, że lokując pieniądze w banku, przestaje być właścicielem własnych pieniędzy. Bank w 100 proc. decyduje, co zrobi z tymi pieniędzmi. Bankowy fundusz gwarancyjny to zaledwie 100 tys. euro. Jak myślisz, ilu osobom w sytuacji upadłości banku uda się odzyskać swoje pieniądze? Niewielu, o ile w ogóle będzie to możliwe. Dlatego osoby posiadające większe aktywa rozkładają je po kilku bankach zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Zdecydowanie inaczej to wygląda w przypadku inwestowania środków w funduszach inwestycyjnych. Pieniądze te oczywiście są w bankach, jednak bank dla nich pełni rolę depozytariusza. To znaczy, że te aktywa zgromadzone w funduszach inwestycyjnych nie wchodzą w masę upadłościową banku. Ponadto w tym wypadku w dalszym ciągu jesteśmy właścicielami tych pieniędzy. Dzisiaj oprocentowanie lokat bankowych wynosi 2–3 proc., co powoduje, że przy dołożeniu inflacji i podatku Belki nie jesteśmy w stanie zarabiać.

Większość klientów lokat tzw. starej daty, czyli bardzo konserwatywnych w dzisiejszych czasach również zaczyna poszukiwać alternatyw dla lokat bankowych, wybierając inwestycje w fundusze inwestycyjne. Działania te są jak najbardziej właściwe, jednak tutaj sytuacja wygląda już zgoła inaczej. Te instrumenty dają możliwość dużo wyższych zysków, ale dla tych, którzy się na tym znają i mają czas na zarządzanie swoimi rachunkami inwestycyjnymi. Brak czasu i wiedzy w tym zakresie może powodować straty na rachunkach. Dlatego w naszej firmie, wsłuchując się w potrzeby rynku, postawiliśmy na profesjonalny serwis i obsługę klientów. Zainwestowaliśmy w narzędzia i profesjonalny zespół ludzi, którzy się tym zajmują. Dzisiaj możemy powiedzieć, że obrany kierunek był właściwy. Portfele naszych klientów dla przykładu w ostatnim roku wzrosły na poziomach 8–10 proc. średnio przy mocnym trendzie bocznym na głównym rynku WIG. Jednak na co dzień, spotykając się z nowymi klientami, widzimy, że ich rachunki inwestycyjne są stratne.

Dlaczego?

– Towarzystwa ubezpieczeniowe nie są firmami zajmującymi się obsługą inwestycji, nie mają do tego uprawnień, jedynie dostarczają środowisko – platformę funduszy inwestycyjnych. Z perspektywy lat, jak obserwuję ten rynek, to zrobione zostało bardzo dużo. Pamiętam, kiedy platformy inwestycyjne miały po kilka funduszy, dzisiaj mamy cały świat 24 godziny na dobę. To powoduje, że większość osób nie jest w stanie efektywnie zarządzać własnymi rachunkami. Przecież pracują w swojej profesji, mają rodziny, swoje problemy etc. Dzisiaj pieniądze zainwestowane potrzebują serwisu 24-godzinnego, aby przynosiło to efekty.
Pewne grupy doradców finansowych sprzedających programy inwestycyjne często pozostawiają klienta samemu sobie. Muszą koncentrować się na świeżej sprzedaży, nie mając czasu na serwis posprzedażowy. To niestety generuje straty, co w konsekwencji jest czynnikiem wpływającym na negatywne nastawienie do kolejnych decyzji inwestycyjnych. W ten sposób koło się zamyka.

Serwis inwestycyjny, serwis operacji finansowych i inwestycji klienta brzmi dość zachęcająco. Na czym konkretnie polega, może jakiś przykład klienta firmy?

– Tak, w naszej firmie na to postawiliśmy. Oczywiście koncentrujemy się na sprzedaży, ale faktyczną pracę z klientem zaczynamy od tego momentu. Naszym celem jest utrzymywanie długofalowych efektywnych relacji biznesowych, a są one możliwe jedynie wtedy, jeśli swoją pracę będziemy realizować na poziomie First Class. Na początku bardzo mocno przyglądamy się indywidualnej sytuacji klienta i badamy jego osobowość inwestycyjną, jego doświadczenie i jego możliwości inwestycyjne. Po tym dopasowujemy rozwiązania, często układając portfele inwestycyjne złożone z kilku równoległych funkcjonujących instrumentów finansowych. Celem serwisu inwestycyjnego jest uzyskanie maksymalizacji zysku i ochrona kapitału.

Załóżmy, że mam ogromne szczęście w życiu i trafiłam w kumulacji Lotto. Co powinnam zrobić, żeby swoją wygraną korzystnie zainwestować? Oczywiście już wiem, że powinnam swoją wygraną powierzyć firmie mającej doświadczenie w obsłudze inwestycji. Ale co konkretnie mam z taką górą pieniędzy zrobić?

– Przede wszystkim nikomu nic nie mów. Nie rób żadnych podejrzanych ruchów, których dotychczas nigdy nie robiłaś, to znaczy nie kupuj od razu Ferrari, luksusowego jachtu czy domu. Jak już bardzo chcesz, to wynajmij sobie apartament, willę i poczuj smak bogactwa bez szarży. A przede wszystkim pozbądź się pasywów ‒ mówię tu o kredytach i zobowiązaniach znacznie obciążających twój budżet i pole energetyczne. Odzyskaj zdolność kredytową i wyczyść BIK – to podstawa. Potem jasno określ, w jaki sposób można tę wygraną – aktywa – pomnożyć, a nie wydać. Jeżeli myślałaś o założeniu firmy, to jest to szansa, ale działaj systemem małych kroków, nie wydawaj wszystkiego, przeprowadź analizę SWOT i ruszaj. Pozostałe środki możemy zdywersyfikować w portfelowych rozwiązaniach inwestycyjnych. Jeżeli nie było pomysłu na biznes, to rób to, co do tej pory, a środki pomożemy zainwestować, rozkładając na instrumenty gwarantowane, instrumenty, które maksymalizują zyski oraz płynne inwestycje na poziomie co najmniej dwukrotności aktualnych lokat bankowych. Unikaj życia ponad stan, które jeszcze nikomu nie przyniosło korzyści finansowych ani zdrowia.

Załóżmy, że chcę założyć firmę produkcyjną i chcę część wygranej na to przeznaczyć, co proponujesz?

– 30 proc. własnych środków w całości inwestycji, reszta to kredyty. Buduj swoje aktywa i nigdy przenigdy nie pozbywaj się środków własnych. Każdy dobry przedsiębiorca powie to samo. Pieniądz bankowy traci na wartości i jest coraz tańszy, co powoduje, że zyskujemy pieniądz inwestycyjny z banku. Nie inwestuje się własnych pieniędzy.

Aktywa i pasywa – wiele lat temu oblałam jeden egzamin z tego powodu, edukacja finansowa w Polsce, co widzę po sobie, jest na niskim poziomie. W szkołach nie uczą kwestii finansowych i tego jak być Bogatym Człowiekiem, Mądrą Bogatą Kobietą. Czy również w tej kwestii proponujesz swoim klientom dodatkowe rozwiązania?

– Tak. Organizuję seminaria inwestycyjne dla kobiet.

Wrócę ponownie do pytania o serwis inwestycyjny, który chciałabym polecić czytelnikom. Co daje taki serwis i jak wygląda?

– Z moich obserwacji i kontaktów z klientami wynika, że większość klientów ma straty na rachunkach w wyniku błędnych decyzji podjętych iks lat temu lub tak jak wspominałem brakiem reakcji na zachowania rynku. Z perspektywy czasu widać, że polityka „kup i trzymaj” nie sprawdza się. Efekt jest taki, że zdecydowana większość ludzi pozamykała się i trzyma swoje pieniądze w banku lub w starych nieefektywnych instrumentach finansowych. Nasza pomoc jest olbrzymią wartością dodaną do naszej współpracy. Realizujemy kwartalne spotkania serwisowe, na których pokazujemy to, co robimy i jakie są tego efekty. Widzimy, że jest to bardzo ważny proces budowania zaufania i długofalowych relacji. Efektem naszej pracy są kolejne lokowane środki oraz spora grupa polecanych swoich znajomych. Jeżeli spotykamy się ze starymi rozwiązaniami, często kosztogennymi i mało efektywnymi, to pomagamy znaleźć najlepszą metodę, aby przenieść się z tymi środkami na najnowsze rozwiązania.

Jak wobec tego „pootwierać” klientów? Jak dotrzeć do ich świadomości?

– Nie jest to takie proste, bo przecież nie jesteśmy dla tych klientów nowymi ludźmi. Jednak w takich przypadkach proponujemy spotkanie, kiedy możemy się poznać i przede wszystkim pokazać nasze standardy współpracy. Bardzo często pokazujemy efekty tego, co robimy na co dzień w perspektywie kwartału czy roku. Klienci widzą nasze namacalne efekty i to jest główny powód „otwarcia” klienta. Chętnym możemy zrobić audyt finansów osobistych, opierając się na analizie aktywów i pasywów oraz zaproponować cykliczny, cokwartalny serwis inwestycyjny.

Brzmi interesująco, rozumiem, że jest bezbolesne.

– Leczymy twoje finanse całkowicie bezboleśnie. Ciekawą kwestię poruszyłaś: faktem jest, że największą bolączką polskiego społeczeństwa są właśnie finanse, zaś brak świadomości inwestycyjnej i finansowej jej bezpośrednią przyczyną, dlatego budowanie świadomości inwestycyjnej jest jednym z filarów naszej działalności.

Chciałabym zaproponować cykliczne wsparcie inwestycyjne czytelnikom Law Business Quality. Czy znajdziesz czas na dyżur telefoniczny, np. raz w tygodniu przez powiedzmy trzy godziny, gdzie będziesz udzielał porad i odpowiadał na pytania?

– Oczywiście, że tak, zrobię to w imię idei budowania świadomości inwestycyjnej i otwarcia ludzi na budowanie swojej przyszłej niezależności finansowej. Dziękuję za wspaniały pomysł.

Bardzo proszę i dziękuję za rozmowę.

Więcej o działalności FIRST CLASS Financial Group na www.fcfg.pl

 

Ewa Milewska / Law Business Quality

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności