lederboard

Ryszard Rembiszewski: Dobro do nas powraca!


O swojej 25-letniej przygodzie ze Studiem Lotto, wyprawie do Kambodży i satysfakcji, jaką daje działalność społeczna rozmawiamy z najbardziej rozpoznawalną osobą w Polsce – Panem Lotto – Ryszardem Rembiszewskim.

 

Swoją artystyczną drogę rozpoczął Pan od pracy na stanowisku spikera w Polskim Radiu. Wystąpił Pan również w licznych programach telewizyjnych. W której roli czuje się Pan lepiej – lektora czy prezentera?

– Ostatnio tak się układa moje życie zawodowe, że mam wiele koncertów i stąd żywy kontakt z publicznością. Bardzo to lubię, gdyż taki żywy kontakt wymaga od prezentera refleksu i umiejętności reagowania na różne sytuacje, które mogą się zdarzyć. Muszę jednak stwierdzić, że praca z mikrofonem, w studiu radiowym, daje poczucie bliskiej intymności ze słuchaczem. Bardzo się cieszę, że otrzymałem propozycję współpracy z Radiem Zet Gold i goszczę na tej antenie od poniedziałku do piątku. To dla mnie wielka radość.

Wielu widzów kojarzy Pana z programu „Studio Lotto”. Jak ocenia Pan przygodę z Totalizatorem Sportowym?

– To był wspaniały czas i wspaniali ludzie wokół mnie… Swoją pracę tam i to wszystko, co mnie tam spotkało – z wyjątkiem mojego odejścia i ówczesnego prezesa – wspominam bardzo miło. Prowadzenie tego programu prawie przez ćwierć wieku przyniosło mi popularność i sympatię widzów, której doświadczam w dalszym ciągu na każdym kroku. I chociaż już od kilku lat nie prowadzę losowań, to jednak chyba już do końca moich dni zostanę Panem Lotto, ikoną gier liczbowych w naszym kraju… Cieszy mnie fakt, że moja praca w tym programie przyniosła radość z wygranej wielu osobom.

Dwa sezony występował Pan w TVP 1 w programie „Świat się kręci”.

– Tak. To była wspaniała rzecz. Byłem częścią tego programu, prowadząc „Pogodną prognozę kultury”. Mówiłem tam o wielu wydarzeniach kulturalnych, premierach, książkach… Bardzo często mój ubiór i moja stylizacja były ściśle związane z charakterem przekazywanych informacji, były to po prostu zadania aktorskie. Cieszyłem się bardzo, że program miał coraz większą oglądalność, a moja „Pogodna prognoza kultury” coraz większą rzeszę fanów, m.in. na Facebooku. Niestety, to już czas przeszły, szkoda.

Jest Pan zawsze dobrze ubrany. Bywa też Pan na pokazach. Czy interesuje się Pan modą?

– Moda jest dla ludzi, którzy chcą się dobrze ubierać, nie zależy więc od wieku, ale od tego, jak kto się czuje, dlatego wymaga pewnej mądrości i znajomości siebie. Można wyglądać świetnie w każdym ubraniu, ale trzeba je wybrać świadomie i zależnie od okazji. Lubię styl określany jako sportowa elegancja, dobrze pojętą męską klasykę. Uważam, że podstawą u mężczyzny są dobre i wyczyszczone buty! Interesuję się nowinkami, ale nie na zasadzie, że jak jest coś modne, to ja muszę od razu to mieć. To przede wszystkim musi pasować do mnie, a ja muszę się w tym dobrze czuć. Ubranie musi pasować do sytuacji, w której będę. Dobre ubranie dobrane odpowiednio, to tak jak dobry kostium dla aktora, a przecież w codziennym życiu często też jesteśmy aktorami. Nie ukrywam tego, że zwracam uwagę na swój wygląd.

W 2011 r. otrzymał Pan nominację w kategorii „wolontariusz” w plebiscycie „Gwiazdy Dobroczynności” organizowanym przez „Newsweek” i Akademię Rozwoju Filantropii. Angażuje się Pan w liczne akcje charytatywne takie jak koncerty organizowane przez Związek Artystów Scen Polskich czy też przeróżne fundacje… Jest Pan ambasadorem Fundacji „Kawałek nieba”, działa Pan czynnie w Fundacji IKA im. Iki Szpakowskiej, Fundacji Artystów Weteranów Scen Polskich. Uczestniczył Pan w akcji „Zerwijmy łańcuchy”. Brał Pan również udział w wieczorze poświęconemu Janowi Pawłowi II, który stwierdził: „Bogatym nie jest ten, kto posiada, ale ten, kto rozdaje, kto zdolny jest dawać”. Czy wtedy, kiedy okazujemy serce bliźnim, nasze życie nabiera większej wartości?

– Od najmłodszych lat zawsze pracowałem społecznie… Jeśli tylko widzę, że mogę w czymś pomóc i że moja osoba będzie w czymś przydatna, to nigdy nie odmawiam. Niestety żyjemy w takich czasach, że nie zawsze możemy liczyć na pomoc państwa i dlatego pomoc fundacji czy też konkretnych osób jest tak bardzo potrzebna i cenna. Wierzę, że dane dobro do nas powraca. Jeśli możemy się z kimś czymś podzielić, to dlaczego tego nie zrobić… Uśmiech chorego dziecka jest bezcenny.

_DSC8322

W programie „Uwaga! Kulisy sławy” wspomniał Pan o fascynującej wyprawie do Kambodży, gdzie mieszka Pańska córka. Czy Secret Paradise Resort to raj dostarczający niezapomnianych wrażeń?

– Kambodża to piękny kraj o bogatej, ale bolesnej historii… Nie ma już Czerwonych Khmerów i Pol Pota… Kambodża zaczęła przyjmować turystów dopiero od 1986 roku. Do najbardziej interesujących miejsc należą m.in. stolica Phnom Penh, a także kompleks Angkor Wat. Kambodża ma 10 wysp, a wśród nich Koh Rong Samloem. I właśnie na tej wyspie jest Secret Paradise Resort (www.secretparadiseresort.asia). Tego nie da się opisać, to trzeba po prostu zobaczyć: cudowne plaże, wspaniałe morze, domy na plaży… Nieskażona natura, przepiękne widoki… Tak zresztą opisała to Karolina: „Szłam w wodzie po kolana po piasku białym jak mąka – pomyślałam: »OK, faktycznie ładna woda«. Ale jak dotarłam na brzeg, rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam, że plaża jest cała pokryta białym piaskiem, woda tak piękna i krystaliczna, jakiej nie widziałam nigdzie w Azji – to się popłakałam ze szczęścia. Stałam tam jak czubek, łzy mi leciały, a do twarzy miałam przyklejony ogromny uśmiech. Pierwszy dzień na wysepce – przed zaśnięciem rozmawiamy podekscytowani o tym, jak tu pięknie. Drugi dzień na wysepce – stwierdzamy, że w takim miejscu chcemy żyć. Po chwili zastanowienia wiemy, że nie „w takim jak to”, ale konkretnie na TEJ wysepce w Kambodży…”.

Podczas Akademii Law Business Quality organizowanej przez nasz magazyn opowiadał Pan o tym, jak budować swoją markę i zdradzał tajniki profesjonalnych wystąpień publicznych. Dzięki projektom takim jak Akademia LBQ można nie tylko zgłębić swoją wiedzę, ale również zdobyć motywację do realizacji własnych celów. Co jeszcze świadczy o wyjątkowości tych weekendowych warsztatów?

– Przede wszystkim ich charakter. Połączenie wypoczynku w ekskluzywnym spa z warsztatami z najlepszymi trenerami biznesu, coachami, psychologami. Akademia LBQ to kameralne spotkania wyjątkowych kobiet, które chcą pogłębiać swoją wiedzę na temat rozwoju osobistego. Atmosfera, która im towarzyszy – jest naprawdę fenomenalna. Panie po trzech dniach pobytu w spa wracają naładowane niesamowitą energią. Z tego, co wiem – niektóre jeżdżą na każdy taki wyjazd, nie pomijając żadnego. Jest to ciekawa forma spędzenia weekendu – z korzyścią dla duszy i ciała. O budowaniu autentycznego wizerunku w życiu i biznesie opowiadałem także na I Międzynarodowym Kongresie Imperium Kobiet na Podkarpaciu, który odbywał się 17 października w Rzeszowie.

Dziękujemy za rozmowę. Życzymy wielu sukcesów w nadchodzącym 2016 roku.

– Dziękuję. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Spełnienia wszelkich marzeń dla wszystkich Czytelników Law Business Quality.

 

Rozmawiała: Ilona Adamska

fot. Lidia Skuza

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności