Zostań członkiem

Otrzymuj najlepsze oferty i aktualizacje dotyczące Magazynu LBQ.

― Reklama ―

spot_img

Miasta będą się starzały wolniej niż reszta kraju. Jednak w niektórych do 2050 roku seniorzy będą stanowić 37 proc. populacji

Udział osób starszych w populacji Polski będzie się stopniowo zwiększał i w 2050 roku wyniesie 34 proc. Dla porównania w 12 największych miastach będzie to 31 proc. –...
Strona głównaWywiadyPiotr Polok: Im większy hejt, tym większy sukces osiągasz!

Piotr Polok: Im większy hejt, tym większy sukces osiągasz!

Piotr Polok to człowiek mediów, reklamy i marketingu, który przeszedł przez wszystkie etapy tej branży – od lokalnej gazety, przez radio i telewizję, aż po marketing internetowy. W rozmowie z Iloną Adamską opowiada o swojej drodze zawodowej, wyzwaniach, jakie napotykał, oraz o tym, dlaczego zdecydował się na założenie własnej agencji reklamowej. Zdradza również kulisy powstania swojego podcastu oraz dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat ageizmu w branży i sposobów na radzenie sobie z hejtem. 

 

 

Zaczynałeś swoją drogę zawodową w lokalnej gazecie, następnie pracowałeś w radiu i telewizji, aż ostatecznie trafiłeś do Internetu. Który z tych etapów najbardziej wpłynął na Twój sposób postrzegania mediów i reklamy?

Każdy z tych etapów miał istotny wpływ na moje postrzeganie branży mediów, marketingu i reklamy. Przeszedłem przez nie w najlepszy możliwy sposób pod kątem zdobywania doświadczenia.

Początki w lokalnej gazecie były czasem nauki i popełniania błędów. Zajmowałem się tematami, którymi nikt inny nie chciał się zajmować: opisywałem zaniedbane klatki schodowe, konflikty między mieszkańcami a spółdzielniami czy nierówne chodniki. Wtedy czułem się niedoceniany, ale z biegiem czasu zrozumiałem, że takie sytuacje uczą pokory i cierpliwości. Pod koniec mojej pracy w gazecie miałem okazję przeprowadzić swój pierwszy poważny wywiad z Beatą Sadowską, wówczas gwiazdą TVP. To spotkanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że chcę rozwijać się dalej.

Podczas studiów trafiłem do katowickiego oddziału Polskiego Radia. Na początku pracowałem bezpłatnie, przygotowując materiały do audycji młodzieżowych. To był moment zwrotny w mojej karierze medialnej. Redaktor prowadząca nauczyła mnie cierpliwości, dokładności i precyzyjnego przekazu. Pamiętam jej słowa: „Radio to teatr wyobraźni. Odbiorca może zwizualizować sobie to, co chcemy przekazać, ale musimy być precyzyjni”. Wkrótce zacząłem pracować jako reporter, przygotowując materiały do serwisów informacyjnych i programów popołudniowych.

Następnie przyszedł czas na ogólnopolską telewizję, gdzie pracowałem jako researcher i asystent reportera. Nauczyłem się samodzielności i pracy pod presją. Otrzymywałem polecenia, ale rzadko wskazówki. Praca w telewizji wymagała zdobywania kontaktów i przekonywania ludzi do rozmowy, zanim zrobiłaby to konkurencja. To właśnie w telewizji po raz pierwszy usłyszałem zdanie: „Znajomości są ważniejsze od pieniędzy”. Kontakty, które tam zdobyłem, utrzymuję do dziś.

Po pracy w telewizji poczułem, że poradzę sobie wszędzie. Postanowiłem spróbować sił w reklamie. Młodsze pokolenie przenosiło się do Internetu, a ja miałem wielu znajomych w tej branży. To był kolejny logiczny krok.

Co sprawiło, że zdecydowałeś się skupić na działaniach w Internecie? Jakie możliwości daje sieć?

Podjąłem decyzję o odejściu z telewizji, by spróbować swoich sił w reklamie. Branża medialna i reklamowa mają wiele wspólnego. Czasem żartuję, że copywriter to dzisiejszy dziennikarz. Jeden z moich znajomych prowadził agencję reklamową, która specjalizowała się w marketingu internetowym, więc zacząłem u niego pracować jako copywriter. Robiliśmy dobre wyniki, ale gdy przyszło do rozmów o umowie o pracę, usłyszałem, że firma może mi zaproponować jedynie „umowę śmieciową”. To był moment, w którym stwierdziłem: skoro mam doświadczenie, znam ludzi i nie mam nic do stracenia, zakładam własną firmę. A jeśli upadnie? Znajdę innego pracodawcę.

To był czas, gdy tradycyjna reklama przenosiła się do Internetu. Marketing online stale się rozwija, stając się kluczowym narzędziem nie tylko dla firm, ale i dla osób prywatnych. Sieć daje niemal nieograniczone możliwości, ale jednocześnie wymaga ostrożności. Można trafić na perły, ale i morze śmieci.

Czym dokładnie zajmuje się Twoja agencja reklamowa? Jakie projekty sprawiają Ci największą satysfakcję?

W PiotrPolok.pl oferujemy kompleksowe prowadzenie kampanii marketingowych w wyszukiwarkach internetowych. Pomagamy klientom posiadającym sklepy internetowe lub strony usługowe dotrzeć do odbiorców zainteresowanych danym produktem bądź usługą. Tworzymy i planujemy treści na strony, przygotowujemy strategie marketingowe, prowadzimy konsultacje, audytujemy i projektujemy strony internetowe, a także poprawiamy te, które zostały stworzone, ale nie do końca zgodnie ze sztuką.

Pracujemy zarówno z klientami potrzebującymi pełnej obsługi, jak i z tymi, którzy oczekują wsparcia w jednym, wybranym elemencie, np. w tworzeniu treści. Na początku naszą główną usługą było planowanie, tworzenie i zarządzanie treściami, czyli – mówiąc branżowo – oferowaliśmy copywriting i content marketing.

Największą satysfakcję sprawia mi praca nad tekstami, wymyślanie haseł i scenariuszy do materiałów audio oraz wideo. Praca koncepcyjna, w którą zaangażowany jest również klient, daje mi największą satysfakcję. Nie lubię działać w sposób, w którym dostaję jedynie zlecenie stworzenia tekstu i dane do faktury. Pracę copywritera porównuję do pracy architekta – w obu przypadkach ważna jest współpraca obu stron, dyskusja i ustalenie wspólnego celu. Copywriter jako specjalista nadaje temu ostateczny kształt i profesjonalne wykończenie.

Skąd pomysł na stworzenie i prowadzenie podcastu pt. „O reklamie w internecie: dla kogo, za ile i po co?” Jakie główne tematy poruszasz w swoich audycjach i do kogo są one skierowane?

Decyzja o stworzeniu podcastu była spontaniczna i wynikała z dwóch głównych powodów. Po pierwsze, chciałem odpowiedzieć na liczne pytania moich klientów i potencjalnych partnerów biznesowych. Po drugie, chciałem oszczędzić czas – zamiast wielokrotnie odpowiadać telefonicznie na te same pytania, szukałem rozwiązania, które pozwoli mi przekazywać wiedzę w bardziej przystępnej formie. Początkowo pisałem bloga, na którym rozwiązywałem problemy klientów, jednak wielu z nich nie miało czasu na czytanie dłuższych artykułów. Wtedy pomyślałem, że mogą chcieć o tym posłuchać.

Wykorzystałem swoje doświadczenie radiowe i zaprosiłem do współpracy Natalię, z którą znam się z radia. Jest dociekliwą dziennikarką, a jej rola w podcaście polega na zadawaniu pytań, na które ja – jako ekspert – odpowiadam.

Podcast skierowany jest głównie do właścicieli firm, którzy chcą zainwestować w marketing lub już to robią, ale potrzebują upewnić się, czy robią to poprawnie. Tłumaczymy w nim, jak zacząć reklamować swoją markę, na co zwrócić uwagę, czego unikać, kiedy warto skorzystać z usług specjalistów, a kiedy można działać samodzielnie. Poruszamy także kwestie dotyczące wyboru odpowiednich kanałów dotarcia do odbiorców oraz budżetu na kampanie marketingowe.

Początkowo planowaliśmy nagrać tylko jeden sezon, by sprawdzić, czy taki format ma sens. Dziś przygotowujemy się do nagrania dziesiątego sezonu. Zawsze chciałem pomagać ludziom i choć teraz robię to poprzez podcast, w przyszłości planuję napisać na ten temat książkę.

Specjalizujesz się we współpracy z firmami z sektora e-commerce oraz usług. Jakie są, Twoim zdaniem, największe wyzwania i szanse dla tych branż w kontekście marketingu internetowego?

Każdemu, kto prowadzi sklep internetowy lub stronę usługową, zalecam inwestowanie w markę osobistą i transparentność. Choć brzmi to banalnie, wielu przedsiębiorców tego nie robi. Samo postawienie strony to jeden z prostszych elementów marketingu, natomiast budowanie wizerunku eksperta jest zarówno szansą, jak i wyzwaniem. W czasach, gdy sztuczna inteligencja jest wszechobecna i każde narzędzie czy usługa wykorzystuje AI (czasem tylko z nazwy), ludzie potrzebują autentyczności.

W kampaniach marketingowych – zarówno online, jak i offline – warto stawiać na ludzi. Właściciel firmy powinien osobiście informować o nowych produktach, a osoba z działu marketingu powinna opowiadać o nawiązanych współpracach. To nie sztuczne głosy i wygenerowane postacie powinny reklamować firmę. Rozumiem fascynację nowoczesnymi technologiami, ale taki zachwyt może szybko zamienić się w znudzenie i brak zaufania do marki.

Wiem, że mierzysz się z problemem ageizmu i dyskryminacji ze względu na wiek. Jak wygląda to w praktyce? Czy młody wygląd bywa bardziej przeszkodą czy atutem w biznesie?

Z ageizmem mierzę się od lat, choć długo nie zdawałem sobie z tego sprawy. Dopiero po jednym z wykładów TEDx uświadomiłem sobie, że dotyczy to także mnie. Zwykle wygląda to tak: pojawiam się na spotkaniu lub wideorozmowie, a u klienta widzę zdziwienie. Po rozmowie część osób zmienia swoje nastawienie, ale niektórzy nadal nie dowierzają w moje kompetencje – co ciekawe, czasem są to ludzie młodsi ode mnie.

Pamiętam sytuację sprzed kilku lat, gdy udałem się na spotkanie do kliniki stomatologicznej. Właściciel – starszy stomatolog – po zobaczeniu mnie zapytał: „Chłopaku, czy Ty się w ogóle na tym znasz?”. Po godzinnej rozmowie podsumował: „Panie Piotrze, cieszę się na naszą współpracę”. Ostatecznie jednak odmówiłem dalszej współpracy – chciałem być traktowany jak partner od początku, a nie dopiero po udowodnieniu swojej wartości.

Podobna sytuacja miała miejsce w telewizji. Podczas przygotowań do wywiadu z Lechem Wałęsą były prezydent powiedział – pewnie żartem – „to już nawet takich młodych tutaj zatrudniają”. Tego typu sytuacji było więcej i pewnie kiedyś o nich opowiem.

Jak według Ciebie można walczyć z ageizmem? Czy dostrzegasz zmiany w świadomości społeczeństwa na ten temat?

Wszystko zależy od podejścia danej osoby. Niektórzy zwracają uwagę na ageizm i otwarcie z nim walczą. Ja nauczyłem się nie brać takich komentarzy do siebie i czasem odpowiadam na nie ironicznie. Jeśli ktoś mówi, że wyglądam młodo, odpowiadam: „Nawet nie wiesz, ile mnie to kosztowało” albo „Wystarczy o siebie dbać”.

Moim zdaniem wielu ludzi myli uprzejmość z uległością. To, że ktoś wyglądający młodo zachowuje się kulturalnie, nie oznacza, że się boi lub czuje się gorszy od rozmówcy. Jednak, kiedy zachowamy się stanowczo i pokażemy, gdzie są nasze granice, wtedy rozmówca od razu zaczyna inny wątek, a i da się wyczuć w rozmowie większy szacunek niż jeszcze przed chwilą. To jeden z elementów, który trzeba stosować, ale mam nadzieję, że kiedyś nie będzie potrzebny.

Jak radzisz sobie z negatywnymi opiniami i hejtem skierowanym w Twoją stronę? Jak myślisz, skąd się w ogóle bierze hejt w biznesie?

Jeszcze do nie dawna przejmowałem się uwagami i krytyką, nawet tą konstruktywną. Zastanawiałem się, dlaczego ktoś coś takiego powiedział albo w taki sposób napisał, dlaczego coś skrytykował. Później zacząłem zauważać, że często te głosy pochodzą od osób, które robią mniej ode mnie lub nie robią nic. Teraz negatywne opinie i hejt są wkalkulowane przeze mnie w każdy projekt. To jeden z elementów, który może się pojawić. I jestem pozytywnie zaskoczony, kiedy jestem przygotowany na hejt, a on się nie pojawia.

Sam hejt, szczególnie w biznesie, pojawia się na każdym etapie. Jeśli zaczynasz coś robić, ludzie mówią, że i tak nic nie osiągniesz. Jeśli już osiągniesz, to i tak usłyszysz, że to szczęście albo znajomości. Moim zdaniem taka walka to strata energii. Ważne jest to, kim się otaczasz i kto ci kibicuje. Na tym polecam się skupić. A hejt zawsze będzie. Polecam traktować go jak wskaźnik sukcesu. Im większy hejt, tym większy sukces osiągasz. Na ścianie w moim salonie wisi tabliczka z napisem: „Jeśli chcesz uniknąć krytyki: nic nie rób, nic nie mów, bądź nikim – Arystoteles”. I z tą myślą Was zostawię.

Na sam koniec zdradź nam proszę, jakie trendy w marketingu internetowym uważasz za kluczowe w tym roku?

Jak to się teraz mówi, moja opinia nie będzie zgodna z tym co uważa większość, ale mimo szaleństwa związanego z AI, to człowiek dalej będzie trendy. Jak wspomniałem już w rozmowie, ludzie teraz cieszą się z rozwiązań sztucznej inteligencji, ale za moment będą szukać prawdziwego człowieka, który będzie mógł rozwiązać prawdziwy problem.

Jak najbardziej jestem za wykorzystaniem AI do pracy nad researchem, do burzy mózgów czy usprawnienia prostych procesów. Jednak całkowite zastąpienie specjalistów maszynami może być prostą drogą do katastrofy i upadku firmy, nad którą właściciel i zespoły pracowały latami.

Też tak uważam.

Super. Podsumowując: budowanie wizerunku, rola eksperta i transparentność – tak widzę trendy na ten rok.

Bardzo dziękuję za rozmowę. 

Rozmawiała: Ilona Adamska