Prezes PB START: Elastyczność podstawą sukcesu dewelopera


Dostosowanie oferty do oczekiwań klientów i trendów na rynku to największe wyzwanie każdego dewelopera – twierdzi Marek Szmolke, prezes Przedsiębiorstwa Budowlanego START. W wywiadzie wyjaśniał jak zmiany prawne, społeczne i demograficzne wpływają na rozwój oraz strategię jego firmy od wielu lat funkcjonującej na krakowskim rynku nieruchomości.

 

2015 rok to bardzo intensywny okres dla całej branży. Z jednej strony boom na mieszkania, a z drugiej – rozszerzenie programu MdM na rynek wtórny. Dodatkowo, od 1 stycznia 2016r. do 15 proc. wzrośnie wysokość wkładu własnego. Czy to zwiastuje problemy deweloperów?

– Z pewnością nowelizacja Ustawy o pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania czy podwyżka wkładu własnego będą dla branży sporym wyzwaniem. Należy jednak pamiętać , że deweloperzy wykazują większą elastyczność i umiejętność dostosowania się do zmieniających trendów na rynku, niż sprzedający mieszkania na rynku wtórnym. W mojej opinii właśnie te cechy pozwolą nam utrzymać przewagę konkurencyjną.

Nie obawia się Pan, że w przyszłości może jednak wzrosnąć popularność rynku wtórnego?

– Nie można tego jednoznacznie przesądzić. Pamiętajmy, że nowe dopłaty z MdM-u to nie jedyna zmiana wprowadzona w nowelizacji. Niezwykle ważne są także większe profity dla wielodzietnych. Rodziny z co najmniej trójką dzieci mogą teraz otrzymać dwa razy wyższe dofinansowanie do kredytu w wysokości 30 proc. Dla tej grupy beneficjentów dopłatą może być objęte także 63 m kw. powierzchni zamiast dotychczasowych 50 m kw. To stwarza nowe możliwości dla deweloperów. Podobnie jest w przypadku wysokości wkładu własnego. Rzeczywiście będzie wyższy, ale nie oznacza to automatycznego spadku popytu na mieszkania. Obecnie wiele osób finansuje zakup z własnych oszczędności, a nabytą nieruchomość traktuje jak inwestycję.

Czyli pozostaje Pan optymistą?

– Moim zdaniem nie ma powodu do obaw. Pomimo tych, wydawałoby się drastycznych zmian, zainteresowanie nowym budownictwem nie maleje. Według raportu REAS, w sześciu polskich aglomeracjach o największej skali obrotów na rynku pierwotnym, tj. w Warszawie, Krakowie, Trójmieście, Wrocławiu i Łodzi, w II kwartale 2015r. nastąpił 11-procentowy wzrost sprzedanych lokali, a liczba transakcji osiągnęła rekordowy poziom – 12,7 tys. To pokazuje, że nie liczy się tylko cena.

A co jeszcze jest ważne? Na co zwracają uwagę klienci?

– Liczy się także komfort, jakość wykończenia i oczywiście metraż. Niezwykle ważna jest również lokalizacja, szczególnie dla osób, które kupują mieszkania pod wynajem.

Specjaliści twierdzą, że to właśnie wynajem będzie głównym impulsem dla rynku nieruchomości.

– I mają rację. Dla sporej grupy nabywców jest to atrakcyjna forma pomnażania kapitału. Nie jest to nic dziwnego biorąc pod uwagę, że na początku września Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się kolejny raz utrzymać stopy procentowe na rekordowo niskim poziomie. Oznacza to, że coraz mniej korzystne jest oszczędzanie na lokatach. Za to o wiele tańsze jest finansowanie zakupu mieszkania, więc rentowność w przypadku wynajmu rośnie. Potwierdzają to dane NBP, który w III kwartale 2015r. spodziewa się 29-procentowego wzrostu popytu na kredyty.

IMG_0491

Czy Pana zdaniem te czynniki mają wpływ na rodzaj wybieranych mieszkań?

– Oczywiście, ponieważ możliwości finansowania zakupu nieruchomości przekładają się na kształtowanie się preferencji klientów. W naszym przypadku są to najczęściej są to młode osoby, które nie mają dużych potrzeb, ale chcą mieć już własne „M”. Druga grupa to „inwestorzy”. Efektem jest niemalejąca popularność lokali 2-pokojowych. W I połowie 2015 r. stanowiły ponad 40 proc. rynku.

To znaczy, że w ofercie deweloperów powinny się znaleźć tylko mieszkania 2-pokojowe?

– Nie do końca. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się także lokale 3-pokojowe, których pojawia się coraz więcej (obecnie jest ich ok. 36 proc.). Poza tym, trzeba obserwować zmiany demograficzne. Według GUS, do 2035 r. będzie aż 26,7 proc. osób w wieku emerytalnym. Dlatego w naszej ofercie znajduje się także kawalerek, idealnych dla seniorów. Takie osoby z pewnością skuszą się na 26-metrowe lokale, które są dostępne w jednej z naszych inwestycji „START CITY” w Nowym Bieżanowie.

Trzeba być bardzo elastycznym…

– Właśnie. W „START CITY” mamy także wiele większe, bardziej komfortowe apartamenty, a dodatkowo rozszerzyliśmy także ofertę w programie MdM. Są to mieszkania 53-metrowe, ponieważ to najczęściej wybierany metraż przez młode rodziny.

Chce być Pan deweloperem dla rodzin?

– Nie ukrywam, że rodziny są dla nas ważną grupą docelową. Między innymi z myślą o nich przygotowaliśmy jesienną promocję w innej inwestycji – „Twoje M” przy ul. Malwowej. Rodziny znajdą także ciekawe oferty na osiedlu „Pod Kasztanami” (ul. Reduta). Jednak mamy także propozycje dla przedsiębiorców, którzy mogą kupić lub wynająć u nas lokale użytkowe. W najbliższych latach chcemy kontynuować obraną strategię, jednocześnie wciąż podnosząc jakość naszych usług.

Czyli taka strategia się sprawdza?

– Sądzę, że tak. „START CITY” to kompleks dwóch 11-piętrowych budynków. W pierwszym sprzedaliśmy już 88 proc. mieszkań, natomiast w drugim (jeszcze nieoddanym do użytku) – 31 proc., a 12 proc. jest zarezerwowanych.

Czy takim zainteresowaniem cieszą się także inne inwestycje?

– Sprzedajemy także wiele mieszkań na osiedlu „Pod Kasztanami”, którego budowę planujemy zakończyć w II kwartale 2016r. Natomiast przy ul. Malwowej nabywców znalazło już ponad 90 proc. lokali we wszystkich trzech budynkach.

Życzymy dalszych sukcesów i dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiała: Patrycja Grzybowska

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności