lederboard

Ewelina Kiecana: Sukces – to każdy moment, w którym przełamujesz swoje granice. To każde „dam radę!”

Absolwentka Politechniki Warszawskiej, specjalistka ds. zarządzania projektami. Ważną rolę w pracy Eweliny Kiecany odgrywa komunikacja międzyludzka. Przeszkody nie demotywują jej, lecz sprawiają, że sukces nabiera wyjątkowego smaku. Partner II edycji Kampanii „Nie Hejtuję Motywuję”.

 

 

 

Joanna Bielas: Pracuje Pani jako ekspert ds. zarządzania projektami w firmie świadczącej usługi telekomunikacyjne. Jakie były Pani pierwsze kroki w tej branży?

Ewelina Kiecana: Po prostu: wysłałam CV, dostałam propozycję współpracy. Wchodząc w tę rolę, miałam już atuty w postaci narzędzi takich jak autocad i qgis oraz całej listy projektów wykonanych jeszcze w okresie studiów. W tamtym momencie miałam wrażenie, że wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią mi: „Poznań”, a ja miałam potrzebę zmiany, więc przeprowadziłam się. Zaczynałam od asystenta projektanta, jednak ku mojemu zdziwieniu, nie było żadnego projektanta nadzorującego. Raczej odbywało się to na zasadzie: masz projekt i rób, w związku z czym po 3 miesiącach zapytałam o możliwość zmiany stanowiska na samodzielnego projektanta, i tak też się stało. W tej roli podobały mi się wizje lokalne i możliwość odejścia od biurka od czasu do czasu. To był też czas, kiedy dostałam duże wsparcie merytoryczne od Mateusza K., który miał już doświadczenie projektowe i był otwarty na moje pytania, mimo, że nie miał tego w swoim zakresie obowiązków. Po trzech latach weszłam w rolę koordynatora dość dużego projektu unijnego. Na tym stanowisku miałam okazję mierzyć się z takimi aspektami jak: walka z czasem, zmiany, komplikacje, konflikty, co było wyzwaniem, ale też wspaniałą lekcją. Było bardzo dużo pracy, szybkie tempo, liczne cele do realizacji, wielozadaniowość…

Cieszę się, że mogłam tego doświadczyć. Szczególnie ważnym momentem w tej pracy było dla mnie jedno spotkanie z podwykonawcami, które wpadło niespodziewanie, dosłownie w ostatniej chwili, ponieważ przełożony nie mógł się na nie stawić. Pod koniec spotkania pracownicy generalnego podwykonawcy powiedzieli mi: „Pani Ewelino, bardzo Pani dziękujemy, bo Pani pomaga, nie przeszkadza.” To był ten moment, kiedy uświadomiłam sobie, że moja praca jest ważna, że się w niej sprawdzam. W międzyczasie zrobiłam studia podyplomowe z Zarządzania Projektami wraz z certyfikatami Prince2 i AgilePM i chciałabym dalej podążać ta drogą zawodową – w kierunku Project Managera. Projekt, nad którym obecnie pracuję, powoli dobiega końca i myślę, że wkrótce nadejdą zmiany, miejmy nadzieję na lepsze.

J.B.: Ma Pani na swoim koncie sporo imponujących sukcesów, m.in. zarządzanie nad zbudowaniem sieci telekomunikacyjnej dla 17 gmin obejmujących ok. 26 tysięcy klientów. Czy ciągle dokształcanie się i poszerzanie własnych kompetencji jest istotne w branży, w której Pani pracuje?

Ewelina Kiecana: Uważam, że dużo istotniejszy w każdej pracy jest mózg ubrany w charakter, osobowość i odwagę oraz adekwatne doświadczenie do pełnionej roli. Odnoszę wrażenie, że pracownik rozwijający się to często problem dla firm. Poszerzanie kompetencji i rozwój ogólny jest ważny dla mnie osobiście, bo lubię się rozwijać i czerpię ogromną satysfakcję, patrząc na to, jaki progres widzę na mojej dotychczasowej drodze. W roli projektanta mogą być istotne uprawnienia budowlane, ale nie jest to warunek konieczny, natomiast jest to na pewno doceniane. Jeśli chodzi o role managerskie, to tutaj śmiem powątpiewać w znaczenie kompetencji i ich pożądanie, nie w tej branży. Rozwój zwykłych pracowników też nie ma dla nikogo znaczenia. Myślę, że to raczej kwestia indywidualna każdego człowieka, nie samych firm. Dlatego uważam, że popularne hasło pojawiające się w ogłoszeniach rekrutacyjnych: „zapewniamy możliwość rozwoju”, to tylko suchy PR-owy frazes. Pamiętajmy, że kompetencje to nie tylko certyfikaty, a kwestia ich podniesienia powinna być priorytetem nas samych, nie firmy, w której jesteśmy zatrudnieni.

J.B.: Współczesne kobiety często łamią stereotypy. Coraz więcej pań pracuje np. w środowiskach uważanych za domenę mężczyzn. Czy chciałaby Pani udzielić jakichś wskazówek dla kobiet zastanawiających się, czy podjąć to wyzwanie?

Ewelina Kiecana: Moja rada? Jeżeli czujesz, że sprawdzisz się w danej dziedzinie, to dlaczego nie spróbować? Bez względu na to, w jakiej branży startujesz, zawsze zaczynasz od zera i nie ma znaczenia czy pierwszy raz robisz paznokcie czy będziesz tworzyć kod programistyczny. Zerknij na finanse i podejmij decyzję, które ryzyko ma większą wartość. Zadaj sobie pytanie, czy na pewno łamiesz stereotyp, czy po prostu dostałaś pracę ze względu na parytet.

J.B.: Co jest najtrudniejsze przy zarządzaniu dużymi projektami: przygotowanie merytoryczne, nadzór nad całym procesem czy może pilnowanie terminowości?

Ewelina Kiecana: Wszystko jest ważne. Jednak myślę, że największym wyzwaniem są nieoczekiwane zwroty akcji, pewne przeszkody, które pojawiają się w trakcie procesu, ponieważ wymuszają one zmiany.  Trzeba w te zmiany umiejętnie wejść, dokonać takich modyfikacji, aby odbyło się to jak najmniejszym kosztem dla całego przedsięwzięcia. Terminowość – to także nie jest oczywista sprawa w naszej branży, gdyż wiele rzeczy zależy od instytucji zewnętrznych i pewne kwestie formalne nie są do załatwienia od ręki. Myślę, że z takich najtrudniejszych momentów w kwestii zarządzania projektami, jest również sytuacja, kiedy projekt przestaje być opłacalny i pomimo zaawansowania trzeba go zamknąć.

J.B.: Obecnie efektywna komunikacja stanowi czynnik, który w istotny sposób wpływa na pracę każdej firmy. Jakich porad dotyczących usprawnienia tego obszaru może Pani udzielić?

Ewelina Kiecana: Efektywna komunikacja w pracy stacjonarnej jest raczej prostym zadaniem, gdyż odczuwasz jednocześnie przekaz werbalny i niewerbalny, jesteś ze swoim rozmówcą „tu i teraz”, na co dzień. Wyzwaniem staje się ona w pracy zdalnej, kiedy przekaz to jedno, a odbiór to drugie, gdzie niekoniecznie widzisz drugą stronę na kamerce, odbiorca może nie odpowiadać przez dłuższy czas, w związku z czym komunikacja przestaje być płynna. Bardzo często zdarzają się też sytuacje, gdzie druga strona niekoniecznie jest w danym momencie skupiona na pracy, ponieważ gdzieś w eterze toczy się życie domowe. Pułapką pracy zdalnej jest też zanikanie luźnej, koleżeńskiej komunikacji, gdyż ludzie pracując stacjonarnie mijali się w kuchni, na korytarzu, przy drukarce, a w nowych realiach już się nie widują.

Czynniki usprawniające komunikację to: kontrakt – czyli umowa między stronami, polegająca na wprowadzeniu pewnych zasad, włączone kamery, zwracanie uwagi na status użytkownika oraz czy jest w danym momencie dostępny, czy jest na innym spotkaniu. Liczą się też: parafrazowanie, dopytywanie, uważność, otwartość, feedback, zaangażowanie po obu stronach, bo żeby coś budować, trzeba przecież współpracować. A jeżeli już dojdzie do konfliktu, warto od razu go rozwiązać, nie unikać problemu, nie snuć przypuszczeń, domysłów, nie czekać aż problem sam się rozwiąże i nie tracić energii. W ogóle konflikt to ciekawe zjawisko, ponieważ może być dobry i zły. Konflikty są zawsze, są czymś naturalnym, bo ludzie są różni. Konflikty bywają rozwojowe, ponieważ prowadzą do zmian i rozwoju, uwidaczniają problemy. Pogłębiają relacje – przed konfliktem jest większy dystans i spłaszczenie relacji. Ci którzy nie boją się konfliktów, wnoszą nowe punkty widzenia. Uważam, że rozmowa jest wszędzie kluczem, najgorsze co można zrobić to nie reagować. Po jednym ze szkoleń zapamiętałam jedno, ważne dla mnie zdanie: „Skoro jesteś „in job”  – to kamera obowiązkowo na spotkaniach – bo świadczysz tę pracę – więc masz być uczesany, ubrany i gotowy do wykonywania swoich obowiązków”.

J.B.: Co jest najbardziej satysfakcjonujące w Pani pracy?

Ewelina Kiecana: Satysfakcjonujące są momenty, kiedy zespół osiąga swoje wyniki, kiedy finalizuje cele, szczególnie, gdy nie zawsze jest to łatwe i oczywiste. Liczy się też świadomość, że projekt, który współtworzysz jest ważny i ma pewną rangę znaczeniową dla firmy. Satysfakcjonujący jest zawsze ten czas, kiedy czujesz, że jeszcze się rozwijasz i zbierasz wciąż nowe doświadczenia, które cię wzbogacają.

J.B.: Jakie wartości są dla Pani szczególnie ważne w sferze zawodowej?

Ewelina Kiecana: Współpraca, komunikacja, kompetentni i zaangażowani współpracownicy, atmosfera, finanse, kultura organizacyjna.

J.B.: Czy może Pani podać swoją własną definicję pojęcia „sukces”?

Ewelina Kiecana: Sukces – to cała droga, jaką pokonałam w swoim życiu, wszystkie wzloty i upadki, które doprowadziły mnie do miejsca, w którym jestem dzisiaj. To próby zakończone fiaskiem, czy niepowodzenia, które stały się moją siłą i które nadały moc sprawczą dalszym działaniom, nieustającej pracy nad sobą, rozwojowi osobistemu. To wszystkie trudne sytuacje, które z biegiem czasu okazały się błogosławieństwem w przebraniu. Sukces – to ten moment, kiedy mówisz sobie: „dam radę, poradzę sobie ze wszystkim, chcę, potrafię, mogę inaczej niż wszyscy” – i to też jest ok, bo moja droga jest przecież moją indywidualną sprawą. Mam przed sobą jeszcze wiele lat życia i wiary w to, że ta ścieżka będzie się nadal wspaniale rozwijać.

J.B.: Dlaczego zdecydowała się Pani wstąpić w szeregi Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu?

Ewelina Kiecana: Trochę z ciekawości, trochę z chęci spróbowania networkingu, trochę z potrzeby dania upustu swojej kreatywności. Ale też z potrzeby zrównoważenia otoczenia damsko-męskiego. Miałam również potrzebę poznania kobiet ambitnych, których jedynym celem w życiu nie byłoby tylko małżeństwo i rodzina, które robią coś więcej, nie boją się marzyć, które wierzą, że mogą osiągnąć wiele.

J.B.: Jakie są Pani pasje i zainteresowania, które pozwalają oderwać się od sfery zawodowej?

Ewelina Kiecana: Chętnie przebywam w otoczeniu natury, mój organizm wtedy inaczej funkcjonuje. Lubię wyjazdy, zarówno małe, jak i duże. Uwielbiam książki, był moment, że chłonęłam jak gąbka te rozwojowe, dzisiaj tematyka się nieco zmieniła. Zawsze chętnie spędzam czas aktywnie, zwłaszcza na rowerze. Ostatnio mam fazę na świeczki: piękne, ozdobne, zapachowe… Ciągle jakieś kupuję! Zainteresowałam się również kamieniami, ich znaczeniem. Ostatnio do mojego życia wkradło się też trochę numerologii. Czasem chodzę na randki, to też pewnego rodzaju rozrywka. Muszę też wspomnieć, że fascynujący jest dla mnie moment, gdy piszę e-booki do EKKB. W jaki sposób nie lubię spędzać wolnego czasu? Od 10 lat nie oglądam telewizji i przyznam, że to daje mi pewien spokój mentalny.

J.B.: Na koniec proszę zdradzić Czytelniczkom, jakie są Pani plany dotyczące życia zawodowego i/lub prywatnego, które chciałyby Pani zrealizować w
najbliższej przyszłości?

Ewelina Kiecana: Będę startować z rekrutacjami na stanowiska Project Manager, a może wyższe, dlaczego nie? W nieco dalszej przyszłości chciałabym pracować na własny rachunek, od początku do końca być osobą odpowiedzialną za realizację konkretnego projektu, jednym słowem, „być sobie sterem, żeglarzem i okrętem”!

Prywatnie nadal będę singielką, która się rozwija i chce podnosić sobie poprzeczkę wyżej. Jestem przekonana, że właściwy mężczyzna pojawi się w moim życiu w odpowiednim czasie. Będę również odwiedzać rodzinę w Zamościu.

J.B.: Dziękuję za inspirującą rozmowę i życzę wielu sukcesów!

Rozmawiała: Joanna Bielas

Więcej o Klubie na www.ekkb.pl oraz www.ekkbvip.pl 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności