– Trener mentalny to taka praca z serca i powołania. Jak ktoś ją pokocha całym sercem i potrafi ją dobrze wykonać, to ona wraca i kocha Cię tak samo albo i podwójnie. Taka trochę powracająca energia i karma. Co dajesz to odbierasz. A że ja swoim klientom, sportowcom, uczestnikom szkoleń daję mnóstwo dobrej energii i okazuję moc zrozumienia to do mnie wraca to samo. Tęsknię już za normalnością. Czekam na moment, w którym będę mogła spotkać się z moimi klientami na sali szkoleniowej. – mówi Marta Gargas, Certyfikowany Trener Mentalny i Licencjonowany Trener Structogram Polska, autorka książek.
Okres pandemii dla każdego nie jest łatwy. Jest to spore wyzwanie. Wiem, że jednak cały czas działasz jako trener mentalny. Z jakimi problemami borykają się dziś ludzie? Co najczęściej wspólnie przerabiacie?
Zdecydowanie okres izolacji społecznej, pandemii i obostrzeń nie jest czasem łatwym dla nikogo. Im dłużej on trwa tym jest gorzej co zdecydowanie przejawia się w ostatnim czasie w sytuacji w Polsce. Protesty, strajki, nagonki i akcje społeczne w stylu #otwieraMY! są właśnie wynikiem izolacji, zakazów i nakazów, które często powstają w głowach rządzących a nie mają poparcia i uzasadnienia w literze prawa.
Dorośli borykają się z problemami zarobkowania, prowadzenia własnych biznesów, pracy zawodowej, godziwych wynagrodzeń. Coraz częściej zagląda tu strach, obawa, stres. Czasem niestety depresja, alkohol czy uzależnienie od leków. Niestety ostatnio w trakcie sesji spotykam się z ludźmi, którzy z dnia na dzień tracą swoje majątki, tracą swoje biznesy, zamykają rzeczy i sprawy, które budowali z pasją, wielkim sercem i przez wiele lat. Patrzę na upadek marzeń, planów i celów. W trakcie sesji padają pytania „Jak żyć?”, „Jak ratować to co jeszcze mam?”, „Jak patrzeć dzieciom w oczy?” Ludzie nie mają pieniędzy by spłacać raty kredytowe czy leasingowe, wyprzedają majątek, pozbywają się środków trwałych z firm i własnych mieszkań czy domów. To boli. Bardzo boli. Mnie jako człowieka. Jako Martę – taką samą jak oni. Ale się ogarniam, bo jestem by pomóc. Mądrze pomóc. Więc jako trener pomagam, wspieram, pokazuję inną drogę. Czasem może lepszą a czasem jedyną możliwą.
Często mam też sesje z dziećmi i tu boli jeszcze bardziej. Młodzież boryka się z brakiem kontaktów z rówieśnikami, z izolacją społeczną, z otaczającym ich światem internetu. Często zostają z tymi problemami sami. Rodzice zajęci ratowaniem tego co jeszcze zostało bardziej skupiają się na pieniądzach niż relacjach domowych. Dzieciaki odcięte od realnego świata, skupiają się na grach komputerowych, internecie i relacjach w sieci, a te jak wiemy nie zawsze są bezpieczne. Im więcej czasu upływa, tym trudniej dotrzeć do młodzieży. Im więcej czasu spędzają w samotności, odcięci od ukochanych pasji, sportu, spotkań towarzyskich i (uwaga!) szkoły stacjonarnej, tym większe jest poczucie odosobnienia, izolacji i braku wsparcia. Młodzież uważa, że my dorośli nie słuchamy, nie zauważamy, nie widzimy. My dorośli często tłumaczymy się, że dziecko nie chce mówić, nie chce rozmawiać, nie ma ochoty na wspólnie spędzony czas. Każdy z nas zajęty jest swoimi sprawami a o wspólne porozumienie coraz trudniej. Drażnią nas drobiazgi dnia codziennego i wspólne, stałe przebywanie na małej, ograniczonej przestrzeni. Tęsknimy już za wyjazdami, podróżami i powrotem do normalności.
Jak zmieniła się Twoja praca w czasie lockdownu?
Bardzo. Ograniczenia. Zakaz zgromadzeń dotknęły mnie bardzo. Pomijając fakt obniżonych zysków z mojej działalności oraz częściowej zmiany profilu działalności to jeszcze jest wymiar mentalny mojej pracy.
Tzn.?
Trener mentalny to taka praca z serca i powołania. Jak ktoś ją pokocha całym sercem i potrafi ją dobrze wykonać, to ona wraca i kocha Cię tak samo albo i podwójnie. Taka trochę powracająca energia i karma. Co dajesz to odbierasz. A że ja swoim klientom, sportowcom, uczestnikom szkoleń daję mnóstwo dobrej energii i okazuję moc zrozumienia to do mnie wraca to samo. Tęsknię już za normalnością. Czekam na moment, w którym będę mogła spotkać się z moimi klientami na sali szkoleniowej. Gdy znów zagrają emocje w grupie. Czekam na radość, śmiech a nawet na łzy. Swoje i innych. Łzy wzruszenia, łzy zrozumienia samego siebie i innych. Tęsknię już za interakcją z uczestnikami. Zabawą i wspólnymi wnioskami. Interakcje międzyludzkie – to bardzo ważne w mojej pracy.
W tym roku pojawiła się już 4 edycja kalendarza #BiznesMama na 2021 rok. Co roku wydajesz go w nowej odsłonie. Ta edycja jest jednak bardzo wyjątkowa. Skąd nowe pomysły?
Muszę się przyznać bez bicia – od wspaniałych współpracowników. Ogromne pole działania, swobodę i spory zakres decyzyjny zostawiłam w tym roku mojej ukochanej „prawej ręce” Ewelinie Salwuk – Marko. Ona i jej Agencja kreatywna Sal – Mar miały szerokie pole do działania. To Ewelina wpadła na pomysł konstelacji gwiazd na okładce. A że mi spina się to z filozofią, którą wyznaję „Celuj w księżyc, bo nawet jak nie trafisz to i tak dostaniesz się między gwiazdy.”, to przytaknęłam z ochotą. Ewelina czyni cuda. Uwielbiam z nią współpracować a nasza współpraca zdecydowanie owocuje w dobre rozwiązania. Jednym z nich jest właśnie kalendarz #BiznesMamy 2021.
Kalendarz skierowany jest dla aktywnych zawodowo mam. Nie ma znaczenia czy prowadzą własną firmę czy pracują na etacie. W czym może pomóc im taki kalendarz?
Przede wszystkim w planowaniu, zapisywaniu sobie pomysłów, pobudzaniu kreatywności, układaniu strategii i planu działania na najbliższy dzień, tydzień czy miesiąc. Kalendarz jest swego rodzaju również planerem z dodatkowymi przekładkami do dowolnych zapisków. Ma zatem szereg zastosowań w codziennym życiu każdej #BiznesMamy. Jak wiadomo mama pracująca ma wiele zobowiązań zarówno zawodowych jak i prywatnych. Dobry planer czy kalendarz daje jej podstawy do opanowania codzienności.
Ponadto w tym roku wraz z klubem KS Indra z Kaźmierza zdobyłaś Mistrzostwo Polski w siatkówce na siedząco. Przywiozłaś złoty medal! To ogromny sukces, patrząc na ograniczenia jakie mieliśmy w tym roku. Jak przygotowaliście się do zwycięstwa?
