Zostań członkiem

Otrzymuj najlepsze oferty i aktualizacje dotyczące Magazynu LBQ.

― Reklama ―

spot_img

Anonimowość w sieci – mit, który warto obalić

W erze wszechobecnego Internetu wielu użytkowników ulega złudzeniu, że są anonimowi w sieci. To poczucie bycia niewidzialnym często skłania do działań, które w realnym...
Strona głównaBez kategoriiZwiastun filmu GIT trafia na pierwsze strony zagranicznych serwisów

Zwiastun filmu GIT trafia na pierwsze strony zagranicznych serwisów


Mocne męskie kino, jakiego nie było w Polsce od czasów „Symetrii“. Brutalne morderstwa, walka o władzę i strach, który prowokuje do najgorszych zbrodni w dramacie sensacyjnym odkrywającym brudny świat więziennych porachunków.

 

Jakub M. słynny mąciciel – przywódca w zakładzie karnym w Łęczycy zostaje zamordowany. Ze wstępnych przesłuchań i akt sprawy wynika, że była to zemsta okaleczonego współwięźnia, Grzegorza R. Tydzień wcześniej Jakub M. udzielił wywiadu telewizyjnego. Dziennikarz śledczy, który z nim rozmawiał postanawia dojść do prawdy. Wywiad z mordercą odkryje szokujący bieg zdarzeń.

GIT3


Wywiad z Włodzimierzem Matuszakiem

Jest pan jednoznacznie kojarzony z serialowymi rolami księdza proboszcza. W filmie „Git” przyszło panu zagrać rolę Kuby, przywódcy pawilonu więziennego. Czy rola ta była dla pana wyzwaniem?
– Faktycznie, ponad cztery lata temu zakończył się serial „Plebania”, w którym grałem proboszcza. Teraz także gram proboszcza, ale już w innej produkcji – w serialu „Pierwsza miłość”. Spotkanie z Kubą było więc ciekawą odmianą. Dla aktora każda postać powinna być wyzwaniem. W każdej należy odnaleźć coś, co sprawi, że ma szansę się rozwijać, szukać i dać owej postaci coś nowego, niepowtarzalnego.

Są aktorzy, którzy jednoznacznie kojarzą się widzom z określonymi rolami. Odczuwa pan, że rola mąciciela może zostać panu przypisana na dłużej?
– Chciałbym grać postaci różne. I chętnie wcielałbym się w skrajnie odmienne role, by właśnie nie kojarzyć się wyłącznie z jedną.

Zdjęcia do filmu „Git” dobiegły końca, film niebawem pojawi się na ekranach kin. Jak wspomina Pan pracę na planie tej produkcji?

– Pracę na planie filmu „Git” wspominam szalenie miło i pozytywnie. Intensywna, kreatywna i wymagająca, młoda początkująca ekipa, która postawiła sobie naprawdę trudne zadanie i z całych sił starała się wykonać wszystko to, co zaplanowała. Lubię, gdy na planie wszystkim „się chce”. To była fajna i inspirująca robota.

„Git” porusza temat życia w polskich więzieniach. Czy tego rodzaju mocne kino potrzebne jest w polskim widzom?
– W polskim kinie dzieje się coraz więcej dobrego. W przeciwieństwie do TV, w której króluje multum paradokumentów w dramatycznie złej obsadzie, z koszmarnymi dialogami, nie wnoszącymi nic poza wypaczaniem gustu publiczności. Scenariusz „Gita” przeczytałem jednym tchem i wiedziałem, że chcę zagrać w tym filmie. Mam nadzieję, że widzowie w gotowym już obrazie odnajdą to, co ja w scenariuszu. Tak, takie kino jest potrzebne i może się spodobać.

GIT4

Wywiad z reżyserem Kamilem Szymańskim

Skąd pomysł na film o tak trudnej i mrocznej tematyce więziennej? Co Cię zainspirowało do napisania tej historii?
– Zainspirował mnie krótki artykuł w jednej z łódzkich gazet, który traktował o tym, iż jeden więzień zabił drugiego, na jego własną prośbę. Wydawało mi się to kompletnie niepojęte. Od razu pomyślałem, że to świetny pomysł na film, jednak do tego, aby napisać cokolwiek na temat więzienia, i chociażby spróbować zrozumieć emocje i motywacje faceta, który prosi drugiego, o pomoc w zejściu z tego świata, trzeba się przygotować. Przygotowania trwały ponad rok. Wspólnie z Mikołajem Małeckim przeczytaliśmy chyba wszystkie obszerniejsze polskie publikacje, obejrzeliśmy wszystkie filmy dokumentalne dotyczące więzienia, a w szczególności grypsery, notując co ciekawsze pomysły, które przychodziły nam go głów w trakcie naszej edukacji. Na bazie tych notatek, gdzie główną osią było zabójstwo „na prośbę” tworzyliśmy świat, którym próbowaliśmy umotywować działania bohaterów.

Czy film oddaje rzeczywistość w polskich więzieniach?

– O to trzeba zapytać klawiszów i grypsujących. Jednak to był nasz cel. Chcieliśmy jak najbardziej zbliżyć się do realiów polskiego więzienia połowy lat ’90. Oczywiście najważniejszym celem była historia i dramaturgia i gdy trzeba było na jej rzecz zrezygnować z jakiegoś drobnego, realistycznego szczegółu, to to właśnie robiliśmy. A czy wyszło realistycznie, ocenią widzowie.

Jak wyglądały przygotowania do filmu? Co było w nich najtrudniejsze?
– Najtrudniej było dotrzeć do osób, które kiedyś siedziały i grypsowały. Chociaż samo fizyczne dotarcie nie było skomplikowane, problem pojawiał się w rozmowie. Jedną z podstawowych zasad grypsujących, jest to, że nie wolno o grypserce opowiadać. Git-ludzie nawet po wielu latach od zakończenia odsiadki są wierni tej zasadzie. Jeśli uda Ci się porozmawiać z grypsującym, z pewnością nie wiele o samym więzieniu się od niego dowiesz.

Jakie emocje w widzach ma wzbudzić ten film? Co chcesz przekazać publiczności poprzez swój obraz?

– Myślę, że to pytanie powinno być skierowane do widzów. Jakie oni odczuwali emocje podczas oglądania „Gita”. A co chcę powiedzieć? Nie chciałbym sugerować odbioru. Mogę zdradzić tyle, że to nie jest to wyłącznie film o więzieniu.

 

*** „Życie nie jest piękne w polskim dramacie GIT“ – pisze na pierwszej stronie jeden z najważniejszych światowych serwisów filmowych Twitchfilm.com. Jak zauważa Todd Brown, trailer filmu znakomicie wpisuje się w długą tradycję kina więziennego ze „Skazanymi na Shawshank“ i „Ucieczką z Alcatraz“ na czele.

„Kinowy zwiastun tego filmu właśnie pojawił się na rynku i choć nie wszystkie polskie teksty da się łatwo przełożyć na język angielski, uwagę przykuwa historia dojrzałego więźnia, który poszukuje sposobu na przetrwanie w brudnej i śliskiej rzeczywistości za więziennymi kratami“ – dodaje dziennikarz.

„Git“ trafi do polskich kin 13 listopada. Jeśli jeszcze nie widzieliście, zobaczcie najnowszy zwiastun.

https://www.youtube.com/watch?v=WRBkVgMo1V4

12046779_1204762592883843_7038286522150583834_n

Patronat medialny nad premierą objął magazyn Law Business Quality.