– Autentyczność bardzo wpływa na relację z klientem. Po prostu buduje zaufanie. My nie opowiadamy, że uleczymy. Nie deklarujemy, że produkt robi więcej, niż robi. Zresztą nie mamy tej potrzeby, bo on robi dużo. Nie przesadzamy z opowiadaniem o tym, że nasz produkt to remedium na wszystkie bolączki zdrowotne świata. W tym musimy być autentyczni, prawdziwi. W ten sposób zyskujemy zaufanie klientów. Budujemy wiarygodność. I klienci, których mamy od kilku lat, czy klienci, którzy weszli w likopenowanie, są naszymi ambasadorami. – mówi Marcin Dąbrowski, Prezes Zarządu LYCOPHARM.
Co było inspiracją do stworzenia marki LycopenPRO?
LycopenPRO to pierwszy na świecie napój antyoksydacyjny. Wierzę, że wszyscy słyszeli o antykosydacji. Chodzi o wykorzystanie w nim silnego oksydantu – likopenu, który jest naturalnym związkiem węgla występującym w roślinach. Przybliżając temat: likopen to barwnik czerwony w owocach i warzywach. W środowisku naturalnym dużą ilość likopenu zawierają pomidory, papaja, arbuz (zaraz pod skórką, w białym miąższu, nie w czerwonym). A antyoksydacja, szczególnie likopen, mocno pomaga w ochronie komórek przed stresem oksydacyjnym.
Marka LycopenPRO powstała dzięki odkryciu i pomysłowi prof. Piotra Chomczyńskiego, zasłużonego biologa, który pracował na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu (obecnie mieszka w USA). Profesor jest biochemikiem. Zajmuje się biochemią na styku przyrodniczo-zdrowotnym. Opatentował formułę pozyskiwania likopenu z pomidorów oraz izomeryzacji. Ekstrakcja wodna (unikalna metoda, nikt takiej na świecie nie ma) plus izomeryzacja, którą profesor dołożył po przetestowaniu przez dwa lata – te dwa procesy powodują, że mamy do czynienia z produktem w stu procentach biologicznym, aktywnym biologicznie oraz czystym (to akurat jest po mojej stronie, by produkt nie zawierał glifosatu, metali ciężkich oraz innych szkodliwych dla organizmu ludzkiego związków).
Ekstrakcja wodna, w przeciwieństwie do innych ekstrakcji występujących w suplementach diety takich jak tabletki czy kapsułki, wraz z izomeryzacją, powoduje, że zmieniamy strukturę chemiczną likopenu. I w ten sposób podnosimy biodostępność likopenu i skuteczność jego przyswajania przez organizm ludzki od 4 do 6 razy. Na różnych spotkaniach, a częściej w social mediach spotykam się z komentarzami ,że jak sobie ktoś kupi puszkę pomidorów albo zje pomidory ze swojej działki, to dostarczy sobie wystarczającą dawkę likopenu. Teoretycznie, w miligramach, to się zgadza, tylko że w jednej 250-mililitrowej butelce LycopenPRO znajduje się 30 miligramów likopenu najlepiej przyswajalnego. Natomiast by przyjąć taką dawkę likopenu, trzeba zjeść ok. 4 kilogramów pomidorów, a chyba nikt nie jest w stanie zjeść takiej ilości pomidorów dziennie, nawet najwięksi miłośnicy pasty, zupy pomidorowej czy passaty.
Co jest zatem głównym celem marki?
Dostarczenie ludziom zainteresowanym swoim zdrowiem, zdrowego i bardzo smacznego produktu, który wspiera organizm i zapobiega wielu chorobom związanym z nadmiarem wolnych rodników w organizmie. I to jest kwestia profilaktyki i przeciwdziałania chorobom cywilizacyjnym. Poczynając od prostych rzeczy, takich jak problemy ze skórą, włosami, przebarwieniami, z cerą, po poważniejsze, jak zapalenia stawów, cukrzyca typu drugiego, a kończąc na najcięższych schorzeniach, czyli nowotworach oraz chorobach autodegeneracyjnych, jak alzhaimer czy parkinson. To efekt stałego wystawienia naszego organizmu na stres oksydacyjny, na wolne rodniki, które niszczą nasz organizm. A ciekawostką jest to, że antyoksydacja spowalnia procesy starzenia. Jest to zbadane. Po badaniu telomerów możemy stwierdzić, czy nasz wiek biologiczny odpowiada naszemu wiekowi kalendarzowemu. Znany jest przedsiębiorca Johnson z USA, który cofnął swój wiek biologiczny o prawie 20 lat. On biologicznie cofnął się do około dwudziestu paru lat, a ma czterdzieści parę. Jego organy, tkanki, skóra są odmłodzone. Skóra wygląda jak po serii operacji plastycznych. To oczywiście osiągnął nie tylko za pomocą antyoksydacji, ale także innych użytych technik i preparatów. Ja np. lubię się opalać a w jego protokole medycznym jest absolutny zakaz ekspozycji na słońce. Opalanie powoduje starzenie się skóry. Opalanie postarza skórę, bo wysusza ją i poparza. A oparzenie powoduje stres oksydacyjny, który pociąga za sobą degradację skóry, jej wczesne starzenie się i choroby. Obecnie prowadzone są badania kliniczne (druga ich faza), które mówią, że wszystkie SPF-y są ratunkiem tymczasowym, bo one niestety odkładają się w naszej skórze, przenikają do skóry i powodują potem m.in. nowotwory skóry. One chronią przed czerniakiem, ponieważ blokują dopływ promieni UV, ale jednocześnie powodują inne choroby.
Co jest główną misją i filozofią Waszej firmy?
Nasza misja ma dwie płaszczyzny. Jedna to firma. Jako firma chcemy zbudować pozycję eksperta w zakresie walki ze stresem oksydacyjnym, który jest dla człowieka zły. Natomiast druga płaszczyzna to komunikacja na zewnątrz, gdzie chcemy pomagać ludziom, by żyli zdrowiej, pozbywali się stresu oksydacyjnego, zwrócili uwagę na to, że nowotwory są plagą. Ta plaga będzie się rozprzestrzeniała. Światowa Organizacja Zdrowia mówi, że do 2030 roku w Europie na nowotwór zachoruje co czwarta osoba. Te statystyki dotyczą nowotworów zdiagnozowanych. A ile osób się nie bada? Nie chcę straszyć, bo nie temu ma służyć ten wywiad. Chcę powiedzieć ludziom, by badali prostatę, piersi. Kobiety badajcie endometrium, bo jak się zacznie, to jest katastrofa. Mężczyźni dbajcie i badajcie jelito grube, bo jak zachorujecie, to w najlepszym przypadku będziecie żyć ze stomią, z którą jakość życia drastycznie spada. Nasza firma nie produkuje lekarstw, nie leczy. Zajmujemy się wyłącznie profilaktyką i zapobieganiem chorobom, minimalizowaniem chorób cywilizacyjnych, które są wynikiem stresu oksydacyjnego. Starzenie się, nałogi (alkohol, papierosy, narkotyki) powodują stres oksydacyjny. Stres „zwykły”, czyli strach, lęk, zdenerwowanie, frustracja, depresja, również powoduje stres oksydacyjny. Nasz organizm zaczyna produkować wolne rodniki i w konsekwencji zaczynamy chorować. Jedną z podstawowych, zbadanych sytuacji prowadzących do rozwinięcia się choroby stwardnienia rozsianego, bardzo ciężkiej i w większości śmiertelnej choroby, jest właśnie stres.

Jakie są, prócz neutralizowania wolnych rodników, inne zastosowania likopenu?
Jego podstawową funkcją jest antyoksydacja (neutralizowanie wolnych rodników wyzwalanych przy stresie oksydacyjnym). Inne działania, nazwę je czynnikami dodatkowymi, to poprawa kondycji włosów, skóry, cery. Likopenu nie można przedawkować. A skutkiem ubocznym u mnie było tylko to, że moja skóra zrobiła się pomarańczowoczerwona. Ale nawet przy opalaniu się trzeba spożyć go dużo, nie starczy jedna nasza butelka, tylko od dwóch do trzech na dzień.
Czy istnieją różnice w spożyciu likopenu w formie suplementu, napojów i naturalnie występujących źródeł?
Istnieją. I podstawową różnicą jest forma chemiczna likopenu, forma trans, która występuje w większości suplementów diety (kapsułki, tabletki). Natomiast my od kilku miesięcy mamy suplement diety, który jest w formie napoju. Jest to drugi nasz produkt LycopenVIT. To jest suplement diety, nie produkt spożywczy, sprzedawany głównie przez apteki. Badania pokazały, że połączenie likopenu z kurkumą i witaminą E powoduje, że likopen aktywuje się nawet dziesięciokrotnie. Wyprodukowany przez nas preparat o nazwie LycopenVIT ma postać napoju o bardzo przyjemnym smaku.
Jakie działania podejmujecie jako Lycopharm, aby edukować ludzi o wpływie antyoksydantów na zdrowie i na proces starzenia się?
Bardzo chętnie bierzemy udział w różnych inicjatywach, np. w Kuchni Samsunga, by ludziom przybliżyć temat antyoksydacji i starzenia się(to jedna z teorii starzenia się, najbardziej szczegółowo zbadana). Jesteśmy również aktywni w mediach społecznościowych. Obecni na różnego rodzaju przedsięwzięciach medycznych, tam, gdzie są wykłady o likopenie. Jest już cykliczna impreza medyczna poświęcona żywieniu w chorobie nowotworowej.
Czy planowane są nowe produkty lub innowacje związane z likopenem?
Aktualnie pracujemy nad komercjalizacją naszej formy likopenu, tak by mógł być użyty w różnych innych produktach spożywczych, ale również w ciekawym obszarze, jakim są produkty kosmetyczne typu kremy, mleczka. Może to być fajnie skomercjalizowane, rozszerzenie z produktów spożywczych i suplementacyjnych na branżę kosmetyczną, branżę beauty. Bo my dzisiejszym produktem dajemy zastrzyk energii organizmowi, pomagamy organizmowi od środka, ale też można to robić od zewnątrz. To jest kierunek naszego rozwoju.
Dlaczego zdecydowaliście się jako firma wesprzeć akcję „Tydzień autentyczności” organizowaną przez Europejski Klub Kobiet Biznesu?
Autentyczność wpisuje się w produkty firmy Lycopharm. To są produkty całkowicie biologiczne, wegańskie, absolutnie czyste. LikopenPRO posiada klasę czystości wymaganą dla niemowląt. Od strony zawartości pestycydów, glifosatu, metali ciężkich mamy absolutnie czysty produkt. Badamy każdą partię produktu, jakim jest pulpa pomidorowa, która wjeżdża do fabryki. Produkt może zawierać glifosat, nawet jeśli pochodzi z ekologicznej uprawy, ponieważ bywa, że obok takiej jest uprawa pryskana np. glifosatem. Wtedy wiatr potrafi zawiać aerozol wytwarzający się przy oprysku na uprawę ekologiczną.
Jak autentyczność wpływa na relację Twojej marki z klientami i jakie ma znaczenie budowanie zaufania klientów?
Autentyczność bardzo wpływa na relację z klientem. Po prostu buduje zaufanie. My nie opowiadamy, że uleczymy. Nie deklarujemy, że produkt robi więcej, niż robi. Zresztą nie mamy tej potrzeby, bo on robi dużo. Nie przesadzamy z opowiadaniem o tym, że nasz produkt to remedium na wszystkie bolączki zdrowotne świata. W tym musimy być autentyczni, prawdziwi. W ten sposób zyskujemy zaufanie klientów. Budujemy wiarygodność. I klienci, których mamy od kilku lat, czy klienci, którzy weszli w likopenowanie, są naszymi ambasadorami. To ma ten efekt, że oni nasz produkt kupują dla swoich bliskich i przyjaciół. W tym momencie my możemy rosnąć i rozwijać się. Bo każde badanie jest kosztowne, czy in vitro, czy in vivo. To miliony złotych.
Czy autentyczność jest traktowana jako kluczowa część strategii marki LycopenPRO?
Bez względnie tak. Jestem przekonany, że w momencie, kiedy bym pierwszy raz skłamał, wprowadził w błąd klienta, wtedy każdy mój produkt przestałby być prawdziwy.
Czy autentyczność znajduje odzwierciedlenie w marce?
Żeby być autentycznym, musimy dbać o produkt i półprodukt na każdym etapie procesu, czyli badać go na wejściu i w trakcie produkcji. Bez tego nie jesteśmy w stanie zachować prawdy o tym produkcie. Jeżeli reklamujemy, że nie ma w nich glifosatu, to muszę sprawdzić, czy go nie ma w surowcu. Bo glifosatu nie da się usunąć.
Jak autentyczność pomaga marce wyróżnić się na tle konkurencji?
Mamy unikalny produkt. Unikalność to też forma autentyczności. Nie mamy potrzeby porównywać się. A jeżeli ktoś to próbuje robić, to bardzo szybko jesteśmy w stanie pokazać, że owszem, jest inny produkt niż nasz, ale nasz likopen jest wyjątkowy. Ten nasz element – likopen – wykorzystujemy, bo jest dla nas unikalny i bardzo ważny. Cieszymy się, że profesor Piotr Chomczyński to opatentował i udoskonalił, zmieniając podejście do likopenu.
Rozmawiała: Ilona Adamska