lederboard

Krzysztof Koczorowski: Projektowanie nazw to złożony proces.

– Moje doświadczenie pokazuje, że Klienci doceniają nie tylko partnerskie relacje, ale również dystans – do siebie, do życia, do spraw zawodowych. Stres jest błyskawicznie wyczuwalny a niepewność nie pomaga w przekonaniu Klienta do konkretnych rozwiązań.- mówi w rozmowie z Law Business Quality Krzysztof Koczorowski.

 

Działasz na rynku, który charakteryzuje się ogromną konkurencyjnością. Jak wystartować i utrzymać się w branży reklamowej?

Owszem, branża reklamowa to setki agencji reklamowych oraz interaktywnych. Jest gama firm świetnych, kreatywnych, innowacyjnych, jest też ogrom agencji odtwórczych, gdzie poziom projektów woła o pomstę do nieba. Nasza działalność to przede wszystkim naming czyli projektowanie nazw dla wprowadzanych na rynek produktów, usług czy firm, które chcą wystartować w biznesie. Agencji, które zajmują się profesjonalnie tworzeniem nazw jest w Polsce zaledwie kilka. Można powiedzieć, że o sukces naszych Klientów walczymy wyposażeni w dobre słowa. Dodatkowo wspieramy przedsiębiorców w działaniach PR, w komunikacji z mediami, a także w kreowaniu pozytywnego wizerunku.

Pewnie wydaje się każdemu, że to praca łatwa i przyjemna?

Zdarza się, że spotykam się z taką opinią, choć do Studia Brandingowego KARAT-e trafiają głównie Klienci świadomi, tacy którzy wiedzą czego chcą i zdają sobie sprawę, że zaprojektowanie dobrej nazwy to nie jest praca zajmująca pół godziny czy wynikająca z łutu szczęścia. Potrzebne są do tego różnorodne kompetencje, które trzeba ze sobą łączyć, a czasem płynnie przechodzić od jednego elementu całej układanki do drugiego. Dlatego też staram się nieustannie rozwijać, biorąc udział w szkoleniach, warsztatach, korzystając z oferty studiów podyplomowych czy wreszcie – czytając książki i słuchając uważnie ludzi, których nazwać mogę mentorami.

Właśnie, ukończyłeś kilka kierunków studiów podyplomowych oraz program MBA. Jestem ciekawa, które z nich godne są polecenia?

Miałem okazję studiować zarówno na uczelniach publicznych, jak i prywatnych. Jeżeli chodzi o wiedzę praktyczną, szala przechyla się zdecydowanie na korzyść uczelni prywatnych. Polecam z czystym sumieniem Uniwersytet SWPS oraz School of Form. Projektowanie Usług i Psychologia w Biznesie to kierunki, które wniosły najwięcej wiedzy, ale również wyposażyły mnie w zestaw przydatnych narzędzi, które wykorzystuję w codziennej pracy. Co warte uwagi – zajęcia prowadzone są w sposób warsztatowy przez zespół świetnych wykładowców, takich jak: Sylwia Hull-Wosiek, Zuzanna Skalska, Dominika Szkutnik, Maja Ganszyniec, Wojtek Ławniczak czy Rafał Kołodziej – praktyków z wieloletnim doświadczeniem i niesamowitą energią. Liczy się wymiana doświadczeń, co jest miłą odmianą dla uczelni publicznych, gdzie często wykładowca odczytuje fragmenty swojej książki, a ostatni jego romans z rzeczywistością czy biznesem miał miejsce w latach 90-tych XX wieku. Studia MBA to natomiast możliwość spotkania z ciekawymi ludźmi i holistycznego spojrzenia na gospodarkę, ekonomię czy biznes. Dobrze jest wiedzieć w jaki sposób skonstruowany jest otaczający nas świat.

Co Twoim zdaniem pomaga w prowadzeniu biznesu?

Moje doświadczenie pokazuje, że Klienci doceniają nie tylko partnerskie relacje, ale również dystans – do siebie, do życia, do spraw zawodowych. Stres jest błyskawicznie wyczuwalny a niepewność nie pomaga w przekonaniu Klienta do konkretnych rozwiązań. Bardzo ważny jest też szacunek do drugiego człowieka – niezależnie od tego, na jakim stanowisku pracuje, kogo zna oraz ile zarabia. Kluczowe jest też aby obie strony zobaczyły, że naprzeciwko siebie mają człowieka z krwi i kości, z bagażem własnych doświadczeń, kompetencji, osobę która może mieć lepszy czy gorszy dzień. Ponadto nigdy nie udaję kogoś kim nie jestem i nie składam obietnic. Klientom powtarzam, że to efekty są najlepszym miernikiem prowadzonych działań. Nie zapominajmy też, że kluczowa jest ciężka praca, bo można kogoś zwodzić przez chwilę, ale nie ma realnych wyników bez zainwestowania czasu i energii w konkretne działania.

Koczorowski1

Jak u Ciebie z work-life balance? Potrafisz odpoczywać?

Owszem, nie umiem siedzieć bezczynnie dłużej niż chwilę. Tak po prostu mam i miałem zawsze, chociaż jednocześnie nie mam problemu z tygodniowym czy dwutygodniowym urlopem bez dostępu do komputera czy telefonu. Od jakiegoś czasu sporo podróżuję. Uwielbiam poznawać nowe kultury, wtopić się na kilka dni w tkankę innego miasta. Potrafię wyłączyć się na dłuższą chwilę i nie mam wyrzutów sumienia, nie czuję że omija mnie coś ważnego. Poza podróżami uwielbiam kino i dobre jedzenie. Najlepiej gdy jest to uczta złożona z lokalnych przysmaków, choć dobre jedzenie nie zawsze równa się wykwintnym potrawom przygotowywanym przez mistrzów kuchni. Włoskie pasty czy pizze to przecież zaledwie kilka składników. Mam oczywiście swoje ulubione restauracje, do których zaglądam regularnie, jak np. poznańska Ośla Ławka czy Oskoma.

Dwanaście lat pracy, siedem lat prowadzenia własnej firmy. Nigdy nie myślałeś o zmianie?

Nigdy nie miałem planu „B” na życie zawodowe. To ogromny komfort i szczęście w wieku kilkunastu lat wiedzieć, co chcesz robić w życiu i konsekwentnie podążać własną drogą. Wierzę, że będę mógł pracować do końca życia. Nie odliczam lat do emerytury i mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni. Mam też nadzieję, że za pięćdziesiąt lat będzie zapotrzebowanie na staruszka z doświadczeniem mierzonym miliardami napisanych słów, tysiącami projektów nazewniczych czy setkami opracowanych strategii… Wystarczy włączyć CNN, BBC World, wziąć do ręki amerykańskie czy brytyjskie gazety i czasopisma – komentatorami, publicystami, dziennikarzami są ludzie starsi, którzy mają ogromne doświadczenie, którzy przeżyli naprawdę wiele. Kto ma nam tłumaczyć rzeczywistość jeżeli nie osoba mądrzejsza i bogatsza w przeżycia od nas?

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności