Pomimo zaostrzenia kryteriów, w I kwartale 2016 roku nastąpił znaczny wzrost popytu na kredyty mieszkaniowe – wynika z analizy Narodowego Banku Polskiego. Czy to oznacza, że rosnące wymagania nie powtrzymają utrzymującej się od dłuższego czasu hossy na rynku nieruchomości?
Z badań NBP przeprowadzonych we współpracy z 25 bankami wynika, że w okresie od stycznia do marca 2016 roku zostały zaostrzone kryteria przyznawania kredytów mieszkaniowych. Podwyższenie marż dotyczyło głównie zobowiązań obarczonych wyższym ryzykiem. Wiele banków zadeklarowało również zmiany zasad dotyczących dodatkowych zabezpieczeń oraz podniosło poziom wkładu własnego.
Zaostrzenie marż nie było jednak zaskoczeniem dla branży. – Większe wymagania instytucji finansowych wprowadzone na początku roku są całkowicie zrozumiałe ze względu na wejście w życie Rekomendacji S w zakresie obowiązkowego 15-procentowaego wkładu własnego oraz zalecenia KNF dotyczącego szacowania zdolności kredytowej – ocenia Piotr Kijanka, Dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu w Grupie Deweloperskiej Geo.
MdM napędziło popyt
Analiza NBP dowodzi, że rygorystyczne kryteria nie zaskoczyły również klientów. Wręcz przeciwnie, w I kwartale roku nastąpił nawet wzrost popytu na kredyty mieszkaniowe. W ocenie banków, to przede wszystkim efekt obaw związanych z wyczerpaniem puli środków z programu „Mieszkanie dla Młodych”.
Sytuacja ekonomiczna gospodarstw domowych, czy wydatki konsumpcyjne, które zazwyczaj determinują popularność produktów bankowych, w tym okresie okazały się niemal bez znaczenia.
– Przypomnijmy, że w połowie marca Bank Gospodarstwa Krajowego ogłosił wstrzymanie przyjmowania wniosków w ramach MdM na 2016r.- mówi Piotr Kijanka. Powodem decyzji była całkowita rezerwacja 715 mln zł przeznaczonych na dopłaty – dodaje.
Skąd w takim razie rosnący popyt? BGK nie zamknął całkowicie drogi do MdM, umożliwiając składanie dokumentów na 2017 i 2018 rok. W efekcie, w dniu opublikowania komunikatu BGK, złożono 5 tysięcy nowych wniosków.
W efekcie, cały 2016 roku okazał się rekordowy. Odnotowano ponad 27 tys. wniosków, czyli trzykrotnie więcej niż w pierwszym roku funkcjonowania programu. Według danych z końca kwietnia, na 2017 r. wpłynęło ponad 3, 1 tys. dokumentów, wykorzystując limit w 12,02 proc., a na 2018 r. złożono 36 wniosków, rezerwując limit w 0,12 proc.
Hossa na rynku nieruchomości trwa
Rosnąca popularność kredytów mieszkaniowych świadczy o stałym zainteresowaniu nabywców i płynnym wyprzedawaniu oferty rynkowej. Według analizy Krajowego Rynku Nieruchomości, I kwartał cechował się zaskakującą dynamiką sprzedaży nowych lokali.
Taka sytuacja rynkowa to prosta droga do utrzymania hossy na rynku nieruchomości. Od stycznia do marca oddano do użytkowania o 17,7 proc. więcej mieszkań niż w analogicznym okresie 2015 r. (dane Głównego Urzędu Statystycznego).
Znaczący udział w sukcesie mieli inwestorzy indywidualni i deweloperzy. Ci drudzy, odnotowali największy wzrost – oddali do użytkowania o 53,7 proc. więcej lokali niż rok temu.
– Większa aktywność deweloperów wiąże się z korzyściami dla osób poszukujących własnego „M”. Oferty są bardziej zróżnicowane i lepiej dopasowane do oczekiwań klientów – podkreśla Dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu Grupy Geo.
Na dużą różnorodność mogli liczyć przede wszystkim nabywcy z Dolnego Śląska. W analizowanym przez GUS okresie największy, bo ponad 68-procentowy wzrost liczby mieszkań oddanych do użytkowania nastąpił w województwie dolnośląskim.
Optymistyczna prognoza na przyszłość
Większe wymagania, a przy tym rosnący popyt na kredyty i mieszkania to bilans I kwartału 2016 roku. Jak może zmienić się rynek w drugiej połowie roku?
Pomimo, że banki deklarują utrzymanie swojej polityki w tym segmencie, wszystko wskazuje na to, że II kwartał będzie równie intensywny. Powodem może być chociażby pora roku – okres wiosenno-letni zawsze wiąże się ze wzmożonym ruchem w nieruchomościach.