Zostań członkiem

Otrzymuj najlepsze oferty i aktualizacje dotyczące Magazynu LBQ.

― Reklama ―

spot_img

Premiera raportu o hejcie. Nowe spojrzenie na różnice płciowe i ich wpływ na relacje społeczne

Już 15 października 2024 roku w warszawskim Teatrze Scena RELAX odbędzie się wyjątkowa konferencja, która bez wątpienia zmieni sposób postrzegania hejtu i jego wpływu...
Strona głównaRozmaitościUbezpieczenie crime może uchronić firmę przed błędem albo oszustwem pracownika. W Polsce...

Ubezpieczenie crime może uchronić firmę przed błędem albo oszustwem pracownika. W Polsce rynek takich polis jest jednak marginalny

Ubezpieczenie crime zabezpiecza firmę zarówno od wyłudzeń, kradzieży i innych przestępstw ze strony pracowników, jak i przed stratami wynikającymi z ich niefrasobliwości czy niewiedzy, np. w sytuacji, gdy ktoś otworzył załącznik do e-maila ze złośliwym oprogramowaniem. To dla firm istotny obszar, bo – jak wynika z badań KPMG i EY – właśnie czynnik ludzki jest najsłabszym ogniwem systemów zabezpieczeń. W Polsce rynek ubezpieczeń crime jest jeszcze słabo rozwinięty. Ekspert Marsh Polska podkreśla, że taka polisa może uchronić firmę przed milionowymi stratami, ale leży też w interesie samych menadżerów i kadry zarządzającej.  ​ 

 

 

– Rynek ubezpieczeń crime w Polsce jest stosunkowo nieduży. Aktualnie na polskim rynku tylko jedno towarzystwo ubezpieczeniowe oferuje takie polisy. Zdecydowanie większe możliwości znalezienia oferty są na rynkach zagranicznych. Obserwujemy, że świadomość tego ryzyka jest nadal na stosunkowo niskim poziomie, co przekłada się na liczbę zawartych polis – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Piotr Golewski, broker specjalista w dziale FINPRO (ubezpieczenia finansowe i profesjonalne) w Marsh Polska. – Ubezpieczenie crime do tej pory traktowane było jako dodatkowy element ochrony do takich polis jak ubezpieczenie mienia czy OC działalności, które dla większości firm są oczywiste. Warto jednak podkreślić, że utrata środków finansowych na skutek podszywania się pod kontrahentów firmy jest dla większości przedsiębiorstw znacznie bardziej prawdopodobna niż np. ryzyko pożaru.

Ubezpieczenie crime w Polsce nazywane jest także ubezpieczeniem od ryzyka sprzeniewierzenia. Zabezpiecza firmę przed szeroko rozumianymi przestępstwami związanymi z działalnością pracowników i osób z wewnątrz organizacji, np. w przypadku wyłudzenia środków finansowych przez pracowników, którzy są zatrudnieni w dziale księgowości czy uczestniczą przy wykonywaniu transferów. Obejmuje również przestępstwa związane z cyberprzestępczością, np. na skutek ataków phishingowych, czyli rozsyłania do pracowników firmy linków lub załączników instalujących złośliwe oprogramowanie na ich komputerach. W ten sposób przestępcy uzyskują dostęp do komputerów swoich ofiar i zbierają wrażliwe dane o firmie, jej klientach, partnerach i procedurach.

– Kiedy przestępcy będą mieli dostateczną liczbę informacji, przeprowadzą atak – może to być np. mailing do osób z działu finansowego zawierający bardzo dokładne instrukcje dotyczące przekazania określonej sumy pieniędzy w związku z jakąś ważną transakcją czy prośba o zapłatę zaległej faktury z informacją o zmianie numeru konta albo o zapłatę za dostawę towaru dla nowego dostawcy. Przelane środki trafiają na konta przestępców, a następnie transferowane są do innych banków, z reguły poza UE, skąd nie ma możliwości ich odzyskania – mówi Piotr Golewski.

Jak wyjaśnia, tego typu ryzyka nie wchodzą w zakres coraz popularniejszych w Polsce cyberubezpieczeń. Dlatego te dwa rodzaje polis powinny być wobec siebie komplementarne, by mówić o szerokim zakresie ochrony ubezpieczeniowej od cyberprzestępczości.

 Niektórzy ubezpieczyciele pracują nad przygotowaniem nowego produktu, który będzie łączył w sobie elementy polis cyber oraz crime. Część ubezpieczycieli stoi jednak na stanowisku, że tych produktów nie należy łączyć ze względu na duże różnice w sposobie oceny ryzyka czy jego skali. Spodziewamy się, że rynek polis crime będzie się nadal rozwijał, wraz z rosnącą świadomością klientów – mówi Piotr Golewski.

Obszar cyberbezpieczeństwa w kontekście pracowników jest dla firm kluczowy. Jak wynika z ubiegłorocznego „Barometru cyberbezpieczeństwa” KPMG, wśród największych zagrożeń przedsiębiorstwa wskazują ataki malware (APT, wycieki danych, ransomware) oraz właśnie czynnik ludzki (kradzież danych przez pracowników, phishing). Z kolei w „Światowym badaniu bezpieczeństwa informacji” firmy doradczej EY ponad połowa (55 proc.) firm wymieniła czynnik ludzki, czyli beztroskę lub nieświadomość swoich pracowników, jako najsłabsze ogniwo swoich systemów bezpieczeństwa.

 O ile procedury można usprawnić, o tyle nie da się w zupełności wyeliminować błędów spowodowanych czynnikiem ludzkim. Na tym właśnie opiera się skuteczność metody social engineering fraud – mówi Piotr Golewski.

Oszuści podszywający się pod kontrahentów czy pracowników firmy mogą spowodować konkretne straty finansowe i wizerunkowe bądź zyskać cenne informacje, które następnie posłużą do szantażu albo trafią na czarny rynek.

– W ostatnich latach obserwowany jest wzrost szkodowości z polis crime, również w Polsce. W ciągu ostatniego półrocza wystąpiły dwie bardzo duże szkody w tym obszarze. W pierwszym przypadku ofiarą padła firma z branży zbrojeniowej, w drugim – przedsiębiorstwo przemysłu lotniczego. Scenariusz był bardzo podobny: przestępcom udało się nakłonić te firmy do przelania pieniędzy za dostawy towarów na fałszywe konta. Łączna wartość strat poniesionych przez te firmy wyniosła kilka milionów złotych: w pierwszym przypadku było to nieco ponad 4 mln zł, w drugim niemal 2,5 mln zł – mówi Piotr Golewski.

Jak podkreśla, ochrona ubezpieczeniowa od ryzyka sprzeniewierzenia leży zarówno w interesie przedsiębiorstwa, jak i samych dyrektorów i menadżerów, ponieważ praktyka pokazuje, że skutkiem takich incydentów jest na ogół zwolnienie i konsekwencje wyciągane wobec kadry zarządzającej.

 Standardem stają się polisy z udziałami własnymi na poziomie kilkuset tysięcy złotych, niemniej można znaleźć na rynku także polisy z udziałami własnymi poniżej 100 tys. zł – mówi Piotr Golewski. – Atrakcyjnych ofert poszukujemy także przy stosunkowo niskich udziałach własnych. Jednak większość rynków dąży do podnoszenia udziałów własnych, dlatego obecnie warto jest zawrzeć dobre ubezpieczenie, które później będzie można kontynuować na tych samych lub podobnych warunkach.