Zostań członkiem

Otrzymuj najlepsze oferty i aktualizacje dotyczące Magazynu LBQ.

― Reklama ―

spot_img

Ukraińcy coraz mocniej napędzają polską gospodarkę. W 9 miesięcy otworzyli ponad 25 tys. małych firm

W pierwszych trzech kwartałach br. 32,9 tys. wniosków dotyczących założenia jednoosobowej działalności gospodarczej wpłynęło do rejestru CEIDG od osób mających obywatelstwo inne niż polskie....
Strona głównaWywiadyMałgorzata Socha: To dzięki widzom stałam się rozpoznawalna!

Małgorzata Socha: To dzięki widzom stałam się rozpoznawalna!

Małgorzata Socha (45 l.) od lat uważana jest za ikonę stylu. Gwiaz­da seriali „Przyjaciółki” oraz „Na Wspólnej”, a także aktorka fil­mowa i teatralna od lat utrzymuje się w czołówce topowych gwiazd polskiego show-biznesu. Na wielkie wyjścia wybiera kreacje od znanych projektantów, ale na co dzień stawia na wygodę i funkcjo­nalność, dlatego bez wahania przyjęła propozycję, by zostać amba­sadorką kolekcji popularnej sieci handlowej.

 

 

Kojarzysz się raczej z luksusem, błysz­czysz na ściankach podczas pokazów mody topowych projektantów ubrana w ich stroje za tysiące złotych, a przy­jęłaś propozycję od marki dla mas. Co cię skłoniło, że zgodziłaś się reklamo­wać sieciówkę?

Oczywiście lubię stroje od projektantów i nie zaprzeczę temu. Mamy wielu zdol­nych kreatorów mody, którzy tworzą ubrania na światowym poziomie. Chęt­nie korzystam z ich ubrań na wielkie i ważne wyjścia. Na co dzień jednak nie stroję się nie wiadomo jak. Stawiam na wygodę i funkcjonalność. Kolekcja La­dies Wear Pepco okazała się spójna ze mną – kobietą, która ma dzieci i obo­wiązki, więc wybiera wygodne stroje, w których komfortowo przemieszcza się po mieście lub chodzi po domu. Na­prawdę na co dzień chodzę w ubraniach, które reklamuję, i czuję się w nich sobą. Tkaniny są oddychające, a kroje pod­kreślają sylwetkę. To naprawdę fajna moda dostępna od ręki za bardzo przy­stępną cenę. Często słyszę, że odbior­com kojarzę się jako fajna dziewczyna z sąsiedztwa i rzeczywiście to do mnie pasuje. Poza sceną niczego w życiu nie udaję, cieszą mnie proste rzeczy, jestem spontaniczna, a najważniejsza dla mnie jest rodzina. To przenosi się na moją wiarygodność.

Mam nadzieję, że kolekcja Ladies Wear, której jestem ambasadorką i która jest zupełnie inną odsłoną mody w Pepco, zwróci uwagę osób, które dotąd nie zaglądały do tej sieci sklepów z myślą o tym, żeby się fajnie wystylizować. Warto zwrócić też uwagę na jakość tych ubrań. Podoba mi się, że coraz więcej z nas staje się świadomymi konsumen­tami. Nie kierujemy się tym, żeby mieć coś ze znaną i popularną metką, ale pa­trzymy na skład tkanin i to staje się dla nas najważniejsze. Kiedy znany projek­tant proponuje mi coś z poliestru, to mu dziękuję i jednocześnie zastanawiam się, dlaczego cenione osoby w świecie mody na coś takiego sobie pozwalają. Dziś klient jest wyedukowany i nawet wybierając ubrania, stawia na swoje zdrowie. Podoba mi się, że Pepco po­dąża za klientem, za jego potrzebami i wychodzi mu naprzeciw.

Zawsze miałaś taką świadomość kon­sumencką jak dziś?

Oczywiście, że nie. Kiedyś wkładałam na siebie różne rzeczy i nie zwracałam uwagi, co zawiera bluzka czy sukienka, która mi się podoba. Ta świadomość budowała się wraz z wiekiem i z tym, że zaczęto w mediach głośno mówić o tym, że często rzeczy, które pięknie wyglądają, są szkodliwe dla naszego zdrowia i mogą też uczulać. Na prze­strzeni ostatnich lat bardzo zmieniło się moje podejście do mody i do pro­duktów, nie tylko odzieżowych, które wybieram dla siebie i dla rodziny.

Często robisz przegląd szafy i pozby­wasz się tego, czego już nie nosisz?

Stanowczo za rzadko. Nie ukrywam, że mam w domu za dużo rzeczy, w tym rów­nież ubrań. Jestem strasznie sentymen­talna i ciężko mi się rozstać z pewnymi rzeczami. Przyzwyczajam się i do ludzi, i do przedmiotów. Z niektórymi trudno się rozstać, miałam sentyment nawet do dziecięcych ubranek (śmiech). Jak próbowałam się czegoś pozbyć, to na­tychmiast przypominałam sobie jakąś historię z tym związaną, a to ubranko z pierwszego spaceru, inne z chrzcin, pre­zent od kogoś bliskiego itd. Przydałaby mi się taka osoba, która bez wzruszania się zrobiłaby mi czystkę w szafach.

Czy aktorstwo to dla Ciebie dobry biznes?

Od dawna na brak pracy nie narzekam. Jeśli aktor regularnie gra, to jest świetny biznes. Co prawda bywało u mnie różnie, szczególnie początki nie były łatwe, ale od wielu lat naprawdę ten biznes całkiem dobrze mi się kręci. Cieszę się, że zyska­łam sympatię widzów i poniekąd to ich zasługa, że stałam się osobą rozpozna­walną, dzięki czemu przychodzą do mnie kolejne propozycje zawodowe.

Co daje Ci największe szczęście?

Bez wątpienia moja rodzina. Cieszę się, że ją mam. Nie zawsze jest lekko, nie brakuje trosk. Bywają trudne momenty, ale mam wielką satysfakcję, że idziemy przez życie razem i wspieramy się, a dzie­ci wnoszą w nasze życie ogrom radości.

Jakie teraz wyzwania aktorskie przed tobą?

Niedawno zaczęłam zdjęcia do zagra­nicznej produkcji, nagrywam też kolej­ny sezon „Przyjaciółek”.

Czy w czasie swojej kariery miałaś mo­menty zwątpienia?

Tak, nie zawsze życie mnie rozpiesz­czało, nie zawsze miałam tyle propo­zycji i angażu, co teraz. To zawód, który uczy pokory i mierzenia się z ambicjami i możliwościami. Trzeba sobie pewne rzeczy poukładać w głowie.

Mimo że jesteś piękną i utalentowaną kobietą, to jednak zdarzają się przy­kre, a nawet obraźliwe komentarze na twój temat. Jak radzisz sobie z hejtem przede wszystkim w sieci?

Mam do tego dystans i nawet nie czy­tam komentarzy na portalach. Jeże­li ktoś o mnie źle mówi lub źle pisze w internecie, to może jest jakąś biedną, skrzywdzoną lub zakompleksioną oso­bą, dla której obrażanie innych to jedy­ne lekarstwo, żeby się dobrze poczuć. Zazwyczaj hejterami są ludzie, którzy nie radzą sobie ze sobą i ze swoimi emocjami. Szkoda, że Internet pozwala na anonimowe konta. Gdyby ktoś miał wylać na kogoś hejt pod nazwiskiem, zastanowiłby się nad tym dwa razy.

Mąż bywa zazdrosny o twoich partne­rów filmowych?

Nie daję mu ku temu powodów. Krzysz­tof zna większość moich kolegów z pra­cy. Na szczęście rozumie mój zawód i stara się mnie wspierać. Ogląda wszystkie moje filmy i nie zamyka oczu na nieco śmielszych scenach (śmiech). Nie trzeba być aktorką, żeby pozwalać sobie na nieuczciwość wobec swojego męża czy partnera.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Martyna Rokita

Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.