– Pokazuję biznesmenom, jak powinni budować swój wizerunek i czerpać z niego zyski. Wspieram mamy pragnące powrócić na rynek pracy po porodzie oraz okresie wychowywania dzieci. Pomagam wielu kobietom rozwijającym swój własny biznes i marzącym o niezależności. Propaguję coolhunting oraz style coaching, dzięki czemu młodzi ludzie uzyskują wiedzę umożliwiającą im efektywną pracę z klientami – wylicza pierwsza coolhunterka w Polsce i style coach Agnieszka Świst-Kamińska.
Niedawno zorganizowałaś event dla mam w butiku Gerry Weber mieszczącym się w Centrum Handlowym Riviera w Gdyni. Skąd pomysł na to, aby zająć się mamami? Wydaje mi się, że ostatnio jest to dość modny temat.
– Moda jest podyktowana tym, co dzieje się w polityce i w ekonomii. Coraz więcej małżeństw żyje osobno. Mąż i żona mieszkają w różnych mieszkaniach i spotykają się od czasu do czasu. Coraz mniej osób decyduje się na to, aby przejść przez macierzyństwo. Wiele kobiet obawia się tego, że przyczyni się ono do utraty pracy. Aktualnie nie panuje moda na bycie mamą. Wspieramy kobiety po to, aby szybko wróciły na rynek pracy i aby nie obawiały się macierzyństwa. Powinien to być przyjemny i radosny okres w życiu, a nie przykry obowiązek. Powrót do pracy musi przebiegać sprawnie i bez problemu. Działamy nie tylko w Gdyni, ale również na południu i w centrum Polski.
Czy planujesz ogólnopolską akcję dla mam?
– Tak, będziemy działać na terenie całego kraju. Mamy z całej Polski starają się wrócić do pracy. W chwili porodu kobiety mają mnóstwo spraw na głowie. Ponadto muszą poradzić sobie z własnym ciałem i emocjami. Pomocna dłoń style coacha jest nieoceniona w takich sytuacjach. Dzięki niej kobiety szybko powracają do formy i znowu są aktywne zawodowo.
Na konsultacje z pewnością zgłaszają się panie, które straciły poczucie kobiecości i pewność siebie. Jako style coach starasz się odbudowywać ich poczucie własnej wartości. Jak przebiega ten proces?
– Szkoła Męskiego Stylu powstała po to, aby wspierać mężczyzn i poszerzać ich wiedzę na temat dobrego stylu. Coraz więcej pań zaczęło pytać o konsultacje ze style coachem. Chciały dowiedzieć się nie tylko tego, jak wystylizować swoich mężczyzn. Prosiły również o porady, jak zbudować wizerunek biznesowy własny oraz swoich pracowników. Niejedna bizneswoman, która skorzystała z konsultacji ze mną przed porodem, wróciła po poradę po urodzeniu dziecka. Praca z mamami nie polega na tym, aby odbudowywać ich pewność siebie. One mają ją w sobie. Problem polega na tym, że natłok różnych spraw i zajmowanie się dzieckiem nie pozwala im na zadbanie o siebie. Trzeba poukładać zarówno ich życie, jak i system wartości. Kiedy pociecha staje się najważniejsza, szybko można zatracić się w tym wszystkim. Dziecko kiedyś dorośnie, a kobieta będzie mogła liczyć na towarzystwo małżonka. Musimy pamiętać o tym, aby z tego macierzyństwa wykroić fragment tylko dla siebie.
O twoich warsztatach robi się coraz głośniej. Skąd wziął się pomysł na stworzenie Letniego Studium Stylizacji? Skąd czerpiesz inspiracje do planowania takich akcji? Dlaczego zdecydowałaś się na realizację tego wydarzenia w Katowicach?
– Katowice to duże miasto, gdzie wciąż rozwija się zamiłowanie do mody. Letnie Studium Stylizacji jest skierowane do pań fascynujących się modą i pragnących poznać zawód stylisty, a także do mam zainteresowanych właściwym kreowaniem własnego wizerunku. Stawiamy na młodych ludzi, którym wydaje się, że moda to tylko pokazy, blogi i praca z projektantami. Jest to jednak bardzo szeroki temat. Znajomość branży modowej jest niezbędna w pracy redaktora spisującego rozmaite nowinki, a także trendsettera i coolhuntera przewidującego trendy. Można również pracować w reklamie lub zajmować się wzornictwem przemysłowym. Istnieje mnóstwo pomysłów na realizowanie się w branży modowej. Trzeba młodym ludziom otworzyć głowy. Kiedy wykładam w Collegium Civitas, staram się zmusić ich do myślenia. Chcę, żeby wyciągnęli z mody to, co pasuje do ich zawodów: PR-owca, marketingowca, politologa. Wielu moich studentów zawodowo zajmuje się promocją miasta. Przeprowadzane przeze mnie zajęcia coolhuntingowe bardzo ułatwiają im pracę.
Czy nie uważasz, że trzy godziny szkolenia to zbyt mało czasu na przekazanie wystarczającej wiedzy?
– Wykłady w Collegium Civitas były trochę dłuższe. Letnie Studium Stylizacji trwa przez trzy godziny. W tym czasie przekazuję wiedzę, która może być podstawą do zbudowania czegoś nowego. Studenci poznają różnice między zawodami style coacha, stylisty i personal shoppera. Wszystkich, którzy zdecydują się kształcić w tym zawodzie, zapraszamy na wykłady drugiego i trzeciego stopnia.
Czy podczas Letniego Studium Stylizacji starasz się zarazić swoich studentów pasją do mody?
– Tak, podczas szkolenia pierwszego stopnia studenci mogą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ta praca ich pasjonuje.
Jak poznać dobrego, profesjonalnego stylistę?
– Za granicą od stylisty wymaga się dużej odpowiedzialności za wizerunek gwiazdy, polityka lub firmy. Stylista jest rozliczany ze swojej pracy. Niestety, Polacy podłapują trendy pojawiające się za granicą i przekładają je na rynek krajowy często bez kontentu merytorycznego. Miałam przyjemność uczyć się w szkole Moniki Jaruzelskiej prezentującej wiedzę na wysokim poziomie. Niestety, w Polsce istnieje mnóstwo stylistów, którzy nie ukończyli odpowiednich studiów. Nie wystarczy lubić modę, aby wykonywać ten zawód. Trzeba mieć jeszcze odpowiednie umiejętności pozwalające na właściwe kreowanie wizerunku danej osoby. Jeżeli ktoś lubi modę, może wybrać się z koleżanką na zakupy i doradzić jej, jaką bluzkę powinna kupić. Podczas sesji zdjęciowej realizowanej dla marki Axami musieliśmy zadbać o wizerunek pań, które nie były profesjonalnymi modelkami i obawiały się pozowania przed obiektywem w samej bieliźnie. Trzeba posiadać pewną wiedzę i umiejętność stworzenia odpowiednich warunków pozwalających tym paniom na komfortową pracę i efektywną realizację sesji. Tylko duży nakład pracy może pomóc w osiągnięciu obranego celu. Za granicą wszystko wygląda zupełnie inaczej. Za każdą gwiazdą, która wychodzi na czerwony dywan, stoi konkretny dom mody lub stylista kreujący jej wizerunek. W naszym kraju takich domów mody jeszcze nie ma. W Internecie można znaleźć wiele ogłoszeń z ofertami przeglądu szafy w cenie 50 zł lub 70 zł. Pojawia się jednak pytanie o to, czy klient odczuje zmianę w swoim życiu po skorzystaniu z takiej usługi? Praca style coacha polega na zmianie kanału promowania siebie.
Czy butiki powinny mieć swoich stylistów? Ekspedientkom zależy głównie na sprzedaży. Ciężko jest znaleźć dobry salon w galerii handlowej, gdzie można uzyskać poradę osoby posiadającej kompetencje. Na Zachodzie jest to standard.
– Kiedy mieszkałam w Londynie, współpracowałam z butikami Donny Karan i Michaela Korsa. Udzielałam pomocy osobom poszukującym porad wizerunkowych. Cały zespół był przeszkolony, ale nie w takim systemie. Zadanie ekspedientki polega na sprzedaniu danego produktu, a zadanie style coacha to wykreowanie i sprzedanie produktu. Pracownicy sklepu dbają o ładną ekspozycję towaru i pomagają style caochowi podczas pracy z danym klientem. Polskie firmy przeprowadzają szkolenia dla sprzedawców na temat stylizacji. Ekspedientki mają na głowie zbyt wiele spraw. Nie są więc w stanie przekazać klientowi tej wiedzy i służyć mu odpowiednią poradą. Prężna marka Hugo Boss jest na tyle silna, że może podejść do klienta w zupełnie inny sposób. W tym sklepie nie pojawia się zbyt wielu klientów naraz. Tylko kompetentna osoba reprezentująca sklep może zająć się klientem i wystylizować go we właściwy sposób.
Kiedy odkryłaś w sobie pasję do mody? Kiedy zdecydowałaś się na podjęcie pracy w zawodzie style coacha?
– Mój pierwszy zawód miał zupełnie inny charakter. Przygoda z modą rozpoczęła się dziesięć lat temu, kiedy wraz z mężem rozpoczęliśmy budowę naszej firmy. W tamtych czasach nikt jeszcze nie wiedział o tym, że wizerunkiem można odpowiednio oddziaływać. Trzeba dbać o niego po to, aby firma mogła na nim zarabiać. Młodzi ludzie po amerykańsku starają się robić wszystko sami od zera. Naszą firmę budowaliśmy samodzielnie od podstaw. Zauważyłam, że mieliśmy wielu klientów zagranicznych, z którymi chcieliśmy nawiązywać współpracę. Postanowiłam zająć się tym. Firma jest moim dzieckiem, rozwija się z powodzeniem. Pięć lat temu stwierdziłam, że nadszedł czas na to, aby zacząć pomagać innym przedsiębiorcom. Rozpoczęłam więc naukę w szkole Moniki Jaruzelskiej, a następnie studia na Central Saint Martins University of the Arts w Londynie. Czuję ciągłą chęć dokształcania się w tym kierunku. Niosę pomoc innym firmom, wspieram biznesmenów i pokazuję im, jak powinni budować swój wizerunek i czerpać z niego zyski. Rozwijałam swoją karierę w branży modowej, osiągając wszystkie możliwe stopnie. Uczestniczyłam w organizacji dużej imprezy jaką jest Fashion Week Poland odbywający się w Łodzi. Współpracowałam z redakcją magazynu „InStyle”. Brałam udział w realizacji sesji zdjęciowych z gwiazdami. Przez pięć lat poszukiwałam swojego miejsca w modzie. Stworzyłam Szkołę Męskiego Stylu, w której promuję dress code biznesowy. Wspieram mamy pragnące powrócić na rynek pracy po porodzie i okresie wychowywania dzieci. Pomagam wielu kobietom rozwijającym swój własny biznes i marzącym o niezależności. Obecnie propaguję coolhunting oraz style coaching. Dzięki temu młodzi ludzie uzyskują wiedzę umożliwiającą im efektywną pracę z klientami. Ubieranie klientów według własnego gustu jest głównym błędem młodych stylistów, którzy pracują w tym zawodzie tylko dlatego, że lubią modę. Wiele nieświadomych i zagubionych mam zgłasza się do mnie na konsultacje. Osoby korzystające z usług stylisty nie powinny czuć się przebrane. Style coach musi stworzyć wizerunek, który będzie procentował przez kolejne lata. Jeden z moich klientów wykorzystał moje porady i rozwinął swój biznes w ciągu trzech lat. Obecnie ubiera się świetnie i jest właścicielem czterech sklepów. Obroty jego firmy zwiększyły się o sto dwadzieścia procent. Jego życie prywatne również ułożyło się, gdyż ma żonę i dziecko. Kiedy zaczynałam z nim pracować, był na skraju bankructwa i nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Był wówczas bardzo zagubiony. Style coaching nie jest psychologią, lecz ukazaniem możliwości komunikowania się poprzez modę.
Rozmawiała: Ilona Adamska