Wystarczyła ledwie doba, by bitcoin potaniał o ponad 6 proc. Awersja inwestorów do ryzyka już od kilku miesięcy wydaje się podcinać skrzydła kryptowalutom. Teraz sentyment na rynku może się dodatkowo pogarszać przez wątek kryminalny.
Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) wszczęła dochodzenie w sprawie Binance, czyli największej na świecie giełdy kryptowalut.
Giełda pod lupą SEC
Według doniesień agencji Bloomberg sprawa miałby dotyczyć pierwszej oferty z 2017 r., dotyczącej tokena BNB. Komisja ma badać, czy oferta stanowiła sprzedaż papierów wartościowych. W takim przypadku musiałaby ona zostać zarejestrowana, a tak się nie stało.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy Binance znalazło się pod lupą amerykańskich organów regulacyjnych. Wystarczy wspomnieć, że trwa dochodzenie SEC w sprawie relacji Changpenga Zhao, czyli szefa giełdy, z dwiema firmami powiązanymi z Binance.US. Inne dochodzenia obejmują wspólne śledztwo Internal Revenue Service i Departamentu Sprawiedliwości w sprawie podatków i prania brudnych pieniędzy, a także dochodzenie Commodity Futures Trading Commission w sprawie wykorzystywania informacji poufnych i manipulacji na rynku.
Doba istotnych strat
Co więcej, tuż przed informacjami Bloomberga o dochodzeniu dotyczącym tokenów BNB, raport śledczy Reutersa ujawnił, że giełda służyła jako kanał do prania nielegalnych funduszy o wartości co najmniej 2,35 miliarda dolarów.
Wprawdzie prezes Binance odniósł się do zarzutów Reutera, publikując serię e-maili, które miały oczyścić atmosferę. Fakty są jednak takie, że w 24 godziny bitcoin potaniał o ponad 6 proc., do 2,95 tys. USD. Jeszcze więcej straciły w tym czasie inne kryptowaluty: BNB (blisko 10 proc.) i ethereum (ok. 8 proc.), którego wycena spadła do 1759 USD.
Daniel Kostecki, dyrektor polskiego oddziału Conotoxia Ltd. (usługa Forex Cinkciarz.pl)