Symbolem, a zarazem kuriozum polskiego rynku pocztowego dekadę temu były listy z metalową blaszką. Właśnie w ten sposób sektor prywatny rozpoczął wchodzenie w obszar zastrzeżony do tej pory dla państwowego monopolisty. Punktem przełomowym stał się rok 2013, w którym Poczta Polska straciła wyłączność m.in. na przesyłki lżejsze niż 50 g, a prywatni operatorzy zaczęli coraz śmielej wchodzić w segment listów. Dziś większość z nich, albo nie istnieje, albo zmieniło profil działalności. Jak obecnie wygląda polski rynek pocztowy i czy zapanowała na nim konkurencja? Sytuację podsumowuje Janusz Konopka, prezes zarządu Speedmail – największego w Polsce niezależnego operatora pocztowego, który w 2021 roku świętował swoje 10-lecie.
Stosowana przez InPost praktyka dołączania do listów, ważącej 50 g metalowej blaszki była znamienna z dwóch powodów. Po pierwsze obnażała niską efektywność państwowego operatora, ale co ważniejsze – pokazywała jaki potencjał biznesowy kryje się w polskim rynku pocztowym. Jeżeli komuś opłacała się wysyłka z takim obciążeniem, to o ile bardziej rentowna musiała być bez tego. Rynek nie mógł jednak zaproponować nadawcom najlepszego rozwiązania, po najniższej cenie, gdyż wolną konkurencję blokowały przepisy ówczesnego prawa pocztowego. Sytuacja zmieniła się z początkiem roku 2013.
Rynek uwolniony
Najważniejszym dla polskiej branży pocztowej wydarzeniem ostatniej dekady była bez wątpienia nowelizacja ustawy Prawo pocztowe. Od chwili jej wejścia w życie 1 stycznia 2013 roku, równy dostęp do rynku zyskały wszystkie firmy, które posiadają wpis do rejestru operatorów pocztowych Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Poczta Polska, jako operator wyznaczony utrzymała jednak monopol w zakresie usług powszechnych. Czy zmiana przepisów spowodowała, że niezależni operatorzy zaczęli wyrastać jak grzyby po deszczu? Niekoniecznie. Liczba zarejestrowanych operatorów niepublicznych już od roku 2009 utrzymuje się na stałym poziomie powyżej 200. Według ostatniego raportu UKE[1], w roku 2020 na polskim rynku działało 290 alternatywnych operatorów pocztowych. W przeważającej większości są to podmioty lokalne, często jednoosobowe, a także firmy kurierskie. Jeśli chodzi o segment przesyłek listowych, operatorów o zasięgu ogólnopolskim było znacznie mniej, a dziś zostało jedynie dwóch: Poczta Polska oraz Speedmail. Po drodze zniknęły m.in.: PAF Operator Pocztowy, Direct Post, Dystrybucja Polska czy Forposta.
Schyłek listów?
Kolejnym przełomowym dla branży pocztowej momentem był rok 2016 i wyjście InPost z segmentu przesyłek listowych. Poczta Polska straciła wtedy swojego głównego konkurenta w tym obszarze. Niewątpliwie wpływ na decyzję InPost miała ostra rywalizacja między oboma podmiotami, ale jako przyczynę wskazywano także zmniejszające się wolumeny przesyłek listowych. Te rzeczywiście od lat wykazują tendencję spadkową, co wiąże się przede wszystkim z procesem cyfryzacji. Są jednak obszary, w których tradycyjna korespondencja pozostaje na plusie. Kolejne raporty UKE potwierdzają, że listy wciąż są najliczniej realizowaną usługą rynku pocztowego. W roku 2020 doręczono ich ponad 1 mld sztuk. Przede wszystkim była to korespondencja transakcyjna. Kołem napędowym segmentu listów są przed wszystkim nadawcy tacy jak: branża finansowa (banki, ubezpieczyciele, windykacja), telekomunikacyjna (sieci komórkowe, telewizje kablowe), lecz także fundacje oraz administracja publiczna. Niemal bez zmian pozostaje również wysoki wolumen korespondencji marketingowej. W roku 2020, mimo spadku spowodowanego pandemią i lockdownami, nadano 113,4 mln przesyłek reklamowych.
Zmiany cenowe
Zgodnie z cennikiem Poczty Polskiej obowiązującym od 2009 roku, cena wysłania najtańszego listu wynosiła 10 lat temu 1,55 zł (przesyłka listowa nierejestrowana, ekonomiczna, gabaryt A). W roku 2021 było to już 3,30 zł (przesyłka listowa nierejestrowana, ekonomiczna, format S)[2]. 1 stycznia 2022 wejdzie w życie nowy cennik Poczty Polskiej, a cena najtańszego listu sięgnie 3,60 zł. Choć na wzrost cen wpływa wiele czynników, nie da się ukryć, że kwota zakupu znaczka pocztowego rosła u nas wyjątkowo szybko. Deutsche Post, który w swoim corocznym raporcie porównuje koszt nadania przesyłki listowej w 31 europejskich krajach, podaje że w ciągu ostatnich pięciu lat cena standardowego listu krajowego skoczyła w Polsce o 74 proc. Pod względem wzrostu cen stawia nas to na 8 miejscu wśród badanych krajów[3]. Zmiany cennika dotykają przede wszystkim nadawców biznesowych oraz instytucjonalnych, którzy operują wysokimi wolumenami przesyłek. W 2017 roku podwyżkę wyjątkowo mocno odczuły polskie miasta. Władze Gdańska mówiły o wzroście stawki za usługi pocztowe, która sięgała niemal 90 proc. Podwyżki cen usług powszechnych, które zgodnie z unijną dyrektywą powinny być przystępne i w zasięgu każdego obywatela, możemy spodziewać się także w roku 2022. W ostatnim sprawozdaniu z rachunkowości regulacyjnej operator wyznaczony wykazał w tym obszarze olbrzymią stratę. Trwają prace nad tym, by pokrywać ją pieniędzmi z budżetu. Bezpośrednio dołożą się do tego jednak także wszyscy nadawcy. UKE zaakceptował już korektę cennika, zgodnie w którą w 2022 roku skala podwyżek wybranych usług pocztowych w obrocie krajowym wyniesie od 2 do 11 proc.
Rewolucja technologiczna
Jakich kluczowych wydarzeń na polskim rynku pocztowym możemy spodziewać się w kolejnych latach? Z całą pewnością będzie to wybór operatora wyznaczonego do świadczenia usług powszechnych. W roku 2016 Urząd Komunikacji Elektronicznej wybrał do tej funkcji Pocztę Polską, która będzie pełniła tę rolę do roku 2025. Niewątpliwie czeka nas również szereg przemian, jakie branża pocztowa będzie musiała przejść, by dostosować się do zmieniającej się rzeczywistości. Dotychczasowe działania, zwłaszcza ze strony alternatywnych operatorów pocztowych pokazały jednak, że biznes w segmencie listów wciąż ma duży potencjał.
[1] Urząd Komunikacji Elektronicznej, „Raport o stanie rynku pocztowego w 2020 roku”, Warszawa, maj 2021
[2]Źródło: cennik powszechnych usług pocztowych w obrocie krajowym
[3] Raport Deutsche Post „Letter prices in Europe 2021”