lederboard

Jarosław Dyniewicz: Słodki biznes


Rzucił zawód charakteryzatora, aby zająć się cukiernictwem. Fachu nauczył się z zagranicznych książek i portali internetowych, a pierwsze przepisy testował na znajomych z pracy. Dzisiaj cukiernia Jarosława Dyniewicza AleTort podbija podniebienia największych gwiazd polskiego show-biznesu i zdobywa uznanie podczas eventów organizowanych przez prestiżowe magazyny oraz cenione marki.

 

Co było inspiracją do założenia własnej cukierni? Jak wyglądała droga do sukcesu?

– Kiedy pracowałem w telewizji jako charakteryzator, nie potrafiłem wyobrazić sobie tego, że w wieku sześćdziesięciu lat będę jeszcze wykonywał ten zawód. Zacząłem poszukiwać innego pomysłu na siebie. Pewnego razu zobaczyłem w telewizji program o angielskiej cukierni, która robiła tort m.in. Dla Madonny. Cukiernia ta realizowała również zamówienia na torty weselne oraz różne ciasteczka wypiekane z okazji chrzcin, urodzin itp. Spodobało mi się to i postanowiłem spróbować swoich sił w tym zawodzie. Zamówiłem przez Internet zagraniczne foremki do wycinania ciasteczek, ponieważ w Polsce nie były one jeszcze dostępne. Nadal nie jest to rozwinięty temat, chociaż można już wiele rzeczy kupić w polskich sklepach. Pewnego niedzielnego popołudnia wypróbowałem nowe pomysły. Książki na temat dekoracji tortów w stylu angielskim zamówiłem w sklepie internetowym, ponieważ specjalizuję się właśnie w tej dziedzinie. Tak wszystko się zaczęło. Od tej pory minęły już cztery lata.

Czyli jest Pan samoukiem?

– Wszystkiego nauczyłem się samodzielnie dzięki lekturze różnych książek oraz obserwacji szkoleń na YouTubie. Nie skończyłem żadnego kursu. Kiedyś nie potrafiłem nawet upiec biszkoptu. Wiele razy miałem okazję coś ugotować, ale nigdy dotąd nie interesowałem się słodyczami. Do wszystkiego doszedłem samodzielnie poprzez systematyczną pracę.

Jak doszło do tego, że zaczął Pan pozyskiwać pierwszych klientów?

– Pracowałem wówczas w telewizji i wszystkie swoje pomysły testowałem na znajomych z pracy. Kiedy posypały się pierwsze zamówienia, stworzyłem stronę internetową. Jeszcze nie mam swojego lokalu, ale cały czas nad tym pracuję. Na razie funkcjonuje cukiernia internetowa.

Jak jest z promocją? Czy samodzielnie dociera Pan do klientów, czy postawił Pan na jakąś reklamę?

– Postawiłem na reklamę w postaci pozycjonowania strony internetowej. Jeżeli strona jest dobrze wypozycjonowana, to firma otrzymuje zamówienia.

Każdy przedsiębiorca ma konkretną wizję funkcjonowania swojej firmy. Jaka jest Pańska wizja?

– Chciałbym przede wszystkim otworzyć własny punkt, kawiarnię połączoną z cukiernią z prawdziwego zdarzenia. Nie ma takiej cukierni w Polsce, na pewno nie ma jej w Warszawie. Będzie to cukiernia w stylu angielskim, w której znajdzie się witryna z modelami rozmaitych tortów. W ten sposób zaprezentuję różne projekty tortów, a goście będą mogli zobaczyć na własne oczy to, co obecnie znajduje się na stronie internetowej. Polskie cukiernie zawsze oferują to samo: szarlotka, sernik, wuzetka. Wyjątkiem jest lokal Magdy Gessler. Chciałbym również wprowadzić do menu inne smaki oraz przekąski w amerykańskim stylu. Nie biorę pod uwagę przetworzonego jedzenia, jakie można zakupić w popularnych fast foodach. Posiadam mnóstwo książek oraz przepisów na bardzo dobre, smaczne i nietypowe przysmaki. Ostatnio upiekłem wytrawne ciastka z parmezanem i koprem. Takich rzeczy nie ma na naszym rynku. W sklepach można spotkać jedynie ciastka migdałowe, czekoladowe i waniliowe. Możliwości rozwoju biznesu jest bardzo dużo, ale trzeba mieć własny lokal. Ciężko jest zachęcić do zakupu aromatycznych ciasteczek z parmezanem przez Internet. Dlatego też obecnie sprzedaję tylko torty. Największym zainteresowaniem cieszą się torty dla dzieci oraz torty weselne.

Kto jest autorem menu?

– Ja jestem autorem menu i samodzielnie opracowuję ofertę firmy. Wielokrotnie przekonałem się o tym, że Internet daje wiele różnych możliwości. W związku z tym chciałbym otworzyć szkołę internetową i podzielić się swoją wiedzą z innymi ludźmi. Ja sam nadal się uczę, ale wiem, że to, co już umiem, chyba mało kto przenosi na polski rynek. Nie twierdzę, że jestem lepszy od innych, gdyż wiem, że istnieją inni wspaniali cukiernicy. Zauważyłem jednak, że w cukiernictwie dominują pewne trendy. Podobnie jest w modzie. Światowej sławy cukiernicy m.in. z Australii mają swoją własną technikę, która ich wyróżnia. To właśnie od takich wybitnych osobowości powinniśmy się uczyć.

Skąd czerpie Pan swoje cukiernicze inspiracje?

– Jeżeli chodzi o przepisy, to inspiracje czerpię z książek, które zamawiam za granicą. Mam już swoje sprawdzone receptury i wiem, która książka zagwarantuje mi udane wypieki. Próbowałem również przepisy z różnych polskich blogów, ale rezultaty nie były takie, jakich oczekiwałem. Natomiast inspiracji do stworzenia ciekawych dekoracji poszukuję w Internecie. Nie oglądam telewizyjnych programów kulinarnych, ponieważ pozbyłem się telewizora.

1

Czym wyróżnia się oferta Pańskiej cukierni na tle konkurencji?

– Mocną stroną moich wyrobów jest oryginalność. Korzystam z różnych technik zdobienia, tworzę rozmaite faktury czy falbanki. Nie skończyłem żadnego kursu. Kiedyś nie potrafiłem nawet upiec biszkoptu. Wiele razy miałem okazję coś ugotować, ale nigdy dotąd nie interesowałem się słodyczami. Do wszystkiego doszedłem samodzielnie poprzez systematyczną pracę. Warszawska konkurencja również specjalizuje się w tortach dekorowanych w stylu angielskim, jednak wszystkie te torty wyglądają tak samo i mają podobną kolorystykę. Mam wrażenie, jakby cukiernicy opracowali jedną technikę i wciąż ją powtarzają, powielając te same motywy. Ja natomiast chciałbym, aby każdy tort był inny. Rzadko kiedy zdarza się, aby jakieś torty prezentowane na mojej stronie internetowej były do siebie podobne.

Czy w pańskiej firmie pracuje większy zespół cukierników?

– Nie, obecnie wszystko robię samodzielnie.

Czy cukiernia jest dla pana jedynym źródłem dochodu?

– Przestałem zajmować się charakteryzacją i zająłem się wyłącznie cukiernictwem.

Pana firma, z tego co wiem, realizowała zamówienia dla gwiazd…

– Tak, Edyta Górniak zamówiła u mnie tort dla swojego syna. Cecylia Steczkowska, Natalia Kukulska, Jarosław Kret.

Jakie wymagania mają gwiazdy i jak się z nimi współpracuje?

– Gwiazdy zazwyczaj akceptują moje pomysły. Ludzie, dla których miałem okazję pracować, nie narzucali mi swoich wizji. Niektórzy klienci przychodzą z własnym konkretnym pomysłem i upierają się przy jego realizacji. Gwiazdy darzą mnie zaufaniem. Dają mi wolną rękę, wolność wyboru i swobodę twórczą. Wówczas projekty tortów wychodzą najlepiej, ponieważ nie lubię, gdy coś jest narzucone z góry i w ten sposób mnie ogranicza.

Jaka jest recepta na sukces w tej branży?

– Trzeba wciąż się uczyć. Tak chyba jest we wszystkich branżach. Uczymy się przez całe życie.

Czy ma Pan jakieś swoje autorytety?

– Moimi autorytetami są cukiernicy, którzy tworzą torty za granicą. Nie mam swoich autorytetów w Polsce.

Czy stara się Pan inspirować innych swoją pracą?

– Czasami piszę artykuły dla czasopisma „Mistrz Branży”. Jest to wspaniała lektura dla cukierników. Staram się być inspiracją dla młodych cukierników, którzy jeszcze pobierają lekcje w szkołach. Kiedy poproszono mnie o podzielenie się wiedzą, byłem zaskoczony tym, że mogę uczyć innych, chociaż sam nie mam wykształcenia w tym kierunku. Czasem zdarza się tak, że wykształcenie nie idzie w parze z umiejętnościami.

Rozmawiała: Ilona Adamska

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności