Agnieszka Rądlewska, twórczyni programów „Misja Ratunkowa” i „Samotność Przedsiębiorcy”, łączy w swojej działalności bogate doświadczenia biznesowe i osobiste. Jej projekty są odpowiedzią na potrzeby przedsiębiorców, którzy w obliczu zawodowych wyzwań często czują się osamotnieni i poszukują wsparcia w budowaniu własnej siły, samoświadomości oraz zespołowych kompetencji. W rozmowie z Iloną Adamską dzieli się kulisami powstawania swoich unikalnych szkoleń, zdradzając, jak porażki uczą odwagi, a sukcesy – elastyczności.
Skąd wziął się pomysł na stworzenie programów „Misja Ratunkowa” i „Samotność Przedsiębiorcy”? Czy wynikały one z Twoich osobistych doświadczeń jako przedsiębiorcy?
Do tego pytania podchodziłam kilka razy. Jak napisać krótko, zwięźle i na temat, kiedy pomysł powstał na podstawie wielu lat doświadczeń. Nie tylko biznesowych, ale również prywatnych. Piszę tu głównie o „Samotności Przedsiębiorcy”, ponieważ to jest takie moje dziecko. W życiu staram się kierować jasnymi zasadami i wartościami. Traktuję ludzi na równym poziomie. Czy ktoś zarabia miliony, czy sprząta, czy jest kelnerem, czy księgową. Dla mnie nie zawód jest wyznacznikiem, ani zawartość portfela, a człowiek sam w sobie. Niestety często spotykamy się z brutalnością świata, że twoje zasady wcale nie muszą być zasadami innych ludzi. I tak było w wielu przypadkach na mojej ścieżce życia. Chociaż skupię się teraz bardziej na ścieżce biznesowej, ponieważ to ona była motorem napędowym do „Samotności Przedsiębiorcy”.
W swojej karierze biznesowej byłam w totalnym dołku dwa razy. Pierwszy raz, kiedy zaczął się COVID. W tamtej chwili pracowałam w branży nieruchomościowej, obsługując rynek gruntów. Dało się wyczuć zamrożenie, na które musiałam szybko zareagować i znaleźć plan B. Tym planem B była franczyza szkoły angielskiego. Jak to się mówi, kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Nie umiem stać w miejscu z założonymi rękoma i czekać na cud. Chyba mogę powiedzieć, że jest to moja zaleta. W dzisiejszych czasach wszystko szybko się zmienia i jeśli nie jesteś elastyczny (nie mylić z dostosowywaniem się), to możesz wiele rzeczy przespać. A jaki sens miałoby nasze życie jeśli mielibyśmy je tylko po prostu „przespać”?
Jest jedna rzecz, której na pewno żałuję. To obudzenie się tak późno i zdanie sobie sprawy z tego, że od życia można chcieć czegoś więcej. Że można sięgać wysoko, że można spełniać marzenia, być sobą bez udowadniania czegokolwiek innym. Że można tak po prostu żyć na własnych zasadach bez uwierających kołków w tyłku. Bez narzekających ludzi wokół.
I nieważne, jaką drogę wybierzesz w danym czasie. Ważne jest, że zrobiłeś krok. A czy ona była odpowiednia i czego miała cię nauczyć, dowiesz się pewnie z czasem. Ważne, że w danym momencie zrobiłaś wszystko, żeby ruszyć. I tak było w przypadku mojego wyboru jeśli chodzi o szkołę języka angielskiego. Z czasem okazał się to taki strzał w kolano, że uwierz mi, nikomu nie życzę zastanawiać się, z co ma w pierwszej kolejności zapłacić, mając 10 zł i jeszcze tydzień do końca miesiąca. Szkoła angielskiego zakończyła się dla mnie zniesławieniem przez mojego pracownika (lektora), który wyssał sobie informacje na mój temat z palca i postanowił się nimi podzielić z kursantami. Konsekwencja była taka, że wszyscy praktycznie porezygnowali z kursów, a ja musiałam oddać sprawę do sądu oraz zwrócić klientom niewykorzystane pieniądze za zajęcia, które już się nie odbyły. Straciłam szkołę, wkład we franczyzę i pieniądze do zwrotu. Myślę, że temat jest Ci doskonale znany, ponieważ kampanią „Nie hejtuję – motywuję” zajmujesz się już dłuższy czas. I nasłuchałaś się trochę historii.
Najbardziej przykry moment dla mnie to chyba ten, kiedy okazało się, że przedsiębiorcą dla innych przedsiębiorców jesteś wtedy, kiedy mają z ciebie korzyści. Kiedy jesteś na przysłowiowym dnie, nie otrzymasz żadnego wsparcia. W takim momencie jest ciężko podnieść koronę i iść dalej. Wiele przepłakanych nocy, wiele żalu o to, że tyle razy wyciągałaś rękę do ludzi, a w momencie kiedy ty potrzebujesz ręki, widzisz jedynie pustkę. I to tak mocno gryzło się z moją definicją człowieka. Potrzebowałam czasu, ale wstałam. Nauczyłam się siebie na tyle, że wiem, kiedy muszę odetchnąć, a kiedy mogę sobie przykręcić śrubę. Kiedy mogę sobie popłakać. Kiedy stanąć, żeby zawiązać buty i wziąć rozbieg na nowo. A teraz pytanie… a co jeśli bym nie potrafiła? Co jeśli bym się nie zebrała?
Program „Samotność Przedsiębiorcy|” stworzyłam dla osób, które chcą poznać siebie na nowo. Które przeszły już kryzysy albo boją się kryzysów, ale też dla tych, którzy przez życie chcą iść silniejsi, z większą samoświadomością. Oszczędzając przy tym lat uczenia się na błędach. To taka ty w pigułce. Dostajesz od nas narzędzia, dzięki którym jest ci łatwiej pracować ze sobą w życiu prywatnym i zawodowym. W końcu: „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” (W. Szymborska).
Jakie potrzeby zauważyłaś wśród przedsiębiorców, które zainspirowały Cię do stworzenia tak nietypowych szkoleń?
Przede wszystkim to, co napisałam już wyżej. Brak człowieczeństwa w człowieku. Stawianie jako cel transakcji, pieniędzy, dóbr materialnych. Mało w dzisiejszym świecie jest prawdziwych relacji. Przez to, że świat idzie tak szybko do przodu, zapominamy o podstawach. Nawet patrząc na same definicje np. związków. Jest bardzo duża dostępność wszystkiego. Człowiekowi już nie chce się starać. Dochodzi do pierwszej kłótni – nara. Nie ty to inna(-ny). Czasami jak jeżdżę po konferencjach czy spotkaniach biznesowych, to mam wrażenie, że siedzący przy stołach ludzie jedyne, co mają w oczach, to złotówki. Wiem, że też kiedyś robiłaś czystki na Facebooku. Ja to robię raz na jakiś czas. Czy to Facebook, czy inne konta społecznościowe. Jestem z tych starszych roczników, więc dla mnie liczy się rozmowa face to face. Te rozmowy nie zawsze muszą do czegoś prowadzić. Czasami można pomilczeć razem, pośmiać się, powygłupiać, gdzieś wyjechać, coś zrobić. Tak po prostu, ale razem. Nie z telefonem i nie przeliczając siebie na korzyści.
Wracając do pytania. Jedyną podstawową potrzebą, jaką chyba zauważyłam u przedsiębiorców, u ludzi, to jest przede wszystkim poznanie siebie i swojego życiowego celu. Często jest tak, że biegniemy za czymś, co nie jest nasze. I tracimy na to pół życia. Nie słuchamy siebie. Ignorujemy swoją intuicję. Program „Samotność Przedsiębiorcy” jest tak ułożony, że przychodząc na niego, zostajesz obdarta ze wszystkiego. Po to, żebyś zobaczyła swoje prawdziwe wnętrze. To tak jak z domem. Jeżeli brak ci fundamentów, to może na nich stać piękny pałac, ale i tak w którymś momencie runie. My w programie rozkopujemy fundamenty, żebyś ty nie musiała robić sobie dodatkowej roboty po tym, jak pałac się zawali.
Co wyróżnia Twoje programy szkoleniowe na tle innych dostępnych na rynku?
Pewnie wiele razy spotkałaś się z tym, że wychodząc z sali po warsztatach czy szkoleniu, jeśli nic nie robiłaś ze zdobytą wiedzą, ulatniała się ona w ekspresowym tempie? Albo że wiele razy trafiałaś na szkolenie, na którym po prostu przysypiałaś. Nie lubię działać schematami. Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle… Żeby się wyróżnić, musisz zrobić coś inaczej. Nie lepiej, lecz inaczej, ponieważ dalej twierdzę, że nikt z nas nie ma konkurencji. Każdy ma swojego odbiorcę. A rynek jest tak duży, że znajdzie się miejsce dla nas wszystkich. Kwestia, czy jesteś w stanie tą swoją „innością” zatrzymać klienta przy sobie. Jeśli dodasz do tego profesjonalizm, to myślę, że połowę sukcesu mamy już za sobą.
Siły specjalne kojarzą się z profesjonalizmem, wytrwałością i zdolnością działania pod presją, czyli tym, czego potrzebowałam do swojego programu i czego musiałam uczyć się przez lata. Dlatego mój team stanowili byli dowódcy zespołów bojowych i grup specjalnych po misjach m.in. w Afganistanie i na Bliskim Wschodzie. Radzenie sobie w ryzyku i pod presją – żołnierze operują w środowisku, gdzie wszystko może się zmienić w ułamku sekundy. Planowanie, szybka analiza sytuacji to ich codzienność. W dynamicznym świecie biznesu, gdzie ryzyko i zmiana są na porządku dziennym, odpowiednie decyzje i szybka ocena ryzyka może często uchronić firmę przed stratą. Dyscyplina, realizacja celu. Proces skupienia i konsekwentnego dążenia do celu na misji to podstawa. A to nic innego jak zarządzanie projektami w biznesie, gdzie istotny jest podział na etapy, monitorowanie postępów i utrzymywanie celu. Rozwój psychiczny. Porażki, zmiany lub negatywne wyniki finansowe mogą się przydarzyć każdej firmie, ale osiągają sukces ci, którzy potrafią wstać po upadku. Wartości i etyka. Współpraca, zaufanie, lojalność. Sukces zespołu jest częścią odrębnych zasad i niezależnego wsparcia. W biznesie wartości organizacyjne są równie ważne: budują kulturę firmy, wzmacniają zaangażowanie pracowników i ich motywację do pracy. Samopoznanie. Element, którego często brakuje w świecie biznesu, a który bardzo dobrze jest wypracowany w siłach specjalnych. Tego nie dostaniesz na wykładach w sali szkoleniowej. Można o tym mówić, jednak trzeba umieć jeszcze wdrożyć w życie.
Dlaczego zdecydowałaś się na praktyczną formę nauki opartą na doświadczeniu?
Uczenie się przez praktykę jest jednym z najskuteczniejszych sposobów przyswajania wiedzy i umiejętności. Życia nie da się zakuć, zdać, zapomnieć. Podczas praktyki człowiek aktywnie angażuje różne obszary mózgu, w tym te odpowiedzialne za analizę, podejmowanie decyzji i koordynację ruchową. W przeciwieństwie do biernego słuchania lub czytania, praktyczne działania wymagają aktywnej koncentracji i myślenia, co wzmacnia ścieżki neuronowe. Pozwala to zrozumieć teorię w kontekście rzeczywistych sytuacji. Zamiast jedynie zapamiętywać fakty, człowiek może obserwować skutki swoich działań i uczyć się na podstawie doświadczeń. A to pomaga lepiej zapamiętać informacje i zastosować je w przyszłości. Praktyka wymaga podejmowania decyzji i radzenia sobie z wyzwaniami w czasie rzeczywistym.
W programie dochodzi do tego presja czasu, miejsca, zdarzeń, ograniczonych zasobów. Dzięki temu uczymy się lepiej analizować sytuacje i szukać rozwiązań, co jest kluczowe w życiu codziennym i pracy. Daje nam to też możliwość popełniania błędów i uczenia się na ich podstawie. Dzięki temu lepiej zapamiętujemy to, co zrobiliśmy źle, i potrafimy unikać tych samych błędów w przyszłości. To tak jak mówisz do dziecka, żeby nie dotykało gorącego garnka. Dotknie czy nie dotknie?
Każdy praktyczny sukces – nawet niewielki – buduje pewność siebie. Widząc postępy w rzeczywistych działaniach, człowiek nabiera przekonania, że jest w stanie osiągnąć więcej, co motywuje go do dalszego wysiłku.
„Samotność Przedsiębiorcy” to tytuł, który intryguje. Co dokładnie kryje się za tą nazwą i jakie wyzwania przedsiębiorcy mają okazję przepracować podczas tego szkolenia?
O, na pewno tego nie powiem, nie będę zdradzała planu szkolenia… Z kilku powodów. Zaplanowaliśmy sobie, że na pewno szkolenie nie będzie za każdym razem takie samo. Jest ono prowadzone w formie gry terenowej, jednak tu nie chciałabym, żeby było to mylone z podchodami ani typowymi grami terenowymi, które są dostępne na rynku. Naszą misją nie jest zabawa. Mamy konkretny cel do wykonania. Masz wyjść ze szkolenia i jeszcze długo masz myśleć o tym, co ono ci dało i ile dzięki temu jesteś w stanie osiągnąć. Będzie ono podzielone na pewno na trzy sesje. Indywidualną grę, zespołową i podsumowującą. I tylko tyle zdradzę.
„Misja Ratunkowa” wydaje się doskonałym połączeniem nauki pierwszej pomocy z budowaniem kluczowych kompetencji zespołowych. Jakie konkretne umiejętności rozwijają uczestnicy i jak przekładają się one na ich codzienną pracę?
Tak, „Misja Ratunkowa” to drugi produkt. To szkolenie jest prowadzone przez jedną z większych organizacji ratowniczych na świecie. Przeszły przez nie takie firmy jak: Lux Med, LOT, pododdziały antyterrorystyczne, straż graniczna, firmy międzynarodowe i wiele innych, od których są rekomendacje. Wszystkie szkolenia mogą być również przeprowadzone w języku angielskim, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Szkolenie jest dwudniowe. Pierwszego dnia dostajesz wiedzę teoretyczną, a drugiego jesteś wrzucona w scenariusz wypadku. Jakiego? Klient wymaga, klient dostaje – możemy nawet dostarczyć helikopter! Tu wszystko zależy od tego, czego klient oczekuje. Możemy zrobić szkolenie pod daną branżę. Dla salonów samochodowych np. wypadek samochodowy, dla produkcji wypadek na produkcji. Wówczas kursanci są wrzucani w scenariusz, w którym biorą udział „ranni”, więc nie dość, że zdobywasz teorię, to możesz też wykazać się w praktyce. Takie sytuacje, jak sama zauważyłaś, bardzo dobrze pokazują nam pracę zespołową, pracę pod presją, w stresie. To szkolenie idealnie pokazuje, jak często teoria odbiega od praktyki. Wydaje nam się, że potrafimy zrobić sztuczne oddychanie i widzieliśmy obrazek w książce, jak postępować ze złamaną nogą. A jeśli spotkamy się z tym na żywo? A jeśli ktoś np. mdleje na widok krwi? Daleko nie muszę szukać. Jestem osobą, która odwraca głowę, jak pobierają krew. W trakcie wypadku, kiedy zderzyły się dwa samochody jadące naprzeciwko mnie, pierwsze, co zrobiłam, to rzuciłam się do pomocy. Osoba ranna była zalana krwią. Ani razu nie odwróciłam głowy. I odwrotnie, jeśli nawet ktoś twierdzi, że nie boi się krwi, to może się okazać, że strach go sparaliżuje i nie zrobi nawet kroku. Myślę, że warto się sprawdzić. Szkolenia te są zakończone certyfikatem NAEMT.
Szkolenia prowadzą byli żołnierze Jednostki Wojskowej Komandosów, weterani misji w Afganistanie. Jak ich doświadczenia wojskowe wpływają na kształt i intensywność tych programów?
Tak jak pisałam wyżej. Programy są inspirowane selekcją do sił specjalnych. I muszę przyznać, że chyba jeszcze z żadnym przedsiębiorcą – no dobra, nie mówię o Tobie, mówię o większości – nie pracowało mi się tak fajnie, jak z chłopakami z sił specjalnych. Jest misja, jest cel, jest plan i wykonanie. Gdybyśmy z taką łatwością przenosili to na biznes, każdy projekt byłby zrobiony na czas i nie rozpraszalibyśmy się na to, co niepotrzebne.
Czy uczestnicy, którzy biorą udział w grach terenowych i zadaniach zespołowych, muszą spełniać jakieś szczególne wymagania fizyczne lub psychiczne? Jak radzą sobie z wyzwaniami osoby mniej sprawne fizycznie?
Przed szkoleniem robimy ankietę. Pamiętajmy też, że program nie jest po to, żeby głaskać nas po głowie. Tu nie jedziemy na weekendowy wypad do spa. „Zespół jest tak silny jak jego najsłabsze ogniwo”. A to, czy sobie nie dasz rady, to kwestia twojej głowy. Znasz to powiedzenie: „Jeżeli myślisz, że coś możesz lub czegoś nie możesz, za każdym razem masz rację.” (Henry Ford). Wierzę w to, że każdy na szkoleniu da sobie radę. Jeżeli podejmiesz rękawicę, jesteś wygrany na stracie. Jeśli dasz z siebie 100%, to możesz być z siebie dumna. Tu nie ma lepszych czy gorszych. Jedynym przeciwnikiem jesteś dla siebie ty sama.
Oba programy kładą duży nacisk na rozwój odporności psychicznej i zarządzanie stresem. Jakie techniki i narzędzia poznają uczestnicy, które mogą wdrożyć zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym?
Bazując na doświadczeniach operacyjnych, program dostarcza metod, które łączą twarde wyzwania z mentalnym przygotowaniem, przystosowując je do kontekstu życia przedsiębiorców. Uczestnicy poddawani są kontrolowanym, trudnym sytuacjom symulującym presję i niepewność. Dzięki temu uczą się działać w warunkach wysokiego obciążenia psychicznego, co przekłada się na zdolność radzenia sobie z presją w biznesie. Są celowo wprowadzani w sytuacje wymagające pokonywania fizycznych i psychicznych barier. Uczy to wytrwałości, tolerancji na stres i odporności na trudne warunki. Ćwiczenia prowadzone są w warunkach niedoboru snu czy ekstremalnego wysiłku, które uczą podejmowania decyzji w trudnych okolicznościach.
Podczas zadań grupowych uczestnicy uczą się współpracy, delegowania zadań i skutecznej komunikacji nawet w ekstremalnych warunkach. Wspieranie innych i przyjmowanie wsparcia to kluczowe umiejętności, które pomagają w życiu zawodowym i prywatnym. Uczysz się odzyskiwać koncentrację w chaosie. Uczysz się, jak podejmować decyzje przy braku pełnych informacji i jak działać skutecznie mimo ryzyka i presji. Lista jest długa.
Wiem, że jak to się czyta, to może przerażać, jednak uwierz mi, że czasem sami podcinamy sobie skrzydła właśnie w pozostawaniu w naszych strefach komfortu. Oczekujemy wyników, a w momencie, kiedy tylko robi się trochę niewygodnie, rezygnujemy. Jak zatem mamy sięgać po marzenia?
Agnieszka Rądlewska
Czy mogłabyś podzielić się historią lub opinią jednego z uczestników, który przeszedł przez „Samotność Przedsiębiorcy” lub „Misję Ratunkową”? Jak te doświadczenia zmieniły jego sposób myślenia czy działania?
„Samotność Przedsiębiorcy” to produkt, który dopiero startuje. Jego pierwsza edycja będzie 11-13 kwietnia 2025, na którą serdecznie zapraszam. Jest tylko 10 miejsc, więc jeśli ktoś jest chętny do sprawdzenia siebie, to zapraszam do kontaktu, a bilety można kupić już na https://evently.pl/events/7016-samotnosc-przedsiebiorcy. Mam nadzieję, że Ciebie też tam nie zabraknie – jedno miejsce mam zaklepane. Liczę, że nie przeraził Cię ten opis…
„Misja Ratunkowa” natomiast dostała bardzo wiele oficjalnych rekomendacji. Duże słowa uznania za poziom przeprowadzonego szkolenia, wiedzę z zakresu pomocy medycznej i duży profesjonalizm. Każde z tych czy innych naszych szkoleń jest dopracowane w każdym szczególe.
Agnieszko, oczywiście, że będę. Dziękuję za zaproszenie. Na sam koniec powiedz proszę, czego prywatnie powinniśmy Ci życzyć?
Sukcesu w misjach.
Rozmawiała: Ilona Adamska