Inflacja to ważny i obecnie często poruszany temat. Codziennie czytamy o jej rekordowych poziomach, wzroście cen, dewaluacji naszych pieniędzy, pożeraniu oszczędności i zmniejszaniu siły nabywczej. Dlaczego inflacja prowadzi do zubożenia i jak sobie z nią radzić?
Inflacja i jej skutki
Inflacja będzie najbardziej odczuwalna w rosnących kosztach utrzymania i codziennego życia. Wraz z nią wzrastają ceny artykułów takich jak żywność, przybory toaletowe, kosmetyki, energia, paliwo itp.
Inflacja wpływa na każdą grupę ludzi w inny sposób, w zależności od tego, z jakich towarów i usług korzystają i które z nich są najdroższe. Podczas gdy każdy potrzebuje energii elektrycznej i podstawowej żywności, różni ludzie mają różne potrzeby w zakresie transportu, podróży lub mieszkania. Podczas gdy dla właścicieli nieruchomości inflacja może być w pewnym sensie dobrą wiadomością, dla młodej rodziny rozważającej zakup własnego mieszkania może być dużym obciążeniem dla budżetu.
Przez wiele ostatnich latach inflacja oscylowała wokół 2%, ale w 2021 r. wzrosła ponad dwukrotnie, a w 2022 r. inflacja przekroczyła 10%. Inflacja ma istotny wpływ na wartość oszczędności przeciętnego człowieka, nie tylko w burzliwych latach, ale również w okresach „spokoju” (długoterminowym celem NBP jest utrzymanie inflacji na poziomie około 2% rocznie). Inflacja stopniowo, ale nieuchronnie zjada nasze oszczędności. Nawet przy 2% inflacji, po 30 latach zaoszczędzone pieniądze są warte nieco ponad połowę pierwotnej kwoty. A obecnie inflacja jest wielokrotnie wyższa.
To może stagflacja?
Możemy powiedzieć, nieco hiperbolicznie, że inflacja jest „wciąż dobrą” opcją. Może być znacznie gorzej, jeśli pojawi się stagflacja. Oznacza to połączenie trzech problemów dla gospodarki:
● wysoka inflacja
● wysokie bezrobocie
● stagnacja wzrostu gospodarczego
Przykładem stagflacji jest gospodarka Stanów Zjednoczonych w latach 70., która znalazła się w sytuacji szokującej dla wielu ekonomistów. Stagflacja przez długi czas była uważana za niemożliwą, ponieważ zakładano, że inflacja zawsze prowadzi do zmniejszenia bezrobocia. Stagflacja podważyła to założenie i zmusiła ekonomistów do ponownego przemyślenia swoich teorii.
A deflacja?
Wysoka inflacja z pewnością nie jest zjawiskiem pozytywnym i nie przynosi korzyści ani gospodarkom, ani ludziom. Czy nie byłoby lepiej, gdyby wszystko potaniało? Odwrotna sytuacja – tak zwana deflacja – również nie przyniesie bogactwa.
Deflacja oznacza spadek cen. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać pozytywnym zjawiskiem, ale jest wręcz przeciwnie. Deflacja jest niebezpieczna, ponieważ jeśli ludzie widzą, że produkty i usługi tanieją, odkładają zakupy na później. To logiczne – jeśli spodziewam się, że za rok samochód będzie kosztował mniej niż teraz, wolę jeszcze rok pojeździć autobusem i poczekać z zakupem. Zrobię tak samo w wielu innych sytuacjach. Odkładanie zakupów i inwestycji na później jest powodem, dla którego nie chcemy deflacji: prowadzi ona do niższego wzrostu gospodarczego, ponieważ konsumenci wciąż czekają, aż będzie jeszcze taniej.
Chociaż odroczenie konsumpcji może być dobrą wiadomością z ekologicznego punktu widzenia, to nie z punktu widzenia gospodarki narodowej. W krótkim okresie spadające ceny towarów i usług mogą pobudzić gospodarkę. Jednak w dłuższej perspektywie prowadzą do niższych przychodów firm, co z kolei przekłada się na spadek płac i konieczność ograniczenia kosztów, a ostatecznie także redukcję miejsc pracy. To prowadzi do dalszego spadku zakupów przez konsumentów, co pogłębia problemy firm.
Deflacja ma negatywny wpływ na wszelkiego rodzaju inwestycje. Jeżeli pieniądze same się pomnażają, chęć inwestowania znacznie maleje. Deflacja prowadzi do niższej aktywności gospodarczej, a co za tym idzie, do niższego wzrostu produktu krajowego brutto oraz w długim okresie do wzrostu długu publicznego.
Deflacja jest dość rzadkim zjawiskiem, ponieważ banki centralne bardzo uważnie monitorują związane z nią ryzyko. Ciekawostką jest, że pierwszy minister finansów Czechosłowacji w okresie międzywojennym, Alois Rašín, celowo spowodował deflację. Rašín świadomie chronił czesko-słowacką walutę przed powojenną inflacją, wycofując z obiegu znaczną ilość pieniędzy. Krótkoterminowo było to udane działanie w zakresie polityki monetarnej państwa. Jednak w dłuższej perspektywie, z opisanych wcześniej przyczyn, deflacja spowodowała spadek eksportu z Czechosłowacji oraz znaczny wzrost bezrobocia.
Jak bronić się przed inflacją?
Jednym z zadań banków centralnych, takich jak Narodowy Bank Polski (NBP), jest regulowanie inflacji w taki sposób, aby pozostała pod kontrolą i nie miała destrukcyjnego wpływu na gospodarkę. W walce z inflacją banki centralne korzystają z kilku metod w ramach polityki pieniężnej:
● ustalanie wyższych stóp procentowych,
● wolniejszy wzrost podaży pieniądza,
● interwencje na rynku walutowym (czyli działania polegające na sprzedaży lub kupnie zagranicznych walut w celu wzmocnienia lub osłabienia krajowej waluty).
Jak możemy sami walczyć z inflacją?
Jeśli przygotowujemy się na przyszłość jedynie poprzez odkładanie pieniędzy, nie przyniesie to zbyt wielu korzyści. Gdy dziś oszczędzamy na przykład 100 złotych miesięcznie, inflacja stopniowo pożera wartość oszczędności, a za kilka lat lub dekad uzbierana kwota nie zapewni dużego zysku. W rezultacie, odkładając dzisiejsze setki złotych, rezygnujemy z większej sumy pieniędzy i związanego z nią potencjalnego zysku w przyszłości.
Jak zatem pokonać inflację? Odpowiedź jest prosta: kontrola wydatków i dochodów. Dodatkowo zamiast samego oszczędzania warto rozważyć rozsądne inwestowanie i pomnażanie pieniędzy, aby przewyższyć inflację.
Różnica między oszczędzaniem a inwestowaniem
W przypadku kont oszczędnościowych i lokat, wpłacona kwota jest w niewielkim stopniu pomnożona o odsetki. Jednak oprocentowanie jest uzależnione od sytuacji na rynku. Mimo że dzisiejsze produkty oszczędnościowe oferują atrakcyjne stopy procentowe na poziomie 3-4%, a w niektórych bankach nawet 7-8%, niestety nie pokonają inflacji i w krótkim horyzoncie kilku miesięcy lub lat wrócą do normalnego, bardzo niskiego poziomu. Zaletą jest to, że nominalna wartość pieniędzy na koncie oszczędnościowym nie może spaść poniżej wartości wpłaconej kwoty.
Inwestowanie: Inwestor może lepiej pomnożyć swoje pieniądze w porównaniu do konta oszczędnościowego. Chociaż nominalna wartość depozytu może się zmieniać (co oznacza, że w danym momencie może mieć niższą wartość niż na początku – nazywane to jest zmiennością), to rekompensowane jest to długoterminowym wzrostem, który przewyższa inflację.
W obecnej sytuacji jest oczywiste, że pozostawienie pieniędzy na bieżącym lub oszczędnościowym koncie nie jest dobrym rozwiązaniem. Warto więc zastanowić się nad inwestycjami przeciwinflacyjnymi. Dla osób, które chcą inwestować „w sposób zautomatyzowany”, ciekawym rozwiązaniem mogą być platformy inwestycyjne, takie jak Fondee. Taka inwestycja jest inteligentnie zdywersyfikowana, co zmniejsza ryzyko.
Zabezpieczenie przed inflacją jest możliwe, a z pewnością minimalizowanie jej skutków. Odpowiednie działania zapewnią nie tylko oszczędności, ale mogą wpłynąć także na zyski.
Autorem artykułu jest Jan Hlavsa, CEO Fondee.