Zostań członkiem

Otrzymuj najlepsze oferty i aktualizacje dotyczące Magazynu LBQ.

― Reklama ―

spot_img

Premiera raportu o hejcie. Nowe spojrzenie na różnice płciowe i ich wpływ na relacje społeczne

Już 15 października 2024 roku w warszawskim Teatrze Scena RELAX odbędzie się wyjątkowa konferencja, która bez wątpienia zmieni sposób postrzegania hejtu i jego wpływu...
Strona głównaLudzie sukcesuRonald Binkofski: W definicji biznesu zapisane jest ryzyko

Ronald Binkofski: W definicji biznesu zapisane jest ryzyko


4 kwietnia 1975 r. dwóch młodych entuzjastów – Bill Gates i Paul Allen – założyło Microsoft – firmę, która jest obecnie gigantem na rynku nowych technologii. – Innowacyjność na najwyższym poziomie, nieustanne udoskonalanie produktów, otwieranie się na nowe modele biznesowe – te czynniki przyczyniły się do utrzymania tak wysokiej pozycji w branży IT przez minione 40 lat – mówi w rozmowie z „Law Business Quality” Ronald Binkofski, dyrektor generalny polskiego oddziału Microsoft.

 

Minione 40 lat to nie tylko czas, w którym Microsoft z małej firmy przerodził się w światowego giganta. To również rewolucja informatyczna i technologiczna. Jak podsumowałby Pan te cztery dekady?

– 40 lat w przemyśle, jakim jest informatyka, to bardzo dużo. Początkiem rewolucji stała się koncepcja – „komputer dla każdego”. Do niedawna z informatyki korzystały wyłącznie duże przedsiębiorstwa, które było stać na technologie, oraz instytucje państwowe, które w ten sposób zarządzały administracją. Microsoft współtworzył ten przemysł i stał się prekursorem rewolucji pecetów, trwającej do dzisiaj. To przykład firmy, która wyrosła ze start-upu i stała się potęgą.

Które wydarzenie z minionych 40 lat było najbardziej przełomowe?

– Na minione 40 lat należy patrzeć z dwóch perspektyw – rynkowej i wewnętrznej. Patrząc na rozwój rynku – na początku była era idei wielkich centrów danych. Microsoft na tym rynku pojawił się jako obserwator – ktoś z boku, kto w tym nie brał udziału. Potem przyszła rewolucja wprowadzająca komputer osobisty, w której Microsoft był głównym graczem. Następnie pojawił się Internet, którego na początku – przyznam się do błędu – nie doceniliśmy. Początek XXI wieku przyniósł bańkę dot-com. To był wielki szok dla rynku IT. Obecnie zaś mamy do czynienia z rewolucją mobilności i erą chmury, tworzących razem globalny ekosystem, w którym dzisiaj konsumuje się informatykę.

Z punktu widzenia wewnętrznego, najbardziej przełomowe wydarzenie dla Microsoftu to wprowadzenie systemu Windows i koniec lat 80., który przyniósł jeden z flagowych produktów – pakiet biurowy Microsoft Office. Kolejnym kluczowym momentem było wprowadzenie Xboxa. Nikt chyba się nie spodziewał, że tak szybko zdobędziemy pozycję światowego lidera w konsolach. Kolejny przełomowy moment to wprowadzenie na rynek sensora ruchu Kinect. Jako pierwsi potrafiliśmy bez dotyku komunikować się z komputerem, bez jakiejkolwiek interakcji poza ruchem człowieka.

IMG_1978

Nadal są jednak gigantyczne, lukratywne rynki, na których Microsoft przegrywa, jak np. rynek smartfonów – opanowany przez Apple i producentów Androidów.

– Smartfony to było coś, co mieliśmy w ręce i trochę nie poszliśmy za tym trendem. Wyprzedziła nas konkurencja skupiona na konsumenckim biznesie. Już teraz jednak widać, że to zdecydowanie nie jest sprawa przegrana, bo dzisiaj zaczynamy tę stratę odrabiać, oferując konkurencyjne rozwiązania w tym obszarze. Jesteśmy prekursorem w wielu dziedzinach, ale rynek zawsze wyławiał informacje i piętnował nasze nieudane próby. Każda firma codziennie próbuje nowych rzeczy. Jeden z dziesięciu pomysłów się udaje, reszta – umiera. A w przypadku Microsoftu z tych małych niepowodzeń powstawały wielkie afery.

Poza smartfonami, jakie porażki odnotował Microsoft w minionych dekadach?

– Mieliśmy drobne potknięcia, jak np. próbę wprowadzenia telefonów dla dzieci, ale to epizody. Większych porażek raczej nie dostrzegam, patrzę na to raczej jak na ciągłe rozwijanie, udoskonalanie produktów. Windows Vista zebrał sporo negatywnych ocen, ale moim zdaniem był to tylko jeden krok w rozwoju systemu operacyjnego. Tak tworzy się software – przez wprowadzanie, poprawianie błędów i udoskonalanie. W konsekwencji po systemie Vista powstał genialny Windows 7. Paradoksalnie czasami sukces naszych produktów stawał się dla nas problemem. Windows XP tak się zadomowił, że bardzo trudno było wprowadzić nowsze technologie.

Jakie czynniki wpływają na utrzymanie tak wysokiej pozycji Microsoftu przez 40 lat, mimo ogromnej konkurencji?

– Innowacyjność na najwyższym poziomie, nieustanne udoskonalanie produktów, otwieranie się na nowe modele biznesowe. Bycie prekursorem, ale też równoległe obserwowanie rynku. Nie zawsze trzeba być prekursorem, żeby dobrze prowadzić biznes. Czasami należy obserwować trendy, które pojawiają się bez naszego udziału. Rozumienie biznesu polega na rozróżnieniu trendów długotrwałych od chwilowych.

Na podstawie czego Microsoft to różnicuje?

– Wydajemy 10 mld dolarów rocznie na prace badawczo-rozwojowe. Mamy duże zasoby ludzi, którzy zajmują się obserwowaniem rynku i wyszukiwaniem trendów. Microsoft stosuje zasadę, którą określił kiedyś Richard Branson z Virgin Galactic – „Screw it, let’s do it” (Zaryzykuj, zrób to – przyp. red). Lepiej wypróbować wiele rzeczy i niech jedna z nich się uda, niż planować, dyskutować, ale żadna z rzeczy nie wyjdzie nawet z laboratorium. W definicji biznesu zapisane jest ryzyko.

Jako pierwszy czynnik wpływający na utrzymanie wysokiej pozycji na rynku przez 40 lat wymienił Pan innowacyjność. Czy wejście w projekt smart city to jedna z form wdrażania tej innowacyjności?

– Oczywiście. Żyjemy w erze globalizacji nie tylko myślenia, ale też sposobu życia populacji. Ludzie migrują z terenów rolniczych, a miasta nieustannie się rozrastają. Ten trend będzie trwał przez wiele lat, co spowoduje, że miasta przejmą koncepcyjne zadanie państw. Świetnym przykładem obrazującym ten trend jest Meksyk z 20 milionami mieszkańców. Nie bez powodu w Microsoft szeroka paleta rozwiązań dla miast została zintegrowana pod nazwą City Next – czyli miasta przyszłości. To właśnie miasta, które zainwestują w swój rozwój w obszarze smart cities, będą wyprzedzać epokę i najszybciej staną się innowacyjne, efektywne i przyjazne dla mieszkańców.

W Polsce mamy model zbliżony do niemieckiego. Warszawa, jako stolica, nie jest taka duża, a pozostałe miasta są rozproszone. Jeśli uda nam się utrzymać system, w którym nie wszystko będzie się konsolidowało w Warszawie, to będzie dobry krok dla kraju. Informatyka i nowoczesne metody infrastrukturalne pozwolą zarządzać miastami w całkowicie inny sposób i połączyć mieszkańców z władzami. Gospodarowanie odpadami, energetyką, projekty dla służby zdrowia i reformy w szkolnictwie wymagają wielu zmian koncepcyjnych, procesowych, legislacyjnych i technologicznych. A w tych ostatnich Microsoft będzie odgrywać kluczową rolę.

Patrząc w przyszłość – kiedy możemy spodziewać się w Polsce prawdziwego smart city i które z miast ma szansę zapoczątkować ten proces?

– Myślę, że już mamy zalążki tego typu scenariuszy, bo każdy portal społecznościowy jest najprostszą formą inteligentnego miasta. Tam, gdzie mogę złożyć przez Internet podanie o dowód osobisty, a potem go tylko odebrać lub wyjąć ze skrzynki pocztowej, dostrzegam smart city. Daleko nam jeszcze na przykład do Barcelony, ale w Polsce mamy już ukończone pojedyncze projekty, m.in. w Warszawie, Wrocławiu czy Białymstoku. Spodziewam się, że za 5 lat każde miasto będzie miało już sporo elementów smart city.

Ma Pan na myśli duże miasta, stolice regionów, województw?

– Mniejsze też. Rewolucja informatyczna pozwala na takie postrzeganie przyszłości. Kiedyś małego miasta nie było stać na to, żeby zainwestować ogromne pieniądze w infrastrukturę informatyczną. Dzisiaj może być ona umieszczona w chmurze, dzięki czemu koszt inwestycji jest zerowy, a kiedy zaczynamy korzystać z tej infrastruktury, opłaty są dostosowane do realnego wykorzystania jej zasobów. Rozwój technologiczny wyeliminował barierę wejścia, dzięki czemu małe gminy również będą mogły wchodzić w projekt smart city. Wierzę, że są na to gotowe.

W jaki sposób Microsoft angażuje się w tworzenie smart cities? Konstruuje zaplecze technologiczne, ma zamiar przygotować projekty dla konkretnych miast?

– Zakończyliśmy już kilka dużych projektów, np. dla służby zdrowia. Tablety z Windows 8.1 i chmura, w której umieszczane są dane dotyczące pacjenta, polepszają proces obchodu i wydajność szpitali. Dzięki urządzeniom mobilnym każdy lekarz ma dostęp z każdego miejsca do tych samych danych. Kolejny przykład prostego, a bardzo potrzebnego rozwiązania to program umożliwiający urzędnikom wizualne połączenie z tłumaczem osób głuchoniemych. Niepełnosprawni mogą dzięki temu prostemu komunikatorowi załatwić swoje sprawy w państwowych placówkach.

Inwestujemy bardzo dużo pieniędzy w rozwój małych firm, które przygotowują gotowe rozwiązania dla inteligentnych miast, np. projekt zarządzania ruchem autobusów. Moim marzeniem jest współpraca z jakimś dużym graczem i dzięki układance mniejszych rozwiązań, stworzonych przez pojedyncze firmy, przygotowanie całości, która koncepcyjnie będzie bardzo zaawansowana. Z tym chciałbym wejść niedługo na polski rynek.

Poza smart city – jest Pan w stanie przewidzieć, w tak nieobliczalnej branży, jaką są technologie, na co warto postawić w perspektywie kilku lat?

– Chmura obliczeniowa będzie coraz bardziej popularna. Proces konsolidacji, centra danych będą się rozwijały, a moim zdaniem – zmienią się również modele biznesowe. Nacisk będzie kładziony na wartość biznesową naszych produktów. Po stronie konsumenckiej nie jestem w stanie przewidzieć niczego. Nie wolno robić jednego – patrząc na rzeczy, które dzisiaj wydają się niemożliwe, zakładać, że się nie wydarzą. Trzeba być otwartym i obserwować rynek oraz wychodzić z założenia, że wszystko jest możliwe i to, co dzisiaj robimy, za kilka lat będzie wyglądało zupełnie inaczej.

Na zakończenie proszę powiedzieć, czego życzyć Microsoftowi z okazji 40-lecia istnienia firmy.

– Proszę życzyć, żebyśmy za 10 lat się tutaj spotkali i nadal rozmawiali o Microsofcie jako gigancie na rynku technologii. O firmie, która jest innowacyjna i kreuje świat informatyki oraz całe nasze życie codzienne, tak jak to było przez minione 40 lat.

W takim razie – mam nadzieję – do zobaczenia przy okazji kolejnego jubileuszu. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Olivia Drost / LBQ

fot. Archiwum Microsoft