„Wierzmy w siebie. Bo każda z nas ma naprawdę niesamowitą moc”. Ilona Adamska o Europejskim Klubie Kobiet Biznesu

„Wierzmy w siebie. Bo każda z nas ma naprawdę niesamowitą moc. I potrafi czynić cuda, nie tylko w biznesie” – mówi Ilona Adamska, właścicielka Agencji Wydawniczo-Promocyjne I.D.Media, opowiadając o sukcesie Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu oraz sławnych nazwiskach, które skupia wokół siebie.

 

 

Kobiety, które prowadzą swój biznes i chcą wypłynąć na szersze wody, często nie wiedzą, jak tego dokonać. Przedsiębiorcze Polki na własną rękę szukają wsparcia, rady i pomocy dobrego mentora, dzięki któremu nawiążą współpracę z rynkami zagranicznymi, nie jest to jednak łatwe zadanie. Na szczęście powstają takie projekty jak Europejski Klub Kobiet Biznesu, który łączy przedsiębiorcze Polki mieszkające nie tylko w kraju, ale również poza jego granicami.

Ilona Adamska: Moja inicjatywa ma na celu zjednoczenie prężnie działających kobiet biznesu z całej Europy. Członkiniami Klubu są aktualnie panie na stałe mieszkające m.in. w Wielkiej Brytanii, Belgii, Norwegii, Holandii i Niemczech. Poprzez działalność mojego Klubu chcę ułatwić kontakty kobietom biznesu, chcę je wspierać PR-owo, integrować poprzez inspirujące spotkania i kongresy, a także wyjazdy integracyjne (pierwszy odbył się w lipcu w Wierchomli w Beskidzie Sądeckim, drugi był zaplanowany na listopad jednak pandemia pokrzyżowała nam plany). Pragnę podkreślić, że w naszym kraju działa wiele klubów dla pań, zwłaszcza wspierających działalność lokalną. My natomiast chcemy pokazać, że warto działać globalnie, bo w planach mam nie tylko Europę. Za 5, 10 lat być może staniemy się klubem, który będzie łączył kobiety wszystkich kontynentów. A tymczasem skupiam się jednak na Europie i jak tylko skończy się pandemia, organizuję pierwsze spotkania w Londynie i Brukseli.

Kto może zgłosić się do Klubu?

Każda z Pań, która prowadzi własną firmę lub np. wspólnie z mężem. Warunek – minimum rok działalności na rynku. Od razu chcę zaznaczyć, że w Klubie promujemy głównie biznesy z sektora MŚP, czyli małe oraz średnie przedsiębiorstwa. Mówię o tym dlatego, że sporo pań, kiedy zobaczyło na Facebooku informację o tym, że jesteśmy elitarnym Klubem, pomyślało, że przyłączyć się do nas mogą tylko te, które prowadzą ogromne spółki. Że nie jesteśmy dla nich. Pisały i pytały w wiadomościach: „Nie wiem, czy to klub dla mnie, czy to nie za wysokie progi?”. Otóż nie. Od 14 lat promuję kobiecą przedsiębiorczość oraz kobiety prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze, bo wiem, że to właśnie one potrzebują najbardziej wsparcia. Szukają pomocy PR-owej, marketingowej, nowych kontaktów, ale też wyjazdów integracyjnych, ciekawych projektów rozwijających ich biznes, eventów. I ja im to wszystko daję właśnie w Klubie.

Jak wygląda samo wstąpienie do Klubu?

Należy wysłać do nas e-maila pod adres info@idmedia.pl. Przesyłamy wtedy do wglądu regulamin oraz 3 pakiety członkowskie do wyboru (dopasowane do każdej kieszeni). Zdradzę tylko, że najtańszy, podstawowy pakiet, to zaledwie 500 zł netto na rok. Kolejne dwa są wyższe i wiążą się z dodatkowymi „bonusami”, m.in.: z obsługą PR-ową dla firmy, profesjonalną sesją zdjęciową z naszym fotografem, piękną statuetką „KOBIETA SUKCESU 2020”, reklamami na kilku portalach należących do mojego wydawnictwa. Po podpisaniu umowy spotykamy się na evencie i odbieramy piękny certyfikat członkowski i/lub statuetkę. Panie są też dołączane do naszej zamkniętej grupy na Facebooku (tylko dla członkiń), na której mogą do woli promować swoje produkty, usługi, oferować rabaty innym członkiniom Klubu.

Z powodu pandemii musiałaś zawiesić spotkania w restauracji Avangarda w Warszawie, ale wiem, że nie czekasz, aż to się wszystko skończy tylko działasz dalej.

Poprzez działania Klubu chcę pokazać, że kobiecy biznes ma wiele twarzy, a za sukcesem stoją nie tylko wyniki finansowe, ale także pasja, kreatywność i wytrwałość. Dlatego ruszam z cyklem inspirujących wywiad online z naszymi klubowiczkami, które mają na celu przybliżenie ich sylwetek, ale także zareklamowanie ich działalności. Ponadto rozpoczynam od grudnia spotkania Klubu w sieci. Dziewczyny są spragnione kontaktów, co mi tylko pokazuje, jak bardzo zintegrowały się od lipca podczas kilku spotkań na żywo. Cel został osiągnięty, od samego bowiem początku chciałam, aby moje Klubowiczki czuły się na moich wydarzeniach jak w domu. Jak na spotkaniu u przyjaciółek, a nie na jakimś nudnym evencie networkingowym.

Czy udział w spotkaniach Klubu jest obowiązkowy?

Udział w spotkaniach nie jest obowiązkowy, mówi o tym nasz regulamin. Panie same decydują, czy chcą przyjechać do stolicy na kolejne wydarzenie, czy nie. Podpisanie umowy członkowskiej nie jest równoznaczne z obowiązkowym udziałem w naszych eventach.

Ambasadorką Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu została w sierpniu ceniona projektantka, kobieta sukcesu Teresa Rosati. Jak udało Ci się namówić tak znane nazwisko do wsparcia nowej inicjatywy? Dodam, że o tym fakcie informowały takie popularne portale jak Wysokie Obcasy czy Plejada.Onet.pl.

Jestem przeszczęśliwa, że udało mi się namówić do zostania twarzą naszego Klubu Teresę Rosati. Jest to owoc mojej ciężkiej pracy i budowania latami mojej marki, mojego nazwiska. Pani Rosati powiedziała mi kiedyś, że od dłuższego czasu bacznie mi się przygląda i obserwuje w sieci moje poczynania. Była pod wrażeniem mnogości projektów, które organizuję, i sukcesów, jakie odnoszę. Najpierw napisałam do niej w sprawie wywiadu do magazynu Law Business Quality. Zgodziła się. Napisała mi wtedy, że jest pod wrażeniem mojego przygotowania do rozmowy. To był więc kolejny plus, który przybliżał mnie do tego, żeby Pani Teresa zgodziła się na współpracę z moim Klubem. Po wywiadzie, w sierpniu, zaproponowałam ambasadorowanie naszemu Klubowi i dostałam od razu odpowiedź: „Pani Ilono, z wielką przyjemnością”. Pamiętam jak dziś, jak skakałam z radości. To było spełnienie moich marzeń, ponieważ od lat podziwiałam i inspirowałam się dwoma kobietami: Panią Teresą Rosati i Panią dr Ireną Eris (którą miałam zaszczyt poznać roku temu, gdy zgodziła się udzielić mi wywiadu do mojej książki „Kobiety o kobietach, czyli cała prawda o płci pięknej”, a w styczniu 2020 roku gościła na gali LWICE BIZNESU 2019). Jak widać – marzenia się spełniają. Choć nie – to my je spełniamy poprzez działanie i ciężką pracę. Kiedyś wydawało mi się, że takie osobistości nie będą chciały ze mną współpracować. Że jestem za małą firmą, nikomu nieznaną osobą. Wszystko się zmieniło wraz z końcem 2019 roku. Wystrzeliłam wtedy w górę z pełną mocą i dziś współpracuję z najbardziej znanymi i cenionymi nazwiskami (które wspierają m.in. moje projekty książkowe czy gale) jak prof. Bralczyk, prof. Blikle, dr Irena Eris, Teresa Rosati czy Katarzyna Bonda. Walt Disney mawiał: „Jeśli potrafisz o czymś marzyć, potrafisz tego także dokonać”. Wierzmy w siebie. Bo każda z nas ma naprawdę niesamowitą moc. I potrafi czynić cuda, nie tylko w biznesie.

Patrząc na Twoje życie w sieci, wydaje się, że jesteś osobą, która nie wie, co to porażka. Która odnosi same sukcesy. Czy tak jest naprawdę?

Życie w social mediach to jedno, a życie w realu to drugie. Choć ja nigdy swojego życia nie kreowałam. I nie kreuję. Nigdy nikogo nie udawałam i nie udaję. Wrzucam na Facebooka czy Instagram to, co faktycznie się u mnie w danej chwili dzieje. A że dzieje się sporo, to może tak z boku wyglądać, że sukces goni sukces. A porażek brak. Porażki czy dołki są. Nie jestem przecież robotem, ale uważam, że social media nie są odpowiednim miejscem do wylewania swoich żalów. Że ludzie mają już dość swoich problemów, żebym jeszcze miała ich obarczać swoimi, prosić ich o współczucie czy dobrą radę. Od tego jest mama oraz instytucja zwana przyjaciółką (śmiech). U mnie dołek trwa maksymalnie kilka godzin. Później włączam ulubioną muzykę, pomodlę się i działam dalej. Działam bowiem w myśl zasady H. Forda: „Kiedy wydaje ci się, że wszystko sprzysięgło się przeciwko tobie, pamiętaj, że samolot startuje pod wiatr, nie z wiatrem”. Porażki czy potknięcia muszą być. To one nas pchają do przodu, rozwijają. Nie wolno ich się wstydzić. Trzeba tylko wyciągać odpowiednie lekcje i iść dalej. Nie rozpamiętywać, tylko stawiać sobie coraz to nowe cele. Nie wyszło? Trudno. Świat się nie zawalił. Jesteśmy bogatsi o nowe doświadczenia, które tylko nas jeszcze bardziej hartują i pokazują naszą siłę. Knight Charles mawiał: „Trzeba się nauczyć ponosić porażki. Nie można stworzyć nic nowego, jeżeli nie potrafi się akceptować pomyłek”. I tej umiejętności Wam na sam koniec życzę.

Dziękuję za rozmowę.

Anna Gardyniak

fot. Piotr Wroniewicz

 

 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Akceptuję zasady Polityki prywatności