Zostań członkiem

Otrzymuj najlepsze oferty i aktualizacje dotyczące Magazynu LBQ.

― Reklama ―

spot_img

Ukraińcy coraz mocniej napędzają polską gospodarkę. W 9 miesięcy otworzyli ponad 25 tys. małych firm

W pierwszych trzech kwartałach br. 32,9 tys. wniosków dotyczących założenia jednoosobowej działalności gospodarczej wpłynęło do rejestru CEIDG od osób mających obywatelstwo inne niż polskie....
Strona głównaWywiadyKatarzyna Nelte: Warto stworzyć sobie przestrzeń na bycie ze sobą

Katarzyna Nelte: Warto stworzyć sobie przestrzeń na bycie ze sobą

W inspirującej rozmowie z Iloną Adamską Katarzyna Nelte, psycholog o spe­cjalności klinicznej, coach, trenerka rozwoju osobistego, opowia­da o pracy z kobietami, projekcie „Kobiece rozmowy przy kawie” oraz sile, jaką daje odzyskanie kontaktu z samym sobą.

 

Jako psycholog o specjalności kli­nicznej i coach wspierasz kobiety w budowaniu wewnętrznej siły. Jakie mechanizmy psychologiczne uważasz za kluczowe w procesie wzmacnia­nia odporności psychicznej w życiu i biznesie?

W mojej pracy z kobietami – zarówno jako psycholog, jak i coach – widzę, że kluczowe dla budowania odporno­ści psychicznej są przede wszystkim: poczucie sprawczości, elastyczność w myśleniu i emocjonalna samoświa­domość. Uczę, jak przestać być swoim wewnętrznym krytykiem, a stać się swoim sprzymierzeńcem. Ważna jest też umiejętność proszenia o wsparcie oraz reinterpretacja trudnych sytuacji jako okazji do wzrostu. Odporność psy­chiczna nie oznacza braku słabości, tylko zdolność do podnoszenia się i działania mimo trudności.

Projekt „Kobiece rozmowy przy kawie” to przestrzeń autentyczności i wzajem­nego wsparcia. Jakie potrzeby współ­czesnych kobiet zainspirowały Cię do stworzenia tej inicjatywy i jakie obser­wujesz efekty tego rodzaju spotkań?

Projekt „Kobiece rozmowy przy ka­wie” zrodził się z głębokiej potrzeby stworzenia przestrzeni, w której ko­biety mogą być naprawdę sobą – bez oceniania, bez masek, w atmosferze bezpieczeństwa i wzajemnego zrozu­mienia. Współczesne kobiety często tęsknią za autentyczną bliskością i rozmową, która nie kończy się na po­wierzchownych zdaniach. To właśnie ta tęsknota i brak prawdziwego kontaktu z drugim człowiekiem były dla mnie im­pulsem do działania. Chciałam, aby te spotkania były czymś więcej niż tylko rozmową przy kawie – żeby stały się miejscem wzrostu, refleksji, dzielenia się doświadczeniem, a czasem po pro­stu chwilą oddechu.

Efekty są piękne i poruszające. Kobie­ty mówią o tym, że poczuły się zauwa­żone, zrozumiane, że dzięki wspólnym rozmowom zaczęły inaczej patrzeć na swoje życie. Tworzą się nowe przyjaź­nie, kobiety wracają z nową energią i nadzieją. Dla mnie największym do­wodem sensu tych spotkań są wła­śnie te osobiste historie.

Jakie są najczęstsze wyzwania psy­chiczne, z jakimi przychodzą do Ciebie kobiety? Czy można dostrzec wspól­ne schematy myślenia lub blokady, które hamują ich rozwój osobisty lub zawodowy?

Najczęściej kobiety, które przychodzą na spotkania, zmagają się z brakiem pewności siebie. To poczucie, że nie są „wystarczające” – jako matki, partner­ki, pracowniczki, kobiety. Wiele z nich przez lata uczyło się dostosowywać do oczekiwań innych, a nie słuchać wła­snych potrzeb i emocji. To prowadzi do wewnętrznego zagubienia, wycofania i poczucia osamotnienia.

Kolejnym dużym wyzwaniem jest trud­ność w stawianiu granic – zarówno w relacjach rodzinnych, jak i zawodo­wych. Kobiety często mówią „tak”, kiedy czują „nie”, bo boją się oceny, konfliktu, utraty relacji. Nie wiedzą, jak asertyw­nie, ale z szacunkiem, zadbać o siebie.

Obserwuję też powtarzające się sche­maty w komunikacji – albo milczenie i tłumienie emocji, albo wybuchy, które są skutkiem długo skrywanych frustracji.

To wszystko są blokady, które ha­mują rozwój – zarówno osobisty, jak i zawodowy. Ale widzę też, że kiedy kobieta zaczyna odzyskiwać kontakt ze sobą, kiedy daje sobie prawo do tego, by być sobą – dzieją się piękne rzeczy. Zaczyna odważniej działać, lepiej wybierać, inaczej budować relacje.

W swojej pracy podkreślasz znaczenie harmonii i autentyczności. Jakie prak­tyki lub narzędzia rekomendujesz ko­bietom, które chcą żyć w większym kon­takcie ze sobą i swoimi wartościami?

Dla mnie harmonia i autentyczność za­czynają się od zatrzymania się i uważ­ności na siebie. Żyjemy w biegu, często odcięte od tego, co naprawdę czujemy i czego potrzebujemy. Dlatego pierw­szą rzeczą, którą rekomenduję kobie­tom, jest stworzenie sobie codziennej przestrzeni – choćby 10 minut dziennie – na bycie w ciszy ze sobą. Może to być krótka medytacja, modlitwa, zapisanie swoich myśli w dzienniku, spacer bez telefonu. Cokolwiek, co pozwala zajrzeć do swojego wnętrza.

Drugą ważną praktyką jest praca z wartościami – czyli uświadomie­nie sobie, co jest dla mnie naprawdę ważne i czy moje codzienne wybo­ry są z tym spójne. Czasem robimy wiele rzeczy z „automatu” lub z po­czucia obowiązku, a potem czujemy wewnętrzne rozdarcie. Kiedy kobieta zaczyna żyć w zgodzie ze swoimi war­tościami, pojawia się spokój, lekkość, a także większa odwaga do mówienia „tak” i „nie” z poziomu serca.

Kolejne ważne narzędzie to świadoma, zdrowa komunikacja – uczenie się wy­rażania swoich potrzeb, emocji i gra­nic w sposób jasny, spokojny, bez lęku przed odrzuceniem.

Czy uważasz, że rozwój osobisty po­winien być nieodłącznym elementem życia każdej liderki czy przedsiębior­czyni? Jak pogodzić ambicję z troską o dobrostan psychiczny?

Zdecydowanie tak – wierzę, że rozwój osobisty to fundament świadomego, zdrowego i odpowiedzialnego przy­wództwa. Liderka, która zna siebie, ro­zumie swoje emocje, zna swoje wartości i granice, działa z zupełnie innego pozio­mu – bardziej z serca niż z ego. Taka ko­bieta nie tylko efektywniej zarządza, ale też inspiruje i buduje zdrowsze relacje. Ale bardzo ważne jest, by ten rozwój nie był jeszcze jedną rzeczą do „odha­czenia”. Rozwój osobisty nie ma być źródłem presji, tylko przestrzenią, w której uczymy się być bliżej siebie. Dlatego tak istotna jest równowaga między ambicją a dobrostanem psy­chicznym. Ambicja sama w sobie nie jest niczym złym. Problem zaczyna się wtedy, gdy zaczynamy się z nią utożsa­miać do tego stopnia, że przestajemy słyszeć siebie i swoje potrzeby. Dlatego zawsze zachęcam kobiety do tego, by sukces rozumieć nie tylko przez pry­zmat osiągnięć, ale także przez pry­zmat spokoju, relacji, sensu i zdrowia.

Kluczem jest regularne zatrzymywanie się, pytanie siebie: czy to, co robię, jest nadal moje? Czy jestem w tym sobą? Czy moje ciało i emocje są ze mną, czy już zostały z tyłu? Taka autorefleksja daje nam szansę, by nie wypalić się w drodze po sukces, ale dojść do niego w pełni – jako cała, obecna i prawdziwa kobieta.

Jesteś jedną z bohaterek książki „Siostrzeństwo. Fundament solidar­ności i wsparcia”. Jakie znaczenie ma dla Ciebie siostrzeństwo w życiu zawodowym?

Dla mnie siostrzeństwo to postawa ser­ca – oparcie się na wzajemnym wsparciu, zaufaniu i dobrej intencji wobec innych kobiet. W świecie, który przez lata uczył nas rywalizacji i porównywania się, sio­strzeństwo jest przypomnieniem, że nie musimy iść same, że możemy się wspierać, nie oceniając.

W życiu zawodowym siostrzeństwo to ogromna siła. To przekonanie, że razem możemy więcej – nie przez konkurowa­nie, ale przez współpracę. To świado­mość, że gdy jedna kobieta rośnie, nie zabiera przestrzeni innym, tylko po­kazuje, że można. To też gotowość, by się dzielić – doświadczeniem, wiedzą, kontaktem, dobrym słowem.

Mam ogromne szczęście doświadczać tego na co dzień – w kręgach kobiet, któ­re prowadzę, w relacjach zawodowych, w spotkaniach, które rodzą się z potrze­by serca, a nie z kalkulacji. I wierzę, że właśnie to – autentyczne, życzliwe sio­strzeństwo – jest jednym z kluczowych fundamentów nowego, bardziej ludzkie­go i zrównoważonego świata pracy.

Co według Ciebie buduje prawdziwą solidarność kobiet w biznesie, a co ją osłabia?

Prawdziwą solidarność kobiet w biz­nesie buduje autentyczność, wza­jemny szacunek i przekonanie, że nie musimy ze sobą konkurować, by od­nieść sukces. To postawa: „widzę cię, nie zagrażasz mi – inspirujesz mnie”. Kobiety, które potrafią dzielić się do­świadczeniem, wspierać się wzajem­nie, rekomendować swoje usługi czy inicjatywy, tworzą przestrzeń, w któ­rej każda z nas może rosnąć w swoim tempie, z poczuciem bezpieczeństwa i zrozumienia.

To, co osłabia kobiecą solidarność, to niestety wciąż obecne schematy ry­walizacji, porównywania się, zazdrości. Czasem to lęk przed oceną, czasem brak zaufania – często wynikający z wcześniejszych zranień. Myślę, że każ­da z nas tego doświadczyła. Ale wła­śnie dlatego tak ważne jest, by świado­mie budować inne wzorce – oparte na szczerości, otwartości i wspólnym celu.

Czy w przestrzeni zawodowej do­świadczyłaś hejtu – zwłaszcza strony innych kobiet? Jak radzisz so­bie z krytyką?

Tak, doświadczyłam krytyki – także tej niekonstruktywnej, czasem podszytej zazdrością czy niezrozumieniem. I choć najłatwiej byłoby powiedzieć, że mnie to nie rusza, prawda jest taka, że każda z nas – niezależnie od siły wewnętrznej – jest tylko człowiekiem. Krytyka, szcze­gólnie ze strony innych kobiet, potrafi boleć, bo przecież tak bardzo pragniemy się wspierać, a nie ranić nawzajem.

Z czasem nauczyłam się rozróżniać: co jest wartościową informacją zwrotną, a co jest po prostu projekcją drugiej osoby – jej frustracji, lęków czy braku gotowości, by spojrzeć na siebie. Nie biorę wszystkiego do siebie. Gdy coś mnie dotyka, daję sobie przestrzeń, by to poczuć, ale nie pozwalam, by mnie to definiowało. Wiem, kim jestem i po co robię to, co robię. Ale musiałam się tego nauczyć. Pomaga mi też jedna ważna zasada: Nie przyjmuję krytyki od ludzi, od których nie przyjęłabym rady.

Gdybyś miała wskazać jedno doświad­czenie – niezwiązane z pracą zawodo­wą – które szczególnie wpłynęło na Twój sposób patrzenia na życie i ludzi, co by to było?

Jednym z najbardziej przełomowych doświadczeń w moim życiu – choć bardzo bolesnym – było odrzucenie przez kobiety, które były mi bliskie. Kobiety, z którymi tworzyłam rela­cje, którym ufałam, które uważałam za swoją „bezpieczną przestrzeń”. W pewnym momencie zostałam oce­niona – za to, kim jestem, jaka je­stem. I nagle z dnia na dzień zostałam sama. Bez rozmowy, bez wyjaśnienia. To było dla mnie niezwykle trudne. Czułam się zraniona, zdezorientowa­na i bardzo samotna. Długo zadawa­łam sobie pytanie: Dlaczego?

Ale dziś, z perspektywy czasu, widzę, że to doświadczenie – choć wtedy bo­lało – otworzyło mnie na coś bardzo ważnego: prawdę o sobie. Nauczyło mnie, że nie każdy, kto jest blisko, bę­dzie umiał przyjąć naszą autentycz­ność. Że nie każda relacja przetrwa, kiedy zaczynamy mówić własnym głosem. Ale to też pokazało mi, że prawdziwa siła nie polega na tym, by wszyscy nas lubili, ale na tym, by pozostać sobą – nawet wtedy, gdy to kosztuje.

Ale to właśnie w tej samotności, któ­ra wtedy tak bolała, zaczęła się moja największa przemiana. I dzięki niej mogę dziś towarzyszyć innym kobie­tom z większym zrozumieniem, empa­tią i autentycznością.

Praca z drugim człowiekiem bywa wymagająca emocjonalnie. Co daje Ci najwięcej radości i wytchnienia poza pracą? Czy masz pasje, które poma­gają naładować wewnętrzne baterie?

Najwięcej wytchnienia dają mi chwile ciszy – bez bodźców, bez pośpiechu, bez konieczności bycia „dla kogoś”. To może być spacer w naturze, kawa wy­pita w samotności, czasem patrzenie przez okno i oddychanie pełną piersią. Bycie z moim mężem, córką.

Ale największym „ładowaniem baterii” jest dla mnie bycie w prawdzie. Kiedy nie muszę niczego udawać, ani przed sobą, ani przed światem. To przynosi mi naj­więcej spokoju i głębokiej radości.

Plany zawodowe na kolejne lata?

Moim głównym celem na najbliższe lata jest dalszy rozwój jako psycho­log. Chcę pogłębiać swoje kompetencje w obszarach, które są mi bliskie – ta­kich jak praca z kobietami, regulacja emocji, granice, relacje, samoakcepta­cja, komunikacja. Coraz bardziej myślę też o tworzeniu własnych autorskich programów rozwojowych. Nie wyklu­czam też pisania – może książka, może seria artykułów. Ale przede wszyst­kim chcę pozostać blisko siebie. Iść w zgodzie ze sobą, wybierać to, co prawdziwe.

Rozmawiała: Ilona Adamska

***

Katarzyna Nelte

Psycholog o specjalności klinicznej, coach oraz trenerka rozwoju osobistego. Ukończyła studia psychologiczne na Uniwersytecie SWPS w Warszawie (filia we Wrocławiu). Ukończyła Uniwersytet Zielonogórski i Wyższą Szkołę Zarządzania „Edukacja” – zarządzanie małymi i średnimi przedsiębiorstwami o specjalności psychologia w zarządzaniu. Specjalizuje się we wspieraniu kobiet – pomaga im w odkrywaniu wewnętrznego potencjału, pokonywaniu barier oraz budowaniu poczucia własnej wartości. Jest inicjatorką projektu „Kobiece rozmowy przy kawie” – przestrzeni stworzonej z myślą o kobietach, które pragną rozmawiać, inspirować się nawzajem i budować siostrzane relacje.

Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.