W Sejmie trwają prace nad regulacją działalności kancelarii odszkodowawczych. Ma ona wprowadzić maksymalny pułap wynagrodzenia, jakie te instytucje będą pobierać od klientów, ale też zakazać im bezpośredniej akwizycji. Proponowane zmiany z pewnością wpłyną na rynek ubezpieczeniowy. Wpłyną na koszty ponoszone przez ubezpieczycieli i pomogą m.in. ustabilizować ceny ubezpieczeń OC – ocenia Katarzyna Wojdyła z Link4.
– Ustawa, która miałaby regulować pracę kancelarii odszkodowawczych, jest bardzo istotna – zarówno ze względu na to, jak traktowany jest ubezpieczony, jak i pod ze względu na to, jakie koszty ponoszą ubezpieczyciele. Kancelarie odszkodowawcze, które reprezentują osoby poszkodowane przed firmami ubezpieczeniowymi, pobierają często bardzo wysokie wynagrodzenia za swoje usługi, nierzadko przekraczające 50 proc. tego, co poszkodowany dostaje od ubezpieczyciela – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Katarzyna Wojdyła, członek zarządu Link4 Towarzystwo Ubezpieczeń.
Eksperci od lat postulowali, by rynek kancelarii odszkodowawczych został w pełni uregulowany. Podmiotom tym zarzuca się, że nie działają w interesie klienta, ale swoim, a choć bazują na społecznym zaufaniu do kancelarii adwokackich, to nie stosują się do ich etyki zawodowej. W umowach zawierają niedozwolone klauzule, zawyżają swoje wynagrodzenie do kilkudziesięciu procent i jednocześnie ukrywają prowizje.
– Dotyczy to także odszkodowań wypłacanych w związku z kosztami leczenia, które powinien odbyć poszkodowany po wypadku samochodowym. W takim przypadku jego możliwości leczenia są oczywiście ograniczone, bo te pieniądze pobierane są przez kancelarię odszkodowawczą – mówi Katarzyna Wojdyła.
Projekt ustawy przewiduje, że kwota wynagrodzenia za usługi doradcy nie może być wyższa niż 20 proc. uzyskanej rekompensaty. Zakazuje też bezpośredniej akwizycji i reklamy usług doradztwa odszkodowawczego, a także prowadzenia takich działań np. w domach pogrzebowych, na cmentarzach czy w szpitalach.
Polska Izba Ubezpieczeń postulowała też wprowadzenie regulacji dotyczącej przewidywalności zadośćuczynienia. Ustalenie maksymalnej kwoty pozwoliłoby się poszkodowanym zorientować, ile pieniędzy mogą otrzymać w konkretnej sytuacji. To zaś pomogłoby ustabilizować składki ubezpieczeń komunikacyjnych, oszacować wypłaty, ale i zapobiegałoby oszustwom. Zdaniem ekspertów, choć ustawa nie idzie tak daleko, i tak mocno wpłynie na rynek ubezpieczeniowy.
– Z jednej strony na poczucie tego, że poszkodowany otrzymuje te pieniądze, które pomogą mu wrócić do zdrowia po wypadku ubezpieczeniowym bądź pokryć szkody, które poniósł. Z drugiej strony przez to, że regulowana będzie wysokość wynagrodzenia pobieranego przez kancelarię, wpłynie to na koszty, które ponosi firma ubezpieczeniowa, płacąc poszkodowanemu. Może to wpłynąć na stabilizację cen ubezpieczeń OC – ocenia Katarzyna Wojdyła.
PIU podaje, że w 2018 roku ubezpieczyciele zebrali w sumie 62,2 mld zł składek brutto, z czego składki z ubezpieczeń na życie stanowiły 21,7 mld zł, ubezpieczeń majątkowych – 40,5 mld zł, w tym składki z ubezpieczeń komunikacyjnych – 23,5 mld zł. Łączna wartość wypłaconych przez ubezpieczycieli świadczeń w 2018 roku wyniosła 41,7 mld zł, z czego za 13,9 mld zł odpowiadał segment ubezpieczeń komunikacyjnych. Zdaniem ekspertki ubezpieczyciele starają się, aby klienci coraz rzadziej korzystali z kancelarii odszkodowawczych.
– Ubezpieczyciele bardzo mocno pracują nad tym, aby świadczyć coraz wyższej jakości usługi, wypłacać odszkodowania, które są wystarczające dla klientów, a przede wszystkim dostarczać im informacje, z jakiego tytułu jest to odszkodowanie, co klienci mogą dalej zrobić, jaką pomoc uzyskać – podkreśla Katarzyna Wojdyła.