Ostatnio coraz częściej zastanawiam się nad byciem kobietą. Właśnie skończyłam rozmowę z panią dziennikarz z lokalnej prasy kobiecej, właśnie w temacie bycia kobietą biznesu/sukcesu. Cokolwiek to znaczy. Przegadałyśmy godzinę i wniosków miałyśmy całe mnóstwo. Takich, które mogą pomóc w byciu kobietą spełnioną.
Po pierwsze, istnieje wokół nas tak zwana lepka podłoga, która trzymam nas w miejscu. Czasem jest nią nasz partner, czasem mamusia, teściowa albo inna osoba, która wie lepiej, co jest dla nas dobre, co powinnyśmy robić, jak się zachować i co powiedzieć. Czasem my same dla siebie stanowimy taką podłogę i niby chcemy, ale tak naprawdę jak trzeba podjąć ryzyko, to już mniej. Warto, żebyśmy miały świadomość, że można się od tej podłogi odkleić. Tylko trzeba to zrobić, tak po prostu. Czyli zadziałać, a nie tylko o tym mówić.
Po drugie, kobieta w biznesie. Czy jest tak samo traktowana jak mężczyzna? Moim zdaniem odrobinkę inaczej i nie ma to nic wspólnego z feministycznym podejściem do tematu. Mam wrażenie, że naszą wiedzę i kwalifikacje sprawdza się dokładniej. I bardzo dobrze, bo poza wszelkimi elementami tego, co powinien mieć facet w biznesie, kobieta powinna jeszcze dobrze wyglądać i spełniać jako partnerka i matka. Tak na marginesie, same sobie to robimy, próbując pogodzić wiele ról jednocześnie. Wierzę, że wystarczy być wystarczająco dobrą w wybranych rolach, a nie chodzącym ideałem. Dlatego zamiast piec w nocy chleb można go kupić w ekologicznej piekarni. I wciąż warto się uczyć. Zdobywać nowe doświadczenie i kompetencje, wzbogacać kwalifikacje, bo tego nikt nam nie zabierze. I na tym polu wspaniale możemy być kompetentne i skuteczne.
Po trzecie, warto dbać o swój stan wiary w siebie. Pewność siebie i świadomość tego, kim się jest, daje sporo siły, nie tylko w biznesie. Pomaga nam się podnieść, jeśli jest trudno. Wspiera nas też wówczas, gdy jesteśmy na górze. Codzienna praca nad wzmacnianiem swojej wiary w siebie to obowiązek każdej kobiety spełnionej. Kolejna kwestia to nasze otoczenie. To, kto znajduje się wokół nas. Siła kontaktów i to, kogo znasz, jest nie do przecenienia.
Wspaniałe jest to, kiedy kobiety potrafią się wzajemnie wspierać i motywować. Kiedy gratulują sobie sukcesów i są dumne, kiedy innym paniom się udaje. Kiedy nie zazdroszczą, nie komentują złośliwie i podkreślają swoje wzajemne kompetencje. Myślę, że dziś biznes staje się w ogóle bardziej kobiecy. Delikatniejszy, bardziej sensoryczny i oparty na więzi i empatii. Dziś budowanie biznesu i budowanie silnych związków z innymi ludźmi opiera się na relacjach z nimi. Oczywiście można poudawać gwiazdę. Spowodować, aby ludzie podchodzili do ciebie z uwielbieniem i majestatem. Tylko nie to buduje prawdziwe sieci sprzymierzeńców.
Ostatnio przebywałam w gronie wyjątkowych pań, każda z nich to autorytet w swojej dziedzinie. Niejedna z pasją wykonująca swój zawód. Otwarta na nowe kontakty, świadoma tego, jak ważne są relacje w życiu i w biznesie. A jednak jedna z nich, z tak silnym EGO własnym, szanująca w tym gronie głównie siebie, przekonana o własnej idealności i wyjątkowości. I cóż, być może autorytet w swojej dziedzinie, ale nie dla mnie. Nie zaufałam jej, nie uwierzyłam w odgrywaną rolę, nie zależy mi na tej relacji. Świadomie nie chcę. Choć szanuję za wiedzę i kompetencje. Ale cóż, jak sama pani stwierdziła: „Nie jestem zupą pomidorowa, aby mnie wszyscy lubili”.
Z szacunkiem do pomidorówki, która często gości na polskich stołach. Jednak dla mnie moje otoczenie ma znaczenie. I nie ma znaczenia, czy osoba sprząta moje biuro, czy jest mentorem dla tysięcy. Według mnie szacunek jest każdemu należny.
Kobieta spełniona, po kolejne, to dla mnie osoba, która wierzy w to, że w życiu nigdy nie jest na nic za późno ani za wcześnie. Nie mówi: jestem za młoda na… albo za stara i… Jest otwarta na nowe. Chce doświadczać. W każdym momencie ma apetyt na smakowanie życia. Nie odrzuca niczego, zanim nie sprawdzi, ot tak, bo wypada lub nie wypada. Wybiera to, czego w danym momencie chce. Kolejna kwestia to obszar pieniędzy. Dla mnie pieniądze i kobieta to cudowne połączenie. A tak wiele pań uważa inaczej. Że pieniędzmi powinni zajmować się panowie. Często słyszę, że my się do tego nie nadajemy, że to zbyt skomplikowane.
Jak być zadowoloną i spełnioną, kiedy żeby pójść do fryzjera, musisz prosić swojego mężczyznę o pieniądze. Jak czuć się pewnie i budować swoją siłę wewnętrzną, kiedy wierzysz w to, że nie jesteś warta zarabiania dobrych i wysokich kwot? Jak się rozwijać, kształcić, studiować, kupować książki, kiedy nie możesz wydać na to pieniędzy? Dlatego jestem przekonana, że świadoma kobieta jest świadoma siły pieniądza i nie musi naiwnie zaniżać jego wartości w swoim życiu. I jeszcze jedno, świadoma kobieta poza domem i pracą ma swój własny trzeci wymiar. Mężczyźni mają podobno swoje pudełka, do których uciekają. I nie mam tu na myśli „pudełek nicości”. A raczej te z napisem: sport, piwo, trening, samochód, mecz i wiele innych.
Mam czasem wrażenie, że w życiu wielu kobiet są tylko dwa wymiary. Pierwszy to bliscy, rodzina, dom i wszystko to, co jest z nim związane. Drugi to praca, czasem własny biznes. A gdzie w tym wszystkim my? Gdzie nasza kobiecość, zadowolenie, spełnienie. Może warto znaleźć ten trzeci wymiar? Może z napisem: hobby, może czytanie, spacer, spotkanie z przyjaciółką? Cokolwiek, to coś, tylko dla nas. I nie musi to być trzeci wymiar na pełnym etacie. Czasem wystarczy chwila dziennie tylko dla nas. Wtedy jest szansa na cudowną nierównowagę. Jestem przekonana, że każda z nas inaczej postrzega spełnienie, bycie kobietą szczęśliwą, zadowoloną. Nie ma to większego znaczenia, co to jest. Ważne, żeby po prostu było i pozwoliło czuć się spełnioną.
ANNA URBAŃSKA – Master Trener Structogramu, metody rozwojowo-edukacyjnej, dzięki której ludzie prawdziwie poznają siebie i mogą być krok przed swoimi zachowaniami. Wiedzę zdobywa u takich mentorów jak Anthony Robbins, Blair Singer, T. Harv Eker, Alex Mandossian czy Brian Tracy. Pracuje z największymi firmami międzynarodowymi. Od 17 lat zarządza Centrum Edukacyjno-Consultingowym CONCRET i jest wiceprezesem zarządu i partnerem Instytutu Colina Rose – jednej z najprężniej rozwijających się szkół językowych. Jeden z nielicznych na świecie neurocaochów.