Samorząd to dyscyplina zespołowa. Wywiad z burmistrzem Zagórza Ernestem Nowakiem

– Podejmując samorządową służbę, świadomie podporządkowałem jej w dominującej mierze swoje życie prywatne. Zwłaszcza w obecnych realiach gospodarczych i społecznych nie sposób sprawować mandatu burmistrza na zasadzie dyżuru pełnionego w sztywnych ramach czasowych. Natłok spraw i związanych z nimi problemów do rozwiązania wymaga permanentnej dyspozycyjności i zaangażowania. Taki stan rzeczy powoduje, iż granica pomiędzy działalnością publiczną a życiem prywatnym w istocie się zaciera. – mówi Ernest Nowak, burmistrz Zagórza, malowniczego miasta na Podkarpaciu, partnera kampanii społecznej „Nie hejtuję-motywuję”. 

 

 

 

Ukończył Pan Niepubliczną Szkołę Biznesu w Sanoku. Jest Pan także absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Od 2010 r. jest Pan burmistrzem Zagórza. Od zawsze chciał Pan pracować w samorządzie?

 Urodziłem się i wychowałem w małej wsi położonej 25 km od Sanoka. To był bardzo trudny czas – lata osiemdziesiąte to puste półki w sklepach i pogrążająca się w kryzysie gospodarka. Państwo bankrutowało, wiał wiatr odnowy, co dawało nadzieję, aczkolwiek ciągle tkwiliśmy w centralnie sterowanej gospodarce i monopartyjnym systemie politycznym. Owocem dialogu władz z opozycją był „Okrągły Stół” i pierwsze wolne wybory samorządowe w 1990 r. W spadku po PRL-u otrzymaliśmy niekonkurencyjną gospodarkę, zniszczoną i przestarzałą infrastrukturę. Ludzie masowo tracili pracę, a drogi były dziurawe jak ser szwajcarski i tylko główne trasy były z rzadka odśnieżane. Tak rozpoczynała się budowa nowoczesnej Polski. W tym całym chaosie kształciłem się i podjąłem pierwszą pracę w administracji, gdzie trafiłem pod skrzydła znakomitego kierownika Stanisława Zarzycznego. Swoją  pierwszą pracę potraktowałem początkowo jako krótki przystanek w karierze zawodowej. Mój szef szybko mnie zmotywował do działania społecznego na rzecz rozwoju mojej wsi.  Jako młody chłopak, który nie wiedział, że czegoś się nie da zrobić, zacząłem inicjować różne działania społeczno-kulturalne i trafiłem bodajże w 1998 r. do Rady Sołeckiej. Moją ogromną energię zainwestowałem w życie publiczne, aby zmieniać nasze otoczenie na bardziej przyjazne i piękniejsze, by dawać nam wszystkim jakość i komfort życia. Przez lata zajmowałem różne stanowiska służbowe i społeczne.

Specyfika pracy w samorządzie powoduje, iż do kolejnych szczebli samorządowej służby i związanych z nimi funkcji  trzeba po prostu dojrzewać. Celowo i świadomie użyłem słowa „służba”, a nie „praca”, gdyż uważam, że istotą funkcjonowania w samorządzie jest gotowość służenia drugiemu człowiekowi. Swego rodzaju samorządowym przedszkolem była dla mnie działalność społeczna na niwie piłki nożnej. Ta dyscyplina, jak żadna inna, uczy pokonywania własnych słabości, cierpliwości, a przede wszystkim umiejętności gry zespołowej. W sporcie, jak i w życiu, receptą na sukces nie są wyłącznie indywidualne talenty, lecz także umiejętność pracy zespołowej. Moja samorządowa droga zaczęła się w 1995 r., kiedy to podjąłem pracę w Urzędzie Miasta i Gminy Zagórz. Początkowo zajmowałem się m.in. nadzorem inwestycji prowadzonych przez Zespół Obsługi Szkół. Następnie w latach 2004–2007 pełniłem funkcję sekretarza Gminy Zagórz. Od 2007 do 2010 r. jako główny specjalista zajmowałem się pozyskiwaniem funduszy w Gminie Lesko. Dokładnie od 03.12.2010 do chwili obecnej wypełniam mandat burmistrza Zagórza, powierzony mi już trzykrotnie przez mieszkańców Miasta i Gminy Zagórz. Bardzo ciekawym i pouczającym doświadczeniem była dla mnie kadencja radnego Rady Powiatu Sanockiego, a zarazem członka Zarządu Powiatu w latach 2006–2010.

Jakie główne cele postawił Pan sobie, wchodząc w świat polityki, w świat samorządów?

Do polityki nie wszedłem w ogóle, gdyż nie należę do żadnej partii politycznej. Wspomniany wcześniej mandat do Rady Powiatu Sanockiego uzyskałem, startując z listy wyborczej Stowarzyszenia „Wiara Tradycja Rozwój”. Jestem otwarty na współpracę z ludźmi, niezależnie od opcji i szyldu, zawsze ilekroć taka współpraca jest wartościowa i może owocować czymś pożytecznym dla naszej gminy. Główne cele w swej działalności społecznej i samorządowej od zawsze definiowałem i definiuję, uważnie wsłuchując się w opinie i postulaty płynące z lokalnych środowisk. Zwłaszcza kiedy są one adresowane przez miejscowych społeczników, pasjonatów, organizacje pozarządowe, sołtysów, przewodniczących osiedli oraz radnych Rady Miejskiej w Zagórzu. To właśnie oni są solą samorządowej ziemi. To na ich doświadczeniu, autorytecie i zaangażowaniu opiera się fenomen tzw. społeczeństwa obywatelskiego. Kiedy obejmowałem urząd burmistrza Zagórza, musieliśmy uporać się z zasadniczymi problemami dotyczącymi gospodarki wodno-ściekowej. W tamtym okresie wielu mieszkańców Zagórza było pozbawionych dostępu do sieci kanalizacji sanitarnej, nie mówiąc o pozostałych, wiejskich terenach gminy. Przy bardzo wysokim poziomie zaangażowania środków z rozmaitych programów wsparcia doprowadziliśmy do tego, że obecnie 89% mieszkańców Gminy Zagórz ma dostęp do sieci kanalizacyjnej a analogiczny odsetek w przypadku wodociągów wynosi 61%. Dobrze rozwinięta sieć wodociągowo-kanalizacyjna to fundament rozwoju społecznego i gospodarczego każdej, współczesnej wspólnoty. Dodatkową motywacją dbałości o ten segment inwestycji jest troska o nasze zdrowie i środowisko, aby pozostawić po nas przyszłym pokoleniom piękną nieskażoną przyrodę. Kierując się ideą zrównoważonego rozwoju, nie zaniedbujemy sektora przemysłowego, czego wyrazem było kompleksowe uzbrojenie terenów inwestycyjnych znajdujących się na terenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Zagórzu. Dzięki obowiązującemu tam miejscowemu planowi zagospodarowania przestrzennego wszelkie formalności związane z rozpoczęciem inwestycji zostały skrócone do absolutnego minimum. Im więcej nowych zakładów i miejsc pracy, tym więcej podatków trafia do gminnego budżetu. Tym większe są nasze możliwości sięgania po krajowe i unijne fundusze zewnętrzne z przeznaczeniem na nasze zadania statutowe takie, jak oświata, gospodarka komunalna, opieka społeczna, ochrona przeciwpożarowa czy też kultura. Zaspokoiwszy te podstawowe potrzeby naszych mieszkańców, możemy realizować zadania dotyczące inwestycji, turystyki i szeroko pojętej promocji naszego bogatego dziedzictwa zarówno tego materialnego, jak i niematerialnego.

Jako Gmina Zagórz realizujecie naprawdę sporo imponujących i ciekawych projektów. Który jest lub był szczególnie bliski Pana sercu?

To bardzo trudne pytanie, gdyż w latach 2015–2022 z tytułu projektów realizowanych tylko ze środków Unii Europejskiej wpłynęło blisko 44,3 mln zł. W 2021 r. zrealizowaliśmy zadania inwestycyjne wydatkując w sumie ponad  14 mln, z czego ponad 89% stanowiły środki zewnętrzne. Jeśli miałbym mierzyć nasze poczynania skalą uwzględniającą: wielkości nakładów finansowych, innowacyjność oraz efekt oddziaływania w skali ponadlokalnej, to wskazałbym na projekt budowy Centrum Kultury „Foresterium”, na który udało się nam pozyskać środki zewnętrzne aż z 7 programów! Trzech unijnych międzynarodowych, jednego unijnego regionalnego i trzech rządowych opiewających w sumie na łączną kwotę ponad 9 mln zł przy zaangażowaniu własnych środków w wysokości niespełna 1,6 mln. Nowo powstały obiekt mieści się w dawnym  foresterium, czyli miejscu przyjmowania gości na terenie dawnego zespołu klasztornego Karmelitów Bosych w Zagórzu. Lata świetności tego miejsca skończyły się wraz z rozbiorami Rzeczypospolitej. To właśnie tu na zagórskim „Marymoncie” 29 listopada 1772 r. miała miejsce ostatnia bitwa konfederatów barskich, podczas której Karmel mocno ucierpiał. Mimo licznych prób odbudowy klasztor zaczął popadać w coraz większą ruinę. Zagórski samorząd przejął obiekt w stanie grożącym katastrofą budowlaną w 2000 r. W tamtym okresie przygotowano program zagospodarowania wzgórza klasztornego, podejmując prace konserwatorskie. Inspirację na foresterium we współczesnym i multimedialnym wydaniu odnalazłem kilka lat temu w Waterloo, gdzie miałem sposobność podpatrzyć, jak Belgowie potrafili wykorzystać historię ostatniej bitwy Napoleona do promocji turystyki. To doświadczenie skonkretyzowało wizję rewitalizacji wzgórza klasztornego nie tylko jako atrakcji turystycznej, ale również jako nowoczesnego ośrodka edukacyjno-konferencyjnego krzewiącego kulturę i lokalne tradycje patriotyczne związane z konfederacją barską. Dzięki temu projektowi nasza gmina weszła na zupełnie nowy poziom realizacji działań na płaszczyźnie ochrony zabytków. W naszym regionie trudno znaleźć projekty o podobnej skali, gdzie na bazie zabytkowych ruin powstałaby tak nowoczesna i multimedialna przestrzeń kulturalna. Dawne foresterium we współczesnej odsłonie mieści: sale ekspozycyjno-konferencyjne, pracownie artystyczne, punkt informacji turystycznej, salę projekcyjno-filmową, salę wirtualnej rzeczywistości oraz ekspozycję cyfrowych (animowanych) obrazów. Niewątpliwą atrakcją turystyczną jest odtworzona zgodnie z osiemnastowiecznymi kanonami architektury kościelnej – cela zakonnika.  O Centrum Kultury „Foresterium” w zasadzie już wszystko powiedziano, napisano i pokazano, ale żadne publikacje medialne i reklamy nie zastąpią osobistej kontemplacji tego wyjątkowego miejsca i jego otoczenia. Wszystkich tych, którzy jeszcze tego nie uczynili, serdecznie zapraszam do skorzystania z oferty naszej nowo powstałej placówki, polecając jej stronę internetową www.klasztorzagorz.pl

Jakie wyzwania stoją dziś przed Panem, jako burmistrzem Zagórza?

Jak wszyscy jestem coraz bardziej zatroskany o przyszłość w kontekście pogarszającej się sytuacji gospodarczej w kraju i na świecie, na co w dużej mierze negatywnie wpływa oczywiście tocząca się wojna na Ukrainie i bardzo wysoka inflacja. Nie sposób przejść obojętnie nad tragedią naszych sąsiadów, których wspieraliśmy, bezpośrednio przekazując pomoc humanitarną, jak również na bieżąco współorganizując i koordynując jej transport. Coraz wyższe ceny energii i perspektywa recesji w gospodarce oznaczają wiele potencjalnych problemów dla samorządowych budżetów. Pomimo korzyści wynikających z uczestnictwa w licznych programach rządowego wsparcia wchodzimy w trudny czas wymagający szczególnej rozwagi w gospodarowaniu publicznymi środkami. Przed nami stoją także wyzwania związane z demografią i niską liczbą urodzin nowych mieszkańców. Dlatego też planujemy budowę nowego osiedla mieszkaniowego w Zagórzu na naszej 10-hektarowej działce. Nie składam czczych obietnic. Chciałbym, żeby tak, jak w ostatnich latach, wizytówką skuteczności naszego zespołu były konkrety i wymierne efekty. Stawiam na politykę zrównoważonego rozwoju i będziemy kontynuować nasze działania we wszystkich obecnych obszarach. Na pewno pochylimy się nad zagospodarowaniem dawnego budynku policji z przeznaczeniem na ośrodek zdrowia. Niezwykle ważna jest kontynuacja rozbudowy sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, a także modernizacja dróg. Niebawem ruszają kolejne prace rewitalizacyjne i archeologiczne w naszym zespole klasztornym.

A jakie wyzwania stawia sobie dzisiaj Pan, jako Ernest Nowak – prywatnie?

Podejmując samorządową służbę, świadomie podporządkowałem jej w dominującej mierze swoje życie prywatne. Zwłaszcza w obecnych realiach gospodarczych i społecznych nie sposób sprawować mandatu burmistrza na zasadzie dyżuru pełnionego w sztywnych ramach czasowych. Natłok spraw i związanych z nimi problemów do rozwiązania wymaga permanentnej dyspozycyjności i zaangażowania. Taki stan rzeczy powoduje, iż granica pomiędzy działalnością publiczną a życiem prywatnym w istocie się zaciera. Z drugiej strony taka ponadprzeciętna aktywność przynosi wiele cennych doświadczeń i wiedzy. Być może przyszedł czas, abym je spożytkował w rozwoju własnej kariery naukowej i więcej czasu poświęcił na życie osobiste.

Co warto zobaczyć, odwiedzając Zagórz i okolice?

Każda gmina posiada specyficzne dla siebie atrakcje i walory, na których bazie tworzone są konkretne strategie promocji i rozwoju turystyki. Analizując pod tym kątem nasze zasoby, jak również ofertę naszych sąsiadów, uznaliśmy, iż Gmina Zagórz powinna postawić na rozwój tzw. turystyki kulturowej, opierającej się na wykorzystaniu bogatych walorów kulturowych i historycznych naszej Małej Ojczyzny. Dlatego też oprócz wspomnianego wcześniej Centrum Kultury „Foresterium” pragnę polecić jeszcze dwie nasze najnowsze atrakcje wpisujące się w tę turystyczną specjalizację. Pierwsza z nich to upamiętniający lokalne tradycje konfederacji barskiej pomnik Nieznanego Konfederata Barskiego autorstwa dr. hab. Piotra Zieleniaka. Monument zlokalizowany w centrum Zagórza współtworzy wraz z okalającym go placem wyjątkową przestrzeń do relaksu i spotkań – coraz powszechniej docenianą zarówno przez miejscowych, jak i turystów. Będąc w Zagórzu, warto zwiedzić nasz miniskansen kolejowy dedykowany pamięci Obrońców Węzła Zagórskiego z 1918 r. Centralnym punktem przestrzeni stworzonej w ramach unijnego programu Interreg Polska–Słowacja jest gruntownie odrestaurowana lokomotywa parowa typu TKt48. Egzemplarz stacjonujący w Zagórzu o numerze seryjnym 124 został wyprodukowany w 1955 r. w Fabryce Lokomotyw „Fablok” w Chrzanowie. W pobliżu lokomotywy zainstalowano coraz rzadziej występujące elementy infrastruktury kolejowej, takie jak: żuraw wodny starszego typu pochodzący sprzed II wojny światowej oraz jednoramienny semafor kształtowy.

Zagórz, podobnie jak Sanok, to taka brama wjazdowa do Bieszczad. Jak Pan sądzi, w czym tkwi siła naszego regionu? Magia Bieszczad? Dlaczego z roku na rok przybywa coraz więcej miłośników naszych gór?

Myślę, że kluczowym atutem Bieszczad jest ich różnorodność. Każda bieszczadzka gmina ma własną specyfikę krajobrazową, kulturową i historyczną. Każdy turysta może znaleźć tu coś dla siebie. Od majestatycznych połonin, stoków narciarskich w Wańkowej, Weremieniu, Ustrzykach Dolnych poprzez Jezioro Solińskie ze swoimi najnowszymi atrakcjami w postaci kolei gondolowej, Klasztor Sióstr Nazaretanek w Komańczy po rzekę San, będącą magnesem od lat przyciągającym miłośników wędkarstwa. Mamy renomowane muzea w Sanoku oraz cenne zabytki architektury. Rozwija się baza noclegowa i powstają nowoczesne ścieżki rowerowe. Dodatkowymi atutami są nieskażona przyroda oraz wielokulturowość wynikająca z przygranicznego położenia naszego regionu. To wszystko trzeba zebrać w jedną kompleksową i komplementarną ofertę wartą promocji w globalnej skali. W Gminie Zagórz nie stworzymy drugiego Jeziora Solińskiego, dlatego postawiliśmy na rozwój turystyki kulturowej w oparciu o obiekty takie, jak zagórski klasztor, których nie mają sąsiednie gminy. Komplementarność i współpraca zamiast źle pojmowanej rywalizacji to według mnie słowa klucze w skutecznym promowaniu Bieszczad, stanowiących przecież w zbiorowej świadomości jedną całość.

Jakie działania na rzecz najmłodszych mieszkańców podejmuje Gmina Zagórz?

Z sieci zarówno gminnych, jak i niepublicznych placówek oświatowo-wychowawczych takich, jak szkoły podstawowe, „zerówki”, przedszkola i żłobek, w roku szkolnym 2021/2022 korzysta w sumie blisko 1300 najmłodszych mieszkanek i mieszkańców naszej gminy. Wszystkie dzieci mają do dyspozycji nowoczesną bazę dydaktyczną oraz bogatą gamę zajęć pozalekcyjnych i świetlicowych. Różnorodne i atrakcyjne propozycje dla dzieci i młodzieży m.in. z zakresu tańca, muzyki, plastyki i sportu mają w swojej ofercie również: nasze Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury i Sportu w Zagórzu, Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna w Zagórzu, a także Miejsko-Gminy Ośrodek Pomocy Społecznej w Zagórzu.

Jako Gmina Zagórz zostaliście partnerem ogólnopolskiej kampanii społecznej NIE HEJTUJĘ-MOTYWUJĘ organizowanej przez Europejski Klub Kobiet Biznesu. Akcję wspiera wiele gwiazd, m.in. Blue Cafe, Piotr Kupicha, Teresa i Weronika Rosati, Katarzyna Pakosińska, Bartek Wieczorek. Dlaczego zaangażowaliście się w ten projekt?

W  2013 r. przy okazji realizacji projektu „Razem Bezpieczniej” wśród uczniów i nauczycieli ówczesnych gimnazjów w Tarnawie i Zagórzu przeprowadzona została anonimowa ankieta, która ujawniła występowanie różnych form przemocy rówieśniczej. Również w obecnych realiach oświatowych tego typu problemy wychowawcze nie są nam obce. Zaangażowaliśmy się w projekt „NIE HEJTUJĘ-MOTYWUJĘ”, gdyż przeciwdziałanie hejtowi wśród bardzo młodych ludzi jest niezwykle istotne dla kształtowania i wychowania młodego pokolenia. Pamiętajmy, że przemoc, fizyczna czy słowna, bardzo często rodzi symetryczne reakcje, prowadząc do wielkich i małych dramatów. Nawet w tych najmniej skrajnych przypadkach jest źródłem dyskomfortu i nerwic. Sam pomysł na kampanię uważam za fantastyczny, gdyż wraz z wzrostem dostępności do mobilnych urządzeń i komputerów internet zastąpił „podwórko”. To w sieci toczy się życie towarzyskie. Hejtowanie stało się problemem cywilizacyjnym. Młodzi ludzie przenoszą nabyte zachowania na następne pokolenia. Hejtowi trzeba na każdym kroku mówić zdecydowane stop, uświadamiając jego destrukcyjne skutki. Największą wartością akcji jest zaangażowanie się w nią osób, które są powszechnie rozpoznawalne i niejednokrotnie same musiały się mierzyć z hejtem. Teraz mogą dzielić się swoimi doświadczeniami, autorytetem i charyzmą, pokazując, jak osiągać sukces. To przemawia do młodzieży.

Czy dotyka Pana prywatnie hejt? A jeśli tak, to jak sobie Pan z nim radzi?

Tak, jak już wcześnie nadmieniłem, w działalności samorządowej granica pomiędzy życiem prywatnym a aktywnością publiczną bardzo często się zaciera. Niestety, sam niejednokrotnie mogłem tego doświadczyć. Najlepszym sposobem na hejt, wydaje mi się, jest zachowywanie dystansu do samego siebie. Nie warto poświęcać czasu ludziom, którzy budują swoją pozycję na złych emocjach i wartościach.  Zapewne nie tylko dla mnie azylami skutecznie chroniącymi przed oddziaływaniem hejtu są: rodzina, przyjaciele i własne pasje. Te, którym od lat pozostaję wierny, zawsze pozwalają mi ładować akumulatory i odzyskiwać życiową energię. Najlepiej odpoczywam, kiedy podróżuję z wędką i książką po świecie, zaglądając w miejsca odludne, bez wygód. Tam, gdzie rzadko kto i kiedy pojechałby na wakacje. Wrażenia są niezapomniane, chociaż w trakcie powrotu obiecuję sobie, że to ostatni raz… [śmiech przyp. I.A.]. Jestem aktywny fizycznie, jeżdżę na nartach, rowerze, gram w piłkę i tenisa ziemnego, a wolny czas spędzam w ogrodzie, na rzekach, w lesie i górach, gotuję i przyrządzam nalewki. To pozwala na złapanie dystansu i refleksję. Najlepszą metodą na hejt jest okazywanie zera tolerancji dla tego typu zachowań i publiczne piętnowanie sprawców.

Inspirująca myśl, z którą chciałby Pan zostawić naszych Czytelników?

Jan Paweł II w trakcie jednej ze swych licznych pielgrzymek powiedział: „Powinniśmy zawsze przebaczać, pamiętając, że my sami potrzebujemy przebaczenia”. Przez lata pracy patrzyłem na konflikty sąsiedzkie, rodzinne, koleżeńskie, pożerające mnóstwo energii i czasu, zazwyczaj toczące się o błahe sprawy. Życie jest tak piękne i krótkie, że nie warto marnować nawet chwili dla spraw i ludzi, którzy nie zasługują na naszą uwagę. To niełatwe, ale starajmy się być prawdziwi i życzliwi dla innych. Pamiętajmy, że „Piękno należy do tego, kto je rozumie, nie do tego, kto je posiada” (Carlos Fuentes).

Rozmawiała: Ilona Adamska

 

 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności