lederboard

Rozwój w codziennym życiu – czy to możliwe?

Temat rozwoju, wydawałoby się, że temat, który jest bliski sercu człowieka, a jednocześnie tak często od niego daleki. Temat, który wciąga tego, kto uchyla drzwi do jego świata, jest ciekawy każdego kolejnego elementu, którego może doświadczyć, aby lepiej poznać siebie i swoje otoczenie. Ścieżek rozwoju, aby poznać siebie i zacząć realizować swoje marzenia jest co najmniej kilka. Często jednak chcemy zmiany, niewiele tak naprawdę dając z siebie. Tak się nie da. Każda z dróg w podróży do własnego szczęścia wymaga włożonego w to wysiłku i świadomości. Świadomości siebie, swojej wartości oraz funkcjonowania swojego otoczenia.

 

Jak to się stało, że jesteś, kim jesteś?

Każdy z nas żyje, mając własne spojrzenie na świat, przyzwyczajenia, nawyki, przekonania, które były kształtowane od najmłodszych lat zarówno przez najbliższych – rodzinę, jak również przez znajomych
i nauczycieli w szkole. To, kim jesteś dzisiaj, było kształtowane nie tylko przez ludzi, ale tez przez to, co widziałeś jako dziecko w telewizji, przez to czego doświadczałeś w kolejnych latach swojego życia. Obserwowałeś, słuchałeś, chłonąłeś. Tak jak gąbka chłonie wodę, jak odkurzacz wciąga to, co na jego drodze, tak i człowiek, zwłaszcza w najmłodszych latach, chłonie podświadomie to, co widzi, słyszy i czuje. Rodzice mogą tłumaczyć, że coś jest złe, ale kiedy to robią sami – żadne tłumaczenia nie pomogą – dzieci naśladują. I przez drogę naśladowania przede wszystkim poznają świat. Człowiek dorasta, nie zdając sobie sprawy z tego, że tak naprawdę jego wizja otaczającego świata jest sumą wizji jego otoczenia, które wpływało bezpośrednio na niego, zwłaszcza w latach rozwoju. Powoduje to, że tak naprawdę człowiek mając w głębi siebie swoje własne cele, plany, marzenia, chęci realizowania siebie – boi się najczęściej do nich dążyć, będąc jednocześnie ograniczanym w swojej głowie myślami typu „nie uda mi się”, „to nie dla mnie”, „co inni pomyślą”, „to jest głupie”. Myśli te mają zazwyczaj tak wielką siłę, że chcąc nadal podświadomie dopasowywać się do środowiska, brakuje człowiekowi odwagi, aby przyznać się do tego, czego w środku siebie chcielibyśmy doświadczać. Otworzyć swoją firmę, rzucić pracę, wyjechać, zorganizować wielki event charytatywny, stworzyć fundację…lub cokolwiek innego. Najczęściej, mając marzenia, a nie realizując ich, ludzie nie są świadomi tego, skąd się biorą wewnętrzne ograniczenia. Często nawet ich nie zauważają, twierdząc, że takie jest życie i nie mogą na nie wpłynąć. Nikt w szkole nie uczy jak sobie radzić z niekorzystnymi myślami, w jaki sposób przywołać wewnętrzny spokój, gdy pojawia się stres, ani skąd brać w sobie siłę do pokonywania kolejnych, pojawiających się w życiu trudności. Nauczyciele nie wiedzą jak motywować, wspierać, rozwijać dzieciaki podczas ich obecności w szkole. Rodzice nie zdają sobie sprawy natomiast z tego, co najbardziej wpływa
i kształtuje ich dzieci.

Brak świadomości społeczeństwa o możliwościach, jakie ma dziś człowiek, wciąż nie dotarły jeszcze do wielu miast (nie wspominając już o wsiach), gdzie ludzie nie mają pojęcia, że istnieje możliwość wpływania na swoje zachowania, emocje czy nawet ogólnie mówiąc życie. Swoje życie oddają w ręce przypadku, twierdząc po każdym niekorzystnym dla nich zdarzeniu, że „los tak chciał”. I bez względu na to, co się dzieje, zamiast wyciągać wnioski z doświadczeń, które zdobywają – nie robią z tym nic, popełniając po chwili te same błędy. Raz, drugi, trzeci… aż w końcu pojawia się w głowie przekonanie „jestem pechowcem”, „nic mi się w życiu nie udaje”, „do niczego się nie nadaję”. Tego typu myśli, które zakorzeniają się w głowie człowieka, powodują, że jego uwaga zaczyna skupiać się tylko na tym, co w życiu się nie udaje. Każdy upadek, powoduje, że nie tylko spada poczucie własnej wartości, ale niekorzystne przekonanie o życiu i świecie wciąż rośnie prowadząc wielokrotnie nawet do zaburzeń psychicznych.

Dzień jak co dzień

Jak wygląda dzień przeciętnego Kowalskiego? Budzik. Zdejmuje jedną nogę, drugą. Ledwo siada na łóżku. Marząc o tym, aby jeszcze poleżeć, wędruje do łazienki. Po kilkunastu minutach kieruje się do kuchni, gdzie widząc, która już godzina, przyspiesza swoje tempo przygotowań. Kawę postanawia wypić w pracy. Biegiem do samochodu – tu albo stoi w korkach denerwując się czy zdąży na pierwsze spotkanie z klientem, albo cieszy się, że tramwaj właśnie mija stojące samochody jednocześnie starając się swobodnie oddychać, czując nieprzyjemny zapach bezdomnego człowieka jadącego tym samym wagonem. Jeśli osoba ta lubi swoją pracę – osiem godzin szybko mija. Jeśli natomiast nie – czas ten dłuży się w nieskończoność, a jedyne na czym skupia swoją uwagę to myśl o tym, jak długo jeszcze musi tam siedzieć. Może nawet ma wrażenie, że wskazówki sekundnika chwilami się cofają?… Mimo to w końcu wybija 16. W głowie pojawia się już plan na popołudnie. Zakupy, porządki, wieczorem ewentualnie spotkanie ze znajomymi. Jeśli ma dzieci, to prawdopodobnie ten ostatni punkt może sobie wykreślić, ponieważ trzeba im zrobić obiad i pomóc odrobić lekcje. Mając zatem tak ambitny plan na ciąg dalszy dnia, znowu wsiada do samochodu, ponownie spędza godzinę lub dłużej w aucie lub… tym razem w starym, nieklimatyzowanym wagonie tramwaju, który wskutek nagrzania przez słońce i ścisku tam panującego, wytapia z człowieka ostatnie krople potu. Załatwiając w międzyczasie niezbędne sprawy, dociera do ukochanego domu. Realizuje swoje popołudniowo-wieczorne założenia w pełni lub nawet nie… bo przecież nie ma już siły na nic, co ewentualnie rekompensuje sobie wieczornym serialem lub luźną książką (to jest bardzo pozytywna wersja!). Jeszcze kąpiel lub prysznic, po czym kładzie się spać.

Tak mija dzień po dniu wielu Kowalskich. Bez większego sensu, bez większego celu, wędrują każdego dnia w kółko błądząc jak podróżnicy bez mapy. Jak chomiki przyspieszające w swoim kołowrotku, zatapiają się w pędzie codzienności. Być może zdarza się w tej pogoni, że człowiek pozwala pojawić się myślom typu „co by było gdyby…”? Od czasu do czasu spotyka ludzi funkcjonujących inaczej niż on sam. Ludzi, którzy mogą wydawać się szczęśliwsi, otwarci, bardziej pogodni. Ludzi, którzy żyją zupełnie inaczej. Takich, którzy są silniejsi, mają w sobie więcej odwagi i motywacji do działania…. Z łatwością dostrzega się jak bardzo ich świat jest inny. Inny do tego stopnia, że obserwując pojawiają się różne myśli w głowie, od tych typu „co za dziwak”, przez „on żyje w swoim świecie”, aż do „ciekawe, jak to byłoby mieć takie podejście do siebie i świata”. Łatwo jest patrzeć na człowieka, którego się nie zna. Oceniać go, nie mając pojęcia, jaka jest jego historia, czego doświadczył, co kształtowało jego charakter i to, jaką jest dziś osobą. A gdyby można było czegoś więcej się nauczyć i podobnie jak obserwowana osoba po prostu robić swoje i czuć się szczęśliwym każdego dnia?

To naprawdę nie działa?

Ciekawość, chęć poznawania, pogłębiania, doświadczania – to się rozrasta. Coraz większa część społeczeństwa budzi się z życiowej śpiączki, w której ludzie nie zdają sobie sprawy, jak wiele od nich samych zależy. Zaczynają szukać swojej innej, nowej drogi do szczęśliwego życia.

Zdarza się, że kiedy człowiek zacznie już szukać możliwości dla siebie – dowiaduje się o różnego rodzaju szkoleniach. Podobnie było z Kasią, która zdecydowała się pójść na jedno z nich. Otwierając szeroko oczy, zafascynowała się atmosferą, ludźmi, ich podejściem do świata, a motywacja, jakiej doświadczyła po raz pierwszy spowodowała, że od razu chciała więcej. Pełna ekscytacji wracała po każdym szkoleniu do domu, odkładała skrypt na półkę, a z każdym kolejnym dniem zauważała, że entuzjazm zaczynał opadać. W końcu wróciła do swojego przed szkoleniowego trybu życia. Wiedząc już, że jest coś więcej, że można żyć inaczej, postanowiła spróbować zmiany po raz drugi. Wzięła udział w kolejnym szkoleniu. Historia się jednak powtórzyła. Po udziale w trzecim – było podobnie. Co prawda dostrzegła jakieś drobne zmiany, ale jej codzienność się nie zmieniła. Czas mijał. Serce ciągnęło w kierunku pozytywnych doświadczeń i miejsc, w których się tak dobrze czuła. Kiedy jednak w codziennym życiu zaczynało być pod górkę, zaczynała we wszystko wątpić. Kobieta wciąż powtarzała te same błędy, co wywoływało w niej coraz większe zagubienie. W końcu uznała, że przeczytane książki i odbyte szkolenia nie przynoszą efektów. Przy tym, bliskie jej osoby, również dołożyły swoje przysłowiowe trzy grosze, wciąż przypominając ile miało się zmienić dzięki magicznym szkoleniom. Była gotowa przyznać się przed wszystkimi do błędów i swojej oceny świata, którego miała okazję doświadczyć. Podążając za swoją intuicją postanowiła dać sobie ostatnią szansę – tym razem udała się na spotkanie indywidualne, które miało wspomóc jej rozwój. Tam dostała dwa pytania – ile elementów, technik, narzędzi, których się uczyłaś, zaczęłaś wprowadzać w życie? Jeśli żadne, to skąd pewność, że to wszystko nie działa?

Zrób pierwszy krok

Przypadków takich jak Kasi jest setki, a może nawet tysiące. Ludzie, dowiadując się o rozwoju, czytają książki i kolejnych możliwości. Wydają ostatnie pieniądze, biorą udział w szkoleniach, po czym wracają do domu, gdzie wrzucają skrypty do szuflady, wcale do nich nie wracając. Nie, nie, nie. Samo się nie zrobi. Samo się nie zmieni. Coś, co było kształtowane w człowieku latami, aby zmienić, także wymaga nieco wysiłku. Fakt, czasem jedno dobrze zadane pytanie może otworzyć nowe spojrzenie na świat, poszerzyć perspektywy, zmienić przekonania. Innym jednak razem zmiana będzie wymagała więcej zaangażowania. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, aby zrozumieć, że to pierwszy krok – krok, którym jest działanie – może przynieść za sobą zmianę i realizację założonych celów. Samo czekanie i myślenie o tym, że chcemy spełnienia marzeń nic nie zmieni. Rozmyślanie o planach, o tym co siedzi głęboko w sercu, nie spowoduje, że sam z siebie zadzwoni do nas telefon z propozycją wymarzonej pracy czy ofertą wakacji. Pierwszy krok należy do człowieka, któremu zależy, aby spełnić te marzenia. Musi on podjąć jakiekolwiek działanie, które będzie mogło stać się początkiem niesamowitej drogi ku życiu, do jakiego go ciągnie.

Jaki pierwszy krok? To zależy z jakiego miejsca się startuje w swoją podróż zmiany. Czy znany jest cel podróży, czy wiadomo dokąd się zmierza, czy to także jest jeszcze do określenia. W pierwszy przypadku, kiedy cel jest już znany – pierwszym krokiem może być pisemne wytyczenie drogi do jego realizacji. I na to tez jest wiele metod – nie każda dla każdego będzie odpowiednia. Najprostszą ze wszystkich możliwości jest dosłownie opisanie całej trasy, którą chce się przejść od punktu A – dzisiaj, do B – w przyszłości, z uwzględnieniem wszelkich umiejętności, wiedzy, przekonań, nawyków i wielu innych elementów, które po drodze są po drodze do zmiany oraz wypisanie swoich obecnych już zasobów, które mogą ułatwić tę drogę. Jeśli natomiast jeszcze nie wiesz czego dokładnie chcesz i co jest dla Ciebie – pierwszym krokiem będzie otwarcie się i doświadczanie, próbowanie nowych rzeczy, w celu znalezienia tego, co dosłownie przynosi człowiekowi radość – taniec, szycie, pomaganie innym, mechanika, fizyka, ekonomia, fotografia czy cokolwiek innego – po prostu warto zacząć szukać, aby docelowo znaleźć.

Zabierz ze sobą apteczkę

Zanim podróżnik wyruszy w podróż – pakuje plecak, którego jednym z najważniejszych elementów jest apteczka. Dzięki jej zawartości może poradzić sobie ze zranieniami, zadrapaniami, których doświadcza w drodze. Jest ona niezbędna także w podróży życia, do postawionego sobie celu. W tym jednak przypadku, pozwala przetrwać słabsze chwile, które zdarzają się nawet tym najlepszym. Jednocześnie to od jej wyposażenia zależy ile razy człowiek się podnosi, jak sobie radzi z krytyką, jakie myśli pozwalają iść do przodu. Nawet, jeśli upadnie raz, drugi, trzeci. Nawet, jeśli kilkukrotnie nie wyjdzie ta sama rzecz. Nawet, jeśli będzie trzeba wydłużyć trasę, to właśnie wszystkie, wspierające w ponownym podnoszeniu się elementy charakteru człowieka, pozwalają wytrwać do końca. I to one wówczas są jego apteczką. Bywa, że wyposażenie jej, w odpowiednie cechy charakteru, też będzie trwało. Tak, jak trwało uczenie się obecnych reakcji, tak czas i liczba nowych doświadczeń, może je kształtować od nowa. Każda kolejna, pojawiająca się przeszkoda, będzie wywoływała jakąś reakcję. Podobnie jak rozcięcie ręki może wywołać jej unieruchomienie i ból trwający jakiś czas, tak i porażka w drodze do celu może wywołać chwilowy postój. To normalne. Ważne jest, aby umiejętnie wykorzystać wówczas zasoby, jakie się posiada.

12247763_1681867342078525_4291374218264051845_o

Siła świadomości

Świadomość. Słowo, którego znaczenie, w bliższym jego poznaniu, nabiera znacznie większego sensu, niż mogłoby się wydawać. Słowo, którego moc jest niedoceniana. Bliżej przyglądając mu się, dostrzega się, jak szerokie ma znaczenie. Świadomość bywa odbierana jako samo istnienie człowieka, umiejętność komunikowania się, możliwość odbierania bodźców z otoczenia jak i umiejętność dostrzegania bodźców z wewnątrz siebie samego, swoich reakcji wraz możliwością samodzielnego wpływania na nie. Może wydawać się skomplikowane i niezrozumiałe. Wraz z poznawaniem i obserwacja siebie samego, siła tego słowa staje się o wiele prostsza i bardziej zrozumiała. Jednocześnie całkowicie zmienia podejście do drogi życia i odbierania wszystkiego, co się podczas niej wydarza.

W jakim celu warto rozwijać świadomość? Odpowiedzi jest tak wiele jak wiele jest osób, które zechcą zrobić ze swoim życiem coś więcej. To, czemu zapewne będzie służyło jej rozwijanie, to m.in. lepsze poznanie siebie, swoich zachowań, wspomoże zmiany, które są wprowadzane w życiu, pozwoli zauważać schematy swojego działania, zmieniać własne reakcje na konkretne bodźce oraz wpływać na swoje samopoczucie. Potrafiąc dostrzegać to, czego inni nie dostrzegają, człowiek może pomóc nie tylko sobie, ale też innym. Poznając, a w późniejszym czasie umiejętnie wykorzystując siłę świadomego widzenia świata, człowiek zaczyna sam kierować własnym życiem poprzez podejmowanie przemyślanych, najlepszych dla siebie wówczas decyzji.

Widzieć więcej niż inni

Świadome patrzenie na świat i siebie samego jest jak wchodzenie do nowej przestrzeni tego samego świata, w którym człowiek żyje na co dzień. Zaczyna dostrzegać dystans między wyzwalaczami, a automatycznymi dotąd odruchami, zachowaniami, myślami. Nawyki, które dotychczas rządziły czyimś światem, zaczynają być dostrzegane. Początkowo wywołuje to często zaskoczenie, zdziwienie, zdezorientowanie. Gdy zauważane zostają popełniane przez człowieka częste błędy – pojawić się wówczas może nawet poczucie wstydu i bezradności. W głowie kotłują się myśli wskazujące, jakim to złym człowiekiem się jest, ponieważ ranione są bliskie osoby, nawet gdy się tego nie chce. Wraz z rozwojem świadomości zwiększa się przestrzeń przy podejmowaniu decyzji, od których już zależy konkretna reakcja na zaistniały bodziec. Przestrzeń, która powoli zaczyna się zwiększać, powoduje, że przychodzi taki moment, kiedy wyzwalacz reakcji zostaje zauważony przed nią samą, w efekcie czego można mieć świadomy wpływ na swoje zachowanie.

Świetnym przykładem pokazania siły świadomego patrzenia na świat jest Pani Joanna. Jeszcze kilka miesięcy temu, po wejściu do domu z pracy i zauważeniu bałaganu, automatycznie krzyczała na swoją kilkuletnią córkę. Wówczas bodźcem było zauważenie bałaganu, a efektem – automatyczne unoszenie głosu. Już po kilku tygodniach treningu, zaczęła zauważać siebie, reakcję swojego ciała i swój nawyk, z którym wcześniej nie potrafiła sobie radzić, a który ranił jej córkę, nie przynosząc jednocześnie korzyści żadnej ze stron. W międzyczasie zrozumiała także z czego wynikało jej zachowanie – gdy była dzieckiem, podobnie zachowywali się jej rodzice. Dziś, gdy wchodzi do domu i zauważa bałagan, pierwsze, na co zwraca uwagę, to jej odczucia i emocje – skupia swoją uwagę na pojawiających się myślach, obserwuje je i wie, że kiedyś w tej chwili już by krzyknęła. Mając jednak obecnie świadomość działających w jej domu mechanizmów oraz znając lepiej mechanizmy funkcjonowania zarówno swoje jak i jej córki, wie, że to do niczego nie prowadzi. Nawet, jeśli pojawia się chęć krzyknięcia, zdąża ją zauważyć, zanim pozwoli sobie na wybuch – dzięki temu ma wpływ i może świadomie zdecydować czy chce zareagować w taki czy inny sposób. Idąc tą drogą, nie tylko lepiej poznaje siebie, ale także uczy się od nowa budować relacje z własnym dzieckiem.

Kolejnym przykładem jest Andrzej. Mężczyzna, który jako kilkuletni chłopiec zastał swoja matkę w łóżku z innym mężczyzną niż jego ojciec. Po tym zdarzeniu kobieta zostawiła rodzinę i wyprowadziła się z domu. Gdy dorósł i wszedł w swój pierwszy związek, także zaczął reagować w sposób, którego wcale nie chciał i nie potrafił wyjaśnić. Za każdym razem, gdy jego partnerka wychodziła gdzieś sama lub zostawała w domu, zaczynał pisać do niej smsa za smsem. Jeśli nie odpisywała od razu – zaczynał dzwonić. W swojej głowie miał wizję, że jego partnerka zrobi to samo co matka, gdy nie będzie go w pobliżu. Związek się rozpadł. Sytuacja się powtórzyła w kolejnym związku. Pomimo, że z ogromnym przekonaniem twierdził, jak bardzo jej ufa, nie potrafił panować nad swoimi emocjami i zachowaniami. W tym przypadku bodźcem było wspomnienie bardzo mocno zakotwiczone w głowie oraz niskie poczucie własnej wartości mężczyzny. Gdy zaczął uczyć się obserwować, poznawać siebie, swoje emocje, przekonania, nawyki – zrozumiał nie tylko z czego wynikały jego obsesje, ale też zaczął powoli się do nich dystansować. Naturalne stało się dostrzeganie swoich reakcji i myśli, które wcześniej niekontrolowane, kierowały jego życiem. Teraz, pomimo, że jeszcze zdarzają się momenty, w których obawia się powtórzenia historii rodziców we własnym życiu, zamiast się na tym skupiać, potrafi cieszyć się tym co ma, doceniać życie, widzieć to, czego wcześniej nie widział. Dziś, mając wpływ na decyzje dotyczące swojego zachowania, potrafi się zatrzymać i przeanalizować świadomie daną sytuację. Dzięki temu nie tylko pozwolił sobie zaufać kobiecie, która go kocha, ale też nauczył się tak z nią komunikować, aby oboje wzajemnie rozumieli swoje potrzeby i potrafili je zaspakajać, w najlepszy dla obu stron sposób.

Jak rozwijać świadomość?

Wiele można mówić na temat świadomego postrzegania siebie, innych i otaczającego świata. Trudno jednak rozumieć, kiedy się tego nie doświadcza. Jak to zmienić? Oto kilka przykładów:

  1. Spacer wzdłuż trasy, która jest już znana. Celem jest znalezienie pięciu nowych elementów, których istnienia nie było się dotąd świadomym. Jeśli brakuje czasu na spacery, zadanie można wykonywać w drodze do pracy lub zakupy. Ważne, aby to nie była nowa droga. Kiedy człowiek zaczyna się rozglądać i szukać dodatkowych elementów – zmienia się punt skupienia, co w efekcie powoduje zmianę perspektywy patrzenia. Ćwiczenie warto powtarzać wielokrotnie idąc tą samą drogą.
  2. Znajdowanie nowych możliwości wykorzystania przedmiotów codziennego użytku, nie tylko pobudzi kreatywność, ale także pomoże rozwijać perspektywę patrzenia na codzienność. Szklanka? Grill? Dywan? Lustro? Pokrowiec na laptopa? Suszarka do ubrań? Do czego można je wykorzystać, co nigdy wcześniej nie przyszło do głowy?
  3. Obserwuj swoje emocje i myśli. Za każdym razem, gdy emocje wezmą górę, warto przeanalizować krok po kroku od czego się zaczęło. Zaczynając od bodźca, przez myśli jakie się w międzyczasie pojawiły, niekontrolowane zachowanie ciała (może coś bolało, napięły się mięśnie karku?), aż do ostatecznej reakcji w postaci konkretnego zachowania. Często pomagają także takie pytania jak: co mi to dało? czego wynikiem była moja reakcja? jak się z tym czułam podczas tego zachowania? jak się czuję teraz? co chcę zmienić w przyszłości?

 

Naturalnie, możliwości rozwijania swojej świadomości oraz innych umiejętności miękkich jest o wiele więcej. I jak zauważa się to na powyższych przykładach, może ono być proste i przyjemne. Czasem wymagające zastanowienia nad sobą i własnym życiem. Co się z tym zrobi, to już indywidualna sprawa każdego człowieka. Od samego narzekania czy hejtowania nic się jednak nie zmieni – tak jest zapewnie łatwiej. Zaczynając jednak od prostych zadań, które człowiek może stosować niemal codziennie, ma możliwość doświadczać niesamowitych rzeczy, z których sobie nie zdawał sprawy nawet w codziennym życiu. Wystarczy podjąć decyzję, zacząć działać i nauczyć się wyciągać wnioski. Wtedy to, co było niemożliwe, często staje się o wiele bliższe realizacji.

 

***

KAROLINA MIKULKO – bloggerka, coach i trener rozwoju osobistego, właścicielka Centrum Zdrowia i Aktywnego Rozwoju. Autorka e-booka: Rozwój w Podróży – Śląsk i Beskidy 2017. Organizatorka szkoleń w zakresie rozwijania swojej świadomości, akceptacji i pewności siebie, komunikacji oraz pracy z emocjami. Kobieta odważna, silna, uparcie dążąca do stawianych sobie celów. Fascynatka podróży i możliwości ludzkiego umysłu. Ogromna radość z możliwości pomagania innym, zaangażowanie i wielkie serce, w połączeniu z praktyczną wiedzą, którą dotychczas zdobyła, sprawiają, że wykonywana przez nią praca jest jej ogromną pasją i tym co kocha robić każdego dnia.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności