Sukces bez skutków ubocznych, ofiar, strat i rozczarowań – możliwy? Dlaczego nie?
Sukces – słowo magiczne, niedoścignione, wymarzone, czasami spełnione. Pytanie: Jakim kosztem? Z reguły dużym. Ale czy tak musi być? Czy w przypadku sukcesu zawsze musi być coś za coś? Nie! Może być sukces doskonały, sukces absolutny.
Jakim sposobem osiągalny i czym jest sukces doskonały, sukces absolutny? Sukces absolutny to sukces dający zadowolenie i ogólną satysfakcję.
Co oznacza ogólna satysfakcja? To satysfakcja wszystkich zainteresowanych. Dotyczy to sukcesu nie tylko osób indywidualnych, ale również większych lub mniejszych przedsiębiorstw z korporacjami włącznie.
Jeżeli osiągamy sukces kosztem innych, trudno mówić o sukcesie i jakiejkolwiek satysfakcji. Dlaczego? Otóż dlatego, że pierwszy odruch zadowolenia z sukcesu, a tak naprawdę ze zwycięstwa kosztem innych, idzie z poziomu ego. Po czasie jednak przychodzi stan „dziwnego” niesmaku i rozczarowania, że tak krótko cieszył. Niesmak przechodzi w gorycz, a z czasem, czy tego chcemy, czy nie, świadomie lub podświadomie w poczucie winy. Dlaczego? Bo któż jak nie my, sprawcy sukcesu, najlepiej wiemy, co jest „pod spodem” naszego działania. I to „pod spodem” wcześniej czy później musi dać znać.
A kiedy daje znać, różnie sobie z tym radzimy. Najczęściej zagłuszamy nasze serca i sumienia używkami, agresją, cynizmem, bezsennością, zakupoholizmem czy innymi „izmami”, a jako szefowie, mniejszych czy większych komórek, brakiem szacunku do pracowników lub większą pseudodyscypliną. Zachowujemy się tak, ponieważ podświadomie bądź świadomie wiemy, że straciliśmy szacunek do siebie, a nie szanując siebie, nie szanujemy innych. Jakie w związku z tym budujemy nastroje w firmie i jaki to ma wpływ na kreatywność, efektywność, jakość usług ? Nietrudno przewidzieć.
Czy tak musimy osiągać sukces? Niekoniecznie. Można osiągać sukces absolutny, sukces doskonały, dający zadowolenie nam i wszystkim dookoła, w myśl zasady: szczęśliwa matka – szczęśliwe dziecko, szczęśliwy szef – szczęśliwi pracownicy. Efekty? Wszyscy zadowoleni, firma zyskuje. Proste.
Jak zatem działać, by był i sukces, i zadowolenie – zadowolenie nasze oraz wszystkich zainteresowanych?
Po pierwsze: mieć świadomość, że można osiągnąć sukces absolutny. Po drugie: poznać siebie i odblokować naturalne, często nieuświadomione, talenty, dary i MOC – naszą osobistą niezależność i moc. Osobista moc sprawia, że nie musimy uciekać się do działań nieszlachetnych, które wcześniej czy później nas przygniotą. Nasza wewnętrzna moc uwalnia odwagę, a odwaga i moc otwierają na współpracę, eliminując w sposób naturalny destrukcyjną rywalizację. Tak, destrukcyjną na wielu poziomach rywalizację.
Bo kto najczęściej rywalizuje? Ten, kto z różnych powodów boi się, kto nie ufa sobie, nie wierzy w siebie, w swój towar, swoje dzieło czymkolwiek ono jest. Dlaczego? Ponieważ ma niskie poczucie własnej wartości.
Ale można inaczej. Zamiast rywalizować i tracić energię na rywalizację, skierujmy ją na poprawę jakości naszego towaru, projektu, nas samych, jeżeli jest taka potrzeba. Skupmy się na nas samych, nie na rywalu czy konkurencji. Patrząc na zewnątrz, z negatywnym nastawieniem do otoczenia, nie widzimy siebie. Patrząc z pozycji rywala, podświadomie stawiamy siebie w pozycji niepewnego, zagrożonego, gorszego. Patrząc na potencjalnego rywala z szacunkiem jak na równego sobie, czyli równie ważnego, szanowanego, docenianego, dajemy SOBIE przestrzeń i możliwość zaistnienia jako INDYWIDUALNOSCI.
A INDYWIDUALNOŚĆ, tak jak nasz doskonały produkt, sama rzuca się w oczy osobom nami bądź naszym produktem zainteresowanym. I tak w naturalny sposób wchodzimy w nurt życia. Biznes, jakikolwiek on jest, czy tego chcemy czy nie, również funkcjonuje w nurcie życia. Jeżeli ma blokady, to dlatego, że my je mamy. Przykład? Taką blokadą jest np. niezdrowa konkurencja i rywalizacja, pod spodem której jest nie tylko niski poziom własnej wartości, ale przede wszystkim obawy i lęki. Z takim bagażem nie włączymy siebie i firmy płynnie w nurt życia, nie przyciągniemy bez trudu odpowiednich klientów, kontrahentów czy pracowników.
Można oczywiście działać inaczej – na siłę i wszelkimi, niekoniecznie szlachetnymi sposobami osiągać cele, tylko z jakim skutkiem na dłuższą metę? Zasady: co wysyłasz – wraca, co zasiejesz – zbierzesz, bezlitośnie działają. Czy o takie efekty nam chodzi?
Dobry, skuteczny sukces to działanie świadome, przewidywalne w skutkach na wszystkich poziomach, nie tylko tych oczywistych – widocznych na pierwszy rzut oka. Takie efekty daje sukces absolutny, sukces doskonały. Powtarzam: satysfakcjonujący nas oraz wszystkich zainteresowanych.
Ale jest jedno „ale”: TAKI SUKCES OSIĄGA CZŁOWIEK WOLNY. Wolny przede wszystkim od lęków, kompleksów, zawiści i zazdrości. Ponieważ zazdrość to nie tylko konsekwencja kompleksów z powodu niskiego poczucia własnej wartości, to tak naprawdę mniej lub bardziej ukryty brak zasługiwania. I to uważam za źródło, początek i koniec problemu. Jak mam wewnętrzne zasługiwanie to sięgam po to „coś”, ale z czystą intencja i szlachetnym działaniem.
Dlatego miejmy świadomość, że każdy ma i prawo i potencjał do osiągnięcia sukcesu absolutnego, doskonałego na miarę swoich potrzeb. Dlaczego? Otóż dlatego, że nie jesteśmy na tej ziemi za karę. Mamy prawo i do szczęścia, i do miłości, i do sukcesu, czymkolwiek on dla nas jest.
Danuta Terpiłowska, life coach, www.terapiasercem.pl