Pochwalę się, bo nie tylko Mistrzostwo Polski zdobyliśmy. Jesteśmy też zdobywcą Pucharu Polski 2020. Zatem Podwójna Korona trafiła w zeszłym roku do Kaźmierza. To wielki sukces. KS Indra zdobył Mistrzostwo Polski po pierwszy od początku istnienia. A co do przygotowań. Faktycznie – nie było łatwo. Ograniczenia oraz brak możliwości regularnych treningów dały się nam we znaki. Trenowaliśmy kiedy tylko dostawaliśmy pozwolenie na korzystanie z hali. Spotykaliśmy się kiedy była taka możliwość. Korzystaliśmy z każdej okazji by trenować wspólne zgranie. Każdy z zawodników trenował także w swoim zakresie, indywidualnie. Do tego chęci, motywacja zespołu i każdego z nas indywidualnie, determinacja i konsekwencja w realizowaniu założonych celów. To wystarczyło. Znamy się nawzajem i wiemy, że każdy z nas może liczyć na boisku na tego obok. To buduje siłę zespołu.
Jakie nowe trudności pojawiły się u zawodników w tym okresie?
Chyba takie jak u wszystkich. Poczucie odosobnienia, izolacji, słabnąca motywacja do osiągania celów. Najważniejsze jednak by działać, nie poddawać się. Znaleźć w sobie siłę i motywację do dalszej pracy. By po powrocie na boisko, wszystko w odpowiednim momencie zadziałało na odpowiednim poziomie.
Jednak udało się im je pokonać, bo osiągnęli sukces. To na pewno też Twoja zasługa. Bycie trenerem mentalnym sportowców nie należy do łatwych. Mówi się dużo o wsparciu sportowców, a jak Ty szukasz motywacji?
Hmmm… czy nie należy do łatwych. Nie wiem. Nie rozpatruję tego w kategorii łatwe – trudne. To moja praca, która na marginesie kocham, uwielbiam i jest moją pasją. Nie męczę się gdy pracuję. Zmęczenie przychodzi z czasem gdy wszystkie spotkania, sesje i warsztaty są już zamknięte i zakończone. Wtedy czasami dopada mnie zmęczenie materiału. Ale wtedy też mam czas dla siebie i swojej rodziny. To z nimi ładuję na nowo baterie i czerpię energię do dalszego działania.
Jak szukam motywacji? Zdecydowanie w sobie. Jestem typem człowieka, który im więcej ma pracy, zajęć i rzeczy do zrobienia, tym bardziej efektywnie pracuje. Im więcej godzin sesji mam zaplanowane i im więcej warsztatów zakontraktowanych, tym szybciej ogarniam cały home office. Praca mnie napędza. Gdy jest dużo rzeczy do zrobienia, mam większą energię, siłę i motywację. Być może po to by szybciej skończyć.
Patrząc po osiągnięciach: wygrana Mistrzostw Polski, kolejna edycja kalendarza. To nie był taki straszny rok jakby się wydawało? Ty działasz.
To prawda, działam. Ale dla mnie to mało. Gdy na koniec 2020 roku spojrzałam na cele z początku 2020 roku by je rozliczyć i podsumować, to złapałam się za głowę. Za mało – taki miałam wniosek. Nie zaliczę 2020 roku do udanych biznesowo. Chociaż tabelki i podsumowania mówią coś zupełnie innego. Jest progres. Ale… No właśnie…. Bliscy mówią „Marta zawsze chciała więcej…”. Nie jest łatwo mnie zadowolić. Stawiam sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Mam wygórowane cele. Nie jest łatwo sprostać własnym wymaganiom. Ale dzięki temu czuję, że wszystko idzie w odpowiednim kierunku. Tylko szybkości trochę zabrakło. Zrzucam to na barki pandemii, ale to mnie nie usprawiedliwia. Po prostu w 2021 trzeba brać się ostro do pracy by nadrobić braki 2020 i zrealizować cele na 2021. A tych jak zawsze nie jest mało. I jak to u mnie bywa – znów są wygórowane.
Czy nauczyłaś się czegoś nowego w 2020, wyciągnęłaś jakieś wnioski?
Zdecydowanie tak. Jeszcze większej pokory niż w sobie miałam. Zawsze byłam pokorna choć uparta. Zawsze chciałam i nadal chcę „więcej”. Zawsze wyznaczałam sobie i nadal wyznaczam ambitne cele. Ale rok 2020 pokazał mi, że czasem trzeba zmienić nurt, czasem trzeba jeszcze bardziej zwolnić a czasem zmodyfikować działania. I co najważniejsze, to utwierdził mnie w przekonaniu, że nie wolno się poddawać. Trzeba działać pomimo zmian, na które nie mamy wpływu, pomimo obaw i strachu. Trzeba być gotowym na modyfikacje i otwartym na to co niesie każdy kolejny dzień. Trzeba dążyć do wyznaczonych celów, choć czasem innymi drogami. Trzeba szukać rozwiązań, których nie dostrzegają inni. Ale warto. Bo jak powiedziała kiedyś moja ulubiona bohaterka z młodzieńczych lat – „Ania z Zielonego Wzgórza” Lucy M. Montgomery „Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów. Na razie wolne od błędów.”
Jakie masz plany na 2021 rok? Czy planujesz coś nowego, jakieś nowe projekty?
Całe mnóstwo. Nie wiem czy wystarczy mi czasu na ich realizację (śmiech). Wiesz Ilona, ja mam ogromny apetyt na życie. Podobnie jak Ty. Lubię czuć szybkość, energię i nie znoszę marnowania czasu. Mam milion pomysłów na minutę i tylko zewnętrzne ograniczenia sprawiają, że czasami ich realizacja musi zostać odsunięta w czasie. A tak biznesowo. Planuję dwa ogromne projekty. Jeden dla kobiet a drugi dla młodzieży i dzieci. W planach jest również ogromna kampania społeczna na rzecz uświadamiania społeczeństwa o prawach kobiet aktywnych zawodowo. Chodzi mi po głowie kolejny projekt książkowy i oczywiście kolejna edycja kalendarza #BiznesMamy na 2022. Także planów jest co nie miara. Pomysłów jeszcze więcej. Mam tylko nadzieję, że za „chwilę” wrócimy do normalności i wszystkie moje plany zaczną swoją realizację. Czego zresztą zarówno sobie jak i wszystkim dookoła serdecznie życzę.
Jakaś cenna wskazówka dla czytelników?
Tak. W tych trudnych dla nas wszystkich czasach obostrzeń, nagonek, zakazów, nakazów i strajków – dbajmy o siebie. Dbajmy o samych siebie, o naszych najbliższych, o dzieci i młodzież. To nie jest łatwy czas. Wymaga mnóstwo zrozumienia, akceptacji, rozmowy. Czasami wymaga też ciszy. Bądźmy blisko sami ze sobą i z tymi, którzy potrzebują naszego wsparcia. I działajmy. Działajmy pomimo strachu i obaw. Nie poddawajmy się, bo przyjdzie w końcu dzień gdy jutro będzie świeże i wolne od błędów.
Rozmawiała: Ilona Adamska
Marta Gargas – Certyfikowany Trener Mentalny i Licencjonowany Trener Structogram Polska, prelegentka na wielu konferencjach. Wystąpiła na jednej scenie z Mistrzem Świata Jakubem B. Bączkiem w jego flagowym warsztacie „Roadshow. Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia.” Od 2013 roku prowadzi własną firmę szkoleniową. W 06-07.2019 przygotowywała mentalnie męską Reprezentację Polski w siatkówce na siedząco do Mistrzostw Europy w Budapeszcie. W 2020 roku ze swoją drużyną KS Indra zdobyła Mistrzostwo Polski i Puchar Polski w siatkówce na siedząco. Jest autorką kalendarza #BiznesMama oraz książki „BiznesMama – biznes urodzony w domu”. Współpracowała jako wsparcie mentalne dla żeńskiej Reprezentacji Polski w siatkówce na siedząco przy jej budowaniu. Jest wsparciem mentalnym dla biznesu, sportu oraz rodzin. Wspiera w wydobywaniu drzemiącego w każdym z nas potencjału. Wierzy, że małymi krokami można osiągnąć duży sukces. Prywatnie mama 3 synów i właścicielka 2 psów.