Przemysław Gwardzik: Bez ludzi nie ma biznesu

– Uważam, że w biznesie bycie „czujnym” i gotowym na zmiany. To świetna idea, ale w teorii wiele rzeczy fajnie wygląda. OK, masz „feeling” i wiesz, kiedy i co zmodyfikować. Tylko zamiast działać, z reguły nie robisz nic. Podejmowanie decyzji, które wywracają do góry nogami twoje wcześniejsze założenia, jest potężnie trudne. – mówi Przemysław Gwardzik z firmy Red Wine & Whisky.

 

Należy Pan do grupy młodych, zdolnych, odnoszących sukcesy przedsiębiorców. Prowadzi Pan Pracownię Red Wine & Whisky, organizuje szkolenia i pokazy, angażuje się w liczne akcje, eventy, konferencje. Jak ważna w biznesie jest umiejętność zarządzania czasem przy tylu absorbujących zajęciach?

Czasu nie da się kupić, nie ma też wypożyczalni czasu. Zatem trzeba zarządzać czasem, który mamy. Wciąż się tego uczę i kiedy wydaje mi się, że jestem już Panem Czasu, nagle okazuje się, że dany projekt wymaga więcej uwagi. Mała modyfikacja i znowu mam kontrolę nad czasem, bo przecież za rogiem czeka już nowy ciekawy pomysł. Mógłbym zaryzykować stwierdzenie, że właściwe zarządzanie czasem to w moim przypadku klucz do sukcesu.

Jakimi zasadami kieruje się Pan w biznesie?

Każdy ma swój własny kodeks, czy to w firmie czy w życiu. Ja kilka lat temu wymyśliłem zasadę trzech „P”. Pierwsze „P” to Profesjonalizm, dzięki niemu nasze usługi są na naprawdę wysokim poziomie. Drugie „P” to prostota. Prosty i przejrzysty przekaz zrozumiały dla wszystkich. Trzecie „P” to przyjemność. Praca powinna sprawiać przyjemność. Uważam, że jestem szczęściarzem, bo lubię to, co robię.

Wytrwałość, solidność, pokora – to na pewno ważne jest w biznesie. Co jeszcze?

Z pewnością lojalność. Myślę, że w obecnych czasach to deficytowy towar. Inna ważna rzecz to bycie konsekwentnym, co niejako jest pochodną wytrwałości. Nie mógłbym zapomnieć o cierpliwości, której ja akurat mam wyjątkowo dużo. Pracuję nad tym od dawna i zauważyłem, że im większą cierpliwością się wykazuję, tym większy spokój mnie ogarnia. Nie wolno się poddawać, tylko konsekwentnie krok po kroku dążyć do wyznaczonego celu. Tempo, w jakim to zrobisz, nie ma większego znaczenia, ważne, żebyś to po prostu zrobił.

Żeby być dobrym w biznesie, stale trzeba się uczyć… Nie wystarczy przebojowość i ciężka praca. Ale kluczem do sukcesu są także ludzie, nasi współpracownicy, zespół. Jak wybiera Pan swoich współpracowników i partnerów biznesowych?

Bez ludzi nie ma biznesu, to oni stanowią „sól” projektu praca. Prawdziwą sztuką jest dobrać właściwy „team”, który spowoduje, że nie będziesz musiał robić wszystkiego sam. Ludzie mają naprawdę fantastyczne pomysły, staram się, żeby nie były zbyt „fantastyczne”. Współpracowników i partnerów biznesowych dobieram, kierując się moją skrajnie subiektywną opinią i dalece nieprzewidywalną intuicją. Zdecydowanie wolę sam wyrobić sobie zdanie, niż tylko słuchać opinii innych, którzy w przeciwieństwie do mnie z pewnością są wysoce obiektywni.

Magdalena Nawłoka, wiceprezes Allianz Polska, powiedziała w jednym z wywiadów, że „w pracy często ważniejsze jest podjęcie w miarę dobrej, szybkiej decyzji, niż podjęcie najlepszej decyzji, ale dużo później. Biznes szybko się zmienia, trzeba obserwować, czasem modyfikować założenia”. Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?

Uważam, że w biznesie bycie „czujnym” i gotowym na zmiany. To świetna idea, ale w teorii wiele rzeczy fajnie wygląda. OK, masz „feeling” i wiesz, kiedy i co zmodyfikować. Tylko zamiast działać, z reguły nie robisz nic. Podejmowanie decyzji, które wywracają do góry nogami twoje wcześniejsze założenia, jest potężnie trudne. Wpadamy w schematy, próbujemy „wycisnąć z kamienia wodę” i dziwimy się, że nasze wysiłki nie przynoszą rezultatów. A wystarczy po prostu zamienić kamień na drewno.

Wracając do Pana firmy, czyli Pracowni Red Wine & Whisky. Skąd pomysł, żeby profesjonalnie zająć się winem i whisky? Na czym dokładnie polega Pana praca?

Nie mogę powiedzieć, żeby to było zaplanowane działanie. Pierwszy impuls pochodzi z dzieciństwa. Na naszej stronie internetowej jest dość obrazowa opowieść, o jaki impuls chodzi. Zresztą ta opowieść trwa nadal, a moja fascynacja szlachetnymi trunkami pogłębia się. Przez te kilkanaście lat mojej pracy z winem i whisky moje pomysły ewoluowały, a rebranding, który niedawno przeszliśmy jest jego owocem. Chociaż większość osób upiera się i nazywa mnie sommelierem, uważam, że bardziej trafne jest określenie znawca lub ekspert z naciskiem na degustator. Jestem człowiekiem, który stworzy menu degustacyjne w Twojej restauracji, przeszkoli personel oraz ułoży kartę win. Zorganizuje i poprowadzi event degustacyjny dla Twojej firmy lub dobierze trunki do piwniczki z winem lub whisky.

Do kogo kierujecie swoją ofertę?

Pracownia Red Wine & Whisky ma do zaoferowania szerokie portfolio. Zacznę od tego, iż naszymi naturalnymi kontrahentami od zawsze były firmy i instytucje. Pokazy, degustacje, szkolenia i eventy degustacyjne o charakterze integracyjnym to ważna część naszej działalności. Swoją opieką obejmujemy także restauracje, tworząc dla nich wyjątkowe menu, starannie dobierając wina, które skomponują się ze smakiem potraw. I wreszcie klienci indywidualni, którym oferujemy kursy, degustacje i wieczory tematyczne – do wyboru wino, whisky, wine pairing, zachowania biznesowe przy stole i wiele innych. Ostatnio hitem są unikatowe degustacje okolicznościowe na urodziny, wesela. Lubię prowadzić takie eventy, bo pełno na nich gier i zabaw o tematyce wina i whisky, a wszystko jest utrzymane w klimacie subtelnego współzawodnictwa.

Nowy obraz mapy bitowej wycinek

Polacy ponoć piją coraz więcej wina. Zauważył Pan wzrost popularności tego trunku?

Moi klienci na pewno. Z tym że to trochę zbyt sfokusowane spojrzenie. Oczywiście zauważam na przykładzie wesel, które obsługujemy, że ilość zamawianego przez parę młodą wina zwiększyła się procentowo w porównaniu do lat ubiegłych, ale czy nagle Polacy zaczęli pić masowo wino? Śledząc statystyki, wychodzi na to, że tak. Na pewno dostęp do różnych win jest obecnie ułatwiony i konsument ma całkiem spory wybór. To przekłada się na liczbę sprzedanych butelek wina, która z roku na rok wzrasta.

Jak ocenia Pan polski rynek, jeśli chodzi o spożywanie wina? Czy kultura picia wina w Polsce może być już porównywana z tą np. we Francji czy Hiszpanii?

Mam nadzieję, że mój mały wkład w kulturę winiarską w Polsce daje jakieś efekty. Zresztą w Polsce jest wiele osób, które szerzą kulturę winiarską i robią to naprawdę w ciekawy sposób. Sam staram się o winie mówić bez zbędnego zadęcia, zachowując właściwe proporcje. Po prostu cieszmy sie winem, sami czy w gronie przyjaciół. Wino zostało stworzone dla przyjemności. Myślę, że idziemy w Polsce w dobrym kierunku i kultura picia wina na przestrzeni ostatnich lat wzrosła. Hiszpanią czy Francją nie jesteśmy i nigdy nie będziemy, ale mamy jako Polacy bardzo globalne spojrzenie na wino i na tym możemy budować winną tożsamość.

Czy mógłby Pan przekazać jakieś wskazówki wokół winnego savoir-vivre’u?

Istnieje sporo mitów związanych w winem. Wynika to z tego, iż wiele osób uważa wino za jakiś „magiczny świat”, do którego dostęp mają tylko nieliczni. To nieprawda, każdy może zostać koneserem, ale musi tego chcieć. Postaram się w kilku zdaniach przekazać trochę przydatnych porad:

  • Po pierwsze to nieprawda, że każde wino im starsze tym lepsze. 80% win na półkach sklepowych to wina, które należy wypić przed upływem 4-5 lat.
  • Po drugie podczas kupowania wina nie kierujmy się wyglądem butelki, tzn.: grubością szkła, głębokością zagłębienia w denku, marketingowymi sloganami na tylnej etykiecie.
  • Zwracajmy uwagę raczej na producenta, rodzaj szczepu winogron, rok zbioru czy sposób przechowywania.
  • I na koniec, jeżeli jakieś wino nam nie smakuje, spróbujmy połączyć je z jedzeniem. Nie bójmy się eksperymentować, może odkryjemy przez to jakieś niesamowite winno-kulinarne połączenie.

Jak poznać dobre whisky?

Whisky to mieszanka burzliwej historii i celtyckiego mistycyzmu. Pytanie o dobrą whisky to dobre pytanie. Rzeczywiście znajomość zawiłości procesu produkcji nie jest niezbędna, by cieszyć się zawartością szklaneczki. Jednak poznając niektóre tajemnice whisky, pijąc ją odczuwa się większą przyjemność i satysfakcję. Skupmy się na nosie. Człowiek jest wyposażony w około 9 tys. kubków smakowych i w 50 – 100 milionów receptorów zapachowych. Toteż przy ocenie whisky aromat gra pierwsze skrzypce. Usta, no cóż, kwestią gustu jest sprawa finishu. Na ogół ceni się smak długo pozostający w ustach, jednak niektóre lżejsze whisky pozostawiają po sobie bardzo ciekawy, krótkotrwały świeży smak.

Praca, biznes to przecież nie całe nasze życie. Nie wolno zapominać o życiu prywatnym. Odpoczynku, relacjach z bliskimi. Jak wypoczywa Pan na co dzień?

Moim zdaniem, kto nie umie dobrze wypoczywać, ten nie umie dobrze pracować. Tworzenie komiksów z moim synem to jedna z bardziej relaksujących rzeczy na świecie. A poza tym odpoczywam w lesie, biegając i ćwicząc kung-fu. Wbiegam na górę, a potem zbiegam z niej jak szalony. Albo niczym bohater z filmu akcji, medytuję na jej szczycie. No i muzyka. Absolutnie wprowadza mnie w stan totalnego relaksu. Słucham muzyki, ale również ją gram. Zarówno ciężki metal, jak i lżejsze klimatyczne nuty. Nie mogę zapomnieć o nauce. Lubię uczyć się i odkrywać nowe obszary. Jestem z wykształcenia chemikiem. Teraz po latach okazało się, że ta wiedza przydaje mi się również w pracy. Nauka to potęga.

Plany biznesowe na rok 2017?

Rok 2016 był bardziej niż ciekawy. Dużo się działo. Interesujące projekty, inspirujący ludzie, ogólnie pozytywny chaos. 2017 powinien być podobny. W planach mamy dalszy rozwój marki Red Wine & Whisky. Uzbierało się wiele ciekawych pomysłów, jeżeli zrealizujemy chociaż połowę z nich, będzie świetnie. W związku z tym poszerzamy skład naszego „teamu”, tak aby jakość naszych usług z roku na rok rosła. Dziękuję. Salute!

 

Rozmawiała: Ilona Adamska

fot. Archiwum prywatne

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności