Wyprodukowane w polskich stoczniach statki i łodzie pływają po coraz bardziej egzotycznych wodach. Trafiają już nawet na Kajmany, Wyspy Owcze, Vanuatu, do Konga czy Dżibuti.
W całym 2014 r. polski eksport jednostek pływających (m.in. statków, łodzi, jachtów) wyniósł 17,5 mld zł. W pierwszej połowie 2015 r. wart jest już prawie 10 mld zł – poinformowała właśnie media, powołując się na dane GUS, firma AKCENTA –międzynarodowa instytucja płatnicza, oferująca obsługę transakcji walutowych dla firm zajmujących się eksportem i importem.
Jak wynika z przekazanych przez tę instytucję informacji, poza Norwegią, która jest największym odbiorcą łodzi i statków z Polski (1,57 mld zł w I poł. 2015 r.), najwięcej kupiły Bahamy (1,38 mld zł), Turcja (0,77 mld zł), Rosja (0,7 mld zł) i Liberia (0,57 mld zł). Co ciekawe, to właśnie dzięki zakupom polskich statków i łodzi na pierwsze miejsce wśród naszych najważniejszych odbiorców eksportu w Ameryce Południowej wypłynęły w tym roku Bahamy, prześcigając Meksyk czy Brazylię.
Polscy eksporterzy jednostek pływających patrzą bardzo daleko za horyzont. W tym roku dobili już targu z partnerami z tak egzotycznych krajów jak: Kajmany, Wyspy Owcze, Vanuatu, Kongo czy Dżibuti.
– Lista kierunków naszego eksportu łodzi i statków jest bardzo długa. W pierwszym półroczu br. było na niej ponad 80 krajów i terytoriów, w minionym roku aż 100. Nasi eksporterzy dostarczają statki i łodzie zarówno do krajów położonych na równiku, jak i na Antarktydę – podał w komunikacie prasowym Radosław Jarema, szef AKCENTY w Polsce.
Jego zdaniem, w tym roku w strukturze polskiego eksportu jednostek pływających mogą jednak zajść zmiany.
– Na wynikach może zaważyć sytuacja Norwegii, która jest największym odbiorcą zagranicznym polskich statków i łodzi z 26 proc. udziałem w całości tego wywozu (dane za 2014 r.) – zaznaczył Jarema.
– Przypadek Norwegii bardzo dobrze pokazuje, jak bardzo handel zagraniczny i jego opłacalność są uzależnione od rynku walutowego. Na kursy korony norweskiej, podobnie zresztą jak innych walut regionu, silnie oddziałuje przecena ropy naftowej. Odczuli to, szczególnie w pierwszym kwartale br., polscy eksporterzy jednostek pływających, którzy rozliczają się w tej walucie i nie zabezpieczyli się np. transakcją forward – wyjaśnił. Jak dodał, polski eksport jednostek pływających do Norwegii, który w zeszłym roku osiągnął wartość aż 4,6 mld zł, w pierwszym półroczu wynosi na razie 1,6 mld zł.
Według eksperta AKCENTY oznacza to, że w przypadku rynku norweskiego pod koniec roku możemy zaobserwować wynik gorszy niż w ubiegłym roku.
AKCENTA działa na rynkach finansowych od ponad 18 lat, obecnie w 5 krajach Europy Środkowej: w Czechach, w Polsce, w Rumunii, na Słowacji i na Węgrzech.
(gm)