Co się dzieje z cenami paliw? Takie pytanie mogą zadawać sobie kierowcy, ponieważ za benzynę bezołowiową czy olej napędowy płacimy dziś tyle samo co kilka tygodni temu, a przecież ceny ropy spadły o ponad 20 proc. – pisze Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.
1,61 zł za litr. Tyle wynosi cena podstawowej benzyny bezołowiowej na europejskim rynku hurtowym ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia). To o 49 gr mniej niż podczas szczytu z początku października i ponad 40 gr mniej niż przeciętna cena z okresu od czerwca do września br.
5,07 zł za litr – taka średnia cena za popularną „95” widniała przy dystrybutorach na początku drugiej dekady listopada, według danych Komisji Europejskiej. W porównaniu z ceną z końca października oznaczało to ledwie symboliczną obniżkę na poziomie jednego grosza na litrze, a w zestawieniu ze średnią ceną z całego ubiegłego miesiąca spadki wynoszą tylko 2 gr.
3,46 zł to z kolei różnica pomiędzy ceną paliwa dla konsumenta a ceną na ARA, która stanowi wyznacznik dla europejskich rafinerii. Obecnie wspomniana różnica jest najwyższa od ponad 3 lat, a zwykle utrzymuje się na poziomie ok. 3,10 zł, zawierając podatki (akcyza, opłata paliwowa i VAT) oraz marże (detaliczną i hurtową).
A co się dzieje za granicą?
Co ciekawe, bardzo podobny trend do występującego w Polsce widać również w europejskich cenach paliw.
Dane Komisji Europejskiej pokazują, że średnia ważona cena benzyny bezołowiowej w unijnych krajach to 6,35 zł. Od czerwca pozostaje ona blisko właśnie tego poziomu, a różnica pomiędzy ceną hurtową i detaliczną wynosi aż 4,74 zł i jest najwyższa od przynajmniej 8 lat. Utrzymuje się też o ok. 40 gr powyżej wielomiesięcznej średniej.
Cały czas jednak zagadką pozostaje fakt, dlaczego silne spadki na rynku hurtowym nie przekładają się na obniżki w detalu?
Zasada detalisty: nie wychylać się z obniżkami
Bardzo szybki spadek cen benzyny to idealny moment na poprawienie zwykle dość niskich marż na paliwach. Utrzymanie przez chociaż kilka dni dłużej ceny detalicznej na stałym poziomie może wielokrotnie poprawić marże detalistów z danego okresu.
Oczywiście jest ryzyko, że wolna konkurencja zacznie zaburzać ten proces, ale biorąc pod uwagę doświadczenie detalistów, wychylanie się zbyt szybki obniżkami po prostu się nie opłaca. Z drugiej jednak strony gwałtowne spadki cen na rynku hurtowym zdarzają się stosunkowo często. Mieliśmy z nimi np. do czynienia chociażby na przełomie 2014 i 2015 r., kiedy benzyna w hurcie spadła z 2,25 zł do 1,20 zł.
Wtedy także w europejskim detalu stosunkowo długo utrzymywały się wysokie ceny, a różnica pomiędzy rynkiem hurtowym i detalicznym sięgała poziomu 4,60 zł za litr. Cały czas jednak była aż o 14 gr niższa niż obecnie. Czy to oznacza, że istnieje jeszcze jakiś inny powód trzymający ceny wysoko?
Diesel negatywnym bohaterem?
Na europejskich i polskich stacjach podstawowym paliwem nie jest jednak benzyna, ale diesel. Sprzedaje się go 3-4 razy więcej niż popularnej 95, według danych Eurostatu. W większości przypadków na stacji dużo ważniejsza jest więc marża na oleju napędowym niż na benzynie, biorąc pod uwagę przychody ze sprzedaży paliw.
Na przełomie września i października doszło jednak do załamania marż na dieslu w Polsce. Wynikało to z silnego wzrostu cen oleju napędowego na europejskim rynku hurtowym. Różnica pomiędzy ceną detaliczną i tą bez podatków oraz marż spadła do poziomu 2,66 zł, czyli najmniej od ponad dwóch lat.
Bardzo podobne relacje obowiązywały również w Europie, chociaż ten ruch był nieco mniej gwałtowny niż w Polsce. Ceny hurtowe wzrosły natomiast w efekcie napięć na rynku diesla na Starym Kontynencie.
Zapasy tego paliwa pod koniec lata były niższe niż zwykle ze względu na niespotykaną kulminację przestojów w europejskich rafineriach i wybuch rafinerii w Bawarii. Susza z kolei poważnie utrudniła np. transport diesla Renem, co spowodowało konieczność uruchomienia strategicznych rezerw w Niemczech.
Efekt motyla
Niemcy także musieli szukać diesla na świecie. Dostawy tego paliwa zwiększyły się wyraźnie z Rosji, a Reuters kilka dni temu pisał nawet o tak zwanym efekcie motyla. Polega on na tym, że stosunkowo mało znaczące wydarzenie w jednej części świata wywołuje silny wpływ na całym rynku. Do tego można właśnie zaliczyć sytuację w Niemczech. Niewystarczająca podaż diesla w Europie podwyższa ceny i powoduje opłacalność sprowadzenia go nawet z oddalonego o 10 tys. km Singapuru. Dodatkowo także sprawia, że paliwo do silników wysokoprężnych drożeje na całym świecie.
Właśnie z tego względu olej napędowy nadal pozostaje stosunkowo drogi mimo bardzo silnego spadku cen ropy naftowej. Na rynku ARA kosztuje on 2,10 zł, czyli blisko średniej ceny z okresu czerwiec-październik i zaledwie kilkanaście groszy poniżej 4-letnich szczytów.
Polityka cenowa
Elementem trudnym do zmierzenia, ale prawdopodobnie ważnym w kontekście polityki cenowej stacji, jest fakt, że zwykle to diesel (ze względu na niższe podatki) kosztuje mniej niż benzyna. Ta prawidłowość jest widoczna zarówno w Europie, jak i w Polsce.
Wzrost diesla powyżej ceny benzyny bezołowiowej uzasadniały wydarzenia na rynku hurtowym. Działo się to jednak znacznie wcześniej, zanim na stacjach odwróciły się standardowe relacje cenowe. Detaliści mogli utrzymywać nienaturalnie niskie ceny oleju napędowego, aby nie odstraszać klientów. W pewnym stopniu ci, co kupowali benzynę, finansowali niższą cenę diesla…
Wszystko wróci do normy, ale to wymaga czasu
Jeżeli nic dramatycznego się nie wydarzy, to mimo wszystkich przeciwności losu powinniśmy w najbliższych dniach zobaczyć silne spadki benzyny. Być może już w nadchodzącym tygodniu ceny wrócą poniżej granicy 5,00 zł za litr. Grudzień prawdopodobnie powita nas cenami popularnej 95 cenami zbliżonymi do wartości 4,80 zł/litr lub nawet nieco niżej.
Dużo trudniej o spadki będzie w kontekście diesla. Na rynku hurtowym cały czas utrzymują się wysokie ceny. Niewykluczone, że olej napędowy pozostanie powyżej 5 zł nawet do końca roku, zwłaszcza gdyby najbliższe tygodnie na półkuli północnej okazały się szczególnie mroźne.